wtorek, 24 listopada 2020

PALEC BOŻY: Wypstrykaj sobie zwycięstwo - recenzja gry wydawnictwa Fox Games.

Dożyliśmy dziwnych czasów. Czasów, gdy spotkania między ludźmi zostały mocno ograniczone. A co się z tym wiąże, również nam graczom planszówkowym nieco trudniej się spotkać. Z nieukrywanym żalem wracam pamięcią do czasów normalności, do dużych konwentów, na których można było spotkać wielu wspaniałych ludzi, pogadać i po prostu pograć. Czemu o tym wspominam? Wracam bowiem myślami do ubiegłorocznej edycji naszego rodzimego Falkonu. Tam bowiem pierwszy raz spotkałem bohaterkę dzisiejszej recenzji, czyli Palec boży (wtedy jeszcze jako Flick of Faith).

To była miłość od pierwszego zagrania. Od razu skontaktowałem się z oryginalnym wydawcą, czyli Awaken Realms (z dopiskiem Lite) z pytaniem czy planują może polskie wydanie tej gry (gra jest zależna językowo). Niestety odpowiedź była przecząca. Jednakże jakiś czas później ktoś ich nakłonił do zmiany zdania. Tym ktosiem byli ludzie z wydawnictwa FoxGames. Dzięki tym pozytywnie zakręconym maniakom planszówkowym możemy cieszyć się naszym rodzimym wydaniem. A my jako blog mamy wielką radochę i rozpiera nas duma, że możemy być jednym z patronów medialnych tej gry.

Zapraszam zatem do lektury naszej recenzji Palca bożego.



CO ZAWIERA GRA

Całość zamknięta jest w nietypowym (jeśli chodzi o wymiary) pudełku. Po otwarciu widać czemu. Dużą przestrzeń zajmuje wysokiej jakości mata, przedstawiająca mapę kawałka świata, na którym toczyć będzie się rozgrywka. Do tego otrzymujemy garść drewnianych krążków oraz zestaw naklejek – przed pierwszą rozgrywką czeka na nas zatem trochę zabawy z umieszczeniem naklejek na wszystkich drewnianych elementach. Oprócz tego znajdziemy garść żetonów (m.in. punktów zwycięstwa), planszetki graczy (przedstawiające wizerunki poszczególnych bóstw wraz z ich mocami) oraz talię kart praw.

Wykonanie gry stoi naprawdę na wysokim poziomie i w zasadzie nie ma się czego przyczepić. Załączona instrukcja jest krótka, zwięzła, napisana przejrzystym językiem i w zasadzie jej lekturze nie mamy problemów z interpretacją reguł gry.

CEL GRY

Bożym palcu przyjdzie nam się wcielić się w jedno z ośmiu bóstw wywodzących się z jednej z czterech mitologii (egipskiej, greckiej, nordyckiej oraz irlandzkiej). Za pomocą swoich pomagierów (czyli proroków), których to będziemy pstrykać po macie, realizować będziemy nadrzędny cel, czyli zdobywanie punktów zwycięstwa. Ten, kto uzbiera ich najwięcej, ten zostanie władcą Archipelagu Pępka Świata (tak nazywa się ten zakątek świata przedstawiony na mapie). 

PRZYGOTOWANIE GRY

Na środku stołu rozkładamy mapę. Następnie zajmujemy miejsce tak, żeby przy jednym z narożników mapy, która to będzie naszym obszarem startowym – stąd będą wypstrykiwani nasi prorocy. Następnie wybieramy (lub losujemy) jedną z frakcji, czyli dobieramy jedną z planszetek (wybieramy jedną ze stron), a następnie dobieramy odpowiednie komponenty - standardowo to 5 Proroków i 4 Świątynie. Niektóre bóstwa wymagają dobrania dodatkowych komponentów – np. Freja dostanie żeton serduszka.

To w zasadzie tyle. Możemy przystąpić do pstrykania.

PRZEBIEG GRY

Cała zabawa toczy się (w zależności od liczby graczy) na przestrzeni trzech lub czterech rund. W każdej z nich mają miejsce trzy następujące po sobie etapy:

(1) Faza obrad – Z zakrytego stosu uprzednio przetasowanych Kart praw dociągamy dwie, zapoznajemy się z ich treścią, a następnie przy użyciu kciuków głosujemy na jedno z praw, które będzie obwiązywać w danej rundzie tudzież do też końca gry (wynika to z treści karty). W przypadku remisu Kartę Praw po prostu losujemy.

(2) Faza misji – zgodnie z ruchem wskazówek zegara po kolei każdy z nas pstryka jednego ze swoich proroków z narożników na planszę. Jeśli dysk zatrzyma się w mieście (oznaczonym kółeczkiem na każdej z wysp), należy na tej wyspie umieścić świątynię, jeśli natomiast zatrzyma się na pępku świata (środkowe pole planszy), to od razu zbieramy za to odpowiednią liczbę punktów. Oczywiście wypstrykiwanie przeciwników z planszy jest ze wszech miar wskazane i z pewnością pomaga nam w odniesieniu zwycięstwa.

(3) Faza nawracania  etap gry, który w którym podliczamy zdobyte punkty w trakcie rundy (za obecność na wyspach oraz za dominację na wyspach) a także przygotowujemy się do kolejnej rundy.

ZAKOŃCZENIE GRY

Cała zabawa kończy się po rozegraniu ostatniej – trzeciej lub czwartej – rundy gry. Podliczamy zdobyte punkty i wyłaniamy zwycięzcę.

WRAŻENIA

Będąc młodym chłopakiem, wraz z innymi moimi rówieśnikami godzinami siedzieliśmy w piaskownicy (a mieliśmy do dyspozycji naprawdę spore poletko do zabawy) i graliśmy w kapsle organizując po prostu różnorakie wyścigi. Dlatego też wszelkie gry, w których wykorzystuję się tę (powiedzmy) mechanikę, mają u mnie fory. Pozwalają mi wrócić do beztroskich czasów dzieciństwa.

Tak się jednak złożyło, że gry, w których trzon rozgrywki stanowi pstrykanie, jakoś tak w naszym kraju się nie przyjęło. Mamy znakomite Flick’emUp, które niestety skończyło na wyprzedażach. Mamy Wojowników Podziemi, w których również czasem przychodziło nam pstrykać – gra miała swoje pięć minut i pewnie mało kto o niej pamięta. Mieliśmy fantastyczne Kiwi Leć nielocie leć (tam akurat pstrykanie zastąpiliśmy wyrzutniami z gumką), które również odeszło w niebyt. Mamy w końcu Pitchcar, któremu najbliżej do klasycznych kapsli – również znany jest pewnie jedynie grupie zapaleńców. Bardzo ciekawe jak w tym wszystkim odnajdzie się Palec boży? Życzę mu osiągnięcia sukcesu, sukcesu na który ta gra zdecydowanie zasługuje.

Gra jest banalna do nauki. Przynajmniej jeśli chodzi o podstawowe zasady gry. Wszystko co nam wystarczy wiedzieć, to to, że mamy pstryknąć nasz krążek na mapie, tak, żeby nam zapunktował, a jednocześnie napsuć krwi naszym rywalom. Modyfikacja podstawowych zasad następuje na bieżąco dzięki kartom praw, które co runda wprowadzają nieco pozytywnego zamieszania. Z jednej strony mamy zatem świetną grę zręcznościową, a z drugiej jakby na to nie patrzeć area control, czyli zdobywanie punktów za „podbijanie” wysp i wypracowanie sobie na nich przewag liczebnych. Oba działania wymagają oczywiście sporej dozy zdolności manualnych, ale i trochę myślenia i sprytu. W żaden sposób nie jest to gra, w której wszystko jest w naszych palcach, musimy też włożyć w to wszystko nieco wysiłku umysłowego, żeby zdobyć jak najwięcej punktów.

Wcale to jednak nie jest takie proste. Nie dość, że musimy zmagać się z samym sobą (głównie z naszymi palcami), to przeciwnicy wcale nie ułatwiają nam zadania. Bynajmniej, zrobią wszystko, żeby je nam utrudnić. Zatem walka na macie bywa naprawdę zacięta. Czemu towarzyszą ożywione dyskusje, okrzyki radości i jęki zawodu. Jednym słowem, zabawa potrafi być przednia. O ile tylko wszyscy gracze są w stanie zaakceptować spory poziom interakcji.

Swoistą wadą wspomnianego wcześniej Flick’em Up, nie mówiąc już o Pitchcar, jest to, że wymaga po prostu sporo miejsca. Najlepiej na podłodze. W Palcu bożym wystarczy kawałek stołu, taki, żeby zmieściła się na nim mata do gry. To zdecydowany plus. Chociaż przydałyby się jakieś bandy, żeby co jakiś czas nie musieć szukać „wypstykniętych” z planszy na podłogę pionków. A to się zdarza nagminnie. Bywa.

Dużo dobrego robią wspomniane wcześniej katy praw, które dodają smaczku całej grze. Owszem bez nich nadal byłoby ciekawie, ale jednak czegoś by brakowało. Konieczność pstrykania z zamkniętymi oczami, albo dwóch krążków jednocześnie, wprowadza nieco inne podejście do całej zabawy. Urozmaica ją. Wprowadza konieczność innych zagrań czy to w pojedynczej rundzie czy to w całej grze. Skupieniu się na tych, które przyniosą nam po prostu więcej punktów. To zdecydowanie podnosi poziom regrywalności. A przecież mamy też specjalne umiejętności bogów, których reprezentujemy. One również w mniejszym lub większym stopniu mogą wpływać na nasze decyzje w grze.

A jak wypada skalowalność? Szczerze mówiąc, nie jest źle, chociaż najlepsza zabawa jest w pełnym, czteroosobowym składzie. Wtedy, dzięki temu, że na planszy jest dość ciasno, jest najwięcej emocji. Dzieje się wtedy zdecydowanie najwięcej. Oczywiście wtedy jest też największy chaos i planowanie czegokolwiek mija się z celem. I tak pewnie nam się nie uda, bo ktoś nam to skutecznie popsuje. W mniejszym składzie jest zdecydowanie luźniej, a przez to i spokojniej. Emocje też są nieco mniejsze.

Czas gry. Te trzy albo cztery rundy mijają dość szybko. Pudełkowo wszystko powinno trwać ok. 40 minut. Przeważnie jednak trochę krócej. Zazwyczaj nie kończy się na jednej partii.

Na koniec należy wspomnieć o wykonaniu samej gry i towarzyszącej je oprawie graficznej. Wszystko stoi na naprawdę wysokim poziomie. Dobrej jakości obszyta mata (nic nie będzie strzępić), płótnowane karty, drewno. To robi wrażenie. A grafiki są cudne. Przypominają mi te, które spotkamy np. w Santorini. Musimy jednakże pamiętać o nietypowych rozmiarach pudełka, przez co przechowywanie gry na półce może być troszkę utrudnione. Inaczej jednak się nie dało – mata ma swoje rozmiary. Muszę się tylko pożalić na kolory krążków, które nijak nie pasują do kolorów wysp. Mamy żółtą wyspę i żółte krążki. Podobnie jest z kolorem zielonym i fioletowym. A do czerwonej wyspy „dopasowanym” kolorem jest niebieski. Trochę to kłuje w oczy. Szkoda, że nie poprawiono tej swoistej wady, która była w oryginale. Poprawiłoby to czytelność rozgrywki, chociaż i tak jest postęp w stosunku do oryginału, w którym to niebieski i fioletowy w gorszym świetle były naprawdę ciężkie do odróżnienia.

Podsumowując: Palec boży to kawał dobrej gry. Podobał mi się wtedy, gdy go poznawałem i podoba mi się teraz, gdy możemy sobie popstrykać w domu. Ostatnimi czasy to gra, która najczęściej pojawia się na naszym stole. Jest prosta, szybka i emocjonująca. Pozwala spędzić czas z uśmiechem na twarzy. Oczywiście mam świadomość, że nie jest to gra dla każdego. Trzeba w niej wykazać się umiejętnościami manualnymi. Jeśli ktoś tego nie lubi, to pewnie w Palcu nie znajdzie nic ciekawego. Natomiast jeśli lubicie w grach ten czynnik zręcznościowy okraszony całym mnóstwem negatywnej interakcji, to koniecznie powinniście sięgnąć po tę grę. Nie zawiedziecie się.

 

PLUSY:

+ piękne wykonanie,
+ proste zasady,
+ niebanalna rozgrywka,
+ duża regrywalność,
+ przyzwoita skalowalność.

MINUSY:

- czemu nie ma czerwonych krążków?




 

 

Liczba graczy:  2-4 osób
Wiek: od 10 lat 
Czas gry: 45 minut
Rodzaj gry:  gra strategiczna, 
gra ekonomiczna, 
gra familijna 
Zawartość pudełka:
* mapa,
* 4 dwustronne karty bogów,
20 kart praw,
* 28 dysków proroków 
(po 7 w każdym z 4 kolorów),
* 8 dysków templariuszy 
(po 2 w każdym z kolorów),
*16 dysków świątyń
(po 4 w każdym z kolorów),
*1 dysk króla małp,
* zestaw naklejek na dyski,
*1 znacznik pierwszego gracza,
* 1 znacznik ręki boga,
* żetony punktów zwycięstwa,
* 1 płytka rezerwy,
*1 znacznik serca,
*1 znacznik tornada,
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Fox Games
Cena: 85-130 zł (XI 2020 r.)
Autor: Paweł Stobiecki, 
Jan Truchanowicz,
Lukasz Włodarczyk
Ilustracje: Dagmara Gąska


Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Fox Games za udostępnienie gry do recenzji.

Fox Games

 Galeria zdjęć:








 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz