piątek, 10 czerwca 2022

Demony dżungli - recenzja dodatku do gry Wyprawa do Eldorado wydawnictwa Nasza Księgarnia

Wyprawa do El Dorado wydawnictwa Nasza Księgarnia odniosła z pewnością spektakularny sukces w naszym kraju. Prawdę mówiąc nie dziwię się, bo to naprawdę znakomity tytuł, który może się podobać. Ten miks kilku mechanik po prostu zdaje egzamin.

Nie dziwię się zatem, że wydawnictwo chciało pójść za ciosem i sprezentować polskim graczom dodatek. A nie była to taka prosta sprawa. Może przypomnijmy trochę historii gry podstawowej, bo jest to pewien ewenement w świecie planszówkowym.

Otóż El Dorado pierwotnie ukazała się nakładem wydawnictwa Ravensburger i skierowana była na największe rynki w tym niemiecki i amerykański. Reszta graczy była nieco poszkodowana, więc powstała niejako druga odnoga wydawnicza tej samej gry z mocno zmienioną szatą graficzną. Wersja Ravensburgera otrzymała swój dodatek, więc podjęto prace nad analogicznym dodatkiem dla tej drugiej wersji.

Takim sposobem, z pewnym (i oczywistym) opóźnieniem otrzymaliśmy Demony dżungli (oryginalny tytuł to Heroes and Hexes). Lepiej późno niż wcale. Czy aby na pewno? Czy warto było czekać na to rozszerzenie wersji podstawowej gry? Zapraszam do lektury recenzji.




CO ZAWIERA GRA

Dodatek zamknięty jest w dużo mniejszym pudle niż podstawka. W środku znajdziemy jednakże całkiem sporo komponentów tym razem wyłącznie w wersji kartonowej. Zatem otrzymujemy znane z wersji podstawowej (aczkolwiek kompletnie różne) dwustronne płytki modułowej planszy wraz blokadami, karty wyprawy, a także żetony jaskiń. To czego nie było w wersji podstawowej to: baza, karty bohaterów, towarzyszy podróży, karty demonów oraz znaczniki klątw.

Jedna uwaga. Nasza Księgarnia obdarowała nas małym prezentem. Otóż w pudełku znajdziemy mini dodatek w postaci nowych kart wypraw. Mała rzecz a cieszy. Oczywiście wydawnictwo posiada jeszcze dwa takie prezenty, ale te można otrzymać na różnych konwentach, targach, czy też podczas różnych wydarzeń i konkursów na Facebooku.

Podobnie jak i w wersji podstawowej wykonanie komponentów to klasa sama w sobie. Załączona instrukcja napisana jest bardzo poprawnie z czytelnymi przykładami. Zdecydowanie ułatwia zaznajomienie się z zasadami.

CEL GRY

Cel gry nie uległ żadnym zmianom. Każdy z nas wciela się w rolę wędrowca, który wraz z innymi śmiałkami stanie na starcie swoistego wyścigu, którego metą będą bramy legendarnego El Dorado. W jego trakcie będziemy przemierzać różne rodzaje terenu, będziemy się wspomagać kartami symbolizującymi różnych pomagierów. Musimy jednakże uważać, gdyż w drodze możemy natknąć się na demony, które zdecydowanie mogą nam utrudnić podróż. Oczywiście zwycięzca może być tylko jeden – ten kto pierwszy dotrze na metę.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie zabawy przebiega w sposób zbliżony do wersji podstawowej. Z kilkoma zmianami.

Przede wszystkim korzystamy z trzech nowych płytek trasy, przy czym zawsze przy drugiej dokładamy bazę wraz z zakrytym stosem kart bohaterów. Nowe karty wypraw dokładamy do starych, wobec czego będziemy dysponować nie dwunastoma stosami a szesnastoma.

Gdzieś obok umieszczamy stos kart oraz żetonów demonów. Dodatek wymusza na nas rozgrywkę w wariant z jaskiniami, zatem do wszystkich żetonów jaskiń z podstawki dokładamy te nowe i umieszczamy w stosikach na symbolach jaskiń na planszy.

Każdy z graczy otrzymuje jedną kartę towarzysza podróży, co zwiększa naszą początkową talię z ośmiu do dziewięciu kart.

I to w zasadzie tyle. Do biegu, gotowi, START!

PRZEBIEG GRY

Gra z dodatkiem przebiega zgodnie z tym co widzieliśmy w wersji podstawowej. Z małymi wyjątkami, które zostały włączone do gry.

Prześledźmy zatem wszelkie nowinki jakie spotkamy w Demonach dżungli.

Po pierwsze rozpoczynamy nie z ośmioma, a dziewięcioma kartami startowymi. Tą dziewiąta kartą jest karta towarzysza podróży, przy czym każda z nas otrzyma inną, dzięki temu talie graczy różnią się między sobą. Karta towarzysza podróży może zostać zagrana na dwa sposoby – albo w wersji słabszej (korzystamy wtedy z symbolu wskazanego na karcie tak jak w przypadku innych kart), albo mocniejszej (mnożymy dany symbol x2 lub x3). W tym drugim przypadku karta wędruje do pudełka.

Po drugie baza. Możemy nieco zboczyć ze szklaku i udać się do bazy, gdzie możemy pozyskać bohatera, który (poza jednym osobnikiem) zostanie z nami do końca gry, wydatnie ułatwiając (albo inaczej – przyspieszając) nam rozgrywkę. Co ważne, bazę możemy odwiedzić podczas gry jednokrotnie.

Po trzecie i najważniejsze to tytułowe demony dżungli. Otrzymaliśmy trzy nowe moduły planszy, na których figurują fioletowe pola demona. Wejście na takie pole nie wymaga opłaty w postaci karty. Jednakże coś za coś. Wchodząc na takie pole musimy wylosować jeden ze znaczników klątw. A te potrafią nam trochę napsuć krwi. Cześć z nich blokuje nam korzystanie z czegoś (np. z określonych symboli na kartach, albo żetonów jaskiń), inne pociągają za sobą dobranie karty demona, której jedynym zadaniem jest zapchanie talii gracza. Żeby zdjąć klątwę musimy poświęcić jakieś karty.

Po czwarte, z dodatkiem gramy zawsze z jaskiniami – w podstawce była to opcja fakultatywna, tutaj jest to obowiązkowe. Przy okazji otrzymaliśmy też nowe żetony jaskiń, które urozmaicają nieco rozgrywkę.

Po piąte, nowe karty wypraw, które dodajemy do tych z podstawki, zwiększając jednocześnie pulę z 12 do 16. Nowe karty dają radę i wprowadzają nowe możliwości wykonywania akcji.

To trochę zmienia optykę gry wprowadzają

ZAKOŃCZENIE GRY

Gra kończy się dokładnie tak samo jak w wersji podstawowej, tj. gdy pionek jednego z graczy (w grze dwuosobowej – dwa pionki) przekroczy linię mety. Dogrywamy rundę do końca (żeby każdy miał równą liczbę rund). Jeśli tylko jeden pionek znalazł się w El Dorado, to jest on zwycięzcą, jeśli większa liczba, o zwycięstwie decydować będą blokady.

WRAŻENIA

Demony dżungli to dodatek, który całe szczęście nie czyni rewolucji z Wyprawy do Eldorado. Wszelkie zmiany noszą znamiona ewolucji. Ewolucji, która jednym przypadnie do gustu, innym niekoniecznie. Przyjrzyjmy się zatem nowinkom, które zaoferował nam pan Reiner Knizia.

Prosta gra, całe szczęście pozostała takową. Wszelkie zmiany mają charakter bezinwazyjny i nie wywracają rozgrywki do góry nogami. Wystarczy przeczytać krótką instrukcję, żeby móc grać na zaktualizowanych zasadach. Nie oznacza to jednak, że (zwłaszcza na początku) nie będziemy sięgać do instrukcji. Pojawiły się nowe żetony jaskiń oraz demonów. Zwłaszcza te drugie mogą sprawić troszkę problemów. Ale po kilku partyjkach już nie powinny.

Najważniejszą zmianą są nowe pola dżungli, które pojawiły się na planszy. Te wredne fioletowe pola to swego rodzaju pułapka, w której nie czeka na nas nic dobrego. Wchodząc na takie pole musimy się liczyć, że albo dostaniemy po głowie (nie wolno nam będzie korzystać z czegoś, jeśli wcześniej nie odrzucimy kart), albo nasz przeciwnik dostanie od nas prezent w postaci darmowej akcji ruchu. Czasem też możemy w „nagrodę” otrzymać kartę demona, której jedynym zadaniem jest zapychanie naszej talii – karta taka nie posiada żadnej wartości. Innymi słowy mamy do czynienia z klasycznym push-your-luck, z tą tylko różnicą, że mamy pewność, że losujemy mniejsze lub większe zło.

Oczywiście nikt nas nie zmusza do korzystania z dobrodziejstw fioletowych pól, czasem jednak się nie da i będziemy musieli zmierzyć się z mroczną częścią puszczy. Nie oznacza to, że zawsze będziemy ukarani. Pomocą tutaj będą np. niektóre żetony wulkanów (z którymi grając z dodatkiem obowiązkowo korzystamy), niektóre karty wyprawy a także bohaterowie.

Warto tutaj wspomnieć o tych ostatnich. Otóż na drugim segmencie planszy dostawiamy teraz taką specjalną płytkę bazy. W momencie dotarcia do niej, możemy dokooptować do naszej ekipy nowego członka, którego umiejętności są naprawdę mocne. Dlatego też wiadomym będzie, że tak będziemy opracowywać trasę naszej podróży przez dżunglę, żeby jednak zgarnąć tak wartościowego człowieka. Z pewnością zaprocentuje to w przyszłości.

Warto też wspomnieć o tunelach. Niektóre fioletowe pola z demonami są wejściami/wyjściami do/z tuneli – po wejściu na takie pole możemy (oczywiście po otrzymaniu karnego żetonu demona), przenieść się od razu na inne pole tunelu. Sęk w tym, że dogodne dla nas wyjścia zawierają zawsze dwa symbole demona – czyli przejście przez taki tunel będzie dość kosztowne i jego skutki mogą nam nieco uprzykrzyć życie. Z drugiej strony szybko pokonamy kawałek drogi. Coś za coś.

Wraz z dodatkiem otrzymaliśmy nie tylko nowe karty ale i większe możliwości co do wyboru. W podstawce mieliśmy oprócz kart podstawowych (tych ze słoneczkiem) w sumie 12 zestawów kart, które mogliśmy dołączyć do naszej talii. Demony dżungli wprowadziły kolejne 4, więc teraz mamy aż 16 stosów. Czy zmienia to coś w rozgrywce? Oczywiście, że tak. Mamy po prostu więcej możliwości, więcej kombinowania, dostosowywania talii do warunków, jakie stawia przed nami plansza. Fakt faktem niektóre nowe karty są bardzo mocne i wejście w ich posiadanie jest wręcz obowiązkiem, jeśli chcemy ułatwić sobie rozgrywkę.

Nie można też nie wspomnieć o towarzyszach podróży. To przyjazne zwierzaki, które będą naszymi wiernymi druhami podczas naszych przygód. A że w grze mamy do czynienia z czterema różnymi, więc każdy z nas rozpoczyna grę z nieco inną talią. Generalnie każdy zwierzak funkcjonuje na takiej samej zasadzie. Kartę taką możemy zagrać tę kartę w jej podstawowej wersji lub w wersji wzmocnionej i wtedy karta taka nie wędruje na stos kart odrzuconych ale do pudełka. Kolejna decyzja do podjęcia.

Musimy jeszcze pamiętać o dodatkowych kartach, które znajdziemy w pudełku, które jeśli zostaną włączone do gry, również potrafią trochę namieszać. Tutaj jedna uwaga. Nasza Księgarnia narobiła troszeczkę zamieszania i w różnych ich akcjach możemy się zaopatrzyć w dwa dodatkowe zestawy kart. A pewnie to nie wszystko. Z jednej strony mamy trochę mętlik w głowie (co, jak i z czym połączyć, nauczyć się grać nowymi kartami), a z drugiej - od przybytku głowa nie boli – mamy zagwarantowaną wręcz ogromną regrywalność, dzięki tym wszystkim możliwym układom i zależnościom między kartami. Warto się troszeczkę nakombinować i spróbować zdobyć te dodatkowe zestawy (najlepiej w tym celu śledzić poczynania wydawnictwa na FB)

Czy zatem warto posiadać ten dodatek w swojej kolekcji? Napiszę to w ten sposób. Demony dżungli nie są czymś co musicie mieć, gdyż podstawowa wersja gry jest naprawdę znakomita i dostarcza mnóstwo emocji, pozwalając na miłe spędzenie czasu. Jednakże z Demonami dżungli otrzymujemy jeszcze więcej tej dobroci. Gra oczywiście dzięki dodatkowi troszeczkę się zmienia, ale zmiany te nie wywracają do góry całej rozgrywki. Prosta gra, takową pozostała. Zwiększyła się nam jednakże liczba ścieżek prowadzących do zwycięstwa. My już sobie nie wyobrażamy gry bez tego dodatku.


PLUSY:

+ ciągle proste zasady,
+ łatwa integracja z wersją podstawową,
+ niebanalna rozgrywka,
+ jeszcze większa regrywalność.

MINUSY:

- dodano trochę losowości,
- gra wymaga jeszcze więcej miejsca (już podstawka była bardzo "stołolubna")





Liczba graczy: 2-4 osób
Wiek: od 10 lat
Czas gry: 45 minut
Rodzaj gry: gra strategiczna, 
gra familijna
Zawartość pudełka:
* płytka bazy,
* 15 kart demonów,
* 12 nowych kart wypraw,
* 4 karty towarzyszy podróży,
* 2 nowe blokady,
* 18 nowych żetonów jaskiń,
* 10 kart bohaterów,
* 3 nowe płytki terenu,
* 20 znaczników klątwy,
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cena: 50-85 zł (VI 2022 r.)
Autor: Reiner Knizia
Ilustracje: Vincent Dutrait

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Nasza Księgarnia- gry za przekazanie egzemplarza do recenzji.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz