środa, 1 lutego 2017

Podsumowanie stycznia i plany na luty.

Kolejny miesiąc za nami. Zleciał nie wiadomo kiedy. Nie wiem jak Wy ale my intensywnie zaczęliśmy ten Nowy Rok i nic nie wskazuje, żebyśmy zwolnili tempo w najbliższych miesiącach. Wszystko za sprawą naszej małej rewolucji mieszkaniowej. Na szczęście te perturbacje nie odbijają się na razie na naszej aktywności blogowej. I oby tak zostało. 

Ale nie marudźmy. Przed Wami pierwsze zestawienie tego co się u nas działo w styczniu 2017r. 




Co takiego zadziało się w styczniu na blogu?

Przeważnie tak to już jest z początkiem roku, że postanowienia noworoczne powodują, że styczeń jest miesiącem w jakim ze zdwojoną siłą zaczyna się działać. U nas w tym roku ta zdwojona siła wygląda troszeczkę inaczej. A i owszem - działamy ze zdwojona albo i z potrojoną siłą ale działanie to dotyczy nie tylko bloga. Bowiem masa naszej energii (i czasu, o innych środkach już nie wspominając... ) idzie na planowanie i powoli realizowanie planów na wykończenie naszego planszówkowego gniazdka. Tym mocniej cieszy nas fakt, że pomimo takiego szaleństwa i wielości działań udało nam się opublikować na blogu (aż dopiszę AŻ ) 15 postów a wśród nich 8 recenzji gier i 7 postów okołoplanszówkowych. 

Recenzje gier


Nie da się ukryć, że nasza półka recenzencka jest mocno oblegana przez tytuły, które chcemy Wam pokazać i przybliżyć. Z tego też powodu w najbliższych miesiącach ilość recenzji powinna przekraczać ilość innych postów. 

Taka sytuacja miała miejsce właśnie w styczniu. Bowiem opublikowaliśmy na blogu recenzje 8 gier:




Pędząca Trylogia (Egmont) (Pędzące żółwie, jeże i ślimaki) - swoista recenzja porównawcza 3 gier z serii. Gdyby nas ktoś zapytał, który z tytułów trylogii wybrać, to przyznajemy się bez bicia, nie umielibyśmy tego zrobić. Żółwie poznaliśmy najwcześniej i to była miłość od pierwszego zagrania, podobnie jak i ze Ślimakami. Jeży się nieco obawialiśmy, bo miały mocno zróżnicowane opinie. Okazały się jednakże znakomitą grą. Dlatego też nie jesteśmy w stanie powiedzieć, która z nich jest najlepsza. Wszystkie są dobre. Podobne a jednak zupełnie inne. Najlepiej chyba posiadać je wszystkie. Z całego serducha polecamy.



Yinsh (Rebel) - dzięki uprzejmości Księgarni Tania Książka mogliśmy poznać smak intelektualnego pojedynku. To tytuł, który naprawdę warto posiadać w swojej kolekcji. Wysokie miejsce w rankingu BGG,  tytuł Mensa Select (zdobyty w 2004) to nie przypadek. To jedna z absolutnie najlepszych gier logicznych, w jakie kiedykolwiek graliśmy. Zapewnia nam ten rodzaj rozgrywki, który uwielbiamy. Zakochaliśmy się w niej bezgranicznie i nie możemy się już doczekać poznania kolejnych tytułów z serii GIPF.  



Hanamikoji (EmperorS4) - przepiękna graficznie gra w mgnieniu oka przenosząca do kraju kwitnącej wiśni. Powstała w dalekim Tajwanie. Zdołała jednak zdobyć wiele przychylnych głosów na całym świecie i bardzo się cieszę, że udało nam się ją otrzymać do recenzji. Hanami-koji to ulica w Kyoto, gdzie możemy spotkać mnóstwo gejsz (do tego nawiązuje sama okładka gry). Tam też możemy zaznać smak tej starej Japonii, tej specyficznej kultury, obyczajów, swoistych ceremonii. Hanamikoji to pewnością jedna z najlepszych gier dwuosobowych, w jakie było nam dane zagrać. Jedyną jej wadą jest chyba tylko kiepska dostępność w naszym pięknym kraju. Ale to się niedługo zmieni. Wróble ćwierkają, że gra zostanie wydana w Polsce. Więc wyglądajcie bo warto.


Fliper (FoxGames) - Wydawnictwo FoxGames w swoim portfolio ma już kilka tytułów "dooblopodobnych" jak jak choćby VooDoo czy Hexx. Ale ta mała puszeczka aż tryska sokiem. To jedna z najlepszych gier tego typu, w jakie było nam dane zagrać. Czy Fliper zdetronizował Dobble? Nie, zresztą chyba nawet nie miał na to ochoty. To gra, która spokojnie może sobie koegzystować ze znakomitym konkurentem. Niby to samo a jednak to coś innego. Bardzo solidny tytuł godny polecenia. Jeśli kochacie zatem Dobble, to pokochacie i Flipera. Jak dla nas absolutne must have. 


Tzaar (Rebel)Znów przekonujemy się, że dobra gra logiczna cechuje się prostotą w warstwie zasad i sporą głębią podczas wcielaniu ich w życie. Mechanika jest wręcz banalna – zbij pionka, a następnie zbij kolejnego, wzmocnij swojego lub nie rób nic. Po raz kolejny (biorąc całokształt projektu GIPF) autor gry może nie odkrył Ameryki, bo widać w niej pewne rozwiązania znane choćby z Fokusa (stareńkiej gry losowej), szachów czy warcabów. Jednakże powtórnie stworzył coś, co potrafi przyciągnąć do siebie na długi czas, wprowadzając nasz mózg na wysokie obroty. Świetna pozycja i potwierdzenie ze seria GIPF to będzie coś, co musi obowiązkowo znaleźć miejsce na naszych pólkach. 

Zoloretto (G3) - Zooloretto jest wzorową grą rodzinną. Piękne wykonanie, proste zasady, stosunkowo krótki czas rozgrywki i możliwość rozruszania komórek mózgowych. To wszystko sprawia, że możemy spędzić nad grą kilka całkiem przyjemnych chwil. Mechanicznie gra nie jest specjalną nowinką. Przede wszystkim mamy znane z Kameleona zbieranie setów kart żetonów. Mamy też jedną z naszych ukochanych mechanik w grze, czyli push-your-luck. Przez całą grę towarzyszy nam podejmowanie ryzyka. Z jednej strony mamy wylosowane żetony porozkładać na ciężarówkach w sposób najbardziej korzystny dla nas a jednocześnie utrudniając życie  przeciwnikom. Z drugiej strony zbyt mocny zestaw może stanowić łakomy kąsek dla przeciwników, a nam zostanie mnie wartościowy ładunek. Musimy zatem tak trochę balansować na cieniutkiej linie. Świetna zabawa zarówno dla młodszych jak i dla starszych graczy. I niewątpliwie gra, która połączy przy stole pokolenia. 



Kieszonkowiec matematyczny (Wydawnictwo Edgard) to bardzo ciekawa propozycja gier a w zasadzie swoistych materiałów edukacyjnych niezwykle przydatnych w poszerzaniu wiedzy i umiejętności matematycznych. Będąc rodzicami czwartoklasistki wiemy jak ważne są wszelkie pomoce naukowe. Nasz Maryńczak akurat bardzo lubi matematykę więc z tym większym entuzjazmem podeszła do Kieszonkowców. Ale możemy pokusić się o stwierdzenie, że ciekawe grafiki z pewnością przyciągną dzieci i zachęcą je do zagłębienia się w tajniki nauki ułamków czy procentów nawet jeśli matematyka to nie będzie to co tygryski lubią najbardziej.





Duuszki (recenzja porównawcza serii gier Egmont) niezależnie od wersji to kawał dobrej gry imprezowo-rodzinnej. Potrafi łączyć pokolenia i graczy o różnym stopniu zaawansowania. Przede wszystkim jednak dostarcza emocji, które uwalniają się po intensywnym wysiłku ukierunkowanym na rozwiązaniu swoistych łamigłówek. Ze swej strony mocno polecamy.






Jak sami widzicie polecane przez nas w styczniu gry to gama różnorodności: od wymagających myślenia tytułów logicznych, przez szybkie gierki zręcznościowe i "dooblopodobną" owocową karciankę aż do przyjemnych ale i angażujących pozycji rodzinnych. A do tego niecodzienne i bardzo fajne narzędzie edukacyjne umilające dzieciakom naukę matematyki.  Słowem dla każdego coś miłego. 

Nasza deklaracja recenzji, które pojawić się miały na blogu w styczniu prawie została zrealizowana...Prawie, bowiem nie ukazaliśmy światu Wyspy Dinozaurów, czyli fajnej karcianki od Foxgames. Ale to już nie obietnica, to deklaracja z ręką na sercu - recenzję tej gry będziecie mogli przeczytać w pierwszym tygodniu bieżącego miesiąca. Pokuszę się nawet o zapewnienie, że pojawi się ona na blogu w pierwszy weekend lutego. Trzymajcie nas za słowo! 

Posty okołoplanszówkowe

Nie ma miesiąca, żeby nie pojawiały się na naszym blogu. Bo jak tu nie dawać Wam znać o nowościach wydawniczych, ciekawych projektach czy też imprezach planszówkowych. To także blok tematyczny, w którym możemy się z Wami dzielić naszymi planszówkowymi przeżyciami. Tym razem mieliście okazję przeczytać 7 takich postów. 

W tej kategorii postów w zakończonym miesiącu mogliście poczytać:
Tradycyjnie więc dzielimy się z Wami wieściami o tym co w naszym planszówkowym światku piszczy oraz zdradzamy Wam nasze sekrety. 

Plany na luty



Wspominaliśmy Wam, że pierwsze trzy miesiące roku to będą bardzo intensywnie miesiące w naszym życiu osobistym. Ale zrobimy wszystko, aby utrzymać aktywność na blogu na dotychczasowym poziomie. 

Wśród lutowych recenzji zobaczycie z pewnością obiecaną już Wyspę Dinozaurów a także recenzje kilku innych gier, m.in: Kieszonkowce tym razem do nauki języka angielskiego, pięknych Zaklinaczy, wybuchową grę imprezowo-rodzinną Tik Tak Bum (owoc świeżej współpracy z Wydawnictwem Piatnik), zakręconą Porę na Kameleona, epokowo zajuniorzymy w Epoce Kamienia Junior od Barda oraz może przeniesiemy się do czasów Złotej Wolności Szlacheckiej (nie, nie, nie za sprawą Magnatów lecz innej gry). To są nasze plany - a co z nich wyjdzie to się okaże. My dołożymy starań, żeby udało się je zrealizować. 

Klasycznie jak co miesiąc z pewnością poczytacie informacje o nowościach wydawnictw i ciekawych wydarzeniach z naszej branży. 

No i wisienka na torcie! Luty przyniesie na blogu przynajmniej jeden konkurs a jak czas pozwoli to i drugi! Ale ten pierwszy już jutro więc wyglądajcie szczegółów.

Jeśli jest coś o czym chcielibyście przeczytać dajcie nam znać. Wszelkie życzenia i wskazówki mile widziane. Zatem odwiedzajcie nas i trzymajcie kciuki, żeby udało się nam zrealizować nasze osobiste wyzwanie życiowe tak jakbyśmy tego chcieli. Do zobaczenia na blogu i FB. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz