wtorek, 1 września 2020

NAJLEPSZA GRA O KOTACH: Kici, kici... - recenzja gry wydawnictwa Foxgames.

Od kilku lat nasza Marysia ma sporego fioła na punkcie kotów. Marzenie o futrzanym czworonogu w domu jest jeszcze ciągle do realizacji. Dlatego cokolwiek, co ma związek z kotem trafia u nas na radar. 

Te słodkie, choć charakterne czworonogi są wdzięcznym tematem bajek, książek dla dzieci i gier. Na sklepowych półkach znajdziemy kilka kocich tytułów m.in:  O kocie w kłopocie, Kotobirynt, Kotostrofa, Kot Stefan, Eksplodujące Kotki, Kotek Psotek, Kociaki Łobuziaki, Cat Sudoku czy Cat Stax. Bohaterka dzisiejszej recenzji też jest grą o kotach, a do tego tytułuje się Najlepszą grą o kotach. Czy rzeczywiście taka jest? Przekonajcie się. Zapraszamy do lektury recenzji. 



CO ZAWIERA GRA

W zgrabnym pudełku znajdziemy całkiem sporą ilość komponentów, a mianowicie: ponad 100 kart gry podzielonych na różne kategorie (koty, przysmaki, zabawki, ubranka, kocimiętkę czy zaginione koty), 13 kart przybłęd, żetony przysmaków, żetony punktów zwycięstwa, drewniany znacznik kota, notes do liczenia punktów i książeczkę z instrukcją. Słowem sporo elementów. 

Mnie osobiście słodkie rysunkowe kotki bardzo przypadły do gustu. Lubię takie grafiki. Na uwagę zasługuje fakt, że są to dzieła samego autora gry, czyli Josha Wooda. 

Kilka słów o instrukcji. Patrząc po ilości stron (15) można by pomyśleć, że mamy do czynienia ze skomplikowaną grą. Nic bardziej błędnego. Po prostu instrukcja jest bogata w grafiki i obrazkowe tłumaczenia. Same zasady opisane są klarownie. 

CEL GRY

Skoro mamy do czynienia z futrzakiem, który potrafi być charakterny musimy być troskliwymi opiekunami. Wszak właściciele kotów i twórcy memów najlepiej wiedzą co zrobi niezadowolony koteczek. W najlepszym razie nasika nam do butów. A w naszej grze nienależycie zaopiekowany kotek, żeby nie powiedzieć zaniedbany, przyniesie nam minusowe punkty. 

PRZYGOTOWANIE GRY


Opieka nad kotem bywa nie lada wyzwaniem. Trzeba się do tego dobrze przygotować. Podobnie jak do naszej rozgrywki. 

Na początek tasujemy talie przybłęd, dobieramy z niej 3 karty i układamy je odkryte na górze stołu. Pozostałe karty przybłęd odkładamy do pudełka. 

Następnie tworzymy talię główną, która składa się z ilości kart zależnej od ilości graczy - przy maksymalnym składzie bierzemy wszystkie karty, przy 3 osobach odrzucamy karty z symbolem "4", zaś grając w 2 osoby eliminujemy te z symbolem "3+" i "4". Tak utworzoną talię główną tasujemy, układamy z boku w zakrytym stosie i dobieramy z niego 9 kart. Układamy je odkryte na środku w kwadracie 3 na 3 karty.

Na koniec w miejscu dostępnym dla wszystkich graczy umieszczamy znacznik kota oraz wszystkie żetony. Pierwszym graczem zostaje osoba, która najbardziej lubi koty. Gracz po jej prawej stronie umieszcza znacznik kota przy dowolnym rzędzie lub kolumnie kwadratu pola gry.

Wszystko gotowe. Czas zadbać o naszych futrzanych przyjaciół.

PRZEBIEG GRY


Gra przebiega w turach w kolejności zgodnej z ruchem wskazówek zegara. W swojej turze gracz zbiera wszystkie 3 karty z jednego rzędu/kolumny (z wyjątkiem tych, przy których znajduje się znacznik kota), umieszcza znacznik kota obok rzędu/kolumny, z którego dobrał karty i uzupełnia ten rząd/kolumnę 3 kartami z talii głównej. 

Jeśli wśród zebranych kart mamy karty kotów i przybłęd, to umieszczamy je od razu odkryte przed sobą. Karty przysmaków natychmiast wymieniamy na żetony. Pozostałe karty trzymamy na ręce tak, żeby nie widzieli ich pozostali gracze. 

Mając na ręce karty zaginionego kota i spryskiwacza możemy je zagrać w dowolnym momencie swojej tury (dodatkowo, oprócz zebrania 3 kart). 

Niektóre karty mają swoje specjalne działanie - szeroko omawia to instrukcja załączona do gry. 

ZAKOŃCZENIE 

Gra dobiega końca w momencie, gdy trzeba uzupełnić karty na stole, a talia główna będzie już pusta. To moment, żeby nakarmić nasze koty. Na dole każdej karty kota widnieje informacja o przysmakach koniecznych do zapewnienia danemu pupilowi. Nie można częściowo nakarmić kota - musimy mieć wszystkie potrzebne przysmaki. 

Gracz, któremu po nakarmieniu kotów zostanie najwięcej niewykorzystanych przysmaków, traci 2 PZ. Jeśli gracze remisują, każdy traci 2 PZ. 

Pozostaje podliczenie PZ ze wszystkich kart kotów, przybłęd, ubranek, kocimiętki, zabawek oraz żetonów PZ. 

Gracz, który zgromadzi najwięcej ubranek dopisuje sobie 6 PZ. Jeśli jednak dany gracz nie będzie miał na koniec gry choć 1 karty ubranka, straci 2 PZ. 

Karty kocimiętki punktują wg. następujących zasad: 1 PZ za posiadanie 2-3 kart, a za 4 karty 2 PZ. Jeśli gracz będzie posiadał tylko 1 kartę kocimiętki to straci 2 PZ. Lepiej już więc nie mieć żadnej karty, bo wtedy nie tracimy nic. 

Karty zabawek punktują za zebranie zestawów różnych przedmiotów wg poniższej tabeli z instrukcji:


Ostatnie punkty możemy dostać za karty zaginionych kotów - za odrzucenie 2 kart otrzymamy żeton PZ wart 2 punkty na koniec gry. 

Zabawę wygrywa ta osoba, która zgromadzi największą liczbę PZ. W przypadku remisu zwycięzcą zostaje gracz, który ma najwięcej nakarmionych kotów. 

WRAŻENIA

Najlepsza gra o kotach była z pewnością jedną z tych gier, na które czekaliśmy i to bardzo. Byliśmy nawet blisko kupna oryginału, jednakże spora ilość tekstu w języku angielskim sprawiła, że jednak się wstrzymaliśmy z zakupem. I dobrze się stało, bo dzięki niezawodnym „Liskom” mamy swoją, polską wersję. Gra z pewnością urzeka swoimi grafikami. Bardzo dziecięcymi, można by rzec na granicy infantylności. A jednak jest to coś, co sprawia, że człowiek się uśmiecha, bo takie bardzo dziecięce ilustracje krzyczą gdzieś do tego naszego wewnętrznego dzieciaka i przyprawiają banana na twarzy. Do tego świetna robota wykonana przez tłumacza (pewnie z pomocą ludzi z całego wydawnictwa), dzięki którym imiona kotów muszą wzbudzać uśmiech. Vincent Van Kot, Puszysław, Kotangens... Czyż nie są słodkie?
 
Niech Was tylko ten dziecięcy klimat nie zmyli. Mamy bowiem do czynienia z kawałkiem naprawdę dobrej gry. Gry, w której trzeba naprawdę pomyśleć, żeby coś ugrać. Gry, w której należy w jak największym stopniu wykorzystać nadarzające się okazje. Same zasady są wręcz banalne, do wytłumaczenia w dosłownie kilka chwil. Kwestią sporną, która może się pojawić (ale nie musi), są właściwości niektórych kotów. Czasem mieliśmy pewne wątpliwości co do tego, jak dany czworonożny przyjaciel funkcjonuje – co musimy zrobić, żeby przyniósł nam punkty na koniec.
 
Mechanicznie może Ameryki nie odkrywa, jednakże te wszystkie trybiki pięknie się ze sobą zazębiają, dzięki czemu, żeby wygrać trzeba się trochę przyłożyć, podejmując odpowiednie decyzje. Oczywiście, podstawą jest zbieranie kotów. Najlepiej takich, które są ze sobą powiązane. Dzięki temu osiągniemy lepszy wynik punktowy. Koty trzeba wykarmić (nienakarmione koty nie dadzą nam punktów zwycięstwa, a dodatkowo zmarnowane jedzenie może przynieść nam punkty ujemne). Żeby je wykarmić, musimy zbierać odpowiednie pożywienie. Koty chadzają własnymi drogami, więc nie wiemy, w którym momencie się one pojawią, więc czasem trzeba będzie to jedzenie gromadzić w ciemno licząc na to, że trafią się takie kociaki, które nie dość, że będą nam pasować do zgromadzonego pożywienia, to jeszcze będą ważnym członkiem naszego stadka.
 
Do tego dochodzą zabawki (koty bardzo się lubią bawić), za które również otrzymamy punkty. Podobnie jak i ubranka. Nie wolno też zapominać o kocimiętce. To bardzo ważna roślinka, której brak skutkuje ujemnymi punktami, a duża ilość może nam wydatnie poprawić wynik.
 
Cała gra polega więc na wypośrodkowaniu naszych działań, tak, żeby optymalnie wykorzystywać to, co dał nam los. Nie możemy pozwolić sobie na zbytnie pójście w jednym kierunku, bo się nam to nie opłaci. Za dużo kotów – pewnie nie zdążymy ich wykarmić. Za dużo pożywienia – pewnie nie uda się go nam spożytkować. Za dużo kocimiętki – pewnie nie zdobędziemy tylu kotów i pożywienia dla nich, żeby w pełni skorzystać z przywilejów jakie ona nam daje. Pójście w zabawki jest dość wygodne, ale nie dadzą nam one tylu punktów, co dobrze dobrane i wykarmione stadko kotów. To nie są może trudne decyzje, ale na tyle ważne, że warto się zastanowić nad nimi, żeby później nie żałować.
 
Podoba nam się to rozwiązanie z wędrującym kotem, który blokuje dany wiersz lub kolumnę, które to w danej kolejce zostały wykorzystane i uzupełnione o nowe karty. Wymusza to na nas nieco inne spojrzenie – nie wszystkie są dla nas dostępne. Oczywiście możemy skorzystać ze spryskiwacza, który to nam „odblokuje” wszystkie karty. Sęk w tym, że sam w sobie nie daje nam żadnych punktów, więc może się nam w ogóle nie przydać. Tak więc, znowu mamy do czynienia z regułą „coś za coś”. Wszystkiego mieć nie można.
 
Pewnym utrudnieniem jest fakt, że nasza wiedza odnośnie stanu posiadania innych graczy jest ograniczona. Jawne są tylko posiadane koty oraz stan żywności. Cała reszta niestety jest dla nas niewidoczna. W czym zatem problem? Ano np. w tym, że za ubranka punkty uzbiera wyłącznie gracz, który uzbierał ich najwięcej. Ten kto ma ich najmniej ukarany zostanie odjęciem punktów. Ciężko jest to kontrolować.
 
Jedno jest pewne. Nie ma tutaj jednej, prostej drogi do zwycięstwa. Trzeba cały czas kombinować, dostosowywać się do zmiennej sytuacji. Czasem nawet odpuścić kosztem lepszych możliwości punktowania.
 
Nie można wspomnieć o kwestii losowości w grze. Jest ona obecna i może mieć wpływ na samą rozgrywkę. Czasem los będzie łaskawy, czasem niekoniecznie. Bywa, że nie chce nam dać akurat TEGO konkretnego pokarmu (nawet smakołyku – dżokera), a kolejkę później jednak takowy się pojawi i zostanie sprzątnięty przez współgracza. Bywa, że nie chcą się nam pojawić te konkretne koty, które to przyczłapią do współgracza, który to będzie rozgrywał swoją kolejkę nieco później. Przypomina mi to trochę sytuację obecną w Point Salad. Tam tak samo, czekaliśmy na konkretne karty i tak samo raz się miało szczęście a raz nie. Raz się sprzątnęło sprzed nosa dobrą kartę (ku „uciesze” przeciwnika) a raz ktoś uczynił nam to samo. To nie jest pasjans, nasze zagrania mogą mieć znaczący wpływ na ruchy naszych przeciwników.
 
Skalowalność gry rozwiązano w prosty sposób. Im więcej osób, tym więcej kart obecnych w grze. I na odwrót. Przy mniejszym składzie, część kart po prostu usuwa się z gry. Należy jednak pamiętać, że im więcej osób przy stole, tym większa zmienność kart, tym trudniej coś zaplanować, tym gra staje się bardziej taktyczna.
 
Czas gry. Na pudełku widnieje 30 minut. Zgadzałoby się to z naszymi obserwacjami. To nie za długo ani nie za krótko. 
 
Najlepsza gra o kotach to naprawdę kawał dobrej gry. Oprawa graficzna może sprawiać wrażenie rozrywki dla dzieciaków, a tymczasem mamy do czynienia z niebanalną grą, w której żeby zwyciężyć trzeba będzie trochę pomyśleć, bo dróg do zwycięstwa jest kilka, przez co nasze zagrania wcale nie są takie oczywiste. Bardzo się nam spodobała i bardzo się cieszymy, że Fox Games tę grę wydało. Zdecydowanie warta polecenia i to nie tylko miłośnikom kotów.

PLUSY:

+ proste zasady,
+ wysoka jakość komponentów,
+ "słitaśne" grafki,
+ dobra skalowalność,
+ krótki czas rozgrywki

MINUSY:
 
- trochę losowości.



Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Fox Games za udostępnienie gry do recenzji.

Fox Games

Liczba graczy:  2-4 osób
Wiek: od 8 lat 
Czas gry: ok. 30 minut
Rodzaj gry:  gra karciana, 
gra familijna
Zawartość pudełka:
* 102 karty gry,
* 1 znacznik kota,
* 13 kart przybłęd,
* żetony punktów zwycięstwa,
* 60 żetonów przysmaków,
* 1 notes do liczenia punktów,
* instrukcja.
Wydawnictwo: Fox Games
Cena: 45-60 zł (VIII 2020 r.)
Autor: Josh Wood, John Goodenough
Ilustracje: Josh Wood

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz