poniedziałek, 25 września 2023

Wsiąść do pociągu: Berlin - recenzja gry planszowej wydawnictwa Rebel

Z serią gier Wsiąść do pociągu odbyliśmy podróż dookoła świata. Odwiedziliśmy Europę, Afrykę, Azję, Skandynawię. Byliśmy w USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji, Japonii, a nawet i w Polsce. Całkiem niedawno seria zawitała też do poszczególnych miejsc: Nowego Jorku, Londynu, San Francisco, Amsterdamu. Żeby było ciekawiej to seria zabrała dzieciaki w świat Halloween z pociągiem widmo

Najnowszym „odkryciem” twórcy całej serii, czyli Alana R. Moona stał się Berlin. Wsiąść do pociągu Berlin to najnowsza gra serii tych najmniejszych „ticketów”, która niedawno (tradycyjnie już dzięki wydawnictwu Rebel) pojawiła się na rynku.

Oczywiście musieliśmy spróbować, jak wygląda podróżowanie po stolicy Niemiec. Co z tego wyniknęło? Zapraszam do lektury niniejszej recenzji.




Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię.

CO ZAWIERA GRA

Całość zamknięta została w średniej wielkości pudełku – dokładnie takim samym wielkościowo jak Nowy Jork, Londyn, Amsterdam i San Francisco. Jako, że mamy do czynienia z grą samodzielną (a nie tylko mapą z nowymi biletami), w środku znajdziemy komplet komponentów potrzebnych do rozgrywki.

Przede wszystkim mapę Berlina, zestaw tramwajów (odpowiedników wagoników z dużego Wsiąść do pociągu), wagoników metra (nowość w serii), karty lokomocji, karty biletów oraz znaczniki punktacji.

Jakościowo wszystko wypada tradycyjnie (do czego przyzwyczaiło już nas wydawnictwo w całej serii Wsiąść do pociągu). W środku jak zawsze znajdziemy plastikową wypraskę, która ułatwia przechowywanie wszystkich komponentów. Załączona instrukcja jest krótka, zwięzła i bezproblemowo wprowadza nas w grę.

CEL GRY

Przespaceruj się obsadzoną drzewami lipowymi aleją Unter den Linden i zanurz się w atmosferze młodej europejskiej stolicy kultury. Wypraw się na wycieczkę krajobrazową łódką po Sprewie, przejedź rowerem przez Bramę Brandenburską i zachwyć się dziełami sztuki w Muzeum Pergamońskim.

Tym razem odwiedzamy stolicę Niemiec, by tam starać się tworzyć siatkę połączeń, realizując zadania związane z posiadanymi biletami. Nihil novi, chciałoby się rzec. W zasadzie to samo robimy w każdej grze z serii Wsiąść do pociągu. Zmieniają się jedynie środki transportu. W bohaterce niniejszej recenzji otrzymujemy dwa ich rodzaje: tramwaje i metro.

Tradycyjnie zdobywamy punkty dzięki realizowaniu połączeń oraz wypełnianiu wymogów biletów. Ten kto uzbiera najwięcej punktów zwycięstwa, ten zostanie zwycięzcą.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie gry nie nastręcza żadnych problemów. Na środku stołu umieszczamy planszę przedstawiającą Berlin oraz spore pole do zaznaczania liczby punktów.

Dokładnie tasujemy karty lokomocji i odkrywamy pięć z nich tworząc „rynek”. Z reszty tworzymy zakryty stos dobierania. Tasujemy karty biletów tworząc zakryty stos dobierania.

Zestawem startowym każdego z graczy jest (poza znacznikiem punktacji) komplet plastikowych tramwajów oraz wagoników metra, dwie karty lokomocji oraz dwie karty biletów (jak zawsze to my decydujemy, czy zachowujemy obie, czy też jedną). 

I to wszystko. Możemy zacząć naszą przygodę w mieście dwóch rzek: Sprewy i Haweli.

PRZEBIEG GRY

Dla osób zaznajomionych z jakąkolwiek wersją Wsiąść do pociągu zasady Berlina nie będą żadnym zaskoczeniem. Reguły gry uległy jedynie jednej niewielkiej modyfikacji.

W swojej turze mamy (można rzec tradycyjnie) do wykonania dokładnie jedną (i tylko jedną) z 3 akcji:

(i) Dobieranie kart lokomocji - możemy wziąć na rękę dwie karty, na których znajdziemy oprócz tramwajów również autobusy, taksówki i promy. Tym razem kolorowym jokerem został wybrany rower. Karty można wybrać z 5 odsłoniętych lub dociągnąć w ciemno, z góry talii.

(ii) Utworzenie połączenia. W grze mamy dwa rodzaje połączeń. Mianowicie tramwaje oraz metro. Zasada tworzenia obu połączeń jest zbliżona, czyli musimy wyłożyć odpowiednią liczbę kart z ręki w danym kolorze (pamiętając o kolorowych rowerach). 

Różnica sprowadza się do tego, że w przypadku metra wykładamy zawsze jeden wagonik – do jego wyłożenia będziemy jednakże potrzebować 1-3 kart.

Im dłuższe połączenie (w przypadku tramwajów) lub wymagające większej liczby kart (w przypadku metra), tym więcej punktów za nie zainkasujemy. Na planszy znajdziemy dwie tabelki osobne dla tramwajów i metra.

Oczywiście w grze dla dwóch osób wprowadzono też klasyczne rozwiązanie, że wolno nam zająć tylko jedną nitkę połączenia. W grze 3-4 osobowej obie nitki mogą zostać przez nas wykorzystane, ale ten sam gracz nie może zająć ich obydwu.

(iii) Dobieranie biletów - Gracz dobiera dwie górne karty z talii biletów i zatrzymuje przynajmniej jedną z nich. Zatrzymane bilety zostają u gracza do końca gry, kiedy ujawnia pozostałym graczom ich zawartość.

ZAKOŃCZENIE GRY

Budowanie połączeń kończy się w momencie, gdy u jednego gracza zostanie jeden lub mniej plastikowych elementów. Wtedy każdy z graczy (włącznie z tym graczem) może wykonać jeszcze jedną, ostatnią turę.

Następuje dodanie do punktów za utworzone połączenia tych za zrealizowane bilety, czyli za udane połączenia dwóch miejsc wskazanych na karcie za pomocą swoich tramwajów. Każdy niezrealizowany bilet przynosi natomiast punkty ujemne.

Ten, kto zdobędzie najwięcej punktów, ten zostanie ogłoszony zwycięzcą.

WRAŻENIA

Generalnie mamy słabość do całej serii Wsiąść do Pociągu. Europa to była jedna z naszych pierwszych nowoczesnych gier planszowych. Ja sam osobiście dzięki fantastycznej aplikacji poznałem zdecydowanie większość map (i bardzo zachęcam do tego, bo każda z nich to często mocno różne doznania dzięki specyficznym rozwiązaniom) i mam swoich faworytów.

Czy Wsiąść do pociągu Berlin dołączy do tych ulubionych? Sam jeszcze nie wiem. Wiem jedno, że grało mi się naprawdę przyjemnie i tradycyjnie doceniam te wszystkie drobne niuansiki, które sprawiają, że niby wszystko jest takie samo, a jednak niekoniecznie.

W przypadku Berlin ten cały trzon rozgrywki pozostał niezmienny. Cały czas bowiem tworzymy tras wykorzystując do tego karty lokomocji, starając się jednocześnie realizować posiadane bilety.

Ten mały „niuansik” to dwa rodzaje tras, a co się z tym wiąże dwa rodzaje środków transportu. Generalnie zasady ich umieszczania na planszy dla obu tych środków są bardzo podobne. Odrzucamy karty lokomocji, a w zamian za to możemy umieścić nasze plastikowe pionki na mapie.

Sęk w tym, że tramwajów jest 11 a wagoników metra tylko 5. Zatem z automatu czekają na nas nieco inne decyzje niż w pozostałych grach serii. Musimy umiejętnie wykorzystywać posiadane zasoby, tak, żeby nie miała miejsca sytuacja, w której jeden z zasobów się po prostu wyczerpie, uniemożliwiając nam stworzenie połączenia, a co się z tym wiąże nie zrealizujemy biletu.

Musimy też pamiętać o przeciwnikach, którzy z całą pewnością nie ułatwią nam zadania. Interakcji w grze z całą pewnością nie zabraknie, zwłaszcza, że cała plansza jest po prostu mała i jest ciasno. Podprowadzenie TEJ karty lokomocji, czy też zajęcie TEJ nitki połączenia, to w zasadzie chleb powszedni.

Recenzując jakikolwiek tytuł z „uniwersum” Wsiąść do pociągu zawsze wypominam największą wadę całej serii. Mowa tutaj o losowości dociągu kart lokomocji. Nie raz i nie dwa zdarzy się nam, że choćbyśmy się dwoili i troili, to nie będziemy w stanie dorwać TYCH kart, które umożliwiłyby nam stworzenie TEGO połączenia. Owszem, mamy kolorowe rowery, ale ich pozyskanie również nie zawsze jest możliwe.

Do tego dochodzą karty biletów, które również bywają kapryśne. Czasem idealnie pasuje do już zrealizowanych połączeń i niewielkim nakładem (czasem wręcz bez żadnego wysiłku) możemy zrealizować takowy bilet.

Bywa jednak, że realizacja takiego biletu nie będzie w ogóle możliwa (za mało pionków, pozajmowane połączenia) albo zupełnie nieopłacalne (realizacja biletu, będzie zbyt kosztowna). Musimy zaakceptować, los w tej grze jak i całej serii odgrywa sporą rolę.

Tradycyjnie ciekawostką jest sama mapa. Konia z rzędu temu, kto zna dobrze Berlin. Ja z całą pewnością do tych ludzi nie należę, więc na początku trochę gubiliśmy się w tych wszystkich, w większości nowych dla nas, nazwach własnych różnych miejsc stolicy Niemiec.

Co można powiedzieć na temat skalowalności? W każdym składzie osobowym jest naprawdę dobrze. Oczywiście najwięcej emocji dostarczą rozgrywki w większym składzie osobowym, szczególnie w 4 osoby, gdy będzie naprawdę ciasno i zrobienie czegoś sensownego nie będzie takie proste. O jakimkolwiek dłuższym planowaniu nie ma mowy. O tym można pomyśleć w zasadzie grając w dwie osoby, ale tutaj mamy utrudnienie, bo podwójne nitki zostają zredukowane do pojedynczych.

Warto wspomnieć nt. czasu rozgrywki. Cala seria tych małych gier „miastowych” z serii Wsiąść do pociągu to gry szybkie. Tak maksymalnie na 15 minut. Nie inaczej jest w przypadku Berlina. Dlatego chyba tak lubię tę serię. 10-15 minut i po zabawie. Emocje zbliżone do wersji „dużej” ale w znacznie krótszym czasie.

Seria Wsiąść do pociągu mocno się rozrasta. Kolejne mapy, kolejne serie. W tym wszystkim można się naprawdę pogubić. A niedługo zadebiutuje wersja legacy i bardzo jesteśmy ciekawi, co nowego nam przyniesie.

Warto posiadać w kolekcji Berlin? Nie umiem wprost odpowiedzieć na to pytanie. Mamy do czynienia z naprawdę ciekawym tytułem. Nowa mapa, dwa rodzaje środków transportu, nieco inne decyzje do podjęcia. Nam się to wszystko spodobało i z całą pewnością pozostanie w naszej kolekcji. Warto spróbować.

To fajny tytuł do wejścia w świat dużych wersji. To również kolejna gratka dla miłośników serii, żeby pobawić się na innej mapie ze zmodyfikowanymi z lekka zasadami. I to wszystko w maksymalnie kwadrans. 

PLUSY:

+ wysoka jakość komponentów,
+ ciekawe zmiany w stosunku do innych gier z serii
+ bardzo proste zasady,
+ dobre skalowanie,
+ bardzo krótki czas rozgrywki,

MINUSY:

- losowość w doborze kart (zarzut do całej serii).




Liczba graczy: 2-4 osoby
Wiek: od 8 lat
Czas gry: 10-15 minut
Rodzaj gry: gra strategiczna, 
gra ekonomiczna, 
gra familijna
Zawartość pudełka:
* plansza przedstawiająca mapę połączeń w Berlinie
* 44 plastikowe tramwaje 
(po 11 w każdym kolorze)
* 20 plastikowych wagonów metra 
(po 5 w każdym kolorze)
* 44 karty Lokomocji
* 22 karty Biletów
* 4 znaczniki punktacji
* instrukcja.
Wydawnictwo: Rebel
Cena: 70-100 zł (IX 2023 r.)
Autor: Alan R. Moon
Ilustracje: Julien Delval

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.



Dodatek Wsiąść do pociągu Berlin opowieści kupicie w sklepie Rebel.

Galeria zdjęć:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz