Nie
jesteśmy specjalnie fanami gier ociekających negatywną interakcją. Od czasu do
czasu jednakże lubimy sobie dać „po gębie”. Najlepiej, żeby przy okazji gra
była dość krótka, żeby była okazja do szybkiego rewanżu.
Spiskowcy wydawać by się mogło, takową grą są. Czy aby na pewno? Zapraszam do naszych przemyśleń.
Spiskowcy wydawać by się mogło, takową grą są. Czy aby na pewno? Zapraszam do naszych przemyśleń.
Całość zamknięta jest niewielkim pudełku, charakterystycznym dla gier sygnowanych
znaczkiem 2 Pionków. Jak dla mnie jest ono jednak zwyczajnie za duże. Uwielbiam
kompaktowość pudełek charakterystycznych dla karcianek wydawanych przez Amigo
czy G3. Do pudełek pionkowych jakoś się nie mogę przekonać. W środku (poza
żetonem pierwszego gracza) spotkamy jedynie karty, które nie potrafią sobie
znaleźć miejsca w przydużym pudle.
Jak przystało na wydawnictwo, karty są
dobrej jakości. Muszą takie być, bo gra w dużej mierze polega na tasowaniu
tychże kart. Instrukcja to zadrukowana nieduża kartka
papieru. Napisana jest dość poprawnie, chociaż na początku miałem pewne
wątpliwości co do działania jednej z kart.
CEL GRY
Trafiamy
gdzieś do średniowiecznego zamku. Przyjdzie nam stoczenie swoistej batalii o
zdobycie wpływów. Korzystając z kart Postaci i Wydarzeń mamy za zadanie przez 8
kolejnych rund tak kombinować, żeby uzyskać jak największe profity.
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie gry jest krótkie. Mamy trzy rodzaje kart, które należy poukładać w trzy różne stosy. Pierwszy z nich to zmieszane ze sobą karty postaci i wydarzeń. Drugi z nich to karty miejsc – za ich pomocą sterujemy samą grą (o tym za chwilę) Trzeci natomiast to karty zwycięstwa (o wartość 1 punktu każda).
Przebieg rundy jest
prosty jak budowa cepa. Rozgrywka toczy się dokładnie przez 8 rund. Każda z
nich podzielona została na 4 krótkie etapy.
(I) Rozdanie kart.
Każdy z graczy otrzymuje pewną liczbę
kart na rękę. Ile? O tym decyduje aktualna karta miejsca (każda taka karta
zawiera informację o tym, którą rundę aktualnie rozgrywamy), przy czym każda
kolejna runda oznacza mniejszą liczbę dobieranych na rękę kart
(II) Rozkazy –
rozpoczyna pierwszy gracz. Wybiera on z ręki dowolną liczbę kart jednego typu i
kładzie je zakryte przed sobą. Następnie po kolei czynią to wszyscy pozostali
gracze.
(III) Akcja – odkrywamy
karty, a następnie począwszy od pierwszego gracza rozpatrujemy efekty
wszystkich odkrytych kart leżących przed każdym z graczy. Ważne, że z efektu
danej karty możemy skorzystać wyłącznie, jeśli mamy wyłożonych więc kart tego
typu niż którykolwiek inny gracz.
Na
co nam pozwalają postacie? Handlarze np. nie posiadają żadnej cechy specjalnej.
Ale jest ich najwięcej i na koniec gry dadzą nam najwięcej punktów. Karczmarka
pozwoli na położenie w swojej kolejce dwóch różnych kart, a dzięki kuglarzowi
dobierzemy dodatkową kartę, Taki książę powiększa nasz limit kart na stole,
etc.
Oprócz
postaci mamy dwa rodzaje wydarzeń, dzięki którym możemy „lekko” pomieszać
przeciwnikom (o ile nie posiadają obrońców strażnika lub szpiega) – możemy
bezczelnie usuwać im karty, lub zamienić je z innym graczem z innym graczem. Żeby
było ciekawiej, to obdarowany takim wydarzeniem gracz otrzyma ujemne punkty na
koniec gry.
(IV)
Koniec rundy – ponownie począwszy od pierwszego gracza, każdy musi odrzucić
nadmiarową liczbę kart. Ile? O tym ponownie decyduje aktualna karta miejsca, z
tym, że im dalsza runda, tym więcej kart będziemy mogli zachować.
Po
tym następuje przekazanie żetonika pierwszego gracza kolejnej osobie, odkrywamy
kolejną kartę miejsca i możemy rozpocząć następną rundę.
Rozgrywka naprawdę
jest banalna, jeśli chodzi o zasady.
ZAKOŃCZENIE GRY
Gra
dobiega końca po 8 rudzie. Wtedy to następuje punktowanie, również zgodnie z
zasadą większości, tj. punkty za daną postać otrzymujemy wyłącznie wtedy, gdy
posiadamy największą liczbę kart tej postaci. Każda karta wydarzenia to ujemny
punkt, a karta zwycięstwa to 1 punkt dodatni.
WRAŻENIA
Spiskowcy
to polska wersja gry Koryŏ, która zdobyła nieco uznania za
granicą. Grę utrzymaną w takim post-punkowym klimacie postanowiono jednakże
nieco odpicować przenieść w klimaty dworskie. Powiem szczerze, że i jedna i
druga wersja mi się podoba i nie byłbym w stanie powiedzieć, która bardziej.
Co do samej gry, to od samego początku nas wciągnęła. Prostota
zasad i ogólnie przyjemność z samej rozgrywki sprawiła, że musieliśmy rozegrać
kilka partii z rzędu. Gra po prostu wciąga.
Gra jest wredna.
Pomimo, że klimatu w niej tyle, co kot napłakał, to jednak czujemy się trochę
jak tacy spiskowcy, którzy po trupach do celu realizują swój plan. Zatem mamy
do czynienia z negatywną interakcją. I to taką niezawoalowaną. Nie, tutaj w
bezczelny sposób psujemy plany przeciwnikom. A to zamienimy mu karty, a to
usuniemy mu kartę z gry. Wszystko po to, żeby zwyciężyć.
Bardzo podoba mi się to prowadzenie nieco za rączkę przez grę. Każda kolejna karta miejsca wskazuje co mamy robić, czyli ile kart rozdać i ile z nich zachować na koniec rundy. Prosta rzecz a cieszy.
Losowość. No cóż nie
można o tym nie wspomnieć. To ona w dużym stopniu rozdaje karty. Ona ustawia
samą rozgrywkę, czyniąc ją zdecydowanie taktyczną. W każdej rundzie dostajemy
na rękę karty i musimy je najlepiej spożytkować. Owszem, możemy coś sobie
planować, licząc na to, że los okaże się łaskawy. Często jednak nie bywa, a do
tego wredni przeciwnicy potrafią podłożyć świnię i całe nasze plany trafił
szlag. Do tego trzeba się przyzwyczaić.
Tak czy inaczej, dzięki tej losowości kart, mamy zapewnioną dużą regrywalność. Każda rozgrywka pomimo podobieństwa w przebiegu, tak naprawdę jest inna.
Kilka słów na temat
skalowalności. Gra sprawdza się w każdym składzie. W dwie osoby mamy do
czynienia z wrednym pojedynkiem, który potrafił nam podnieść ciśnienie. Z kolei
w większym składzie mamy więcej możliwości popsucia planów i innym graczom (np.
podmieniając im karty). z drugiej strony może być tak, że energia innych graczy
skupi się na jednym delikwencie – lepiej wtedy nie być w jego skórze, bo w
jednej chwili może sporo stracić.
Czas gry. Gra jest
naprawdę szybka. Te 8 rund mija dość szybko. Z doświadczenia naszego wynika, że
cała rozgrywka nie powinna trwać dłużej niż pudełkowe 15 minut.
Wartym
odnotowania naprawdę dobra jakość kart. W grze są one non stop tasowane i
dobrze, żeby były w stanie to przetrwać. Swoją drogą to kolejny tytuł, który
sprawia, że coraz częściej zaczynamy myśleć o jakiejś maszynce do tasowania
kart…
Jakoś tak się dziwnie składa, że bardzo
nam odpowiada gust osób odpowiedzialnych za wprowadzanie na rynek gier
sygnowanych znaczkiem 2 Pionków. Kolejna gra i po raz kolejny nam się po prostu
podoba. Mamy świadomość, że nie jest to tytuł dla każdego. Nie każdy lubi
negatywną interakcję, która polega na dawaniu sobie po pysku właściwie przez
całą grę. Żeby wygrać, trzeba być po prostu wrednym typem idącym po trupach do
celu. Sami może nie jesteśmy specjalnie fanami takich gier, ale Spiskowcy
bardzo przypadli nam do gustu. Ta gra jest z natury wredna a w każdym z nas
drzemie taki mały nikczemnik, któremu czasem trzeba dać się wyżyć. Oczywiście
polecamy, wrrr…
+ proste
zasady,
+ duża
regrywalność,
+ dobra
jakość komponentów,
+ mechanika
gry sprawdza się w praniu,
+ dobra
skalowalność,
MINUSY:
Liczba
graczy: 2-4 osoby
Wiek: od
10 lat
Czas
gry: od ok. 15 minut
Rodzaj
gry: gra karciana
Zawartość
pudełka:
* 71 kart,
* żeton pierwszego
gracza,
* instrukcja
do gry.
Wydawnictwo:
2 Pionki
Cena: 30-50 zł
Cena: 30-50 zł
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu 2 Pionki za udostępnienie gry do recenzji.
Galeria zdjęć:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz