piątek, 20 maja 2022

Nowa Gwinea - recenzja tetrisowej gry logicznej wydawnictwa Egmont.

Miłośnikom tytułów spod ręki Grzegorza Rejchtmana nie trzeba reklamować nowych gier tego autora. Wiedzą, że warto od razu taki tytuł wrzucić na radar.

Podobnie było z nami po zapowiedzi, że pojawi się bohaterka naszej dzisiejszej recenzji, czyli Nowa Gwinea. Znając Papuę i tytuły z serii Ubongo (klasyczny, 3D, Lines) wiedzieliśmy, że musimy się bliżej przyjrzeć tej pozycji. Papua bardzo nam podpasowała. Czy zatem jej bliźniacza wyspowa siostra czyli Nowa Gwinea też nam się spodobała? A może to już nie to samo? Przekonajcie się sami. Zapraszamy do lektury naszej recenzji.




CO ZAWIERA GRA

W pudle wielkości tego z grą Papua znajdziemy całkiem sporo komponentów. Wśród nich będzie spora ilość dwustronnych plansz zadań, spora garść kafelków chat w kolorach graczy, tor punktacji, żetony punktów, pionki i kostka. Do tego wszystkiego zwięzła instrukcja precyzyjnie tłumacząca zasady gry.

W pudełku umieszczona jest plastikowa wypraska ułatwiająca zdecydowanie przechowywanie wszystkich komponentów gry.

Załączona instrukcja to jedna kartka papieru - w zdecydowanej większości to czytelne przykłady i odrobina tekstu. Nic dziwnego - zasady gry są banalne.

CEL GRY

Przybywamy do odległej Nowej Gwinei jako plemiona chcące wybudować wioskę. Mamy na to 9 tur. Ten z graczy, który na koniec zgromadzi największą liczbę punktów zostanie zwycięzcą.

PRZYGOTOWANIE GRY

Na początku musimy zdecydować która strona planszy stanie się naszym terenem budowy. Jedna jest łatwiejsza a druga trudniejsza. 

Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby mieszać układ plansz na przykład podczas rozgrywek dzieci z dorosłymi. Tasujemy wszystkie plansze i robimy z nich stos z nieużywaną stroną na górze.

Każdy budowniczy dostaje komplet chat i pionek – wszystko w wybranym przez siebie kolorze. Na środku stołu układamy tor punktacji a na nim umieszczamy pionki graczy na polu „0”.

Zostaje jeszcze położenie kostki w zasięgu ręki wszystkich graczy.

Gotowe. Można zacząć plemienne budowy.

PRZEBIEG GRY

Wyspowa budowa przebiega w rundach. W sumie rozegramy ich 9. Każdy gracz bierze planszę zadania ze stosu i układa przed sobą ustalonym poziomem trudności do dołu. Jeden gracz rzuca kostką wyznaczając pole startowe – kamień z symbolem zwierzęcia. Na trzy cztery obracamy swoje plansze i zaczynamy budować nasze wioski.

Pierwszy kafelek wioski musimy umieścić w taki sposób, żeby zakryć zwierzę wskazane na kostce. Pozostałe zwierzęta muszą zostać odkryte przez całą rundę. Układając kafelki musimy je tak rozmieszczać, żeby zakrywać oczka wodne ale warto też zasłaniać drzewka owocowe. Jednym kafelkiem można zakrywać kilka obiektów.

Układając kafelki musimy pamiętać, że mogą one stykać się ze sobą tylko narożnikami (nie mogą się stykać krawędziami) a każdy kafelek musi się stykać przynajmniej z jednym innym kafelkiem. Kafelki możemy dowolnie przekręcać i obracać ale nie mogą one wychodzić poza planszę lub nachodzić na inne kafelki.

W chwili, gdy któryś z graczy zakryje 5 oczek wodnych krzyczy „Gwinea” i runda dobiega końca. Gracze zbierają swoje kafelki wioski i dobierają nową planszę. Można przejść do kolejnej rundy.

Instrukcja przewiduje jeszcze dodatkowe warianty zabawy:

(I) Inna liczba oczek wodnych do zakrycia – ten wariant jest uproszczeniem zasad gry. Gracze umawiają się, ile oczek wodnych trzeba zakryć aby wygrać rundę. W tym wariancie zakrycie każdego oczka wodnego przynosi 1 punkt.

(II) Nagroda za każde drzewko – w tym wariancie gracze, który nie zakryli wszystkich źródełek wodnych, też otrzymują punkty za zakryte drzewka (po 2 punkty).

ZAKOŃCZENIE GRY

Budowa pigmejskiej wioski na wyspie kończy się po 9 rundach. Zwycięzcą zostaje gracz, który zdobył najwięcej punktów.

Po każdej rundzie podliczamy punkty – po 1 punkcie za każde zakryte źródełko wodne. Dodatkowo pierwszy gracz obiera bonus zależny od liczby zakrytych przez niego drzewek osobowych – zasada przyznawania punktów za drzewa jest jasno opisana w instrukcji.

Ważna uwaga – przekraczając liczbę 50 punktów bierzemy żeton punktów a nasz pionek cofamy na początek toru. Tym samym możemy tutaj tracić pojedyncze punkty.

WRAŻENIA

Jeśli do nas zaglądacie to wiecie, że lubimy wszelakie gry logiczne. Mamy ich bardzo dużo w naszej kolekcji, a każda kolejna zapowiadana trafia do nas na radar. Nie inaczej było z Nową Gwineą. Lubimy gry Grzegorza Rejchtmana, więc i tego tytułu byliśmy bardzo ciekawi.

Zasady gry jak i sam jej przebieg są bardzo proste. Szkopuł tkwi jednak w presji czasowej. Bowiem wszyscy gramy jednocześnie a gracz, który jako pierwszy zakryje wszystkie źródełka wygrywa rundę. Jeśli do zabawy siądą gracze o różnym zaawansowaniu w takich grach, to (pomimo tego, że plansze mają dwa poziomy trudności) gracze z doświadczeniem mogą mocno zdeklasować tych mniej „obcykanych” w takich grach. To może być frustrujące i zniechęcające. Szczególnie jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce runda po rundzie. Nie da się ukryć, że rozgrywka wymaga myślenia i szybkiego działania.

Tutaj jedna uwaga, gra przynajmniej w naszym odczuciu, jest znacznie prostsza niż jakiekolwiek Ubongo czy nawet Papua. Dlatego sytuacje, gdy ktoś będzie wyraźnie górował nad innymi są znacznie rzadsze niż w takim Ubongo.  

Nowa Gwinea to tytuł, który nie musi się bać o regrywalność. Mamy bowiem sporą ilość plansz z zadaniami, do tego dwustronnych. Do tego jeszcze jest kostka wyznaczająca totem zwierzęcia do zakrycia. Nie ma szans, żeby w kilku rozgrywkach był ten sam układ planszy i wyniku uzyskanego na kostce.

Do zabawy w plemiennych budowniczych według informacji na pudełku możemy zasiąść w składzie od 1 do 4 osób. Jednakże w instrukcji nie ma słowa o trybie jednoosobowym a opis gry na stronie wydawcy głosi, że jest adresowana do grupy od 2 do 4 graczy. Więc ta jedna osoba na pudełku to albo pomyłka, albo sugestia, że (jak to w zasadzie możliwe w przypadku każdej pozycji tego typu) możemy sobie samotnie zmierzyć się z łamigłówkami – bez współzawodnictwa i presji czasu. 

Rozgrywka jednoosobowa (nawet w takiej luźnej formie rozwiązywania poszczególnych łamigłówek) jest w naszym odczucie taka sobie. Zagadki są zwyczajnie zbyt proste, żeby mogły stanowić takie wyzwanie jak w Ubongo. Niezależnie od tego czy układamy je na stronie łatwiejszej czy też trudniejszej. Prawdę mówiąc kompletnie tego rozróżnienia nie widzieliśmy. Obie strony są bardzo zbliżone poziomem trudności. 


Skupmy się zatem na skalowalności gry wieloosobowej. Skoro mamy presję czasu to łatwo się domyślić, że im więcej osób zasiądzie do zabawy, tym więcej będzie emocji. Choć i w duecie łatwo nie jest. Szczególnie jeśli drugi gracz szybko myśli i działa. Trudność rozgrywki zależy bardziej od presji czasu a nie od stopnia trudności zadań.

Budowalne zmagania na egzotycznej wyspie adresowane są do graczy od 8 roku życia. Myślę, że to rozsądny pułap wiekowy. Szczególnie, że gra wymaga rywalizacji i podlega presji czasu. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby młodsi gracze spróbowali swoich sił czy samotnie zmierzyli się z łamigłówką.

Pudełkowy czas gry jest określony na 25 minut. Optymalny czas na wyciagnięcie tego tytułu dla relaksu po dniu pracy czy do popołudniowej kawy w weekend.

Tradycyjnie, wykonanie gry oceniamy bardzo wysoko. Wydawnictwo Egmont przyzwyczaiło nas do tego, że swoje gry wydają z należytą starannością a zastosowane materiały to nie pójście na łatwiznę i oszczędności. Jedna rzecz jednakże nas wkurzała podczas gry. To tor do liczenia punktów. Owszem wygląda ślicznie, ale jego użytkowanie to mordęgą i nie raz i nie dwa łapaliśmy się na tym, że nasz pionek nie powędrował tam gdzie trzeba. 

Podsumowując: jeśli lubicie łamigłówki i gry logiczne, to musicie poznać też Nową Gwineę. Proste zasady ale nie banalna rozgrywka, wyścig ze współgraczami, duża ilość plansz zadań to niewątpliwe atuty tej gry. Czy mając na półce serię Ubongo i Papuę warto też mieć Nową Gwineę? My powiemy tak - mamy wszystkie wspomniane gry i bohaterkę dzisiejszej recenzji i nie żałujemy.

PLUSY:

+ znakomite wykonanie,
+ prostota zasad
+ wysoka regrywalność,
+ dobra skalowalność,
+ stosunkowo krótki czas rozgrywki,

MINUSY:

- może być stresująca dla graczy nie lubiących presji czasu,
- dla niektórych może być zbyt łatwa,
- kiepsko zaprojektowany tor liczenia punktów.



Liczba graczy: 2-4 osoby
Wiek: od 8 lat
Czas gry: 20-30 minut
Rodzaj gry: gra logiczna,
 gra imprezowa
Zawartość pudełka:
* 32 dwustronne plansze zadań,
* 48 kafelków chat,
* 4 żetony punktów,
* 1 tor punktacji,
* 4 pionki,
*1 kostka,
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Egmont
Autor: Grzegorz Rejchtman
Cena: 70-130 zł (V 2022 r.)

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie gry. 

Galeria zdjęć:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz