Splendor.
Gra, której pojawienie się spolaryzowało środowisko graczy. Jedni tę grę
zachwalają, widząc w tym fajną mechanikę, którą z łatwością może przyswoić
ktoś, kto nigdy nie miał do czynienia z planszówkami. Inni wręcz przeciwnie,
krytykują jak się da, że bez klimatu, że żetony, że pudełko…
My zdecydowanie
należymy do tej pierwszej grupy. Ma on dla nas wartość szczególną i z pewnością
nie opuści naszej kolekcji. Czemu w ogóle wspominam tę grę? Ano dlatego, że
zanim gra zawitała do Polski, zza Oceanu dochodziły do nas głosy, że tam
pojawiła się gra pt. Century: Spice Road określana mianem Splendor Killera.
Abstrahując już od samego sformułowania, którego tak do końca nie rozumiem -
gra jest lepsza, a może po niej już do Splendora nie wrócimy, a może co innego?
Musieliśmy to sprawdzić i przekonać się na własnej skórze o co tak naprawdę w
tym wszystkim chodzi. Zatem zapraszam do naszych przemyśleń nt. naszej polskiej
wersji czyli Korzennego szlaku.
Całość zamknięta jest w dużym pudle
(wielkości mniej więcej Splendora). Wewnątrz czeka na nas sporo elementów. Mamy
cztery rodzaje przypraw reprezentowane przez kolorowe kosteczki, mamy miseczki
do przechowywania tych kosteczek. Metalowe monety. No i karty. Mnóstwo dużych,
pięknych kart. Żeby nas rozpieścić, to w środku mamy bardzo funkcjonalną
wypraskę, dzięki czemu nic w zasadzie po pudle się nie przemieszcza, a samą grę
łatwo jest i złożyć i rozłożyć.
Muszę
pochwalić instrukcję. Mieści się ona na jednej kartce. Tak, jednej kartce.
Więcej nie trzeba. Wystarczy raz przeczytać i zasady staną się w pełni zrozumiałe.
My wracamy do niej wyłącznie do etapu rozkładania gry, żeby przypomnieć sobie,
kto ile kostek dostaje na start.
CEL GRY
Tym
razem los rzuca nas gdzieś na Bliski Wschód przydzielając nam rolę kupca
handlującego drogimi przyprawami - kurkumą, szafranem, kardamonem i cynamonem.
Trochę dziwnie ułożono wartości tych przypraw. O dziwo, najdroższy jest nie
szafran (ponoć najdroższa przyprawa świata), ale kurkuma. No cóż…Podczas
rozgrywki będziemy nabywać te przyprawy, wymieniać je na inne, sprzedawać
- wszystko po to, żeby zrealizować mniej
lub bardziej intratne kontrakty. Ten kto w tej kupieckiej przepychance okaże
się najlepszym handlarzem, temu przyznany będzie laur zwycięzcy.
Przygotowanie gry jest krótkie. Po pierwsze musimy zadbać o towary, czyli zapełnić cztery miseczki drewnianymi kosteczkami, a następnie ustawić je we właściwej kolejności – cynamon (brązowe kostki), kardamon (zielone), szafran (czerwone) i kurkuma (żółte).
Następnie musimy zająć się kartami. Z kart bogactwa formujemy odkryty rząd pięciu kart – nad pierwszą kartą od lewej układamy stosik złotych monet, a nad następną – taki sam stos monet srebrnych. Następnie z sześciu kart kupieckich tworzymy podobny rząd odkrytych kart.
Zestawem
startowym każdego z graczy będzie karta karawany (taka mini planszetka, na
której będziemy umieszczać zdobyte kostki) oraz dwie karty początkowe
(identyczne dla każdego z graczy). Następnie każdy otrzymuje pewną ilość kostek
(zależy to od liczby graczy). I
to w zasadzie tyle. Rozgrywkę można rozpocząć.
PRZEBIEG GRY
Generalnie rozgrywka jest
bardzo prosta w przebiegu. Swoje rundy wykonujemy po kolei, począwszy od
pierwszego gracza. W swojej kolejce mamy do wykonania jedną z czterech akcji:
(I) kupno jednej z
kart kupieckich, przy czym jedynie pierwsza od lewej jest darmowa (za resztę
trzeba zapłacić odpowiednią ilością kosteczek). Generalnie mamy dwa rodzaje
tych kart. Jedna pozwala z automatu otrzymać odpowiednią ilość i rodzaj kostek.
Druga służy do wymiany jednych kostek na inne.
(II) Zagranie karty i
wykonie odpowiedniej czynności –albo dobranie nowych kostek na swoją planszę
karawany (pamiętając o limicie 10 kostek).
(III) kupno karty
bogactwa - zwracamy określoną liczbę i rodzaj kostek i w zamian za to
otrzymujemy wybraną kartę wraz z ewentualnym bonusikiem w postaci monet;
(IV) pas – zbieramy
wszystkie wcześniej wykorzystane przez karty z powrotem na rękę. Nie ma
znaczenia, ile kart się wcześniej zagrało, możemy z tej akcji skorzystać w
każdej chwili.
ZAKOŃCZENIE GRY
Gra kończy się w
momencie, gdy jeden z graczy zdobędzie piątą kartę bogactwa (lub szóstą w grze
dla dwóch i trzech graczy). Podliczamy punkty zwycięstwa za karty i monety i
wyłaniamy zwycięzcę.
WRAŻENIA
Jest to jedna z
tych gier, które bardzo łatwo się tłumaczy. Zasady spisane na jednej kartce, w
dodatku w taki sposób, że nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Cała
ikonografia jest bardzo czytelna i intuicyjna. Prawdę mówiąc nie spotkaliśmy
się z sytuacją, żeby ktoś miał z tym problem.
Podobnie jak i w
Splendorze, mamy do czynienia z pięknym wykonaniem całości (pudełko, karty,
wypraska, kosteczki, miseczki) i niesamowitą oprawą graficzną. Wszystko to
oczywiście udaje, że posiada jakikolwiek klimat. Ta cała otoczka pudruje czystą
mechanikę, w której prawdę mówiąc nie odczuwamy żadnego klimatu wschodu i bycia
jakimkolwiek handlarzem przypraw. A propos przypraw, nie pamiętam, żeby
ktokolwiek przy stole nazwał kosteczki szafranem czy cynamonem. Używa się
jedynie określenia koloru – biorę dwie żółte, wymieniam brązową na…, etc. Czy
to źle? Bynajmniej. Oboje lubimy gry euro, w których klimat jest umowny lub też
go brak. Podstawa gry, to dobra mechanika, a ta zastosowana w Century: Korzenny
szlak jest wyborna. Prosta do bólu, a jednocześnie zmusza nas do myślenia i
układania sobie w głowie tego, co chcemy zrobić.
Mamy tutaj do
czynienia z budowaniem talii, zarządzeniem kartami na ręce a także zbieraniem
określonych zestawów kostek w celu wymiany ich na określone karty. Innymi słowy
budujemy sobie pewien silniczek, który odpalamy w określonej kolejności, żeby
móc zakupić wybrane przez nas karty bogactw. Na początku pewnie będziemy
inwestować w karty akcji, zwłaszcza te, które przyniosą nam określone
przyprawy. Będziemy budować naszą talię, żeby w później z tego wszystkiego móc
korzystać. Żeby wypracować sobie możliwość zdobycia w jak najkrótszym czasie
pożądanych kosteczek. Bardzo podoba mi się zarządzenia talią kart. Poświęcając
swoją kolejkę możemy odzyskać wykorzystane karty, nie musimy czekać, aż cała
talia się wyczerpie. Dzięki temu partie się nie dłużą, bo nie musimy wykonywać
ruchów na siłę.
Warto wspomnieć
kilka słów na temat skalowalności. Niezależnie od ilości graczy, rozgrywka jest
po prostu przyjemna, ale jednocześnie inna. Dokładnie tak samo jak i w
Splendorze. W dwójkę mamy więcej strategii i opracowywania planu na przyszłość.
Każda kolejna osoba sprawia, że zabawa staje się bardziej taktyczna, upatrzone
karty bardzo często, zanim kolejka wróci do nas, po prostu są przechwytywane
przez innych graczy, więc musimy na bieżąco dokonywać korekt naszych planów.
Century: Korzenny
Szlak oznacza się wysoką regrywalnością.
Związane jest to z wszechobecną losowością pojawiania się kart w obu rzędach. Wszystko
to sprawia, że każda partia podobna oczywiście w przebiegu, jest zwyczajnie
unikalna i za każdym razem cała zabawa będzie wyglądała nieco inaczej.
Osoby lubiące ogrom interakcji raczej jej
tutaj nie uświadczą. Ta sprowadza się w zasadzie do wyścigu o karty bogactw i
karty akcji. Dokładnie tak samo jak w Splendorze. Nie ma żadnych możliwości
podkładania sobie świń. Warto jednak obserwować to, co robią przeciwnicy.
Patrząc na ich zasoby możemy z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem
wykoncypować ich zamiary co do kupna konkretnych kart bogactw. Może się okazać,
że próbujemy zakupić tę samą kartę, a przeciwnik jest bliżej osiągnięcia celu,
więc może lepiej będzie zmienić cel. Tych dylematów z wyborem kart bogactw jest
więcej. Czy skupiamy się na tych najdroższych (a jednocześnie najcięższych do
kupna), czy też lepiej będzie zabrać się za te tańsze (a jednocześnie mniej
punktowane) i przyspieszyć zakończenie rozgrywki, a może warto skupić się na
tych, które dzięki monetom dadzą nam dodatkowe punkty. Podobna sprawa jest z
kartami akcji. Pamiętajmy, że nie wszystkie są darmowe, ale czasem warto jest
ponieść koszt kupna, bo to się może opłacić. Jest o czym myśleć. To dobrze.
Swoistą wadą gry jest oczywiście
losowość. Ona sprawia, że niektórym graczom może być nieco trudniej albo
łatwiej, zwłaszcza w kontekście pojawiania się kart akcji, dzięki którym
będziemy mogli osiągnąć więcej (lub w krótszym czasie) niż inni.
No dobra, a o chodzi co z tym całym
„Splendor-killerem”? Prawdę mówiąc nie wiem. Obie gry bardzo polubiliśmy i w
obie zamierzamy grać i pokazywać innym, zwłaszcza tym, których wiedza na temat
planszówek zatrzymała się gdzieś na poziomie Chińczyka i Monopoly. W żaden
sposób jedna nie wyprze drugiej. Obie mogą spokojnie sobie funkcjonować i
zapewnić po prostu dobrą zabawę przy bardzo prostych i intuicyjnych zasadach.
Mają swoje podobieństwa ale i mnóstwo różnic, które sprawiają, że z wielką
ochotę będziemy sięgać zarówno po jedną jak i drugą.
Pewną ciekawostką jest fakt, iż
Korzenny szlak to pierwsza część trylogii traktującej o handlu na przestrzeni
kilku stuleci. Każda część ma stanowić z jednej strony odrębną całość, a z drugiej wszystkie tytuły będzie można
połączyć. Nawet pudełka postawione obok siebie mają stanowić graficzną całość.
Co z tego będzie? Czas pokaże. Duga część (Cuda Wschodu) trylogii ma pokazać się w roku 2018 a
trzecia (Nowy Świat) rok później. Trzymam kciuki za twórców, bo Century: Korzenny Szlak
dostarczyła nam sporo miłych wrażeń i z niecierpliwością czekamy na kolejne
części.
Nie ukrywamy, że Korzenny szlak zdobył
nasze serducha. I swoim wykonaniem i warstwą graficzną, a przede wszystkim
swoją mechaniką. Prostą a jednocześnie zmuszającą do myślenia. Przez to gra
sprawdzi się w każdym gronie. I wśród tych mniej i wśród tych bardziej
zaawansowanych. Zdecydowanie polecamy.
PLUSY:
+ regrywalność,
+ piękne
wykonanie,
+ bardzo proste
zasady,
+ świetna mechanika
gry,
+ bardzo
dobra skalowalność,
MINUSY:
- trochę
losowości
LLiczba
graczy: 2-5 osób
Wiek: od
8 lat
Czas
gry: 30-45 minut
Rodzaj
gry: gra strategiczna, gra familijna
Zawartość
pudełka:
* 94 karty
(kupieckie, bogactwa, karawan),
* 4
plastikowe miseczki na przyprawy,
* 105
drewnianych kostek przypraw (kurkuma, szafran, kardamon, cynamon),
* 20 żetonów
monet,
* instrukcja
do gry.
Wydawnictwo:
CUBE Factory of Ideas
Cena: 120-160 zł
Cena: 120-160 zł
Serdecznie dziękujemy Księgarni Gandalf za przekazanie gry do recenzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz