Pęd,
to jeden z wyznaczników naszego życia. Dzień w dzień, wszystko odbywa się w jednym,
wielkim pędzie. Czy to do szkoły, pracy, na zajęcia, etc. Wszyscy gdzieś pędzą.
Nieustannie. Nie dziwne więc, że do tego wszystkiego dostosowują się i
zwierzaczki. Pędziły sobie żółwie, pędziły jeże, czas na sympatyczne
brzuchonogi, czyli ślimaki. Wydawnictwo Egmont właśnie wypuściło na rynek
trzecią część „pędzącej” (w tym momencie) trylogii. Co tym razem zgotował nam
jej twórca w osobie dr. Reinera Knizii?
CO ZAWIERA GRA
Po raz trzeci (po
żółwiach i jeżach) za oprawę graficzną odpowiada Rolf Vogt zapewniając pewną
ciągłość „pędzącego” cyklu. Całość zamknięta jest w niewielkim pudełku, a w
środku? Oprócz czytelnej instrukcji mamy:
- planszę
- 5 kart ślimaków
- 5 kostek
- 5 ślimaków
- 36 żetonów punktów
Wykonanie jest
świetne. Piękne drewniane ślimaki, piękne „customowe” kosteczki. Jedynie karty
mogłyby być lepszej jakości. U nas od razu powędrowały w koszulki (Standard
American 56x87 mm).
CEL GRY
Cel gry odkrywczy nie
będzie. Nasze zadanie jest proste. Mamy tak sterować ślimakami (i naszymi i nie
naszymi), żeby zdobyć jak najwięcej punktów. Punkty zdobywa się podczas samej
gry jak i po jej zakończeniu.
PRZYGOTOWANIE GRY
Jest
bardzo krótkie. Na środku stołu układamy planszę. Wszystkie ślimaki
wędrują na pole start. Każdy z graczy losuje po jednej karcie ze ślimakami.
Żeby nie psuć zabawy, nie pokazujemy zawartości karty swoim przeciwnikom.
I
to w zasadzie tyle. Gra się może rozpocząć.
PRZEBIEG GRY
W swojej kolejce
każdy gracz wykonuje dokładnie 4 kroki:
2. Wybór jednej
dowolnej kostki (nie musi to być kostka w kolorze jednego z naszych ślimaków)
3. Przemieszczenie
ślimaka w kolorze wybranej kostki o tyle pól, ile wskazała kostka
4. Przekazanie pozostałych kostek graczowi po lewej
stronie
Kolejny gracz zatem
będzie rzucał nie czterema, ale trzema kostkami. Następny będzie miał już tylko
dwie, itd. W momencie, gdy którykolwiek z graczy otrzyma 1 kostkę, to zbiera on
wszystkie uprzednio odłożone i wszystko zaczyna się od nowa.
Od ostatniej zasady
jest maleńki wyjątek. Otóż kostka posiada na swoich bokach wartości od 1 do 5
oraz wizerunek ślimaka. Jeśli wybierzemy kostkę ze ślimakiem, to w takim
przypadku ślimak porusza się o dwa pola, a kostka jest przekazywana dalej (nie
pozostaje u gracza, który ją wybrał)
Skorzystaliśmy już z
planszy, kostek i ślimaków. Czas na żetony punktów.
Punkty podczas gry zdobywa się za:
Punkty podczas gry zdobywa się za:
Zepchnięcie innego ślimaka – jeśli ślimak kończy swój ruch na listku, na którym już jest przynajmniej jeden ślimak, to spycha wszystkie o jedno pole do tyłu. Za każdego zepchniętego ślimaka otrzymuje po 1 punkcie.
Zakończenie ruchu na
grzybku (na planszy są dwa takie pola) – za to gracz otrzymuje 1 punkt. Grzybki
są specyficznym miejscem, gdyż ślimaki na grzybkach się nie przepychają – stają
sobie spokojnie obok.
Instrukcja przewiduje
też alternatywne zastosowanie kostki ze ślimakiem. Zamiast przesuwać go o dwa
pola do przodu, cofamy go o dwa pola. Jeśli ślimak taki natrafi na inne
ślimaki, to przepycha je o 1 pole do tyłu, ale gracz nie otrzymuje za to
żadnych punktów. Ciekawa reguła, która pozwala na lekkie wydłużenie gry. Od
czasu do czasu z niej korzystamy.
ZAKOŃCZENIE
GRY
Gra kończy się w momencie, gdy jeden ze ślimaków przekroczy linię mety. Gracz, który przemieścił ślimaka na ostatnie pole otrzymuje bonusik w postaci 1 punktu.
Teraz wszyscy gracze
ujawniają swoje karty i sprawdzają, czy ślimaki na nich pokazane, znajdują się
na punktowanych miejscach, tj.:
1 miejsce – 5 punktów
2 miejsce 2 punkty
ostatnie miejsce – 3
punkty
WRAŻENIA
Przyznaję się bez bicia, że nie grałem w Pędzące jeże, natomiast Pędzące żółwie to jedna z naszych ulubionych gier i bardzo często do niej wracamy. Po pierwszej partii w Pędzące ślimaki już wiedziałem, że żółwie otrzymały godnych przeciwników.
Reinera Knizii można
nie lubić. Jest jednym z najbardziej płodnych twórców gier. Często niestety
ilość w żaden sposób nie przekłada się na jakość. Zdarzają się mu jednak
perełki i Pędzące żółwie są właśnie jedną z takich perełek w swojej „kategorii
wagowej”.
Gra jest prosta, do wytłumaczenia dosłownie w minutę. Jest bardzo intuicyjna w swoim przebiegu. Gra w której pośpiech nie jest wskazany, o czym mogła się przekonać w pierwszych partiach nasza córka, która gnała niemalże na łeb na szyję ze swoimi ślimakami i nie kończyło się to dla niej najlepiej. Z czasem zobaczyła, że warto wlec się właśnie jak taki ślimak ale za to zwiększać powolutku swój zasób punktów. Tytuł gry jest zatem dość przewrotny, bo pośpiech jest niewskazany.
Mamy ogrom losowości, która jest jakby
nie patrzeć elementem gry. Kości bywają kapryśne. Czasem jednak komuś potrafi
mocno ułatwić życie, a innemu rzucić kłody pod nogi. Z drugiej strony to ta
losowość sprawia, że za każdym razem gra jest nieco inna.
Skalowalność. Graliśmy w każdym składzie
i prawdę mówiąc za każdym razem było fajnie.
Szkoda, że mamy ustalony z góry podział
na ślimacze pary – mamy 5 kart, a na każdej jest para. Moim zdaniem lepiej
byłoby zrobić 10 kart (po 2 w każdym kolorze) i losować po dwie z nich. Zawsze
to jakieś urozmaicenie kolorystyczne (co czasem przeszkadza naszej Marysi).
Jednocześnie mielibyśmy też możliwość (tak jak to jest w Żółwiu i zającu) posiadania
pod opieką tylko jednego ślimaczka, co powodowałoby nieco inną strategię
podczas gry.
Muszę pochwalić też instrukcję. Jest
krótka, zwięzła i wyjaśnia wszelkie ewentualne wątpliwości.
Pewnie może pojawić się pytanie o
porównanie np. żółwi ze ślimakami. To tak naprawdę inne gry. Zupełnie inne
mechaniki poruszania się, inne jest też punktowanie. Wspólne jest tylko to, że
w ukryciu kierujemy losami naszych i nie naszych zwierzaków i do samego końca
nikt nie wie, kto kim kieruje. Obie gry są bardzo intuicyjne i sprawiają
naprawdę kupę radości. Warto mieć obie.
Na temat jeży się nie wypowiem, bo niestety
nie udało nam się jeszcze w nie zagrać. Może to kiedyś nadrobimy.
Pędzące ślimaki to kawał naprawdę
solidnej gry. Prostej, lekkiej i bardzo przyjemnej. Nie pozostaje nam nic
innego jak tylko ją polecić. Dobrze się sprawdza i z dzieciakami i z dorosłymi.
My jesteśmy nią zauroczeni.
PLUSY:
+ piękne
wykonanie,
+ wysoka
jakość komponentów,
+ bardzo proste
zasady,
+ dobre
skalowanie,
+ bardzo dobrze
napisana instrukcja,
MINUSY:
- lekka losowość
w rzutach kośćmi,
- z góry
ustalone pary ślimaków
Liczba
graczy: 2-5 osób
Wiek: od
8 lat
Czas
gry: ok. 15 minut
Rodzaj
gry: gra strategiczna, gra rodzinna
Zawartość
pudełka:
•1 plansza do
gry
* 5 kart
ślimaków
* 5 kostek
* 5 ślimaków
* instrukcja
do gry.
Wydawnictwo:
Egmont
Cena: 50-60 zł
Cena: 50-60 zł
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie gry.
Chyba najlepszą rekomendacją tej gry jest fakt, że po otwarciu pudełka zagraliśmy w nią 7 razy - z małą przerwą :-)
OdpowiedzUsuńMyśmy mieli dokładnie tak samo :-)
Usuń