środa, 15 grudnia 2021

Beez - recenzja gry wydawnictwa Rebel

Wiecie może co wspólnego mają ze sobą Azul (a może raczej Azule), Reef oraz Beez – bohaterka niniejszej recenzji? Co najmniej dwie rzeczy. Po pierwsze, wszystkie są pięknie wyglądającymi abstrakcyjnymi grami logicznymi. Po drugie wszystkie wyszły z jednego wydawnictwa, czyli Next Move Games.

Co ciekawe, każda z tych gier znalazła innego naszego rodzimego wydawcę. Azule to koń pociągowy Lacerty, Reef wydany został przez Fox Games (i chyba odszedł trochę niesłusznie w niepamięć), a Beez debiutuje w ulu, tzn. stajni Rebela.

Nie raz i nie dwa, to już pisałem, że ten typ gier strasznie lubimy. Dobra mechanika wymagająca czasem sporego wysiłku intelektualnego z (coraz częstszym) dodatkiem w postaci tej całej otoczki graficznej i równie dobrze prezentującymi się komponentami.

Znając już poziom jaki prezentuje Next Moves Games, wiedzieliśmy, że Beez musi wpaść w nasze łapki. Zatem, czy nasz nos nas nie zawiódł? No cóż, zapraszam do lektury recenzji.




CO ZAWIERA GRA

Całość zamknięta jest w średniej wielkości pudle (dokładnie formatu Azula czy też Reef). W środku czeka na nas wiele dobroci. Przyjrzyjmy się im bliżej. Bohater(k)ami gry są pszczoły. Te reprezentowane są przez cztery piękne figurki. Mamy cztery plastry miodu, czyli dwuwarstwowe (a może nawet trójwarstwowe) planszetki graczy, na których będziemy umieszczać zdobyty przez pszczoły nektar. Ten przedstawiony został jako drewniane kosteczki w pięciu kolorach. A sam nektar zdobywać będziemy wędrując pszczółkami po modułowej planszy – układamy je ze specjalnych dużych płytek. Punkty zdobywać będziemy realizując zadania na specjalnych kartach.

Jakościowo wszystko wypada więcej niż solidnie. Chciałbym, żeby tak wykonane były wszystkie gry. Znakomity karton, dobry plastik, trochę drewna. A do tego znakomita wypraska. Bardzo narzekałem na to przy recenzji Azuli, bo tam nie wyglądało to najlepiej. Tutaj mamy mistrzostwo świata. Wszystkie elementy mają swoje miejsce, nic się nie przemieszcza. Brawo.

Załączona instrukcja jest krótka, zwięzła i na temat. Prowadzi nas za rączkę po meandrach rozgrywki. Oczywiście mamy liczne przykłady, które zdecydowanie ułatwiają przyswojenie reguł. Całość uzupełnia oddzielna karteczka (formatu instrukcji) zawierająca opis wszystkich kart – bardzo pomocna rzecz, zwłaszcza w pierwszych partiach.

CEL GRY

Spójrz na świat oczami pszczoły i spróbuj zapewnić nektar dla swojego ula! W grze Beez będziemy starać się zoptymalizować swoje plany lotów nad łąką pełną kwiatów i rywalizować z innymi o to, kto zrealizuje najbardziej opłacalne cele (zarówno wspólne, jak i indywidualne). Aby wygrać, musimy nie tylko sprawnie planować swoje ruchy i przemieszczać się po planszy, ale też sprytnie przerabiać zgromadzony nektar na przepyszny miód!

Beez to klasyczna abstrakcyjna gra logiczna z doklejonym tematem, w której naszym celem jest realizacja zadań polegających na odpowiednim umieszczaniu nektaru w plastrach miodu. Oczywiście uprzednio musimy tak zaplanować plan lotu naszej pszczółki, żeby zdobyć interesujący nas nektar. 

Oczywiście wszystko nagradzane jest punktami zwycięstwa. Ten, kto uzbiera ich najwięcej zostanie zwycięzcą.

PRZYGOTOWANIE GRY

Ten etap na szczęście nie jest ani specjalnie skomplikowany ani czasochłonny. Rozpoczynamy od złożenia modularnej planszy – liczba płytek wykorzystanych w rozgrywce zależy od liczby graczy. Na płytkach znajdziemy kwiatki i listki, którymi obudowujemy płytkę startową, oczywiście zgodnie z prostymi regułami.

