poniedziałek, 10 listopada 2025

Wirus! Roll & Write - recenzja gry kościanej Wydawnictwa Muduko.

Karciany Wirus! to absolutny hit. Mała, wredna, szybka i wciągająca gierka, która podbiła serca zarówno dzieci, jak i dorosłych.

Nic więc dziwnego, że wydawnictwo Muduko postanowiło pójść za ciosem i zaserwować nam nową odsłonę – Wirus! Roll & Write. Tym razem zamiast kart organów mamy karty laboratoriów, kości, notes i ołówki. Czy ta wykreślanka utrzymała charakterystyczną dawkę negatywnej interakcji i dynamicznej rozgrywki swojego starszego brata, czy może ugrzęzła w laboratoryjnej nudzie? 

Zapraszam do laboratorium, bo czas zakasać rękawy i sprawdzić, jak wypadają nasze badania nad szczepionkami!



Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.

CO ZAWIERA GRA

W porównaniu do maleńkiej karcianki, pudełko Wirus! Roll & Write jest zdecydowanie większe i – co ważne – bardzo solidnie wypełnione. Dostajemy: 12 kolorowych kości (po cztery w kolorze każdego gracza), notes z arkuszami, 4 karty laboratoriów, 4 karty testów klinicznych, kartę zanieczyszczonych próbek, kartę priorytetowego dostępu i ołówki. Całość uzupełnia instrukcja jasno precyzująca zasady gry.



Wykonanie jest zdecydowanie na plus. Notes z arkuszami zawiera dwustronne, ładnie zaprojektowane arkusze, na których będziemy prowadzić nasze badania. Graficznie nawiązują do oryginalnego Wirusa! 

Kości są ładne i czytelne. Grafika jest przyjemna i kolorowa, utrzymana w humorystycznym stylu oryginału, ale całościowo gra jest bardziej "poważna" w swojej prezentacji niż karciany pierwowzór. W pudełku zaś znajdziemy specjalnie przygotowaną plastikową wypraskę pomagającą nam uporządkować całą zawartość. To cieszy – miło jest mieć porządnie wydany roll & write.

CEL GRY

Cel naszej zabawy najlepiej opisuje poniższy fragment z instrukcji:

„Oddział badawczy szpitala przeżywa ostatnio burzliwy czas. Jesteście praktykantami w szpitalu w Leśnej Dziurze, konkurującymi o staż. Waszym zadaniem będzie prowadzenie badań nad szczepionkami przeciwko czterem chorobom stanowiącym poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego.


Tak ważna i szlachetna misja wymaga ostrożnego zarządzania dostępnymi środkami. Organizujcie szybko testy kliniczne, by być o krok przed konkurentami i mądrze decydujcie, kiedy połączyć z nimi siły … lub utrudnić im życie. Ale uwaga! Nie możecie zanieczyścić próbek wirusami! Czy podołacie wyzwaniu? Czas wziąć się do pracy!”

PRZYGOTOWANIE GRY

Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć, że wszelkie eksperymenty czy badania trzeba sobie precyzyjnie przygotować. Stażyści w Leśnej Dziurze muszą przede wszystkim przygotować sobie karty testów klinicznych, kartę zanieczyszczonych próbówek oraz 2 karty laboratoriów – wszystko układają na środku stołu.


Przed sobą kładą arkusz do gry i zestaw kostek w wybranym kolorze (w rozgrywkach dwuosobowych każdy gracz otrzymuje zestaw 6 kości w tym samym zakresie kolorystycznym).

Najmłodszy gracz otrzymuje kartę priorytetowego dostępu.

Wszystko gotowe – można zacząć badania nad szczepionką.

niedziela, 2 listopada 2025

Five Cards Collector® - recenzja gry karcianej.

Pewnego pięknego dnia trafiła do nas wiadomość na maila z zaproszeniem do poznania i zrecenzowania gry będącej bohaterką dzisiejszej recenzji. Pierwszy rzut oka na opis i zdjęcia gry nasunął nam skojarzenie z kultowym już tytułem a mianowicie UNO. 

Symbole, karty specjalne ... nie da się ukryć, że mogą się tak kojarzyć. A, że bardzo lubimy ten tytuł to byliśmy ciekawi czy Five Cards Collector® (bo taki tytuł nosi dzisiejsza gr bohaterka recenzji) to coś podobnego do Uno? A może to tylko pierwsze skojarzenie nie mające nic wspólnego z prawdą? Za nami niezliczone (oj myślę, że idziemy już w setki) rozgrywki w tą grę. Zapraszamy zatem do lektury naszych wrażeń. 


Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.

CO ZAWIERA GRA

W kartonowym pudełku łudząco podobnym do tego od gry Uno znajdziemy po prostu talię 82 kart: w tym 10 kart kolekcji, 50 kart symboli, 21 kart specjalnych i kartę z kodem QR przenoszącym nas do filmu instruktażowego.


Całość dopełnia instrukcja wyglądająca jak ulotka od leków. W jasny sposób (pełen obrazkowych przykładów) tłumaczy ona zasady gry. Wyjaśnia także działanie kart specjalnych. Swoją drogą przydałaby się karta pomocy gracza właśnie z opisanym działaniem tych kart specjalnych (szczególnie przydatna przy poznawaniu gry). Choć po wielu rozgrywkach ich działanie wchodzi nam już w krew.

Nie można się przyczepić do wykonania kard. Są zrobione z dobrej jakości lakierowanego papieru. Jedynie do czego można by się przyczepić to wykonania pudełka. Wygląda ono dokładnie tak jak przy grze Uno czy Dos. To taka kartonowa wsuwka. Po wielu rozgrywkach może się zacząć rozpadać.

CEL GRY


Jak sama nazwa skazuje naszym celem będzie zgromadzenie 5 kart symboli, które widnieją na wylosowanej przez nas karcie kolekcji. Symbole możemy gromadzić w dowolnej kolejności – ważne, żeby odpowiadały tym, które widzimy na karcie kolekcji. Ten, kto zrobi to najszybciej, ten okaże się zwycięzcą.

PRZYGOTOWANIE GRY

Skoro będziemy tworzyć kolekcje kart to na początku musimy sobie wylosować kartę kolekcji z pliku tych kart. Niewykorzystane karty odkładamy na bok.


Następnie tasujemy wszystkie karty z niebieskimi rewersami i rozdajemy każdemu z graczy po 7 kart. Z pozostałych kart tworzymy zakryty stos dobierania. Odkrywamy z niego pierwszą kartę -jeśli będzie to karta z symbolem to kładziemy ją odkrytą tworząc stos kart odrzuconych. 

Jeśli odsłoni się karta specjalna to odkładamy ją nieco dalej tworząc stos wykorzystanych kart specjalnych a my odsłaniamy kolejną kartę aż okryjemy tą z symbolem.

Wszystko gotowe. Możemy rozpocząć wyścigi tworzenia naszych kolekcji.

wtorek, 28 października 2025

Take Time - recenzja bardzo oryginalnej gry kooperacyjnej wydawnictwa Rebel.

Są takie gry, które nie próbują błyszczeć plastikiem, kartonem ani efekciarską oprawą. Nie kuszą fabułą o smokach, ani nie oferują dziesiątek surowców do przetwarzania w punkty zwycięstwa.

Take Time, autorstwa Alexi Piovesana i Juliena Prothière’a, to tytuł, który robi coś dokładnie odwrotnego – zdejmuje z nas całą tę warstwę ozdobną i zostawia czysty, logiczny rdzeń. Jednocześnie zaprasza do ścisłej współpracy, bardzo specyficznej współpracy.

Czy nam taka rozgrywka przypadła do gustu? Zapraszamy do lektury recenzji.


Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.

CO ZAWIERA GRA

Na pierwszy rzut oka Take Time wygląda niepozornie. W środku znajdziemy dwie talie – słoneczną i księżycową – po 12 kart każda, zestaw żetonów pomocy i przypomnienia, wskazówkę godzinową, a także kilkanaście kopert oznaczonych numerami rozdziałów.


To właśnie one skrywają serce gry – 40 „zegarów”, czyli wyzwań o rosnącym stopniu trudności. Do tego dwie specjalne koperty: „żal” i „odrodzenie”, które pojawią się później, jeśli zdecydujemy się na pełną kampanię. Całość mieści się w kompaktowym (naprawdę ciężkim) pudełku, ale to, co w nim zawarte, potrafi wystarczyć na wiele godzin główkowania i satysfakcji.

Instrukcja jest krótka i zwięzła. Zasady zaprezentowane zostały w sposób czytelny, z licznymi przykładami. Tak jak lubimy.

CEL GRY

Zadanie, przynajmniej z pozoru, jest banalne – wspólnie ułożyć 12 kart wokół tarczy zegara tak, aby spełnić określone warunki. Czasem chodzi o rosnące wartości, czasem o równe sumy w sąsiednich segmentach, a czasem o zupełnie niestandardowe układy, które łamią dotychczasowe nawyki.


Problem w tym, że nie można mówić wprost o liczbach na kartach, które się trzyma w ręku. A więc klucz tkwi w intuicji, w zapamiętywaniu ustaleń i w tym, jak dobrze grupa potrafi współpracować bez słów.

PRZYGOTOWANIE GRY

Każda rozgrywka zaczyna się od wyboru koperty – to będzie nasze wyzwanie, nasz zegar. Po zapoznaniu się z zasadami tego konkretnego etapu rozdajemy graczom karty (z talii słonecznej i księżycowej), a następnie rozpoczynamy fazę dyskusji. W tym momencie można planować, ustalać strategie, rozważać kolejność ruchów – ale wszystko w granicach rozsądku. Po rozpoczęciu układania kart wszelka komunikacja o wartościach staje się zakazana.


Ten etap to prawdziwy sprawdzian dla grupy. Zbyt chaotyczna rozmowa może nic nie wnieść, zbyt precyzyjna – może balansować na granicy złamania zasad. Idealnie jest wtedy, gdy między graczami pojawia się pewien rytm, wzajemne zrozumienie bez konieczności werbalizowania wszystkiego.

niedziela, 26 października 2025

Pixelowy Boss: Ożywienie Legendy - rozwiązanie konkursu.

KONKURS ROZSTRZYGNIĘTY! Pizelowy Boss ożywiony i gotowy do walki!

To było zadanie godne Bossa – wybór najlepszego hasła pasującego do Bossa z podziemi. 


Po otrzymaniu mnóstwa fantastycznych propozycji, nasze dyskusje były burzliwe i długie niczym podróż przez mroczne podziemia. Jednak podjęliśmy decyzję!

Z przyjemnością ogłaszamy, że autorem hasła, które najmocniej chwyciło nas za serce jest Maciej Kuleta. Wybrany Boss nosi imię Glitchatrix - Królowa Błędów i Pikselowego  Chaosu a jej okrzyk bojowy to: "404. Bohater nie znaleziony!"

Zwycięzcy serdecznie gratulujemy. Wszystkim uczestnikom dziękujemy za wysoki poziom zaangażowania i kreatywności. Choć nadesłane koncepcje były wyjątkowo interesujące, regulamin wymagał wyboru jednej najlepszej propozycji.

Ze zwycięzcą skontaktujemy się mailowo w celu ustalenia szczegółów wysyłki nagrody. 

Sponsorem nagrody jest Wydawnictwo Muduko