Nie będę ukrywać, że nie przepadamy za grami typu legacy. Nie mamy nawet ani jednej w kolekcji. Jakoś nam nie po drodze z graniem na raty, odsłanianiem kolejnych misji, otwieraniem kopert które przewracają całą rozgrywkę do góry nogami, a przede wszystkim niszczeniem gry marząc po kartach czy planszy.
Być może z tego powodu jakoś nie zwróciliśmy uwagi na pierwszą taką grę dla najmłodszych, czyli bohaterkę dzisiejszej recenzji. Do czasu. Bowiem z inicjatywy pewnej wielkanocnej zajęczycy , a w zasadzie lisiczki spod brandu Foxgames dosłownie chwilę po Świętach Wielkanocnych pudełeczko z tą grą trafiło pod nasz dach. Czy obcowanie z Zombie Kidz było przyjemnością? A może mieliśmy "nosa" nie biorąc tej gry na radar? Minęło już trochę czasu, otworzyliśmy sporo kopert więc możemy się Wam przyznać czy mieliśmy rację czy też myliliśmy się. Zapraszam zatem do lektury recenzji, która z wiadomych względów (nie chcemy spojlerować) będzie specyficzna.
CO ZAWIERA GRA
W zgrabnym pudełku (mniej więcej wielkości Kwiatu wiśni) znajdziemy: dwustronną planszę szkoły (za dnia i w nocy), kostkę zombie, 4 figurki bohaterów, czyli dzielnych dzieciaków broniących szkoły przed zombie, 8 żetonów zombie, 4 kłódki do szkolnych bram oraz to co zapewnia największą frajdę, czyli 13 kopert. Do tego instrukcja zwana "Poradnikiem łowców zombie" będąca równocześnie miejscem do naklejania osiągnięć na torze postępu oraz różnorodnych naklejek wyjmowanych z kolejnych kopert.
Słowo o kopertach (BEZ SPOJLERÓW) - jak łatwo się domyślić stanowią główny element zabawy, są motorem napędowym rozwoju gry. Z każdą kolejną otworzoną kopertą pojawiają się różnorodne modyfikacje - jakie? Choćbym chciała, nie mogę tego zdradzić, żeby nie popsuć Wam zabawy. Nasze dzieciaki z wypiekami na twarzy czekają na ich otwieranie.
Słowo na temat grafik. Ich autorem jest NIKAO. Trzeba przyznać, że są słodkie. Nawet nasze zombie jakoś tak nie przerażają. A sama szkoła wydaje się niezwykle atrakcyjna. Cóż, w końcu to gra dla dzieci :-)
Słowo o kopertach (BEZ SPOJLERÓW) - jak łatwo się domyślić stanowią główny element zabawy, są motorem napędowym rozwoju gry. Z każdą kolejną otworzoną kopertą pojawiają się różnorodne modyfikacje - jakie? Choćbym chciała, nie mogę tego zdradzić, żeby nie popsuć Wam zabawy. Nasze dzieciaki z wypiekami na twarzy czekają na ich otwieranie.
Słowo na temat grafik. Ich autorem jest NIKAO. Trzeba przyznać, że są słodkie. Nawet nasze zombie jakoś tak nie przerażają. A sama szkoła wydaje się niezwykle atrakcyjna. Cóż, w końcu to gra dla dzieci :-)
Jeszcze jedną rzecz musimy napisać. Zombie Kidz Ewolucja to gra, która już po rozłożeniu planszy przypomni Wam o innym tytule Lisków, czyli Straszny dwór (recenzję znajdziecie tutaj). Nie bez powodu. Bowiem oryginalne Zombie Kidz (bez dopisku legacy) w polskiej wersji pokazało się światu właśnie jako ww. gra.
CEL GRY
"Zombie zaatakowały waszą szkołę! I chociaż czasem polonistka robi siarę, nie chcielibyście spustoszeń w sali gimnastycznej ani w bibliotece. Reszta uczniów uciekła w panice - cała obrona spada więc na was ..."
Zombie Kidż Ewolucja to gra, która (jak sam przydomek "ewolucja" wskazuje) zmienia się z każdą kolejną partią. Z czasem nasze dzieciaki dostaną dodatkowe moce, ale i zombie nam zmutują i nabędą nowych sił.
Jedno jest pewne - obrona szkoły to zadanie zespołowe. Musimy współpracować. Więc zarówno zwycięstwo, jak i porażka będą wspólne. A na czym polega nasze zadanie? Na wyeliminowaniu wszystkich zombie i zamknięciu szkoły (umieszczeniu kłódki w każdym wejściu), zanim zaleje ją fala potworów.
PRZYGOTOWANIE GRY
Na środku stołu umieszczamy planszę szkoły - stroną Noc przy grze w 2 osoby, albo stroną Dzień do rozgrywek w większym składzie. Na każdym polu wejścia do szkoły umieszczamy losowo po 1 zombie, a pozostałe układamy losowo w szeregu pod planszą (tworzymy rezerwę). Zostaje jeszcze wybrać swojego bohatera - wędruje on (podobnie jak i reszta ekipy) na środkowe pomieszczeni szkoły. I gotowe. Czas ruszyć do walki z zombiakami atakującymi naszą budę (mówi się tak jeszcze?).