Następnie musimy pobawić się (przyda się odrobina umiejętności manualnych), gdyż przyjdzie nam porozkładać znaczniki nektaru zgodnie z kolorem kwiatu.

Zestawem startowym każdego z nas jest plaster miodu, znacznik oraz pszczółka. Nasza podopieczna frunie sobie na płytkę startową i ląduje w kierunku zgodnym ze strzałką na płytce. Znacznik natomiast wędruje na nasz plaster miodu (na specjalny tor znajdujący się na górze).

Ostatnią czynnością jest przygotowanie kart. Te dzielimy na trzy stosy zgodnie z rodzajem miodu i formujemy trzy zakryte stosu. Z każdego nich odsłaniamy po jednej karcie. To będzie nasza wspólna pula zadań do wykonania. Następnie każdy z nas dociąga po jednej karcie z każdego stosu i zostawia dwie, które będą naszymi tajnymi zadaniami. No to fruuu pszczółki, nadszedł czas zbiorów.

PRZEBIEG GRY

Gra przebiega wg klasycznego schematu. Począwszy od pierwszego gracza, każdy z nas rozgrywa po kolei swoją turę. Ta składa się dokładnie z trzech faz.

(I) Plan lotu

To etap, w którym przyjdzie nam zaplanować lotu pszczoły, by zebrać nektar. Każdy znacznik pszczoły z ulem ma sześć boków na pięciu z nich znajdziemy informację o liczbie pól w danym kierunku, które może pokonać pszczoła. Szósty bok z symbolem zera oznacza nasza pszczoła nie może lecieć w tym kierunku!

(II) Lot i zbieranie nektaru

Przesuwamy znacznik pszczoły w wybranym kierunku o tyle pól, ile widnieje na boku znacznika wybranego podczas pierwszej fazy. Oczywiście ruch pszczoły obwarowany jest kilkoma regułami. Nie możemy np. wylądować na polu, które okupowane jest przez inną pszczołą (możemy jednak na nią przelecieć), ruch wykonywany jest zawsze w linii prostej w wybranym kierunku. Nie możemy też opuścić planszy.

Po wylądowaniu możemy mieć dwie możliwości. Jeśli zatrzymaliśmy się na polu, na którego krawędzi jest znacznik małego nektaru, możemy go zabrać i położyć przed sobą. Jeśli z kolei skończyliśmy pośrodku płytki z dużym znacznikiem, to zgarniamy duży znacznik nektaru oraz jeden mały nektar z tej płytki.

(III) Przechowywanie nektaru i wytwarzanie miodu

Przenosimy zebrany nektar na plaster miodu w naszym ulu. Składa się on z 19 pól ułożonych w pięciu rzędach. Każdy z nich został ponumerowany według odległości lotu z fazy drugiej. Jeśli zatem do zdobycia nektaru potrzebowaliśmy przebycia dwóch pól, to tak zebrany nektar musimy umieścić w rzędzie oznaczonym 2-3.

Każde umieszczenie nektaru w plastrze miodu wiąże się z przesunięciem znacznika na torze punktacji na plastrze o jedno oczko w prawo.

Można się łatwo domyślić, że nektary powinniśmy umieszczać zgodnie z pewną logiką, bo od tego zależy nasza zdobycz punktowa. Mamy karty zadań, te wspólne i te tajne. Wszystkie zadania polegają na odpowiednim umieszczeniu nektaru w plastrze miodu. Czasem będzie to np. zapełnienie konkretnych rzędów, albo za układ złożony z tych samych lub różnych kolorów. Treść zadań jest zrozumiała – obrazki wsparte zostały tekstem, który dodatkowo został wyjaśniony na odrębnej karcie. Dlatego też nasze ruchy powinny być przemyślane, żeby w jak najlepszym stopniu móc zrealizować zadania.

ZAKOŃCZENIE

Zabawa kończy się, gdy któryś z graczy zgromadzi w swoim plastrze co najmniej dwanaście znaczników nektaru, co oznacza, że jego znacznik na torze punktowym znalazł się na ostatniej pozycji. Ułatwieniem jest specjalny notesik, który wydatnie pomaga w ostatecznym rozrachunku. Wygrywa ten z graczy, który uzbiera najwięcej punktów zwycięstwa (zwane kroplami miodu). Zwycięża oczywiście ten z graczy, który zgromadził tych kropel najwięcej.

WRAŻENIA

Mamy wielką słabość do abstrakcyjnych gier logicznych. Zwłaszcza takich, które oprócz dobrej mechaniki, ładnie prezentują się na stole. Beez wpisuje się w te nasze upodobania idealnie. Jest pięknie wykonana, robi wrażenie swoim wyglądem, a mechanicznie wszystko ze sobą się spina.

Jak większość znanych mi gier z tej kategorii, tak i Beez jest prosta do nauki. Sama instrukcja to kilka strony tekstu z czytelnymi przykładami. Dobrym pomysłem była oddzielna karta z opisem właściwości kart. To chyba jedyna rzecz, która na początku może sprawiać problemy (a raczej problemiki). Karty oprócz czytelnych grafik zawierają również tekst, dzięki czemu szybko się odnajdziemy w tym wszystkim, a jeśli mamy jakieś wątpliwości, możemy zerknąć do ww. karty pomocy.

Tematem gry jest zbieranie nektaru przez naszą pszczółkę i umieszczanie go w plastrze miodu. Czy to odczuwamy? Może trochę. W żadnym stopniu nie przeszkadza to jednak w grze. Mamy wszakże do czynienia z ciekawą grę logiczną, w której będziemy mieli okazję wykazanie się myśleniem. I to w dwóch płaszczyznach.

Po pierwsze, musimy przeanalizować dokładnie zadania, jakie mamy do wykonania. To od ich stopnia realizacji zależy nasza zdobycz punktowa na koniec gry. Zatem po pierwsze musimy sobie odpowiedzieć, co w zasadzie chcemy zrobić, które z zadań zechcemy wykonać w większym stopniu, które w mniejszym, a może z których będziemy chcieli zrezygnować.

Po drugie, żeby móc realizować nasze plany, musimy mieć narzędzia. Innymi słowy musimy posiadać odpowiedni nektar. Odpowiedni to taki, który będzie nam odpowiadał kolorem a także zebrany będzie w odpowiedni sposób, czyli w odpowiedniej liczbie ruchów, która powiązana jest ściśle z miejscem, gdzie możemy umieścić tenże nektar.

Planowanie z wyprzedzeniem z pewnością się nam przyda przy opracowywaniu tras przelotu naszej pszczółki. Od razu uprzedzę, że nie jest to takie proste. Na naszej łące nie jesteśmy sami. Musimy brać pod uwagę obecność innych pszczół, które mogą realizować te same cele wspólne, a co się z tym wiąże mogą nam podprowadzić upatrzony nektar. Nam zostanie korekta planu i wykonanie innego ruchu.

Wbrew pozorom interakcji jest sporo i ruchy przeciwników mogą nam trochę namieszać. Interakcja ta jednakże jest specyficzna i prawdę mówiąc te niedobre dla nas zagrania nie są celowe, wynikają z potrzeb innych graczy, a my obrywamy rykoszetem. Gra jest stosunkowo krótka i nie ma miejsca na złośliwości. Każdy ma konkretne zadania do wykonania i się na nich skupia.

W grze mamy do czynienia z kartami i w związku z tym pojawia się troszeczkę losowości. Losowości bardzo specyficznej, która w jakimś stopniu może zarówno ułatwić jak i troszeczkę utrudnić zabawę. O co chodzi? Ano, że w niektórych konfiguracjach zadań łatwiej jest je wykonać (zazębiają się), w innych trudniej. Generalnie mamy trzy rodzaje zadań. Jedne premiują zapełnienie określonych pól w plastrze miodu (np. zapełnienie rzędu z cyferką 1), inne konkretne układy (np. trzy pola tworzące trójkąt w jednym kolorze), a jeszcze inne konkretne kolory (np. 2 pkt za każdy żółty nektar). W żaden sposób nie jest to jednakże uciążliwe i absolutnie nie wypacza wyniku. Trzeba się czasem bardziej natrudzić.

Skalowalność jest całkiem OK. Osiągnięto to w bardzo prosty sposób, czyli dopasowując wielkość modułowej planszy do liczby graczy. Im jest nas mniej, tym plansza jest mniejsza. Aczkolwiek można trochę pomarudzić, że nie zrobiono tego dla każdego liczebności graczy. Przy grze w dwie osoby mamy mniejszą (i dość ciasną) planszę, grając w 3-4 osoby dysponujemy taką samą planszą. Zatem w pełnym składzie będzie dość ciasno. 

Oczywiście sama rozgrywka troszeczkę się różni w zależności do liczby graczy. Im nas mniej, tym łatwiej coś zaplanować, pomimo podobnej „ciasnoty” na planszy. Im nas więcej, tym sytuacja zmienia się bardziej dynamicznie i nie raz i częściej przyjdzie nam korygować nasze zamierzenia.

A do tego mamy jeszcze wariant zaawansowany, który wprowadza trochę zmian do samej rozgrywki, np. poprzez konieczność dokładania nektaru w plastrze miodu do tego, który już mamy umieszczony. Naprawdę zmienia to mocno optykę rozgrywki i musimy inaczej wszystko planować.

Regrywalność. Jest ogromna. Ma na to wpływ zmienna konfiguracja zadań, jakie na nas czekają do realizacji. Przez co każda partia będzie zupełnie inna. Inaczej będziemy podchodzić do rozgrywki i skupiać się na jak najlepszym wykonaniu postawionych przed nami zadań.

Czas gry. Pudełkowe 30-45 minut w sumie zgadza się ze stanem faktycznym. Ta gra jest naprawdę krótka. Może się nawet wydawać, że jest za krótka. To maksymalnie 12 rund na gracza. Tutaj właśnie tkwi jej trudność. Musimy nasze działania starać się zoptymalizować, żeby przypadkiem nie marnować ruchów naszej sympatycznej pszczółki na zbieranie nektaru, którego nie potrzebujemy. Musimy wybrać tych kilka zadań, które przyniosą nam największe profity, oczywiście najlepiej robiąc jedno przy okazji drugiego (jeśli tylko się da) i starać się to realizować, planując kilka ruchów do przodu.

Musimy pamiętać, że po pierwsze pszczółka może poruszać się w określonych kierunkach o określoną liczbę pól – tutaj nie mamy żadnej dowolności. Ponadto mamy przeciwników, którzy z pewnością wejdą nam w paradę i trochę popsują szyki. Tak czy inaczej musimy mieć z tyłu głowy te maksymalnie 12 rund, żeby później nie żałować.

Na koniec zostawiłem wrażenia dotyczące wykonania. Naprawdę robi wrażenie. To z całą pewnością jedna z najlepiej wydanych gier, jakie mieliśmy w naszych łapkach. Naprawdę czuć obcując z komponentami, że mamy do czynienia z produktem klasy premium. Co ciekawe, za oprawa graficzna, odpowiada Chris Quilliams odpowiada za wygląd choćby wszystkich trzech Azuli, trylogii Century, nowego Carcassonne, Blackout, Coimbry, Flick’em Up, Reef czy też Pandemica.

Podsumowując: Beez to naprawdę kawał dobrej gry logicznej, w której całkiem sprawnie przemycono temat gry. Latające pszczółki zbierają nektar, który później ląduje w plastrze miodu. Gra jest stosunkowo prosta, jednakże przez dość krótką rozgrywkę (maksymalnie 12 rund na gracza), żeby wygrać, trzeba się trochę przyłożyć i pomyśleć. My bawimy się doskonale i z całego serducha polecamy tę grę.

PLUSY:

+ proste zasady,
+ piękne wykonanie,
+ wysoka jakość komponentów,
+ dobra skalowalność,
+ krótki czas rozgrywki,
+ sporo interakcji.

MINUSY:

- troszeczkę losowości (taki minusik trochę na siłę).




Liczba graczy: 2-4 osoby
Wiek: od 8 lat
Czas gry: 30-45 minut
Rodzaj gry: gra logiczna, 
gra familijna
Zawartość pudełka:
* 112 fragmentów rafy,
* 60 kart,
* 4 plansze graczy,
* 88 żetonów punktów,
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Rebel
Projektant: Dan Halstad
Ilustracje: Chris Quilliams
Cena: 135-200 zł (XII 2021 r.)

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Rebel za przekazanie gry do recenzji.



Grę Beez kupicie w sklepie Rebel.

Galeria zdjęć:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz