niedziela, 14 stycznia 2018

SEN: Aaa kotki dwa...- recenzja gry Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Rat-a-Tat Cat. Mówi Wam to coś? Myślę, że niekoniecznie. A to bohaterka dzisiejszej recenzji. No prawie. Nasza Księgarnia znowu sięgnęła gdzieś do czeluści planszówkowej spuścizny i wyciągnęła z niej bardzo ciekawą grę. 

Oczywiście „nasza” rodzima wersja nosi normalniejszy tytuł, czyli Sen. A skoro Sen, to przy okazji całkowicie zmieniono szatę graficzną. Grę poznaliśmy podczas tegorocznych Planszówek na Narodowym. Wciągnęła nas na tyle, że udało nam się rozegrać kilka całkiem udanych partii. Teraz już tych rozgrywek mamy dużo więcej i chcielibyśmy się podzielić naszymi wrażeniami.




CO ZAWIERA GRA

Całość zamknięta jest w niewielkim pudełku. Wewnątrz czekają na nas karty. Mnóstwo dużych, grubych i przepięknie ilustrowanych kart. Dla ułatwienia liczenia otrzymaliśmy także niewielki notesik.

Tradycyjnie muszę pochwalić instrukcję. Widać, że wydawnictwo podchodzi do tego bardzo poważnie. Jest tak napisana, żeby w możliwie najprostszy sposób wprowadzić świeżego gracza w meandry rozgrywki.

CEL GRY

Są takie gry karciane (choćby kierki),  w których kombinujemy tak, żeby zebrać jak najmniejszą liczbę punktów. Sen zalicza się do tej samej grupy. Podczas rozgrywki będziemy mieć przed sobą cztery karty. Na każdej z nich widnieje symbol kruka oraz cyferka informująca o liczbie tychże ptaków. Przez całą rozgrywkę będziemy tak kombinować, żeby nasz stan kruków na tych czterech kartach był jak najmniejszy.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie gry jest króciutkie. Tasujemy wszystkie karty. Każdy z graczy otrzymuje dokładnie cztery z nich, po czym układa je rewersami przed sobą. Możemy podejrzeć dwie z nich. 
Z pozostałych kart formuje się stos dobierania, z którego odkrywa się górną kartę i kładzie obok - będzie ona zalążkiem drugiego, odkrytego stosu dobierania. I to tyle. Możemy przystąpić do zabawy.

PRZEBIEG GRY


Cała rozgrywka toczyć się będzie przez szereg (raczej) krótkich rund. Każda z rund przebiegać będzie dokładnie tak samo. Jej przebieg jest tradycyjny, czyli każdy z graczy po kolei wykonuje odpowiednią akcję, po nim następny, itd.

Cóż zatem mamy do wykonania? Musimy dobrać kartę z jednego z dwóch stosów, a następnie coś z tą kartą zrobić.

Jeśli wybraliśmy kartę ze stosu odkrytego, to wymieniamy ją na jedną z naszych kart, a wymieniona karta ląduje na stosie kart odkrytych.
Jeśli jednak zdecydowaliśmy się na dobranie karty ze stosu zakrytego, to patrzymy na kartę (tak, żeby nikt poza nami nie podejrzał jej treści) a następnie mamy trzy opcje:

(I) karta nam pasuje – wymieniamy ją na jedną z naszych kart, a karta wymieniona powiększa odkryty stos kart dobierania

(II) karta nam nie pasuje – ląduje od razu na odkrytym stosie

(III) korzystamy z akcji specjalnych – niektóre karty umożliwiają takowy ruch. Do takowych akcji zalicza się: zamiana dwóch dowolnych kart u dowolnych graczy (łącznie z nami), dobranie dwóch kart z zakrytego stosu i wybranie jednej z nich, podejrzenie dowolnej karty.

Po co to robimy? Ano po to, żeby mieć wśród naszych kart te o najmniejszym nominale, czyli te zawierające jak najmniejszą liczbę kruków. Tura kończy się w momencie, gdy jeden z graczy krzyknie: „Pobudka”. Co to oznacza? Wszyscy gracze odkrywają swoje karty i sumują liczbę kruków na nich obecnych. Wartości te zapisują sumiennie w notesiku. Jeśli budzący miał najmniejszą liczbę kruków, to w nagrodę nie otrzymuje żadnych punktów, a jeśli jednak ktoś był od niego lepszy (tj. miał mniej ptaków na kartach) to otrzymuje punkty z kart i dodatkowo karę w postaci 5 punktów.

Po podliczeniu punktów zdobytych w danej rundzie możemy przystąpić do kolejnej. Od nas zależy jak długo chcemy grać. Instrukcja jest tutaj elastyczna. Proponuje tutaj albo, że gramy określoną liczbę rund, albo do określonej zdobyczy punktowej (np. 100 punktów).

ZAKOŃCZENIE GRY

Gra kończy się w momencie, gdy rozegraliśmy ostatnią rundę zgodnie z przyjętymi wcześniej zasadami. Zwycięzcą jest ten, kto zgromadził najmniejszą liczbę punktów.

WRAŻENIA

Nasza Księgarnia podąża swoimi śladami. Po raz kolejny otrzymujemy po prostu dobrą grę. Grę, którą cechuje prostota zasad, łatwość ich tłumaczenia i co tu dużo mówić bardzo przyjemna rozgrywka, której w żadnym stopniu nie nazwałbym prostacką.

Nie jest to skomplikowana rozgrywka, ale musimy się w nią zaangażować, nasz mózg będzie miał co robić. Przede wszystkim przyda się dobra pamięć, bo bez niej może być krucho.

Znamy wartości dwóch naszych kart, nie znamy natomiast dwóch pozostałych i tutaj albo będziemy kusić los, wymieniając w ciemno z jedną z kart ze stosów (odkrytego lub zakrytego) lub skorzystamy z akcji specjalnej. Cały czas kombinujemy jakby się tu pozbyć tych wysokich kart na rzecz tych z niskimi nominałami. Musimy jednakże pamiętać, gdzie, która karta leżała, a że to się zmienia, więc mamy trochę angażującej zabawy. Cały czas tez bijemy się z myślami, czy może by jednak krzyknąć: „Pobudka!”

Ten moment wybudzenia to z pewnością najbardziej emocjonująca część rozgrywki. Naturalnie, że będą jej towarzyszyć odgłosy radości i jęki zawodu. Jednym słowem będą nam towarzyszyć emocje. I o to chodzi. Jednym się uda, innym niekoniecznie. Za chwilę będziemy mieli okazję się odegrać. Gra strasznie wciąga. Ma w sobie to coś, co sprawia, że ciągle mamy syndrom kolejnej partii.

Nie da się ukryć, że gra jest losowa. Mamy do czynienia z kartami, a one bywają kapryśne. Może się zdarzyć, że w danej rundzie zostaniemy z bagażem kilkunastu kruków, może się zdarzyć, że to nam będzie sprzyjało szczęście. Pamiętajmy jednak, że cała rozgrywka to kilka, kilkanaście rund, podczas których może się dużo wydarzyć. Raz będzie lepiej, raz gorzej.

Dzięki losowości otrzymujemy w gratisie całkiem sporą regrywalność. Oczywiście rozgrywki będą w przebiegu bardzo podobne, jednakże za każdym razem inne będą karty i wszystko będzie wyglądało nieco inaczej.

Czas gry. Wszystko zależy od nas samych. Pojedyncze rundy trwają maksymalnie kilka minut. A to, ile rund rozegramy, zależy wyłącznie od nas. Proste a jednocześnie genialne rozwiązanie.

Ciekawostką jest przyznanie tej grze w roku 1996 tytułu Mensa Select. Osobiście bardzo szanuję to wyróżnienie. Jest ono dla mnie swoistym gwarantem porządnego tytułu, który zaangażuje moje komórki mózgowe.

Skalowalność. Partie dwuosobowe są całkiem OK. Ale tylko OK. Zdecydowanie więcej emocji będzie w większym składzie.

Warto zatrzymać się nad oprawą graficzną Snu. Pamiętam te kontrolowane przecieki z fragmentami grafik do jakiejś nowej gry. Pamiętam jak pobudzały wyobraźnię. Jednakże dopiero, gdy wziąłem do ręki karty, to mogłem w pełni docenić kunszt grafika. Marcin Minor wykonał kawał dobrej roboty, bijąc na głowę (albo i dwie) pracę artysty, który zilustrował Rat-a-Tat Cat. Chylę czoła. Jedna z piękniejszych gier wydanych w 2017 roku.

Sen zdobył nasze serducha. Piękna oprawa graficzna Bardzo ciekawa mechaniką poparta piękną oprawą graficzną. Gra prosta a jednocześnie zmuszającą do pewnego wysiłku intelektualnego. To szacowanie ryzyka, to kombinowanie w celu pozbywania się gorszych kart. To działa i to w każdym gronie. I wśród tych mniej i wśród tych bardziej zaawansowanych. Zdecydowanie polecamy.

 PLUSY:

+ regrywalność,
+ piękne wykonanie,
+ bardzo proste zasady,
+ świetna mechanika gry,
+ przyzwoita skalowalność,

MINUSY:

- trochę losowości
- znikoma interakcja



Liczba graczy:  2-4 osoby
Wiek: od 10 lat 
Czas gry:  od. ok. 30 minut
Rodzaj gry:  gra strategiczna, 
gra karciana 
Zawartość pudełka:
* 54 kart snu,
* notes,
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cena: 35-50 zł

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Nasza Księgarnia- gry za przekazanie egzemplarza do recenzji.

2 komentarze:

  1. Gra przewinęła mi się już przed oczami kilkukrotnie i naprawdę zwróciła moją uwagę. Uwielbiam piękne karty, a tu właśnie takie mamy ;) Na pewno trafi niedługo do naszej rodzinnej kolekcji, tym bardziej że cena nie jest wygórowana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gra jest piękna. I jest naprawdę ciekawa :-)

    OdpowiedzUsuń