czwartek, 18 marca 2021

DRAFTOZAUR: dlaczego wymarły dinozaury? - recenzja gry Wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Z perspektywy rodzica mającego już nie takie małe dzieci, muszę przyznać, że miały różne miłości czy to do bohaterów bajek (Kucyki Pony, Marta, Clifford i tak mógłbym jeszcze długo wymieniać), klocków LEGO, puzzli, pluszaków, resoraków, etc. Z pewnością ważne miejsce zajmowały (i pewnie ciągle zajmują) dinozaury. Te wymarłe gady budzą wielkie zainteresowanie i w sumie nie dziwię się. To naprawdę fascynujące zwierzęta i sam lubię dowiedzieć się o nich tego i owego.

Jakiś czas temu „dinusie” przypomniały o sobie nową grą wydaną przez Naszą Księgarnię. Mowa tu o Draftozaurusie – grze rodzinnej, w której głównymi bohaterami są właśnie dinozaury. Nasze pociechy „kupiły” tę grę oczami, my w sumie też. Oczywiście na ochach i achach się nie skończyło. Mamy za sobą naprawdę wiele partii i chcielibyśmy się podzielić naszymi wrażeniami płynącymi z rozgrywki. Zapraszam do lektury recenzji.




CO ZAWIERA GRA

W zgrabnym, kwadratowym pudełku wielkości takiej jak od gry Ślimaki to mięczaki znajdziemy całkiem pokaźną ilość komponentów. Przede wszystkim w nasze ręce trafia 60 drewnianych figurek słodkich dinusiów ras wszelakich – po 10 tyranozaurów, diplodoków, triceratopsów, spinozaurów, stegozaurów i parazaurolofów. Nie lada gratka dla miłośników dinozaurów. Wydawca zabiezpiczył nas na wypadek zguby lub uszkodzonej figurki - dostajemy bowiem gratisowo po jednym dinusiu w każdym kolorze. Do tego mamy jeszcze dwustronną planszę (w wersji letniej i zimowej) , 5 tekturowych miseczek (do samodzielnego złożenia), kostkę, woreczek i oczywiście instrukcję do gry. Jest tego dużo i pudełko dosłownie pęka w szwach. Powkładanie wszystkiego do środka to swoiste wyzwanie logistyczne.

Wykonanie komponentów, jak na Naszą Księgarnię przystało, jest na najwyższym poziomie, a nawet przewyższa to, co do tej pory widzieliśmy (sic!). Drewniane figurki dinozaurów z pewnością w rękach młodszych dzieci znajdą alternatywne formy wykorzystania ich w zabawach wszelakich.

Instrukcja do gry zamknięta jest w 12 stronicowej książeczce pełnej obrazkowych przykładów. Wszystkie zasady, elementy planszy i istotne szczegóły są wytłumaczone bardzo klarownie. To też cecha charakterystyczna zdecydowanej większości gier Wydawnictwa.

CEL GRY

Naszym zadaniem jest takie rozmieszczanie dinozaurów, aby finalnie przyniosły nam jak najwięcej punktów. Chyba prościej napisać niż zrobić...ale to musicie się przekonać sami.

PRZYGOTOWANIE GRY

Ten etap jest bardzo prosty. Każdy z graczy bierze po jednej planszy do gry i układa ją przed sobą wybraną wspólnie stroną (pierwsza rozgrywka powinna się odbyć na stronie przedstawiającej lato). Następnie w zależności od liczby graczy do woreczka wrzucamy odpowiednią ilość drewnianych dinków (wg. tabeli z instrukcji) a pozostałe odkładamy do pudełka. Każdy z graczy kładzie przed sobą miseczkę a kostka do gry trafia w ręce pierwszego gracza (wg instrukcji to ten, który ostatnio oglądał film o dinozaurach).

To tyle, można rozpocząć wędrówkę dinozaurów.
PRZEBIEG GRY

Wariant dla 3 do 5 osób

Gra trwa 2 rundy (każda z nich ma 6 tur). Na początku każdej rundy o kolei losujemy z woreczka po 6 dinozaurów i umieszczamy je w swoich miseczkach tak, żeby były niewidoczne dla innych graczy.

Przebieg tury obejmuje kilka akcji. Najpierw gracz posiadający kostkę (i tylko on w danej turze) rzuca nią a wynik na kostce powie graczom, gdzie będą musieli umieścić dinozaura. Na kostce jest 6 pól odpowiadających obszarom na planszy – las, góry, wulkan, szkielet, pole, na którym nie ma innego dinozaura i pole bez tyranozaura.

Następnie każdy gracz wybiera 1 dinozaura ze swojej miseczki i ukrywa go w ręce tak, żeby był niewidoczny dla innych graczy.

Kolejna czynność to umieszczenie dinozaura na planszy – wszyscy w tym samym momencie ujawniamy dinozaury trzymane w ręce a następnie równocześnie umieszczamy je na swoich planszach w części planszy wskazanej przez kostkę. Wyjątkowo gracz, którzy rzucał kostką może umieścić swojego dinozaura w dowolnym miejscu na planszy. Jeśli nie możemy lub nie chcemy umieścić dinków na wskazanym polu, umieszczamy je w rzece. Poszczególne pola na planszy (tej letniej i tej zimowej) mają swoje zasady umieszczania dinozaurów i przynoszą różną liczbę punktów – szczegółowo opisane są one w instrukcji.

Na koniec tury gracze przekazują swoją miseczkę z dinozaurami graczowi po swojej lewej stronie, a gracz z kostką swojemu sąsiadowi z lewej oddaje też kostkę. W grze na 5 osób na koniec 5 tury rzucający kostką gracz nie przekazuje jej, tylko wykonuje rzut w ostatniej turze.

Po rozegraniu 6 tur (gdy nikt już nie będzie miał dinozaurów w miseczce) następuje koniec 1 rundy. Przed rozpoczęciem 2 rundy ponownie losujemy z woreczka po 6 dinozaurów i rozgrywamy 6 tur zgodnie z powyższymi zasadami.

Wariant 2-osobowy

Zabawa w 2 osoby trwa 4 rundy, z których każda składa się z 6 tur. Przed każdą rundą gracze losują po 6 dinozaurów. Po rzucie kostką, wybraniu dinozaura i umieszczeniu go na planszy pojawia się dodatkowa akcja w postaci wybrania dinozaura i odłożenia go do pudełka. W ten sposób w każdej z 4 rund gracze umieszczą na swoich planszach po 3 dinozaury i po 3 odłożą do pudełka. Pozostałe zasady są bez zmian.

Wariant od lata do zimy

Instrukcja przewiduje opcję gry na obu planszach (najpierw lato, potem zima) według podstawowych zasad. Zwycięży osoba, która łącznie zdobędzie największą liczbę punktów.

ZAKOŃCZENIE

Gra kończy się po 2 rundzie (po 4 w przypadku gry w 2 osoby). Po zakończeniu ostatniej rundy następuje moment podliczenia punktów zgodnie z opisem pól na planszy szczegółowo przedstawionym w instrukcji (same pola na planszy także podpowiadają nam zasady liczenia punktów).

Zwycięzcą zostaje osoba, która zgromadzi największą liczbę punktów. W przypadku remisu laur zwycięstwa trafia do tego gracza, który ma mniej tyranozaurów.

Tutaj jedna uwaga. Polecamy ściągnięcie sobie ze strony arkusza punktacji. Zdecydowanie ułatwia liczenie punktów.

WRAŻENIA

Draftozaur potrafi zauroczyć od pierwszego wrażenia. To pewnie jedna z ładniejszych gier, które ostatnio wpadły nam w ręce. Świetna okładka, piękna (i co ważne czytelna) dwustronna plansza i najważniejsze to drewniane „słitaśne” dinozaury. Jestem przekonany, że można by było zastąpić je jakimiś żetonami, ale gra by przez to straciła. I to dużo. W ogóle wykonanie gry naprawdę robi wrażenie a co ciekawe polska wersja jest o niebo ładniejsza niż oryginalna. Ale cała ta oprawa to nie wszystko.

Mamy wszakże do czynienia z całkiem ciekawą mechaniką opartą na drafcie. Przeważnie używa się ją w kartach (jak np. w 7 Cudach świata), ale jak pokazało takie Sushi Roll, z powodzeniem można wykorzystać ją w przypadku kości. W Draftozaurusie mamy dinozaury, które krążąc pomiędzy graczami trafiają na nasze plansze. Na początku jedyną trudnością może być poznanie poszczególnych pól na planszach i jak one działają, podobnie jak i wyjaśnienie grafik na kościach. Po pierwszej partii wszystko staje się naprawdę klarowne i nawet dzieciaki nie mają problemu z tym, co i gdzie można postawić. Sama plansza zawiera również pomocne piktogramy, dzięki którym nie musimy sięgać do instrukcji w chwilach zapomnienia.

W grze trzeba troszkę pomyśleć. Musimy sobie zdać sprawę, że nie uda nam się zrobić wszystkiego. Podczas gry będziemy mieli do dyspozycji jedynie 12 dinozaurów i musimy z nich (jakkolwiek by to nie zabrzmiało) wycisnąć najwięcej ile się da. Planowanie w dłuższej perspektywie czasu nie ma większego sensu. Musimy reagować na bieżąco na to co się dzieje, czyli powiązanie wyniku na kostce z zawartością pojemniczka, który do nas trafił, a tym, co się dzieje na planszy. Na pewno nie raz i nie dwa przyjdzie nam ryzykować, czekając na określonego dinozaura, którego kość pozwoli na położenie go w wybranym miejscu.

W samej grze problematyczne są dwie rzeczy. Pierwszą da się łatwo naprawić, a z drugą trzeba po prostu żyć. O co chodzi? Podczas gry przekazujemy sobie pojemniczki z dinozaurami. Instrukcja wyraźnie mówi, żeby robić to tak, żeby przypadkiem nikt nie zobaczył, co się znajduje w środku. Ma to oczywiście swoje logiczne uzasadnienie. Gra „w otwarte karty” zabierałaby pewien element rozgrywki związany z niepewnością i ograniczoną informacją. To nieodłączny element gier opartych na mechanice draftu. Pudełko powinno być dlatego zamykane jakimś wieczkiem. Tego nie ma w zestawie. W sukurs przychodzą wszelkie podkładki (ujmę to w ten sposób) pod zimne napoje. Akurat mamy ich sporo i w tej roli sprawdziły się idealnie.

Druga rzecz, to niestety losowość. Z tym albo się pogodzimy, albo lepiej dać sobie spokój z grą. Musimy zaakceptować, że nie dość, że działamy troszkę w ciemno, bo nie wiemy, które dinozaury do nas trafią, to jeszcze dochodzi kostka, która może wywrócić nasze plany do góry nogami. To specyficzny element gry, który po prostu ogranicza nam ruchy. Pewnie nie raz mieliśmy sytuację, że trafia do nas TEN dinozaur, który idealnie pasowałby do TEGO miejsca. No ale nie możemy tego zrobić, bo kostka wskazuje, że musimy przeredagować nasze zamierzenia. Dlatego też graczom, którzy lubią mieć kontrolę nad wszystkim, może to wszystko zgrzytać.

Musimy jednak pamiętać o niezwykle ważnej rzeczy. To gra, która nie jest przeznaczona dla geeków. To gra rodzinna, do zabawy z dziećmi. A im, możecie wierzyć, ta losowość specjalnie nie przeszkadza. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że w jakimś stopniu wyrównuje szanse pomiędzy dziećmi a starszymi (i bardziej doświadczonymi graczami). Sprawia, że dziecko bez konieczności podkładania się, jest w stanie pokonać dorosłego. O tym familijnym klimacie świadczy również niewielka interakcja. Ta sprowadza się głównie podczas wyboru dinozaurów z pojemniczka.

Jak wygląda skalowalność? Powiem tak. W każdym składzie gra się podobnie z jednym ale. Grając np. w dwójce możemy skorzystać z naszej pamięci. Mamy do dyspozycji zaledwie dwa pojemniczki i jesteśmy w stanie zapamiętać, co się w nich znajduje, a dzięki temu łatwiej jest coś zaplanować. Grając w czwórkę taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Pojemników jest więcej i naprawdę trudno oszacować to, co może do nas trafić.

Znakomicie wypada czas gry (jak na grę rodzinną przystało). 20-25 minut i po wszystkim. Przeważnie graliśmy dwie partie z rzędu - raz na stronie letniej, raz zimowej.

Podsumowując: powiem szczerze, że w naszym gronie Draftozaury mocno przypadły do gustu wszystkim. To bardzo dobrze skrojona gra rodzinna, szczególnie z uwzględnieniem tych młodszych graczy. Jest w niej miejsce na myślenie, kombinowanie, a także liczenie na łut szczęścia. A dodatkowo wykonana jest znakomicie (poza może nie do końca funkcjonalnymi pojemnikami) a jej wygląd to cud miód i orzeszki. Jeśli jesteście grającą rodziną i lubicie sympatyczne dinozaury, to koniecznie zainteresujcie się Draftozaurem.

PLUSY:

+ proste zasady,
+ wysoka jakość komponentów,
+ krótki czas rozgrywki,
+ dobra skalowalność,
+ ciekawa mechanika oparta drafcie,
+ fajnie skrojona gra rodzinna.

MINUSY:

- spora losowość



Liczba graczy: 2-5 osób
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok. 25 minut
Rodzaj gry: gra familijna
gra strategiczna
Zawartość pudełka:
* 60 drewnianych pionków
* kostka
* 5 dwustronnych plansz
* miseczki na pionki
* woreczek do losowania dinozaurów
* instrukcja.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cena: 45-75 zł (III 2021 r.) 
Autor: Antoine Bauza, 
Corentin Lebrat, 
Ludovic Maublanc, 
Théo Rivière
Ilustracje: Roman Kucharski

 Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Nasza Księgarnia- gry za przekazanie egzemplarza do recenzji.


Galeria zdjęć:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz