niedziela, 3 września 2017

Podsumowanie sierpnia i plany na wrzesień.

Obserwowałam ostatnimi dniami naszą Marysię szykującą się na nowy rok szkolny. Planowanie miejsca na książki, zeszyty i materiały wszelakie... Podsumowywanie jaki był poprzedni rok - co się zadziało dobrego, a co było nie tak i trzeba będzie popracować, żeby w tym roku nie popełniać tych błędów. Wspominanie kończących się wakacji i przygód...

To wszystko  uświadomiło mi, że podsumowywanie i planowanie jest bardzo ważne. A ja, przyznaję się bez bicia, ostatnio odpuściłam blogowe podsumowania :-(. Tak, ciągły brak czasu... wykańczanie mieszkania, przeprowadzka, remont i przeprowadzka u Rodziców a po tym wszystkim chęć do choć chwili odpoczynku.... Tłumaczenia zawsze się znajdą. Marysia też znajdzie 100 000 powodów, żeby czegoś nie zrobić. Ale nie o to chodzi, żeby szukać powodów do nie zrobienia czegoś. Chodzi o to, żeby się tak zorganizować, żeby dać radę. I to moje postanowienie na nowy rok szkolny. Organizacja i comiesięczne podsumowania. Trzymajcie mnie za słowo. Zatem zapraszam do podsumowania sierpnia i naszych blogowych planów na wrzesień. 


Co takiego zadziało się w sierpniu na blogu?

To był nasz urlopowy miesiąc. Urlop, na który czekaliśmy baaaardzo długo i który był nam baaaardzo potrzebny (po tych wszystkich naszych rewolucjach). Nic więc dziwnego, że jak nastał to ogarnęło nas spore lenistwo. Ale to nie oznacza, że nie graliśmy w planszówki. Co to, to nie. My możemy być padnięci, chorzy, w gorączce ale i tak znajdziemy siły, czas a przede wszystkim chęci na granie. I nie inaczej było podczas naszego urlopu. Jak zwykle zabraliśmy ze sobą sporą ilość gier. 

Jeśli zaś skupić się na tym, co w sierpniu pojawiło się na blogu to opublikowaliśmy w sumie 13 postów, a wśród nich: 6 informacji prasowych, 6 recenzji i rozwiązanie konkursu zorganizowanego pod koniec lipca. 

Rzućmy zatem okiem na poszczególne posty.

Recenzje gier




Wybuchowa mieszanka: Piąta ingrediencja (Rebel): Tak naprawdę nowy dodatek, to kilka minidodatków, z których możemy skorzystać lub nie. Jednakże przeplatają się one ze sobą i prawdę mówiąc ani razu nie zagraliśmy tylko z częścią Piątej Ingrediencji. Braliśmy wszystko z dobrodziejstwem inwentarza. Gra dzięki dodatkowi otrzymała powiew świeżości.



Kowale losu (Rebel): Gra robi wrażenie swoim wykonaniem. Tak po prostu. Jakość komponentów, szata graficzna, wymienne ścianki na kościach, to wszystko się naprawdę podoba. Zanim rozpoczęliśmy w ogóle rozgrywkę, to zastanawialiśmy się, czy przypadkiem ta cała otoczka nie stała się ważniejsza niż sama gra. Bowiem mechanika gry opiera się na rzucaniu kośćmi. Ale to turlanie jest zabawne. Doskonale sprawdza się w gronie rodzinnym, gdzie wyniki schodzą na dalszy plan, a liczy się dobra zabawa w dobrym towarzystwie. Wtedy naprawdę ta cała losowość jakoś tak mniej uwiera. I jeśli z takim podejściem będziemy podchodzili do Kowali losu, to gra będzie sprawiała przyjemność. Jeśli jednak chcielibyśmy mieć los w swoich rękach, to możemy się sparzyć i lekko (albo i nie lekko) się sfrustrować.


Hokus Pokus (Foxgames): kochamy Speed Cups i wszystko co nam je przypomina wpada nam w oko. Nie inaczej było, a tą śliczną grą Foxgames. Ja osobiście zakochałam się z niej od pierwszego wejrzenia, nawet jeszcze zanim zagrałam. A potem było tylko lepiej. Bo Hokus Pokus to takie Speed Cupsy na sterydach. Gra łudząco przypomina zasadami wspominaną kultową pozycję, ale wydaje się nieco trudniejsza. Tam zadania były trochę liniowe. Ot, poukładać jak najszybciej wszystkie elementy w odpowiedniej konfiguracji. W Hokus Pokus nie ma tak łatwo. Tutaj po pierwsze musimy szybko poukładać w głowie, które przedmioty wezmą udział, a następnie tak pokombinować, żeby te wyszarzone poukrywać.Teoretycznie to gra dla dzieci...przy której doskonale bawią się dorośli.




Słowny ninja (gra Łukasza Wookiego Woźniaka): Gry słowne są dość specyficzne. Bardzo dużo zależy od zasobu słów, jakim dysponuje dany gracz i łatwości ich wyartykułowania. Ja generalnie mam problem z tym drugim i dlatego też do Scrabble zasiądę ale bez entuzjazmu. Całe szczęście Słowny Ninja nie jest w żadnym przypadku klonem Scrabble, ale podąża swoją drogą, mając oczywiście cechy swojego starszego kuzyna.



Hunger: The Show (Phalanx): Nie przepadamy za programami typu reality show. Przeniesienie tego klimatu do planszówki miało szanse powodzenia 50/50. Ale przyznajemy się bez bicia, że Hunger: The Show bardzo nam się spodobał. To przykład dobrej gry imprezowej, przy której naprawdę można pomyśleć. Jest ponadto szybka, płynna i potrafi dostarczyć sporo emocji. Oczywiście nie każdemu przypadnie do gustu ze względu na ogrom negatywnej interakcji – mam tego świadomość. Jednakże jeśli lubicie gry, w których cel osiągamy kosztem innych, to Hunger powinna Wam przypaść do gustu. Warto spróbować.

Kostaryka (Lacerta)Choć to gra oparta na mechanice push your luck (którą skądinąd baaaardzo lubimy – ot takie skrzywienie) to jednak musimy trochę pomyśleć, przeanalizować sytuację i zastanowić się, który kafelek wybrać. Bo zależy nam po pierwsze na zdobyciu zdjęć jak największej liczby zwierząt z danego gatunku a po drugie na zabraniu choć po jednym zdjęciu przedstawiciela każdego gatunku. Czasem lepiej zebrać zdjęcie zwierzątka, które nam mniej pasuje tylko po to, żeby nie zabrał go przeciwnik. W Kostarykę można sobie pograć z dzieciakami i dorosłymi i dobrze się przy tym bawić. Warto sprawdzić. U nas Kostaryka z pewnością pozostanie w kolekcji i chętnie będziemy po nią sięgać. 


Posty okołoplanszówkowe:

Jeśli odwiedzacie nas systematycznie to pewnie już przyzwyczailiście się, że na naszym blogu dzielimy się z Wami nie tylko naszymi wrażeniami na temat gier (co czynimy w recenzjach) ale informujemy Was także o nowościach na rynku. Nie inaczej było w sierpniu. Wśród 6 postów okołoplanszówkowych znalazły się:

Niby nie powalająca ilość postów, ale nie ilość się liczy. Kilka recenzji dobrych gier, kilka świetnych informacji branżowych. Ot to co my tygryski lubimy najbardziej. 

Plany na wrzesień.


Rewolucja życiowa już za nami, w nowym gniazdku osiedliśmy na dobre. Rodzice już po woli wracają na swoje stare śmieci. Słowem  sytuacja się uspokaja. I choć zaczyna się kolejny rok szkolny, czyli czas dodatkowej aktywności w roli korepetytora czy kontrolera postępów edukacyjnych naszego Maryńczaka, to wierzymy, że będziemy mieć coraz więcej czasu na granie i pisanie o naszej pasji.

Na półce recenzenckiej czeka kilka tytułów, ale nie jest to taka wielka kolejka jakie miewaliśmy ostatnio. Na podsumowanie naszej opinii czekają jednakże takie gry jak: Miecz samuraja (Bard), Piranie (Nasza Księgarnia), Królestwo (Foxgames), Wikingowie na pokład (Foxgames), Fantazja (Foxgames), Century Korzenny Szlak (otrzymane od księgarni internetowej Gandalf) i kilka ciekawych gier z portfolio debiutanta na naszym rynku, czyli wydawnictwa Helvetiq. W drodze też są nowości Portalu (2 Pionki). O części z tych tytułów z pewnością przeczytacie u nas w tym miesiącu. 
Mikeyoski pewnie będzie miał okazje pograć w cięższe pozycje podczas naszego lubelskiego Historykonu - śledźcie nasz blogowy fanpage na FB bo będzie tam wrzucał na bieżąco fotki, 

Co z tych planów uda się nam zrealizować? Odpowiem klasycznie - czas pokaże. Zatem do zobaczenia :-) 

1 komentarz:

  1. Wrzesień trwa na wszystkie nowości planszowych gier przyjdzie czas, może uda się wyskoczyć jeszcze w Beskidy pochodzić, postrzelać https://podpowiadamy.pl/paintball-wisla-istebna-w-beskidach/ pogoda nie rozpieszcza ale kilka dni może bez deszczu wytrzyma.

    OdpowiedzUsuń