Matematyka to królowa nauk. Nic więc dziwnego, że pojawia się też jako ważna, często integralna część gier planszowych. Bohaterka dzisiejszej recenzji jest jedną z takich gier.
Mowa tutaj o grze Pitagoras od Egmontu. Młodszej siostrze innej gry opierającej się na działaniach matematycznych, czyli grze Archimedes. Czy tworzenie matematycznych działań będzie przyjemnością? A może będzie to jednak droga przez mękę? Przekonajcie się sami. Zapraszamy do lektury naszej recenzji.
Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię.
CO ZAWIERA GRA
W pudełku znacznie większym niż gra Archimedes znajdziemy w zasadzie tylko talie kart i 4 kostki z wartościami liczbowymi. Do tego zwięzła instrukcja tłumacząca zasady gry.
Mnie osobiście brakuje jeszcze jednej rzeczy - żetonów z symbolami działań matematycznych. Choćby takich jak w Archimedesie. Z ich pomocą łatwiej byłoby zobrazować nasze działania.
CEL GRY
Nasza zabawa polegać będzie na układaniu z kart liczby będącej wynikiem rzutu kośćmi. Będziemy mogli mnożyć, dzielić, dodawać i odejmować. Wszystko po to, żeby zgarnąć laur zwycięstwa.
PRZYGOTOWANIE GRY
Tasujemy karty i układamy je w zakryty stos na środku stołu. Obok talii układamy 5 odkrytych kart. Rzucamy dwiema niebieskimi kośćmi i podajemy sumę na nich widniejącą. I tyle. Można zacząć wyścig po ułożenie równania.
PRZEBIEG GRY
Po usłyszeniu wyniku widniejącego na kościach zadaniem wszystkich graczy jest ułożenie w myślach działania z odkrytych kart tak, żeby osiągnąć wskazaną sumę. Można użyć dowolnej kombinacji symboli matematycznych a do działania nie musimy wykorzystać wszystkich odkrytych kart.
Gracz, który uważa, że znalazł poprane działanie krzyczy „Mam!” i układa karty tak, żeby wskazać poprawny wynik. Jeśli się to mu udało zabiera wszystkie karty, które wykorzystał do ułożenia działania. Jeśli popełnił błąd pozostali gracze otrzymują po jednej z odkrytych kart.
Jeśli żaden z graczy nie może znaleźć poprawnego rozwiązania wykładamy dodatkową kartę i rzucamy ponownie kośćmi i tak aż do momentu, gdy ktoś znajdzie rozwiązanie.
Pitagoras daje nam możliwość modyfikacji poziomu trudności zabawy. Usuwając z talii wszystkie karty o wartościach większych niż 15 i zamieniając niebieską kość na czerwoną z mniejszymi liczbami zmniejszamy poziom trudności gry. Jeśli chcemy go zwiększyć to możemy niebeską kość zamienić na czarną a do działań dopuścić potęgowanie.
ZAKOŃCZENIE GRY
Matematyczne zmagania dobiegają końca z chwilą, gdy w zakrytej talii kart nie będzie wystarczającej ilości kart, żeby uzupełnić odkryte karty do 5. Wszyscy gracze liczą zdobyte przez siebie karty. Zwycięzcą zostaje gracz z największą ilością kart.
WRAŻENIA
Nie od dziś wiadomo, że nauka przez zabawę to jedna z najskuteczniejszych form przyswojenia sobie czegoś. Dlatego tak cenne są wszystkie niecodzienne sposoby uczenia się treści z repertuaru królowej nauk, czyli matematyki. Dodawanie, odejmowanie, mnożenie czy dzielenie w zabawie nie wywołuje drgawek. Dzieciaki w zasadzie czasem nawet nie wiedzą, że wykonują podstawowe operacje matematyczne. Pitagoras (podobnie jak starsza siostra, czyli gra Archimedes) jest taką pomocą naukową, narzędziem do uczenia podstawowych działań matematycznych.
Zasady zabawy są bardzo proste. Jednak już samo układanie działań wymaga nieco pomyślenia. Mamy bowiem do czynienia z liczbami złożonymi, więc trzeba będzie dokonywać działań matematycznych w zasadzie w zakresie przekraczającym 100). Na szczęście mamy kilka poziomów trudności gry, co pozwala na jej dostosowanie do różnych grup wiekowych.
Z założenia gra jest adresowana do osób w wieku od 8 lat. Ciężko mi sobie wyobrazić mniejsze dzieciaki dające sobie radę w tej grze. Wszak trzeba tu już nie tylko podstawowego ale i rozszerzonego dodawania i odejmowania. No i mnożenia i dzielenie, a to uczniom klas 3 potrafi jeszcze sprawiać trudność. Jedno jest pewne. Najlepiej do zabawy zaprosić osoby w podobnym wieku, czy na podobnym poziomie umiejętności matematycznych. Tak będzie sprawiedliwie. Dzieciaki w starciu z rodzicami mogą mieć mniejsze szanse i tylko mogą się jeszcze bardziej zrazić do matematyki.
W grze mamy karty i kości, więc z automatu mamy też do czynienia z losowością, która czasem ułatwi zadanie, a czasem utrudni. Nie zawsze bowiem jesteśmy w stanie za pomocą posiadanych na ręce kart, coś z tego zrobić. Choć tutaj, porównując do Archimedesa, mamy ciut większe pole do popisu bo i większy jest zakres liczbowy kart.
Czas gry pudełkowo określony został na poziomie 20 minut i jest to realnie osiągalny czas. Odpowiednio dużo, żeby się pobawić i nie za dużo, żeby działaniami matematycznymi w sporym zakresie liczbowym nie zamęczyć młodszych graczy.
Pitagoras w opisach wydawnictwa Egmont przedstawiamy jest jako gra imprezowa. Jednocześnie do stołu może zasiąść od 2 do 6 osób. Skalowalność jest dobra w każdym układzie, choć wiadomo, że im więcej graczy tym większa presja i emocje. Co do samej imprezowości tego tytułu to musimy otwarcie powiedzieć, że ciężko nam sobie wyobrazić wyciąganie tej gry na spotkaniach towarzyskich czy to dzieciaków czy starszego grona. Raczej wtedy nie marzy się o mnożeniu, dzieleniu czy potęgowaniu. No chyba, że będzie to zlot Koła Matematyków, to inna sprawa.
Na koniec kilka słów o wykonaniu gry. Archimedes był tytułem z serii Gry do plecaka. Mały, kompaktowy tytuł. Pitagoras nie tylko rozszerzył zakres działań liczbowych, ale także znalazł się w dużo większym pudełku, zdecydowanie za dużym w stosunku do zawartości. W sumie zawartość Pitagorasa spokojnie zmieścimy w pudełku z Archimedesem (myślę, że w domach graczy te tytuły skończą w jednym pudełku, u nas tak się stanie na pewno). To jedna kwestia wykonania. Druga rzecz, na którą zwróciłam uwagę po otworzeniu pudełka to to, że z kart zniknęli znani naukowcy. Nie mamy już tych zabawnych grafik skłaniających nas do poszukania w sieci informacji kto to jest i co takiego wniósł do świata nauki. Mamy jedynie portret Pitagorasa zdobiący rewersy kart, a na awersach same liczby. Troszkę szkoda tej zmiany, ale co zrobić.
Podsumowując: jeśli lubicie matematykę albo wręcz przeciwnie, nie pałacie do niej miłością i wolicie naukę przez zabawę, to Pitagoras jest świetnym narzędziem edukacyjnym. Prostota zasad, szybka rozgrywka, nauka przez zabawę - to wszystko są zdecydowane plusy.
PLUSY:
+ solidne wykonanie,
+ proste zasady,
+ walor edukacyjny,
+ kilka poziomów trudności,
+ krótki czas rozgrywki.
MINUSY:
- odrobina losowości
- trudniejszy tytuł niż starsza siostra Archimedes
Liczba graczy: 2 - 6 osób
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok 20 minut
Rodzaj gry: gra karciana
gra rodzinna
gra edukacyjna
gra imprezowa
Zawartość pudełka:
* 55 kart
* 2 niebieskie kości,
* 1 czarna kość (większe liczby),
* 1 czerwona kości (mniejsze liczby),
* instrukcja
Wydawnictwo: Egmont
Cena: 21-33 zł
Cena: 21-33 zł
Autor: Reiner Knizia
Ilustracje: Renato Faccini
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie gry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz