środa, 29 listopada 2023

Lego City 60293 Park Kaskaderski - recenzja zestawu klocków od Księgarni Tania Książka.

Zbliża się Mikołaj i Gwiazdka, a to okres w którym poza grami planszowymi (które od lat goszczą w naszych domu, są kochane i używane niemal codziennie) rzucamy okiem na ciekawe propozycje na prezenty bożonarodzeniowe. Dlatego w momencie gdy wśród propozycji Księgarni Tania Książka do recenzji znalazły się także i klocki Lego nasz wybór przewrotnie padł właśnie na nie. Na jeden z zestawów Lego City

Kilka dni temu pokazywaliśmy Wam Lego City 60359 Wyzwanie kaskaderskie (z serii Stuntz) a dziś chcemy Was zainteresować kolejnym zestawem z tej serii, czyli Lego City 60293 Park Kaskaderski. Czy takie motocyklowe wyzwanie będzie fajną przygodą? Zapraszamy do lektury naszej recenzji.


Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Księgarnią Tania Książka. Księgarnia nie miała wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię.

CO ZAWIERA ZESTAW

W sporym pudełku (jeszcze większym niż to z poprzednimi klockami) znajdziemy 3 saszetki z klockami oraz 2 książeczki z instrukcją. Łącznie zestaw liczy 170 elementów. Może to nie jest pokaźna ilość, ale w tych zestawach chodzi raczej o różnorodność elementów. Wszak mają to być przeszkody kaskaderskie.


UKŁADANIE KLOCKÓW I WRAŻENIA Z ZABAWY

Lego City 60293 Park Kaskaderski to zestaw adresowany do dzieci od 5 roku życia. W budowie pomocne będą dwie książeczki z instrukcją, które poprowadzą małych konstruktorów krok po kroku.



Także i przy tym zestawie nie należy się spodziewać konieczności tworzenia zaawansowanych konstrukcji. Park Kaskaderski to podwójna rampa do skoków nad beczkami z ogniem, elementy rodem z budowy oraz klatkę z groźnym pająkiem.


piątek, 24 listopada 2023

LEGO City 60359 Wyzwanie kaskaderskie - recenzja klocków od Księgarni Tania Książka.

Nie od dziś wiadomo, że chłopcy (ci mali ale i ci duzi) bardzo lubią nie tylko zabawę klockami ale i motorami. Wszelakie wyścigi, wyskoki, tory przeszkód… To miód na ich serce.

Nic więc dziwnego, że firma Lego w swoim asortymencie ma nie tylko szereg klocków z samochodami w wersjach wszelakich, ale także i zestawy z motorami. Choćby w serii Lego City. Jednym z takich zestawów jest bohater dzisiejszej recenzji, czyli zestaw Lego City 60359 Wyzwanie kaskaderskie (z serii Stunz) . Jak tylko dostaliśmy propozycję recenzji takiego zestawu to oczka naszego Jaska zapłonęły ognikami niczym z zestawu. Czy Wyzwanie kaskaderskie było frajdą? A może to coś, co szybko spowszednieje? Zapraszamy do lektury naszej recenzji.


Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Księgarnią Tania Książka. Księgarnia nie miała wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię.


CO ZAWIERA ZESTAW

W sporym pudełku (zdecydowanie za dużym jak na finalną zawartość) znajdziemy dwie saszetki z klockami. Łącznie mamy 144 elementy do stworzenia rampy z kołem do przeskakiwania. Ale nie o samą ilość elementów tu chodzi a o ich atrakcyjność. Tutaj dostajemy motocykl z kołem napędowym i figurką kaskadera zaś z klocków powstanie ciekawa konstrukcja do pokonywania.

Oczywiście jak na Lego przystało wszystkie elementy są wykonane z największą starannością. Wszystko idealnie się ze sobą łączy, pasuje do siebie a kolorystyka przyciąga wzrok.



UKŁADANIE KLOCKÓW

Każdy kto choć raz miał kontakt z klockami Lego ten wie, że instrukcja do nich prowadzi nas krok po kroku pokazując kolejne etapy budowania na szczegółowych obrazkach.

Wyzwanie kaskaderskie dedykowane jest dla dzieci od 5 roku życia więc nie należy się spodziewać tworzenia jakiś zaawansowanych czy trudnych konstrukcji, szczególnie że nie dysponujemy zbyt dużą ilością elementów.

Naszą rampę z kołem do przeskakiwania stworzymy więc dość szybko, jakby się uprzeć to i w pół godziny. Najpierw powstaje rusztowanie, potem rampa a następnie koło z przeszkodami. A potem już jest czas na szaloną zabawę.


środa, 22 listopada 2023

Halli Galli Twist - recenzja szalonej gry Wydawnictwa Egmont

Są takie gry, które są nieśmiertelne. Gry, które wydane dawno temu po latach cieszą tak samo. Gry, które mogą mieć kilka wersji a człowiek i tak będzie miał ochotę sprawdzić każdą.

Bohaterka dzisiejszej recenzji to właśnie przykład takiej gry. W tej wersji to nowość (tym razem z logiem Wydawnictwa Egmont), ale główny tytuł znajdziemy jeszcze w dwóch różnych odsłonach. Mowa tutaj o grze Halli Galli. Dziś recenzujemy najnowszą wersję, czyli Halli Galli Twist. Ale na rynku od lat znajdziemy Halli Galli i Halli Galli Junior. Czy totalnie zakręcona zabawa to frajda? A może to jedna wielka mordęga? Jesteśmy po wielu rozgrywkach więc możemy podzielić się z Wami naszymi wrażeniami. Zapraszamy do lektury recenzji.



Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię.


CO ZAWIERA GRA

W prostokątnym pudełeczku (takiej wielkości jak wcześniejszych wersji Hali Gali) znajdziemy elementy klasyczne dla tej gry, czyli: talię kart, dzwonek i instrukcję.

Tylko tyle wystarczy do szalonej zabawy.

CEL GRY

Halli Galli Twist to totalnie zakręcona zabawa. Musimy jak najszybciej doliczyć się 5 symboli lub 5 kolorów i być pierwszymi, którzy uderzą w dzwonek. Naszym celem jest zdobycie jak największej liczby kart.

PRZYGOTOWANIE GRY

Na środku stołu stawiamy dzwonek (ważne, żeby wszyscy gracze mieli do niego taki sam dostęp). Tasujemy wszystkie karty i rozdajemy graczom. Tworzą oni z otrzymanych kart zakryty stos.


niedziela, 19 listopada 2023

Jekyll i Hyde - recenzja dwuosobowej gry karcianej wydawnictwa Nasza Księgarnia

Kawał mojej młodości to klasyczne gry w karty rozgrywane na osiedlowych stolikach (tak, kiedyś coś takiego było), w których główną mechaniką jest zbieranie lew (myśmy nazywali je wziątkami). Oczywiście w tamtych czasach nikt takiego 3-5-8, 1-5-7, Planowania czy też Kierek tak nie nazywał. Dopiero ładnych parę lat później o tym się dowiedziałem. A jeszcze,e po angielsku to trick-taking.

Uwielbiałem te gry, ale miały zasadniczą wadę. Wymagały przynajmniej 3-4 osób, żeby móc się bawić. Dlatego też bardzo cenię gry, w których to zbieranie lew „chodzi” na dwie osoby, a tak najczęściej gramy w naszym gronie.

I tu na scenę wkracza nowość na naszym rynku, czyli Jekyll i Hyde – dwuosobowa gra od Naszej Księgarni, w której za pomocą zbierania lew, każdy z dwojga graczy będzie realizował swój cel. Mamy całkiem sporo partii za nami i chcielibyśmy się podzielić naszymi wrażeniami płynącymi z rozgrywki. Zapraszam zatem do lektury recenzji.



Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.

CO ZAWIERA GRA

W niewielkim pudełku (i mimo tego zbyt dużym), o wielkości charakterystycznej dla wielu gier Naszej Księgarni (jak np. Ekosystemu, Smoków, czy też Kruków) znajdziemy przede wszystkim karty (bardzo dobrej jakości). Na talię składają się karty w trzech kolorach: zielonym (zwane są kartami dumy), fioletowym (chciwość) oraz czerwonym (gniew), o wartościach od 1 do 7. Oprócz nich cztery karty eliksirów.

Do tego planszę, będącą swoistym teatrem działań, na którym przemieszczać będzie się największa atrakcja gry, a mianowicie metalowa, masywna figurka (a raczej popiersie) przedstawiająca z jednej strony doktora Jackylla a z drugiej pana Hyde’a. To tzw. znacznik przemiany i jego rola będzie kluczowa w rozgrywce.

Całość uzupełniają trzy żetony ciemności oraz czytelne karty pomocy (przydatne zwłaszcza na początku przygody z grą). Jak widać może nie jest tego dużo, ale wyznacznikiem dobrej zabawy nie jest liczba komponentów w pudle.

Załączona instrukcja tradycyjnie napisana została porządnie. Nasza Księgarnia zawsze bardzo o to dba, by zasady gry wytłumaczone zostały w sposób nie budzący żadnych wątpliwości. Mamy tekst podzielony na sekcje, mamy czytelne przykłady. Brawo.

CEL GRY

Gra bazuje na noweli Strange Case of Dr Jekyll and Mr Hyde szkockiego autora Roberta Louisa Stevensona, opublikowanej w 1886 roku. Opowiadanie przywołuje losy majętnego doktora Henryka Jekylla, który zaczyna eksperymentować na sobie zażywając wynaleziony przez siebie specyfik, po podaniu którego poczciwy doktor przeobraża się w szpetnego, pozbawionego skrupułów Edwarda Hyde’a, który nie ma żadnych hamulców moralnych. Z czasem ta druga osobowość zaczyna przejmować kontrolę nad mężczyzną.

Gra w dużym stopniu odzwierciedla tę walkę pomiędzy dwoma skrajnymi osobowościami. Jeden z graczy wciela się w postać doktora Jekylla, a drugi – pana Hyde’a. Podczas trzech rund pierwszy będzie starał się, żeby znacznik przemiany (ta metalowa figurka) nie powędrowała na ostatnie pole na planszy. Cel drugiego gracza, jak się można domyślić, jest całkowicie odmienny – zrobi wszystko, żeby znacznik jednak znalazł się na ostatnim polu planszy.

PRZYGOTOWANIE GRY

Ten etap jest ekstremalnie krótki. Każdy z nas wybiera sobie jedną z ról w grze. Następnie tasujemy wszystkie 25 kart i każdy z graczy otrzymuje dokładnie 10 kart. W zależności od rundy, wymieniamy ze sobą jedną, dwie lub trzy karty.

Między graczami umieszczamy planszę. Na skrajnym lewym polu powinien znaleźć się znacznik przemiany. Obok planszy leżeć będą żetony ciemności. Tyle. Czas rozpocząć fascynujący pojedynek.

środa, 15 listopada 2023

Bandido i Bandida - recenzja małych gier kooperacyjnych Iuvi Games.

Bohaterowie dzisiejszej recenzji to nie są nowe gry. Oryginalnym wydawcą Bandido i Bandida jest szwajcarskie wydawnictwo Helvetiq. Jakiś czas temu, dzięki dystrybutorowi Vertima Trade te małe gry trafiły na nasz rynek. Teraz w nieco zmienionych wielkościowo pudełeczkach pokazują się ponownie za sprawą Iuvi Games.

Czy pokrzyżowanie planów ucieczki sprytnemu Bandido i/lub jego partnerce Bandidzie to bułka z masłem? A może tworzenie i tworzenie tuneli, które musimy pozamykać okaże się wyłącznie syzyfową pracą? Przekonajcie się sami. Zapraszamy do lektury naszej recenzji.



Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.

CO ZAWIERA GRA

W zgrabnych pudełeczkach, choć nieco innych wielkościowo niż dotychczas, znajdziemy talie kart i instrukcje.

W przypadku Bandido mamy blisko 70 kart tuneli, superkartę naszego złodziejaszka za kratami i instrukcję do gry.

Bandida, jak na kobitkę przystało, przynosi ze sobą nieco więcej gratów, Bowiem poza 57 kartami tuneli dostarcza nam jeszcze karty przedmiotów, alarmów i kartę drabiny.

Wspomnieliśmy już, że polska edycja obu tytułów (jak również innych gier z portfolio Helvetiq, które mogliście oglądać u nas na fanpage na FB a o których Wam niedługo napiszemy coś więcej) ma zmieniony rozmiar pudełka. Jest zdecydowanie niższe, ale za to szersze. Jednym się to podoba, inni narzekają. Tak czy siak nadal są to małe gry do torebki czy plecaka.

CEL GRY

Zarówno w Bandido jak i w Bandida cel jest jeden: musimy powstrzymać naszych rzezimieszków przed ucieczką z więzienia lub ewentualnie pomóc im uciec. 

PRZYGOTOWANIE GRY


Niezależnie od tego czy na stół wyjmiecie pudełeczko z grą Bandido czy Bandida przygotowanie zabawy jest takie samo.

Na środku stołu umieszczamy superkartę z wybranej gry. Możemy się tutaj zdecydować na jeden z dwóch poziomów rozgrywki: poziom łatwy (5 wyjść) lub poziom trudny (6 wyjść). Tasujemy wszystkie karty tuneli i układamy w zakrytym stosie. Każdy z graczy dostaje po 3 karty z wierzchu stosu.

I tyle.




niedziela, 12 listopada 2023

Beyond the Sun - recenzja gry planszowej wydawnictwa Rebel wraz z dodatkiem Liderzy Nowej Ery

Nasz rodzimy Rebel potrafi zaskoczyć. To z całą pewnością największy wydawca na polskim rynku. Ostatnimi laty skupia się jednakże na grach nieco prostszych, skierowanych raczej do tzw. gracza rodzinnego, czy wręcz do dzieciaków.

Od czasu do czasu potrafi jednak „przywalić z grubej rury” czymś, czego się nikt nie spodziewał. Tak właśnie było z Beyond the Sun. Gra, która pierwotnie ukazała się w roku 2020, od razu trochę namieszała na rynku. Oczywiście nie raz i nie dwa padało pytanie ze strony polskich graczy o możliwe rodzime wydanie (gra nie jest niezależna językowo) i prawdę mówiąc nikt nie wierzył, żeby to się kiedykolwiek ziściło.

A jednak. Mamy rok 2023 i całkiem niedawno możemy cieszyć się polską edycją Beyond the Sun wraz dodatkiem Liderzy Nowej Ery. To było wielkie zaskoczenie, zwłaszcza, że gra raczej hitem sprzedażowym Rebela nie będzie. To tytuł z różnych powodów skierowany raczej do wąskiego grona odbiorców. A może jednak to grono aż tak wąskie nie jest?

W niniejszej recenzji chcielibyśmy się podzielić wrażeniami płynącymi z rozgrywki. Zapraszam zatem do lektury.



Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.

CO ZAWIERA GRA

W niezbyt dużym prostokątnym (to trochę nietypowy kształt) a przy okazji dość ciężkim pudle czeka na nas cała masa dobroci. Zacznijmy od planszy głównej. Przedstawia ona tor technologii, na którym przyjdzie nam poszukiwać nowych rozwiązań, dzięki którym poszerzymy nasze możliwości wykonywania różnych akcji. Nowe technologie reprezentowane są przez karty z czterech różnych poziomów. Wspomagane są kartami wydarzeń (nowa technologia to przecież ważne wydarzenie).

Skoro jesteśmy w kosmosie, nie mogło zabraknąć i tego elementu. Otrzymaliśmy bowiem drugą, mniejszą planszę eksploracji, na której to będziemy przemierzać przestrzeń kosmiczną, zdobywając przewagi w różnych układach (reprezentowanych przez karty), a ostatecznie je podbijając.

Do indywidualnej dyspozycji gracze specjalne dwuwarstwowe planszetki frakcji, na których będziemy gromadzić zasoby, a także zaznaczać poziomy produkcji. Co ciekawe, w grze nie spotkamy znaczników w postaci klasycznych kartonowych żetonów. Te zostały bowiem bardzo sprytnie zastąpione kosteczkami, w zależności od ścianki, przedstawiające skrzyneczki, ludzika lub statek (o poziomie 1-4). Do zaznaczania poziomów produkcji korzystać będziemy z drewnianych znaczników.

Naszą walutą w grze będzie ruda w postaci czarno-szarych kryształków. Nasze działania będą w pewnym stopniu ukierunkowane. Podczas rozgrywki będziemy starać się dokonać osiągnięcia. W grze mamy kilka różnych, a każde z nich ma inne wymogi.

Całość uzupełniają pionki do zaznaczania akcji, kafelki blokujące niektóre akcje, listwy do wariantu zaawansowanego, płytki dostosowujące rozgrywkę do określonej liczby graczy oraz płytki pomocy.

Jakościowo mamy do czynienia z produktem klasy premium. Naprawdę nie ma się czego przyczepić. Gruby karton, świetne jakościowo kosteczki, drewniane elementy. W środku nie spotkamy plastikowej wypraski, ale możecie mi wierzyć, ta kartonowa jest bardzo dobrze przemyślana i spełnia swoje zadanie.

Co ciekawe, w środku znajdziemy oprócz instrukcji również arkusz, na którym znajdziemy wyłącznie informacje dotyczące przygotowania rozgrywki. Nietypowe rozwiązanie, prawda? Sama instrukcja napisana jest zdecydowanie poprawnie, choć jej układ mógłby być bardziej przyjazny (nie jestem fanem ściany tekstu). Tak czy inaczej do samego tłumaczenia zasad nie mogę się przyczepić.

Muszę tutaj jednak wspomnieć o jednym naprawdę sporym niedopatrzeniu. Na koniec gry czeka nas sporo liczenia. Jednakże w środku nie znajdziemy notesu, który by ten proces usprawnił. Aż ciężko w to uwierzyć.

Beyond the Sun: Liderzy Nowej Ery

Razem z grą otrzymaliśmy również dodatek, który zawiera kilka ciekawych rzeczy podnoszących niewątpliwie regrywalność. Przede wszystkim tytułowych liderów, z których pomocy będziemy korzystać w rozgrywce.

Oprócz tego mamy dwie nowe planszetki frakcji, nowe karty technologii, wydarzeń i układów. Dodatkowo garść żetonów (tym razem kartonowych) i kart związanych z nowymi frakcjami.

Gracze ceniący rozgrywkę jednoosobową otrzymają pełen zestaw komponentów niezbędnych do gry w wariancie solowym (karty, tor anarchii, odrębna instrukcja).

Oczywiście wszystkie komponenty trzymają poziom jakościowy podstawki. Nie ma żadnych różnic w tym względzie.

CEL GRY

„Witaj w XXIII wieku! W wyniku pogarszających się warunków życia na Ziemi ludzie wspólnie podjęli ogromny wysiłek, aby stworzyć nową technologię umożliwiającą podróże poza Układ Słoneczny. Różne frakcje, które kontrolowały planetę, zapomniały o dzielących je różnicach, miały bowiem wspólny cel: znalezienie dla ludzi nowego domu.”

Każdy z nas wciela się w przywódcę jednej frakcji, która to stara się znaleźć nową siedzibę na planetach odkrywanych w innych układach. Z całą pewnością, ludzkość przetrwa, ale kto pokieruje jej losem? Byłoby idealnie, gdyby to była nasza frakcja…

Podczas rozgrywki każdy z nas będzie wykonywał dokładnie jedną akcję na planszy technologii, a następnie produkował zasoby. Każda kolejna odkryta przez nas technologia zwiększa nasze możliwości.

W ten sposób będziemy w sposób bardzo uproszczony rozwijać naszą gospodarkę, przemieszczać statki kosmiczne, kolonizować nowe układy. Gra dobiega końca, gdy zostanie zdobyta określona liczba osiągnięć. Wygrywa frakcja, która zgromadziła najwięcej punktów zwycięstwa.

środa, 8 listopada 2023

Tajemnica w 5 minut – recenzja dedukcyjnej gry rodzinnej wydawnictwa Rebel.

Był taki czas, że nasz Jasiek zagrywał się nałogowo w Liska Urwiska. Raz za razem poszukiwał poszlak, sprawdzał je w specjalnym czytniku i starał się odkryć podejrzanego. A my razem z nim. Ta miłość do dedukcyjnych gier nie ustała. Nic więc dziwnego, że każda gra tego typu trafia u nas na radar, a wcześniej czy później dołącza do kolekcji. Mamy w niej Śledztwo w muzeum (Foxgames) czy Zwierzęta z Baker Street (Lucrum Games). 

Do tego zestawu dołączyła ostatnio bohaterka dzisiejszej recenzji, czyli Tajemnica w 5 minut od wydawnictwa Rebel. Czy takie szybkie śledztwa to będzie fajna przygoda? A może to tylko niepotrzebny stres. Przekonajcie się sami. Zapraszamy do lektury naszej recenzji.




Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.


CO ZAWIERA GRA

W dość dużym pudełku znajdziemy całkiem sporo elementów. Będą to takie komponenty, jak: krypteks, karty podejrzanych, karty scen, karty śledztw i karty pomocy. Do tego dochodzą dwa komplety kafelków: wskazówek i sprawców. Oczywiście nie może zabraknąć instrukcji – ta dołączona jest zwięzła i jasno tłumaczy wszystkie zasady.

Wśród komponentów znajdziemy jeden, który przykuwa uwagę wszystkich. A mianowicie krypteks. To tajne urządzenie, o którym świat pierwszy raz usłyszał w książce Dana Browna Kod Leonada da Vinci. Można je uruchomić tylko poprzez ułożenie specjalnego hasła za pomocą dysków z urządzenia. W naszej grze mamy taki krypteks z pięcioma symbolami. Bardzo ciekawy a jednocześnie użyteczny gadżet.

Na uwagę zasługuje także wypraska umieszczona w pudełku. Plastikowy insert świetnie porządkuje wszystkie komponenty ułatwiając ich przechowywanie jak również przyspiesza przygotowanie rozgrywki.

CEL GRY

"Muzeum Wszystkiego potrzebuje Waszej pomocy! Ktoś ukradł kuratorowi niezwykle ważny Wihajster i nabazgrał wokół mnóstwo dziwnych symboli. Tylko Wy, dzielni śledczy, możecie rozwiązać zagadkę i znaleźć sprawcę!".

Tajemnica w 5 minut to kooperacyjna gra dedukcyjna. Zatem naszym zadaniem będzie rozwiązanie zagadki i znalezienie sprawcy/sprawców danego śledztwa.

PRZYGOTOWANIE GRY

Każde śledztwo trzeba szczegółowo przygotować. Nie ważne czy na jego rozwiązanie mamy kilka minut czy dłuższy czas. Trzeba się dobrze przygotować do wyzwania. Nie inaczej jest tym razem.

Jeśli do śledztwa przystąpimy w mniej niż 5 czy 6 osób, to usuwamy z gry karty podejrzanych i kafelki sprawców z fioletowym tłem.

Na początku tasujemy karty scen i tworzymy z nich stos z ilustracjami do góry. Tasujemy zakryte kafelki sprawców i dobieramy tyle, ile podano na karcie śledztwa. Umieszczamy taki kafelek/kafelki na środku stołu stroną z kolorowymi paskami do góry.

Karty wskazówek dzielimy na 4 stosy (według kolorów), tasujemy każdy stos i układamy stroną ze znakiem zapytania do góry. Karty podejrzanych tasujemy i rozdajemy je po równo wszystkim graczom. Dostają oni także po karcie pomocy.

Czas na przygotowanie krypteksu. Musimy go zresetować, czyli ustawić tak, aby na górze były ścianki bez symboli.

Ostatnim krokiem jest przygotowanie minutnika – można użyć dowolnego lub skorzystać ze specjalnej darmowej aplikacji do pobrania spod kodu QR w instrukcji.

Wszystko gotowe. Czas się zabrać za rozwiązywanie śledztw!

piątek, 3 listopada 2023

Tracks - recenzja dźwiękowej gry detektywistycznej Wydawnictwa Muduko.

Gry detektywistyczne od jakiegoś czasu cieszą się sporą popularnością w planszówkowym świecie. Były już takie duże tytuły jak Detektyw (Portal Games), Kroniki Zbrodni (Foxgames/Lucky Duck Games), Kroniki zbrodni seria Millenium (Lucky Duck Games) czy Sherlock Holmes Detektyw Doradczy (Rebel). Pojawiały się też kooperacyjne gry w stylu kultowego Dixita, takie jak: Paranormalni Detektywi (Lucky Duck Games), Mysterium Park (Rebel) czy Mysterium (Rebel). Klimat detektywistyczny pojawia się także w grach dla dzieci, takich jak: Lisek Urwisek (Nasza Księgarnia Gry), Zwierzęta z Baker Street (Lucrum Games), Śledztwo w Muzeum (Foxgames), Mikro Makro (Lucky Duck Games) czy Tajemnica w 5 Minut (Rebel).

Bohaterka dzisiejszej recenzji z pewnością należy do kategorii kooperacyjnych gier detektywistycznych. Najbliżej w pewnym aspekcie do wspomnianego wcześniej Mikro Makro, ale absolutnie nie są to analogiczne gry. Bowiem Track od Wydawnictwa Muduko to dźwiękowa gra detektywistyczna. Gra oparta o specjalną aplikację zawierającą dźwiękowe nagrania niezbędne do rozwiązania sprawy. Czy wcielanie się w rolę śledczych to trudne wyzwanie? Czy uda nam się rozwiązać przydzielone sprawy? Przekonajcie się sami. Zapraszamy do lektury naszej recenzji.


Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.


CO ZAWIERA GRA

W pudełku średniej wielkości znajdziemy takie komponenty jak: folder policyjny z 15 aktami sprawy i instrukcją do gry, plan miasta Siren Bay, karty monitoringu i ulotkę turystyczną o mieście. Do tego tekturowe autko policyjne (bonus przy zakupie w sklepie wydawcy).

Do rozegrania gry wymagana jest jeszcze specjalna aplikacja Tracks Siren Bay – do ściągnięcia za darmo z Google Play czy AppStore.

CEL GRY

Tracks przenosi nas do słonecznego Siren Bay. Dostajemy powołanie do służby w nowej sekcji tamtejszej policji - S.B.A.B (Siren Bay Audio Brygada). Zadaniem sekcji jest podsłuchiwanie przestępców i śledzenie ich za pomocą kamer monitoringu. Do rozwiązania mamy szereg spraw (15 akt sprawy).

PRZYGOTOWANIE GRY

Do rozegrania gry niezbędna jest aplikacja Track Siren Bay, którą uruchamiamy na smartfonie czy tablecie. Po uruchomieniu aplikacji pojawi się nam lista spraw do wyboru. Klikamy na tą, którą chcemy rozwiązać (sprawy możemy rozwiązywać dowolnie, ale instrukcja doradza nam przechodzić je po kolei).

Na środku stołu rozkładamy plan Siren Bay tak, aby był on dobrze widziany przez wszystkie osoby. Obok planu układamy stos kart monitoringu rewersem do góry. Bierzemy akta wybranej przez nas sprawy i czytamy uważnie treść odprawy. Czas na odsłuch nagrań. W aplikacji puszczamy nagranie przypisane do wybranej przez nas sprawy. Po jego zakończeniu na ekranie pojawi się pytanie, na które musimy odpowiedzieć.

Czas na rozpoczęcie śledztwa!