środa, 22 czerwca 2022

Ganimedes wraz dodatkiem Księżyc - recenzja gry wydawnictwa Rebel

Jestem fanem literatury SF, lubię filmy z tym związane, dlatego też naturalną koleją rzeczy są gry planszowe, które dotykają tej tematyki. Ganimedes to jeden z księżyców Jowisza, który głównie kojarzy mi się z którąś Odyseją Kosmiczną A. C. Clarke’a. Grę miałem na radarze od jakiegoś czasu, ale jakoś tak chyba podświadomie czekałem na polskie wydanie.

I doczekałem się go w końcu za sprawą naszego Rebela, który sprezentował nam II wydanie gry (jest to wyraźnie podkreślone nawet na samym pudle). Prawdę mówiąc, nie wiem, jakie zmiany zostały poczynione w stosunku do wydania I - ponoć są to niewielkie zmiany na lepsze. Ufam wydawcy i nie będę wnikał. Skupię się na tym, co mamy. Tak się przy okazji złożyło, że wraz z Ganimedesem otrzymaliśmy dodatek do gry pt. Księżyc, który trochę zmienia zasady gry i o nim też opowiemy.

Mamy za sobą całkiem sporo partii i chciałbym się podzielić naszą opinią. Zapraszam zatem do lektury recenzji.




CO ZAWIERA GRA

W średniej wielkości pudełku znajdziemy klasyczną niemalże mieszankę kartonu i drewna. To pierwsze reprezentowane jest przez plansze graczy, płytki kolonizatorów oraz karty. 

Te zostały podzielone na trzy grupy, tj. wahadłowców ziemskich, marsjańskich oraz promów kolonizacyjnych. Drewniane elementy gry to klasyczne meepelki, które znamy przede wszystkim z Carcassonne (tylko nieco pomniejszone) reprezentujące kolonizatorów oraz kosteczki – znaczniki reputacji.

Jakościowo wszystko wypada wręcz wzorcowo. Gruby, solidny karton, płótnowane karty – naprawdę czuć, że mamy do czynienia z dobrze wykonaną planszówką. Załączona instrukcja napisana jest poprawnie z wieloma przykładami, które wydatnie pomagają w zrozumieniu zasad gry.

Księżyc

W niewielkim pudełeczku otrzymaliśmy całkiem sporo komponentów. Przede wszystkim plansze graczy, którymi rozbudowujemy te, które znajdziemy w podstawowej wersji. Ponadto płytki doradców, dodatkowe żetony oraz drewniane pionki (doradców, prezydenta i VIP-a). Wszystko oczywiście utrzymane dokładnie w takiej samej oprawie graficznej, wszystko ze sobą współgra, nowe plansze (czy też dobudówki) pasują do tych z podstawki. Aha, jeszcze jedna ważna informacja, całość dodatku zmieści się bez najmniejszych problemów w pudełku od podstawki.

CEL GRY

Stań na czele korporacji specjalizującej się w lotach kosmicznych i wysyłaj kolonizatorów na odległe planety. Rekrutuj ochotników z różnych branż, za pomocą wahadłowców transportuj ich do specjalnej bazy, a następnie grupuj na promach kolonizacyjnych, które rozlokują ich po całej galaktyce. Nie zapomnij o dbaniu o swoją reputację, a błyskawicznie wyprzedzisz konkurencję!

Ganimedes to gra o kosmicznej ekspansji, w której będziemy musieli umiejętnie korzystać z dostępnych możliwości, dobierając odpowiednie karty. Gra jest swoistym wyścigiem o to, kto pierwszy zrekrutuje ochotników z różnych specjalności (odróżniają się od siebie kolorami), a następnie przetransportuje ich z Ziemi, poprzez Marsa do bazy na Ganimedesie, a stamtąd pośle ich do odległych światów. Nie ma tutaj żadnej głębszej filozofii. Oczywiście podczas gry przyjdzie nam zbierać punkty i co ciekawe, nie zawsze ten, kto był pierwszy, wygra. Zwycięzcą jest bowiem ten, kto uzbierał najwięcej punktów.

PRZYGOTOWANIE GRY

Ten etap jest bardzo szybki. Na środku stołu rozkładamy nasz rynek kart, które będziemy mogli podczas rozgrywki zdobyć. Wykładamy cztery płytki kolonistów (resztę tasujemy w zakrytych stosach dobierania). Podobnie czynimy z kartami wahadłowców ziemskich i marsjańskich – z zakrytych stosów dobieramy po cztery karty i odkryte umieszczamy na stole. Następnie z kart promów kolonizacyjnych każdy z graczy dobiera cztery karty i zostawia sobie dwie. Reszta wędruje do zakrytego stosu, z którego po przetasowaniu odkrywamy trzy karty. Całość rynku uzupełniają pionki kolonizatorów.

Zestawem startowym każdego z graczy jest plansza, znacznik reputacji (umieszczamy na najbardziej skrajnym polu na torze) oraz wcześniej wybrane dwie karty promów kolonizacyjnych – je musimy umieścić na odpowiednich polach na planszy.

Księżyc

Przygotowanie gry nie różni się znacząco w stosunku do wersji podstawowej. Zwiększa się rynek o płytki doradców, nowe żetony oraz nowe pionki. Każdy z nas otrzymuje również dwie nowe plansze, z których jedną (z księżycem) umieszczamy po lewej stronie a po prawej mamy miejsce na tzw. Radę Ganimedesa (tam będziemy umieszczać płytki doradców).

PRZEBIEG GRY

Gra toczy się wg klasycznego schematu, tj. każdy z graczy po kolei wykonuje jedną z dostępnych akcji. Tych jest dokładnie trzy. Zanim je omówimy spójrzmy na planszę gracza. Znajdziemy na niej kilka obszarów istotnych dla rozgrywki. Na samej górze mamy pola, na których umieszczamy płytki kolonizatorów. Środek planszy to Ziemia, Mars oraz Ganimedes, do którego przycumowane będą dwa promy. Poniżej mamy tzw. tor reputacji, na którym zbieramy punkty zwycięstwa oraz przydatne bonusy. Na samym dole mamy miejsce na karty wahadłowców, dzięki którym będziemy przemieszczać kolonistów pomiędzy Ziemią, Marsem i Ganimedesem.

Wróćmy jednakże do akcji. Pierwszą akcją jest wybór płytki kolonizatora. Dobieramy jedną z płytek i umieszczamy na górze na jednym z trzech pól (gdyby wszystkie były zajęte, jedną z płytek musimy uprzednio odrzucić). A następnie wykonujemy przypisaną do niego akcję. Najczęściej będzie to pozyskanie kolonisty – zawsze rozpoczyna on swoją podróż od Ziemi. Niektóre płytki pozwalają na dociąg karty promu, inne na ruch kolonisty, ewentualnie na awans na torze reputacji.

Każdy kafelek posiada w lewym górnym rogu jeden z pięciu symboli. Jest to o tyle istotne, że w momencie, gdy zdobywamy płytkę z symbolem, który już jest obecny na innej płytce kolonisty umieszczonej na planszy, to możemy daną akcję wykonać dwa (a nawet trzy – jeśli są dwie płytki z tym samym symbolem) razy.

Drugą akcją jest użycie karty wahadłowca. Mamy do wyboru dwa rodzaje kart, tj. karty wahadłowców ziemskich i marsjańskich. Pierwsze pozwalają na przemieszczenie konkretnych kolonistów z Ziemi na Marsa, drugie z Marsa na Ganimedesa. Żeby móc to uczynić musimy posiadać na Ziemi lub na Marsie kolonistów w konkretnych kolorach (co jest widoczne na karcie wahadłowca) a następnie przenieść je na Marsa lub Ganimedesa. Musimy pamiętać o dwóch ważnych rzeczach. Po pierwsze „pojemność” marsa ograniczona jest do czterech kolonistów, a po drugie, każdy z promów przyjmuje również konkretnych kolonistów (pierwszy trzech w tym samym kolorze, drugi – czterech, ale każdy w innym kolorze). Zatem nadmiarowi podróżnicy niestety kończą marnie...

Karty wahadłowców również posiadają w lewym górnym rogu jeden z pięciu symboli. Zabierając taką kartę z rynku, umieszczamy ją w przeznaczonym dla niej miejscu oznaczonym na planszy tym symbolem. Umieszczając tam płytkę możemy korzystać podobnie jak i w przypadku płytek kolonistów z możliwości wielkokrotnego wykonania danej akcji (większość kart wahadłowców posiada jednorazowe bonusy) za każdą kartę z danym symbolem, która znalazła się w naszym posiadaniu.

Gdy prom jest gotowy (zapełni się kolonistami), odlatuje – koloniści wracają do zasobów (jakkolwiek by to nie brzmiało) a my zdobywamy kartę promu korzystając z jednorazowego bonusu (o ile takowy jest). Każda karta promu zapewnia nam punkty zwycięstwa albo w sposób bezpośredni (czyli da nam określoną liczbę punktów) albo w zależności od spełnienia jakiś warunków da nam mniej lub więcej „pezetów”.

Trzecią akcją jest odrzucenie płytek kolonizatorów – jednej lub większej liczby. Każdy odrzucony kafelek oznacza możliwość wykonania tzw. akcji podstawowych do których zalicza się: rekrutacja nowych kolonistów, adaptacja (zmiana koloru kolonisty) przemieszczenie kolonisty, zwiększenie reputacji oraz dobranie na rękę karty promu.

Księżyc

Rozszerzenie wprowadza dwa nowe moduły planszy. Jeden z nich to Księżyc, który umożliwia rekrutację kolonizatorów na Księżycu. Dodatkowo umożliwia umieszczenie czwartej płytki kolonizatorów. Jest również miejscem „startowym” dla postaci doradcy (tego szarego pionka). Z nim wiąże się drugi moduł planszy, a mianowicie plansza doradców. W momencie, gdy doradca dotrze do Ganimedesa możemy zatrudnić jednego z pięciu dostępnych na rynku doradców (uiszczając wcześniej opłatę w postaci jednej karty promu). Każdy z nich oferuje jakieś niepowtarzalne zdolności – niektórzy jednorazowe inni stałe. Na pewno warto z nich korzystać, bo potrafią mocno ułatwić nam rozgrywkę.

Doradcy mają jeszcze jedną fajną użyteczną rzecz. Tam gdzie przebywają oferują znaczącą pomoc. Będąc na a Ziemi pozwalają na zamianę karty promu na planszy na tą z ręki, a na Ganimedesie pozwalają na wykonania jednej akcji więcej z wahadłowca.

ZAKOŃCZENIE GRY

Gra kończy się, jeśli wystartuje czwarty prom któregoś z graczy lub też wyczerpie się jedna z dwóch talii kart wahadłowców. Podliczamy zdobyte punkty, a te otrzymujemy za promy kolonizacyjne, które wystartowały, pozycję znacznika na torze reputacji oraz za niezapełnione promy kolonizacyjne. Zwycięzcą jest gracz z największą liczbą punktów.

WRAŻENIA

Ganimedes okazał się całkiem dobrą grą. Nie jest idealny i potrafi trochę zajść za skórę, ale tych kilkanaście partii rozegranych na potrzeby recenzji dało nam sporo satysfakcji. Przyjrzyjmy się zatem, co nam się spodobało, a co niekoniecznie.

Gra jest bardzo prosta, a jej wytłumaczenie zajmie nam dosłownie kilka chwil. Trochę schodów czeka na nas przy zrozumieniu całej ikonografii. W sumie jest ona dość czytelna, ale na początku może sprawić pewne problemy. Pewnie podczas pierwszych partii pomoc instrukcji będzie nieodzowna. Z czasem będzie już lepiej.

Mechanicznie mamy do czynienia budowaniem silniczka. W zasadzie dwóch. Jednego „u góry” stworzonego przez płytki kolonizatorów, a drugi – z kart wahadłowców. Silniczki te będą funkcjonować na zasadzie, że im więcej płytek/kart danego typu mamy na naszej planszy, tym więcej akcji z dokładanej płytki/karty będziemy mogli wykonać. Zatem funkcjonuje to nieco inaczej niż to, co robimy choćby w Arkanach Magii (tam każda karta z danej szkoły dodawała coś do efektu).

Ponadto ten pierwszy silniczek cały czas będziemy psuć i budować na nowo. Czasem będzie to konieczne do dobrania karty wahadłowca, czasem do wykonania akcji podstawowej (za odrzucenie dowolnej liczby płytek kolonizatorów).

Dróg do zwycięstwa pozornie za wiele nie jest – punkty przynoszą nam bowiem karty promów (najlepiej takich, które uda się nam odprawić) i to na nich będziemy się głównie skupiać. Sęk w tym, że niektóre karty promów dadzą nam więcej punktów, inne mniej. Jedne dadzą nam po prostu gołe punkty (+ ewentualny bonus jednorazowy), inne – oprócz ewentualnego bonusu przyniosą punkty w liczbie zależnej od zgromadzonych kart wahadłowców lub płytek kolonizatorów. W tym drugim przypadku mamy szansę na znacznie większą zdobycz punktową, ale musieli się trochę postarać, innymi słowy dobrać właściwe karty wahadłowców, a to już nie takie hop siup.

Musimy bowiem realizować cel nadrzędny, czyli zdobywanie kolonizatorów, a następnie przemieszczanie ich na trasie Ziemia-Mars-Ganimedes. Może się zdarzyć (a raczej zdarzy się na pewno), że będziemy dobierać karty wahadłowców, z symbolami, które nam będą nieprzydatne, ale pozwolą przesunąć ludzi na kolejny etap ich podróży.

Gra jest losowa i to czasem potrafi trochę uwierać, gdy jesteśmy trochę zblokowani sytuacją na stole, gdy nie jesteśmy dobrać żadnej karty, bo nie mamy takich kolonizatorów, których wymagają. Oczywiście ta „blokada” nie jest specjalnie trudna do przełamania (zawsze możemy odrzucić płytkę kolonizatora w zamian za akcję, albo dobrać płytkę kolonizatora), ale czasem nie jest przydatna w danym momencie.

Ważna uwaga dla tych, którzy lubią sobie coś planować. To gra wybitnie taktyczna. Wykorzystujemy po prostu nadarzające się okazje, żeby popchnąć paru ludków dalej i odesłać ich gdzieś w siną dal. Zbyt wiele dzieje się na stole, żeby było nas stać na jakieś dalekosiężne plany. W jakimś zakresie coś będziemy w stanie zaplanować, ale tutaj trochę kłania się specyficzna skalowalność. 

Grając w dwie osoby, obserwujemy znacznie mniejszą zmienność kart i płytek, zatem nieco łatwiej będzie nam coś sobie poukładać. Grając w cztery osoby, zanim kolejka do nas wróci – sytuacja na stole ulegnie dużym zmiano. Z drugiej strony, im więcej graczy, tym większy „przemiał kart” i czasem może to być pomocą, gdy trafi się nam akurat coś ciekawego. Niestety działa to też w druga stronę i możemy dostać taki układ kart, który nie da nam nic ciekawego.

Oczywiście w grze interakcji za wiele nie uświadczymy. Ta sprowadza się wyłącznie do wyścigu po karty/płytki na naszym rynku. Cała reszta jest wybitnie pasjansowata. Każdy sobie rzepkę skrobie.

Wspomniana wcześniej losowość sprawia, że mamy do czynienia z dość regrywalnym tytułem. Za każdym razem będziemy rozgrywać nieco inną grę. Owszem sam przebieg mocno się nie zmieni. To ciągle będzie kombinowanie ze zdobyciem odpowiednich ludków i przemieszczaniu ich. Tak czy inaczej każda partia będzie wyglądała inaczej.

Czas gry jest oczywiście uzależniony wprost od liczby uczestników zabawy. Można sobie przyjąć, wynosi on mniej więcej 10 min/1 os. Zatem w dwie osoby jesteśmy w stanie zejść do szybkich 20 minut. Dla mnie to wręcz rewelacyjny wynik.

Musimy jeszcze poruszyć jedną istotną kwestię. Pudełkowy minimalny wiek gracza to 14 lat. Wydaje nam się, że jest po prostu zawyżony. Ogarnięty 10-latek spokojnie sobie poradzi.

Warto dodać jeszcze kilka słów nt. oprawy graficznej. Przypomina mi ona stare czasy, gdy grafika 3D dopiero co trafiała nieśmiało na komputery. Nie była ona taka ładna i gładka jak teraz, ale widać było jak była poskładana właśnie z takich figur przestrzennych. Jestem tym zauroczony i lubię patrzeć na to jak ta gra wygląda. Oczywiście można postawić zarzut, że nie uświadczymy tutaj żadnego klimatu, że ten jest sztuczny, etc. Ja się z tym oczywiście zgodzę, bo ta gra mogłaby być o wszystkim. Podobnie jak i większość gier euro. Mi się jednak podoba osadzenie jej w klimatach SF i jestem ogromnym fanem tego, co zrobił Oliver Mootoo – autor oprawy graficznej Ganimedesa.

Podsumowując: Ganimedes to stosunkowo prosta i szybka gra, która nam się po prostu podobała. Jest prosta, szybka, pozwala trochę pomyśleć i pokombinować. Owszem jest też losowa, a przez to mocno taktyczna. My się dobrze przy niej bawiliśmy i chętnie będziemy wracać. Bo jest tego warta. Na pewno zyskuje z dodatkiem, o którym warto wspomnieć.

Księżyc

Troszeczkę się bałem, że dodatek może popsuć grę, uczynić ją niepotrzebnie trudniejszą, bardziej wymagającą, zmieniając jakby nie patrzeć prostą grę w coś ciężkostrawnego. Całe szczęście tak się nie stało.

Mamy do czynienia z pewną ewolucją, która okazuje się dość ciekawym doświadczeniem. Ewolucją, która ma spory wpływ na samą rozgrywkę dodając jej po prostu głębi. Otrzymujemy choćby czwarte pole do przechowywania kafelków kolonizatorów. Oczywiście wiąże się to z tym, że nasz podróżnik rozpoczyna swoją podróż od Księżyca, więc jego wędrówka nieco się przedłuży. To drobna zmiana.

Zdecydowanie ważniejszą są doradcy, którzy sobie wędrują razem z kolonizatorami jednocześnie ułatwiając nam rozgrywkę. Tam, gdzie się zatrzyma ten szary pionek, tam możemy spodziewać się pewnych ułatwień. Tak czy inaczej i tak będziemy chcieli w końcu go wysłać na Ganimedesa. Dzięki temu pozyskamy mocnego sojusznika postaci „kartonowego” doradcy.

Tutaj się chwilę zatrzymajmy. W sumie mamy w grze szesnastu doradców, którzy pojawiają się w grze losowo – na rynku mam odkrytych pięciu i z nich możemy sobie kogoś wybrać. Jedni są lepi, inni są gorsi. W zależności od tego jak wygląda sytuacja na stole. Czasem ten super doradca z jednej rozgrywki, w innej może się nie sprawdzić. Oczywiście są i tacy, których warto mieć po swojej stronie w każdej, bo mocno potrafią ułatwić rozgrywkę, np. taka Noor odrzucając płytkę kolonizatora, pozwala na wykonanie nie jednej, ale dwóch akcji podstawowych.

Z płytkami doradców trzeba się jednakże nieco oswoić, co może wydłużyć nieco początkowe rozgrywki z Księżycem. Ich umiejętności pomimo, że zostały rozpisane za pomocą piktogramów, musimy się nauczyć. Przeczytać kawałek tekstu, żeby zrozumieć, do czego mogą się nam przydać. Całe szczęście, że ktoś pomyślał i załączył stosowną ściągawkę, na której mamy dokładnie to, co w instrukcji, ale zebrane na jednej niewielkiej karcie. Mała rzecz a cieszy.

Czy warto zatem posiadać Księżyc? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Dodaje po prostu trochę głębi podstawowej wersji. Nasze decyzje są nieco trudniejsze, musimy wziąć wszakże pod uwagę nowe elementy jak choćby doradców i ich wpływ na rozgrywkę. Powiem szczerze, że chyba do „gołej’ wersji Ganimedesa już nie wrócimy. Przyzwyczailiśmy się już do tych doradców.

PLUSY:

+ proste zasady,
+ wysoka jakość komponentów,
+ dobra skalowalność,
+ przyzwoita regrywalność,
+ krótki czas rozgrywki,

MINUSY:

- trochę losowości.



Liczba graczy: 2-4 osoby
Wiek: od 14 lat
Czas gry: 20-40 minut
Rodzaj gry: gra strategiczna
Zawartość pudełka (wersja podstawowa):
* 52 pionki kolonizatorów,
* 4 znaczniki reputacji,
* 30 płytek kolonizatorów,
* 90 kart wahadłowców i promów kolonizacyjnych,
* 4 plansze graczy,
*instrukcja do gry.
Zawartość pudełka (dodatek Księżyc)
* 4 plansze Księżyca,
* 4 plansze Rady Ganimedesa,
* 16 płytek doradców,
* 9 żetonów,
* 6 drewnianych pionków,
* arkusz pomocy,
*instrukcja.
Wydawnictwo: Rebel
Projektant: Hope S. Hwang
Ilustracje: Oliver Mootoo
Cena (wersja podstawowa): 95-145 zł (VI 2022 r.)
Cena (dodatek Księżyc): 60-95 zł (VI 2022 r.)

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.



Grę Ganimedes oraz dodatek Księżyc kupicie w sklepie Rebel.

Galeria zdjęć:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz