Stare przysłowie głosi: "Jeśli w maju grzmot, rośnie wszystko w lot". A w maju burz nie brakowało stąd i nasza półka obrodziła, oj obrodziła. Ale tegoroczny maj był dla nas trudnym i jednocześnie bardzo szczególnym miesiącem. Bowiem nasza Marysia miała swoją I Komunię Świętą. Kto przeżył to wie, że zabiegania i dodatkowych zajęć było nie mało.
Staraliśmy się w tym wszystkim w miarę możliwości publikować posty i recenzje. Plany mieliśmy ambitne, ale życie nam je troszkę zweryfikowało. Część zapowiedzianych recenzji i wydarzeń udało się zrealizować, część niestety nie.
Co takiego zadziało się w maju na blogu?
W tym zabieganiu udało się nam opublikować 12 postów (w tym podsumowanie kwietnia i plany na maj). A wśród majowych publikacji znalazły się:
Recenzje 3 gier:
- Haus der Sonne - jeden z tych zakupów, który dokonany był niemalże w ciemno. Pod wpływem impulsu wywołanego okładką, wyglądem planszy i lekturze instrukcji stwierdziliśmy, że tę grę chcemy mieć w swojej kolekcji. Lubimy dobre gry dwuosobowe, a ta jest bardzo dobra.
- Gobblety - kółko i krzyżyk na sterydach. Wprowadzenie możliwości poruszania się naszych „kółek” i „krzyżyków” po planszy, oraz ich „połykania” nadały tej grze głębi. Trzeba trochę pomyśleć, żeby wygrać. A przegrana przychodzi nadspodziewanie łatwo. Kwestia braku koncentracji i mamy zwyczajny knockout. Natomiast na zwycięstwo przy pełnej koncentracji trzeba już trochę zapracować. Niezła zabawa dla małych i dużych.
- Wybuchowa mieszanka - zachwyca wykonaniem (zawartość mogliście zobaczyć w naszym unboxingu). To lekka, łatwa i zaskakująco przyjemna gra, która potrafi dostarczyć dobrej rozrywki. Co ważne, sprawdzi się w każdym gronie. Autorom udało się stworzyć tytuł, który przy odrobinie myślenia zapewnia kupę dobrej zabawy.
Trzy recenzje trzech różnych gier. Jak na nas ilość nie powala ale obiecujemy, że w czerwcu będą królowały recenzje gier.
Posty okołoplanszówkowe
W maju na blogu królowały. Pojawiło się ich 7 a wśród nich: