niedziela, 15 czerwca 2025

Ptaszki - recenzja gry karcianej wydawnictwa Nasza Księgarnia.

W świecie gier planszowych co jakiś czas pojawia się tytuł, który potrafi skraść serca graczy zarówno swoim wyglądem, jak i przemyślaną mechaniką.

Bohaterka dzisiejszej recenzji to właśnie taka perełka – gra karciana, która z miejsca wyróżnia się na tle konkurencji. Czy to za sprawą jej niezwykle przyjemniej oprawy graficznej, czy może sprytnych, choć prostych zasad, które z każdą partią odkrywają przed nami nowe, taktyczne możliwości? 

Mowa tutaj o grze Ptaszki od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Zapraszam do recenzji gry, która udowadnia, że nawet w niewielkim pudełku może kryć się ogromna radość z rozgrywki. Sprawdźmy, co sprawia, że te małe, pierzaste stworzenia tak skutecznie zapraszają nas do wspólnej zabawy.


Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.

CO ZAWIERA GRA

U długim, prostokątnym pudełku (takiej samej wielkości jak od gry Alpaki wszak Ptaszki to kontynuacja serii zapoczątkowanej przez futrzaste czworonogi) znajdziemy takie elementy, jak: 64 karty z ptaszkami, karta STOP, 4 plansze graczy, 4 plastikowe figurki ptaszków, 4 markery i karty minikomiksu.

Całość uzupełnia książeczka z instrukcją do gry tłumaczącą zasady. Znajdziemy w niej nie tylko precyzyjne opisy ale także i bardzo dużo przykładów obrazkowych.

Podobnie jak w przypadku gry Alpaki także i w Ptaszkach w pudełku znajdziemy specjalnie opracowany plastikowy insert porządkujący wszystkie elementy. Nie zmienia to jednak faktu, że kolejny raz pudełko mogłoby być zdecydowanie mniejsze. Ale jak seria, to seria. Trzeba to jakoś zaakceptować.

CEL GRY

Ptaszki zapraszają nas do świata sów, rudzików, dzięciołów i gołębi. Te słodkie, śpiewające istoty towarzyszyć nam będą przez cztery pory roku.

Naszym celem będzie takie zbieranie kart, aby stworzyć jak największy ich zestaw ze wspólną cechą: ptakami tego samego rodzaju lub tą samą porą roku. Im dłuższy sznurek, tym więcej punktów trafi na nasze konto.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie rozgrywki w Ptaszki jest prostsze niż było w przypadku Alpak. Nie trzeba tutaj w zasadzie segregować kart. Wystarczy tylko wyjąć z talii kartę STOP.

Wszystkie pozostałe karty tasujemy i układamy w stosie na środku stołu. Odliczamy od spodu tyle kart, ilu graczy zasiadło do rozgrywki i wsuwamy nad nie kartę STOP.

Każdy z graczy bierze po 2 karty z góry stosu i trzyma je na ręce tak, aby były niewidoczne dla pozostałych graczy.

Odkrywamy 4 karty z góry stosu i układamy je obrazkami do góry na środku stołu w rzędzie obok stosu kart dobierania – tak powstaje sznurek.

Każdy z graczy bierze planszę gracza i marker – kładzie je przed sobą. Obok planszy trzeba sobie zrobić miejsce na kolekcję kart, które będziemy zbierać w trakcie gry.

Pozostaje jeszcze położyć wszystkie figurki ptaszków obok stosu kart.

Wszystko gotowe. Można zacząć ściąganie ptaszków na sznurek.

Przygotowanie wariantu dwuosobowego

Instrukcja przewiduje wariant rozgrywki dwuosobowej ze zmodyfikowanym przygotowaniem gry: karty dzielimy na dwa w miarę równe stosy. Pierwszy przygotowujemy wg. powyżej opisanych zasad. Po zakończeniu 1 rundy karta STOP i karty znajdujące się pod nią pozostają na swoich miejscach a na kartę STOP kładziemy drugi stos kart.

środa, 11 czerwca 2025

Na dnie morza - recenzja gry planszowej wydawnictwa Rebel

Rok 2019 przyniósł nam Wingspan (polski tytuł to Na skrzydłach), w roku 2024 pojawił się Wyrmspan (Na skrzydłach smoków), a 2025 to rok, w którym pojawił się kolejny „-span”, czyli Finspan – noszący polski tytuł Na dnie morza.

Bohaterką niniejszej recenzji jest ta ostatnia gra. Na skrzydłach stał się hiciorem (aktualnie 33 pozycja w rankingu BGG). Nie dziwi więc, że warto było wykorzystać tę mechanikę i stworzyć najpierw Na skrzydłach smoków (aktualnie wysoka 144 lokata w rankingu BGG) a potem Na dnie morza.

Ten tytuł podobnie jak Na skrzydłach smoków nie został stworzony przez Elizabeth Hargrave, ale przez dwójkę autorów: Davida Gordona (znanego choćby z Monkey Palace) o Michaela O'Connella (który debiutuje jako projektant (a przynajmniej nic więcej o nim nie znaleźliśmy). Oczywiście podczas projektowania gry panowie korzystali z rozwiązań wypracowanych w Na skrzydłach, aczkolwiek na swój własny sposób.

Na skrzydłach smoków niedawno zadebiutowało na naszym rynku dzięki wydawnictwu Rebel, a my mieliśmy okazję zapoznać się z rybami. Postaram się w niniejszej recenzji opowiedzieć o naszych wrażeniach z rozgrywki. Zapraszam do lektury recenzji.



Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.

CO ZAWIERA GRA

Całość zamknięta została w dość dużym i ciężkim pudle. W środku czeka na nas mnóstwo komponentów (podobnie zresztą jak i w Na skrzydłach), z których będziemy korzystać podczas rozgrywki.

Otrzymujemy zatem duże plansze dla każdego z graczy – to tutaj przyjdzie nam zarybiać morze (a może ocean), a następnie nurkować i obserwować faunę. Ryby przedstawione zostały w postaci kart.

Gra toczyć się będzie na przestrzeni rund, których pilnować będziemy za pomocą specjalnej planszy rund, na którym umieszczać będziemy również cele na konkretną rundę (te przedstawione zostały w formie dwustronnych płytek).

Ryby zostały też przedstawione w nieco inny sposób. Mianowicie w formie żetonów ikry/narybku (dwustronne płytki) oraz żetonów ławic.

Oprócz tego czekają na nas drewniane znaczniki nurków (w pięciu różnych kolorach). Nie zabrakło tez kart pomocy oraz notesu do liczenia punktów. Jest również zestaw do trybu solo (zwanego Nautomą). 

W sumie w pudle znajdziemy dwie książeczki (wydrukowane na tym cudownym papierze znanym z choćby Na skrzydłach czy też Viticulture). Jedna to instrukcja główna. Napisana poprawnie, z licznymi przykładami - nie ma się do czego przyczepić. Druga to z oddzielna instrukcja do trybu solo.

Jakościowo nie mam się czego czepić. Szkoda jednakże, że w środku nie mamy żadnej wypraski. Co prawda w środku znajdziemy dwa plastikowe pojemniki. Ale tylko dwa. Nie pogniewałbym się za dodatkowe dwa. W zamian za to otrzymaliśmy kawał brzydkiego kartonu, który utrzymuje wszystko na miejscu. Tak czy inaczej skazani jesteśmy na woreczki foliowe, które na szczęście znajdziemy w środku.

CEL GRY

Wciel się w jednego z badaczy, którzy poznają wodną faunę, zanurzając się w kolejne warstwy mórz i oceanów: od wielobarwnej płycizny, przez strefę mroku, aż po pogrążone w całkowitych ciemnościach głębiny!

W grze Na dnie morza w ciągu 4 tygodni będziemy odkrywać głębiny morza, podziwiając ryby, które będą nam przynosiły korzyści podczas kolejnych zanurzeń.

Oczywiście cała zabawa polega koniec końców na zdobywaniu punktów zwycięstwa, a od nas zależy sposób, w jaki będziemy je zdobywać. Tradycyjnie zwycięzcą jest ten z graczy, który zdobędzie największą liczbę punktów.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie gry Na dnie morza zaczyna się od rozdania każdemu graczowi planszy oceanu, którą to układa przed sobą (pionowo). Gracze otrzymują po dwie startowe karty ryb - umieszczają je obok planszy (wszystkie posiadane karty ryb są jawne).

Następnie tasuje się talię głównych kart ryb i tworzy zakryty stos, z którego każdy z nas dobiera trzy karty i umieszcza je razem z kartami startowymi. W zasięgu wszystkich graczy układa się żetony ikry/narybku, żetony ławic. 

Gdzieś obok umieszczamy planszę celów – sami decydujemy, czy wybieramy wersję z gotowymi celami (nadrukowanymi) czy też decydujemy się na stronę, na której umieścimy żetony celów na daną rundę. Znacznik tygodnia wędruje na pierwsze pole.

Każdy gracz wybiera kolor i otrzymuje sześciu nurków, których będzie wykorzystywać do akcji nurkowania. Dodatkowo otrzymujemy kartę pomocy z ikonami i skrótem zasad (przyda się podczas pierwszych rozgrywek).

To w zasadzie tyle. Czas zanurzyć się w morzu.