czwartek, 23 marca 2017

PISZĘ I ZMAZUJĘ: LICZBY czyli pierwszy krok w kierunku matematyki.

Trochę zazdroszczę moim (i nie tylko moim) dzieciakom, że żyją w takich a nie innych czasach. Oczywiście wielu rzeczy to one mogą mi zazdrościć, ale to już zupełnie inna para kaloszy. A czego im zazdroszczę? Możliwości spędzania czasu w sposób niebezproduktywny, możliwości nauki przez zabawę. Kiedyś o tego typu rzeczy trzeba było zabiegać samemu, uruchomić wodze wyobraźni i przy drobinie chęci coś ciekawego wykoncypować. Teraz jest łatwiej.

Jakiś czas temu nawiązaliśmy współpracę z Kapitanem Nauką - specjalistą od gier i materiałów edukacyjnych dzięki którymi poprzez zabawę dzieciaki czegoś się uczą. Pisaliśmy już o Kameleonie Leonie. Tym razem na tapecie mamy Piszę i zmazuję liczby. Zabawę (bo gra to chyba za dużo powiedziane) przeznaczoną dla dzieciaków w wieku 4+. „Grę” mogliśmy przetestować i na czterolatku i na nieco starszych dzieciakach. Postaram się podzielić naszymi spostrzeżeniami.



CO ZAWIERA GRA



Całość zamknięta jest niewielkim pudełeczku. W środku znajdziemy książeczkę oraz 31 dwustronnych dużych kart ścieralnych. Oczywiście nie zabrakło pisaka, którym dzieciak może pisać po tych kartach do woli. O jakość oczywiście nie musimy się martwić. Mieliśmy do czynienia z kilkoma tytułami Kapitana Nauki i możemy stwierdzić, że są dziecioodporne.






Z CZYM TO SIĘ JE?

Cały zestaw służy do wspierania dwóch cech, tj. rozwoju grafomotorycznego oraz nauki podstawowych działań matematycznych najmłodszych dzieci.

W książeczce znajdziemy kolorowe nietrudne łamigłówki. Oczywiście nie ze wszystkimi najmłodsze dzieciaki sobie poradzą. Naszego Jaśka póki co zainteresowały same obrazki i na matematykę nawet na tak podstawowym poziomie przyjdzie jeszcze czas.


Najważniejszym elementem są oczywiście kolorowe karty, po których dziecko może sobie ćwiczyć swoje umiejętności pisania. Na jednej stronie mamy naukę pisania cyferek. Czyli dziecko ma korzystając z przedstawionego wzoru pisać na karcie cyferki. Wszystko czytelne i zrozumiałe dla dziecka.


Druga strona karty przedstawia już prościutkie zadania matematyczne. Trzeba dodać rybki, odjąć żabki, kwiatuszki, etc. Dzieciakom się to podoba. Bardzo nawet.


WRAŻENIA

Gry edukacyjne jakoś tak nigdy mnie nie interesowały, omijałem je z daleka. A to błąd. Duży błąd, bo jak mawia klasyk, bawiąc uczą, ucząc bawią. Dokładnie to możemy powiedzieć o Piszę i zmazuję liczby. Dziecko może poćwiczyć swoje umiejętności grafomotoryczne, a przy okazji zapoznać się z podstawową matematyką. Oczywiście te najmłodsze dzieci pewnie nie dadzą rady z matematyką, skupiając się na nauce pisania cyferek. Im starsze dziecko, tym sytuacja drastycznie się zmienia. Nauka pisania idzie w kąt (bo przeważnie taki sześciolatek potrafi już pisać), natomiast bardziej wciągająca zaczyna być zabawa z matematyką.  

Czasem mamy problem, idąc na przykład na urodziny do dzieciaka, z kupnem prezentu. Nie raz i nie dwa sami stawaliśmy przed takim dylematem. Można wtedy zamiast kolejnego autka czy lalki pomyśleć nad taką edukacyjną zabawą, podczas której dziecko będzie miało okazję poćwiczyć to, co na pewno przyda mu się w przyszłości. Zdecydowanie polecamy.

PLUSY:

+ piękne wykonanie,
+ bardzo dobra jakość kart,
+ uczy bawiąc, bawi ucząc

MINUSY:

- nic nie wymyślę



Serdecznie dziękujemy Kapitanowi Nauce  za udostępnienie materiałów do recenzji.


Galeria zdjęć:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz