piątek, 6 grudnia 2024

Tuki - recenzja gry logicznej od Wydawnictwa Egmont.

Daleki biegun północny zamieszkuje lud Inuitów. Wcześniej zwani oni byli Eskimosami, ale obecnie to określenie uważane jest na Grenlandii i w Kanadzie za obraźliwe, gdyż uważa się, że termin ten wywodzi się od wyrażenia „zjadacze surowego mięsa”. 

W języku Inuitów znajduje się słowo tuki, skrót od tukilik – słowa oznaczającego obiekt o szczególnym znaczeniu, niosący wiadomość. Najbardziej znane z tych obiektów to inukshuk - rodzaj znaku lub rzeźby tworzonej przez Inuitów poprzez układanie kamieni w taki sposób, by ich stos przypominał stojącego człowieka. Inukshuk ma znaczenie praktyczne – służy jako drogowskaz, punkt orientacyjny, wskazanie wygodnego miejsca obozowania, terenu łowieckiego oraz znak „tu byłem”. Poza tym inuksuit mają także znaczenie duchowe i wpisane są w inuicką mitologię.

Bohaterka dzisiejszej recenzji to gra o budowaniu właśnie takich wież. Tuki, nowość z portfolio Wydawnictwa Egmont, to kolejne dzieło Grzegorza Rejchtmana, twórcy gier z serii Ubongo. Wielu z nich przyglądaliśmy się w naszych recenzjach (jak choćby Ubongo ShimoUbongo Lines, Papua czy też Nowa Gwinea). Czy budowanie kamiennych wież na blokach śnieżnych było przyjemnym wyzwaniem. A może było to chłodne i mrożące doświadczenie? Przekonajcie się sami. Zapraszamy do lektury recenzji.



Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.

CO ZAWIERA GRA

W dużym pudle, takim samym jak wszystkie gry z serii Ubongo, znajdziemy całkiem sporo komponentów. Będą to bloki śniegi (tetrisowe klocki w czterech kształtach), kamienie (w 4 kolorach), karty inukshuk (na dwóch poziomach trudności), zmyślny stojak na karty, kostkę do gry oraz instrukcję.

Na szczególną uwagę zasługuje wykonanie klocków. To klasa sama w sobie. Ciężkie, masywne, a jednocześnie niezwykle miłe w dotyku, takie jakby welurowe. Przyznam się szczerze, że czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Robi wrażenie. Do tego pudełko wyposażone jest w sprytną wypraskę idealną do przechowywania wszystkich komponentów tak, żeby szybko przygotować rozgrywkę.

Instrukcja jest krótka i zwięźle przybliża nam reguły gry. 

CEL GRY

W Tuki budujesz swoją własną wieżę inukshuk z kamieni i bloków śniegu według zadania podanego na karcie. Musisz budować szybko i dokładnie, aby Twoje wieże były dobrymi przewodnikami w śnieżnych bezkresach Kanady.

Najwolniejszy gracz w każdej rundzie otrzymuje kartę z zagadką jako punkt ujemny, więc warto się starać być jak najszybszym.

PRZYGOTOWANIE GRY

Nasze wyzwanie budowlane musimy rozpocząć od podjęcia decyzji, którego zestawu kart będziemy używać. Wariant podstawowy to gra z 3 kamieniami a zaawansowany to budowa wież z wykorzystaniem 4 kamieni.

Każdy z graczy bierze komplet kamieni (po jednym w każdym kolorze) i komplet bloków śniegu(po jednym w każdym kształcie) a na środku stołu umieszczamy stojak na karty tak, żeby był on w zasięgu wzroku wszystkich graczy. Tasujemy wybrane karty inukshuk i umieszczamy je zakryte na dole stojaka na karty.

Wszystko gotowe. Czas rozpocząć nasze wyzwanie budowlane.

PRZEBIEG GRY

Każda runda składa się z dwóch kroków:

I. Prezentacja zadania – najmłodszy gracz rzuca kostką, dobiera górną kartę z talii z dołu stojaka na karty a następnie wkłada kartę do szczeliny na górze stojaka tak, aby symbol, który został wylosowany na kostce był widoczny w zagłębieniu stojaka.

Na każdej karcie znajduje się jej numer, trzy symbole zwierząt oraz pozycja ułożenia kolorowych kamieni względem siebie.

II. Budowanie – każdy gracz korzystając ze swoich kolorowych kamieni i bloków śniegu musi jak najszybciej zbudować wieżę inukshuk pokazany na karcie. Kostka poza symbolem zwierzęcia daje budowniczym jeszcze jeden ważny komunikat:

a) Jeśli pod zwierzęciem na kostce nie ma białego bloku wówczas co najmniej jeden kolorowy kamień musi dotykać stołu (bloków śniegu możemy wtedy używać tylko do zbalansowania budowli).

b) Jeśli jednak pod zwierzęciem jest biały kwadracik, to wieża musi być zbudowana na bloczkach śniegu.

Wieża gracza musi być dokładnie taka sama, jak na karcie. Budując ją można dowolnie przekręcać bloki śniegu.

Gracz, który jest pewien, że zbudował swoją wieżę poprawnie krzyczy TUKI. Gdy wszyscy to zrobią runda dobiega końca. Czas na sprawdzenie budowli. Jeśli jest poprawna, gracz który skończył budowę jako ostatni dostaje kartę. Jeśli jeden z graczy popełnił błąd, to on dostaje kartę (nawet jeśli nie był najwolniejszy). Jednak jeśli kilku graczy stworzy wadliwe konstrukcje kartę dostaje ten z nich, który jako pierwszy ogłosił koniec budowy.

ZAKOŃCZENIE GRY

Budowanie wież dobiega końca, z chwilą otrzymania przez któregoś z graczy piątej karty inukshuk.

W rozgrywce dwuosobowej zwycięzcą będzie gracz, który nie zdobędzie tej piątej karty.

W rozgrywce w trzy lub cztery osoby gdy jeden z graczy otrzyma swoją piątą kartę inukshuk odpada z gry i rozgrywana jest runda finałowa. Wygrywa ją ten z pozostałych graczy, który jako pierwszy w tej rundzie ułoży swoją wieżę.

WRAŻENIA

Całą rodziną bardzo lubimy gry logiczne z tetrisowym klimatem. Nic więc dziwnego, że już na etapie zapowiedzi włączył nam się radar. Więc gdy dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont do naszego domu zawitało pudełeczko z grą Tuki, to na naszych buziach pojawiły się uśmiechy. Czy będzie gimnastyka umysłu? Czy podołamy zadaniom? Czy to będzie przyjemność, czy jednak droga przez mękę niczym przez śnieżycę na biegunie? 

Zasady gry są proste, do wytłumaczenia dosłownie w dwóch krokach: rzucamy kostką, układamy kartę tak jak wskazuje nam wylosowane zwierzę i staramy się jak najszybciej odwzorować układ. Brzmi dużo prościej niż jest to w rzeczywistości. Bowiem gdy zaczynamy układać klocki to zaczynają się schody. 

No może nie takie, jak w przypadku Ubongo (szczególnie w wersji 3D), ale jednak trzeba się trochę wysilić. Całe szczęście, nieco inaczej niż w przypadku Ubongo (niezależnie od wersji), nie mamy jednego możliwego rozwiązania. Naszym celem jest odtworzenie układu kolorowych klocków, korzystając z białych. Tutaj mamy pewną dowolność dojścia do rozwiązania. Przez co gra nie jest specjalnie trudna, aczkolwiek nie jest też wcale taka banalna.

Jak już wspomnieliśmy o poziomie trudności, to generalnie mamy dwa - łatwiejszy, w którym operujemy trzema kolorami kamieni i trudniejszy, w którym dochodzi czwarty kolor. Co ciekawe w ramach tego samego układu mamy dokładnie 6 możliwości wyznaczanych przez kostkę do gry i w tym zakresie każdy układ może się różnić stopniem trudności. Przy jednym wszystko pójdzie niczym pstryknięcie palcami, przy innym zejdzie się nam więcej czasu. 

A propos czasu. W grze będzie on na nas wywierał presję. Nie mamy bowiem do czynienia z łamigłówką, w której czas będzie niegraniczony. Trzeba się spieszyć, żeby przypadkiem nie być ostatnim (za co jesteśmy karani kartami, których to chcemy mieć jak najmniej). 

Oczywiście w trakcie budowy trzeba mieć w głowie łacińską sentencję "festina lenta" - śpiesz się powoli. Owszem, trzeba być szybkim, ale jednocześnie dokładnym. Brak tego ostatniego oznacza otrzymanie karty, a tego jak już wspomniałem, chcemy uniknąć za wszelką cenę. 
 
Podobnie jak i w zwykłym Ubongo, spokojnie możemy odpuścić wariant rywalizacyjny (nie przewidziany w instrukcji) i potraktować grę jako łamigłówkę. Bardzo relaksacyjną łamigłówkę, bo w takim układzie gdy nie gonią nas inni gracze, gdy nie odczuwamy presji czasu, to Tuki pokazuje to zupełnie inne, spokojne oblicze. 

Regrywalność Tuki jest ogromna 100 kart - każda daje 6 możliwych układów. Konia z rzędem temu, kto zapamięta je wszystkie. Za każdym razem (przynajmniej dla  nas) rozgrywka stanowiła całkowicie nową przygodę i za każdym razem dawała mnóstwo frajdy. 

Skalowalność to również mocny punkt Tuki. Niezależnie od tego, czy gramy w dwójkę czy w czwórkę, gra będzie przebiegała w zasadzie identycznie. Jedyna różnica polega na tym, że im nas więcej przy stole, tym emocje będą większe - ze względu na większą konkurencję.

Czas gry trudno jednoznacznie wskazać. Pudełkowo to 30-45 minut. Wszystko zależy od samych graczy, od ich tempa rozwiązywania zadań. Jedni ogarną wszystko szybciej, inni wolniej. Tak czy inaczej te 2-3 kwadranse są bliskie rzeczywistości.

Podsumowując: Tuki nas oczarowały. Fantastycznie wręcz wykonanie tych klocków oraz wciągające i niepowtarzalne zadania sprawiają, że mamy do czynienia z naprawdę bardzo dobrym tytułem. Grzegorz Rejtman (autor gry) pokazał po raz kolejny, że ma pomysł na te swoje abstrakcyjne gry logiczne i znowu stworzył coś bardzo prostego (jeśli chodzi o zasady) i jednocześnie wymagającego (aczkolwiek to lżejsze niż Ubongo). Naprawdę warto spróbować i pobawić się tymi klocuszkami. To sprawia mnóstwo frajdy. 

PLUSY:

+ wykonanie na najwyższym poziomie, niespotykana jakość klocków;
+ gra rozwija wyobraźnię przestrzenną i może uczyć cierpliwości;
+ możliwość zabawy w pojedynkę;
+ spora regrywalność;

MINUSY:

- nie każdy lubi rozwiązywać łamigłówki pod presją czasu



Liczba graczy: 2-4 osoby
Wiek: od 8 lat
Czas gry: 30-45 minut
Rodzaj gry: abstrakcyjna gra logiczna,
gra familijna,
łamigłówka logiczna
Zawartość pudełka:
* 12 kolorowych bloczków,
* 12 białych bloczków,
* 100 kart,
* stojak na karty,
* kość,
* instrukcja,
Wydawnictwo: Egmont
Cena: 120-200 zł (XII 2024 r.)
Autor: Grzegorz Rejchtman
Ilustracje: Chris Quilliams

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie gry. 













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz