wtorek, 30 czerwca 2020

KNAPP DANEBEN!: tuż obok - recenzja gry wydawnictwa G3

Bardzo cieszy nas wielki bum na gry typu roll&write. Tego typu gry nie są wielką nowością na rynku, bo kilka z nich na rynku istnieje już ładnych parę lat (np. Qwixx). Jednakże to ostatnie lata pokazały, że w tym temacie jest jeszcze dużo do zaprezentowania graczom. W naszej kolekcji mamy kilka tytułów, do których bardzo lubimy wracać i staramy się przynajmniej część z nich zabierać na nasze wycieczki czy też wakacyjne wojaże.

Ładnych parę lat temu nasze rodzimy wydawnictwo G3 nawiązało ścisłą współpracę z niemieckim Schmitt Spiele, owocem czego są np. nasze ukochane Qwirkle. Tym razem jednak dzięki tej współpracy na nasz rynek trafiło kilka ciekawych roll&write’ów. Wśród nich Knapp Daneben!. Gra od jakiegoś czasu była na naszym radarze, więc tym chętniej zasiedliśmy z ołówkami w ręku mając przed sobą niewielkie skrawki papieru. Czy gra nam przypadła do gustu? Zapraszam do recenzji.




CO ZAWIERA GRA

Całość zamknięta została nietypowo (zwłaszcza ostatnimi czasy), bo w metalowej puszce. W niej (oprócz sporej ilości powietrza) znajdziemy bloczek z nadrukowanymi „planszami” do gry, pięć kostek k-6 oraz zestaw ołówków. I to wszystko.

Oczywiście mamy też krótką instrukcję, a raczej instrukcje w kilku języka, w tym polskim. Napisana jest krótko i zwięźle. Nawet znalazło się miejsce na przykłady. Zrozumienie zasad nie powinno przysporzyć żadnych trudności. Ta gra jest naprawdę prosta.

CEL GRY

Nie ma tu żadnej głębszej filozofii. Celem gry jest zdobycie jak największej liczby punktów. Te wpadną na nasze konto poprzez odpowiednie wpisywanie liczb w odpowiednie pola na „planszy”.

PRZYGOTOWANIE GRY

Wszystko trwa ekstremalnie krótko. Każdy z graczy dostaje swoją kartę-planszę oraz ołówek. W zasięgu wszystkich graczy umieszczamy kości. Każdy z nas wybiera kolor jednej z nich co zaznacza zakreślając odpowiednie pole na swojej planszy. To wszystko.

PRZEBIEG GRY

Cała zabawa jest naprawdę banalna w przebiegu. Przebiega wg klasycznego schematu, w którym to każdy z graczy po kolei będzie rzucał wszystkimi kośćmi, po czym każdy z nas (łącznie z tym rzucającym) wpisze wynik w odpowiednie pole.

Teraz może trochę więcej szczegółów. Na planszy, jej głównej części znajdziemy kolorowe pola rozdzielone małymi kwadracikami. W te kolorowe pola wpisywać będziemy liczby. Jakie? Wróćmy zatem do rzutu kośćmi. Patrzymy na wyniki, które wypadły. Wybieramy teraz dwie kości – zawsze tę w swoim kolorze oraz drugą dowolną. Sumujemy wyniki i wpisujemy je w pole, które odpowiada kolorowi jednej z tych kości.

Warto wpisywać te wartości tak, żeby sąsiadujące liczby (w pionie i poziomie) różniły się dokładnie o 1. Wtedy to będziemy mogli postawić między nimi znak „x”. Na koniec gry, te „iksy” przyniosą nam punkty zwycięstwa. Liczba skreślonych pól w każdym z pięciu rzędów/kolumn da nam od 0 (za brak „x”) do 10 punktów (za pięć symboli „x”).

Żeby troszeczkę uatrakcyjnić rozgrywkę wprowadzono jeszcze liczby specjalne, do których zalicza się 2/12 oraz 3/4/10/11. Za ich wpisanie otrzymujemy specjalny bonus, który zaznaczamy w specjalnej tabelce, skreślając dwa (w przypadku 2/12) lub jedno (3/4/10/11) pole, w którym wpisana jest jakaś liczba. Im więcej takich pól wykreślimy, tym więcej punktów zdobędziemy.

ZAKOŃCZENIE GRY

Gra kończy się w momencie, gdy wszystkie kolorowe pola na planszy zostaną przez nas wypełnione. Sumujemy punkty za „iksy” w każdym rzędzie i każdej kolumnie oraz za bonusy za liczby specjalne. Zwycięzcą jest ten, kto nazbierał tych punktów najwięcej.

WRAŻENIA

Knapp Daneben! jest grą utrzymaną w klimacie niedawno recenzowanego przez nas Qwixx. Nie znajdziemy tutaj kompletnie żadnego klimatu. Pod tym względem to totalnie „sterylna” gra. Czy to źle? Absolutnie nie. Przyzwyczaiłem się, że wiele gier tego typu już tak ma. To czysta mechanika odziana w ładniejsze lub brzydsze szaty.

Wyżej wspomniana mechanika w Knapp Daneben! jest wręcz banalna, a przez to jest łatwo przyswajalna w zasadzie dla każdego, kto zdecyduje się na zmierzenie się z grą. Celowo użyłem tego zwrotu. Owszem gramy przeciwko sobie (wygrywa przecież ten, kto uzbiera najwięcej punktów), ale gramy też przeciw grze, bo ona w ogromnym stopniu bywa mniej lub bardziej łaskawa dla naszych planów. Jakiś plan w głowie musimy mieć, natomiast często nasze zamysły bardzo rozmijają się z rzeczywistością i na bieżąco będziemy je korygować.

Bardzo dużo w tym wszystkim jest naszego ulubionego push-your-luck. Cała gra to w zasadzie podejmowanie pewnego ryzyka. Zakładamy sobie, że wpisując coś w dane pole, uda nam się później wpisać w sąsiadujące z nim takie liczby, dzięki którym uda nam się skreślić pole między nimi. Czasem się to udaje, a czasem niekoniecznie. Czasem na naszej twarzy pojawi się uśmiech, a czasem grymas.

Mamy kości, a one są kapryśne i nic na to nie możemy poradzić. Owszem losowość została nieco okiełznana, bo wynik jest sumą wartości z dwóch kości, z czego jedna jest zawsze naszą, a druga jedną z czterech pozostałych. Sęk w tym, że wystarczy zły wynik na tej naszej i z planów wpisania np. wymarzonej czwórki dostajemy minimum piątkę albo jakąś wyższą liczbę (bo nasz kość dała nam czwórkę).

W żadnym jednak przypadku nie pokusiłbym się o stwierdzenie, że Knapp Daneben! to "głupia, losowa gra". Owszem na nasze decyzje istotny wpływ mają kości. Jednakże ostateczna decyzja odnośnie tego, co i gdzie wpiszemy, zawsze należy do nas. Gra jest tak skonstruowana, że z jednej strony zbieramy punkty za „iksy” na planszy, a najłatwiej zdobyć wpisując liczby z zakresu 5-9 (bo te wypadają najczęściej), a z drugiej za wpisywanie tych liczb specjalnych. Fajnie, gdyby się udało połączyć jedno z drugim, ale bywa to trudne, chociaż czasem się udaje. Musimy kombinować tak, żeby robić sobie takie układy pasujących do siebie liczb, żeby móc skreślać jak najwięcej „iksów” pomiędzy nimi. Starać się zaplanować jakoś tę przestrzeń, żeby ugrać na niej jak najwięcej. Oczywiście pamiętając, że i tak pewnie wszystkiego nie uda się zrobić, bo zwyczajnie gra nam na to nie pozwoli.

Należy też pamiętać o tych kolorach, które mówią nam gdzie wolno wpisać dane liczby. To w jakimś stopniu ogranicza nasze (i tak często ograniczone ruchy), zwłaszcza, gdy plansza zaczyna się zapełniać. Im głębiej w las, tym więcej drzew. Z każdą kolejką nasze ruchy stają się nieco trudniejsze. Nie mówię tutaj o sytuacjach oczywistych, gdy uda nam się dopasować wynik idealnie. Mówię tu o sytuacjach, w których musimy wpisać wynik, który nam po prostu nigdzie nie pasuje. Wtedy musimy zdecydować się na takie miejsce, które będzie nam szkodzić w jak najmniejszym stopniu, a może nawet coś się z tego jeszcze da zrobić. Na początku gry będzie to dość proste, jednakże na zapełnionej planszy już niekoniecznie.

Trochę szkoda, że nie mamy żadnego mechanizmu, dzięki któremu moglibyśmy manipulować wynikami na kościach (np. poprzez odwrócenia ścianki „swojej” kości), po spełnieniu jakiegoś warunku. Widać jednak, że autor postawił na totalną prostotę zasad i nie chciał (a może nie miał pomysłu) na taką ich modyfikację. Trochę mi tego brakuje, bo czasem kapryśność kości bywa irytująca.

Cała zabawa nie powinna zająć nam zatem dłużej niż te 15-20 minut. Z doświadczenia wiem, że na jednej partii się nie kończy. Zawsze musieliśmy rozegrać rewanż. Często nie jeden...

Jak wygląda interakcja w grze? W Knapp Daneben! nie ma absolutnie żadnej. Cecha właściwa większości znanych mi roll&write'ów. Dzięki temu gra się znakomicie skaluje. Rozgrywki niezależnie od liczby graczy wyglądają tak samo. Oczywiście inny jest ich przebieg – kości już o to zadbają. Dlatego też równie dobrze możemy bawić się solo jak i w pięć osób.

Dzięki kościom każda partyjka jest po prostu inna. Inaczej będziemy realizować nasze plany. Należy tylko pamiętać, że bloczek z arkuszami do gry nie jest niewyczerpany, a ten w pudełku pozwoli nam na dokładnie 100 rozgrywek. Naszym zdaniem to strasznie mało…

Knapp Daneben! to naprawdę kawał dobrej gry, prostej, szybkiej, obarczonej sporym ryzykiem i nie ma co ukrywać, również sporą losowością. Jeśli jesteście w stanie przełknąć te właściwości, to nie wahajcie się i sięgnijcie po ten tytuł. Nam się gra bardzo spodobała i z całą pewnością będziemy często do niej wracać.

PLUSY:

+ proste zasady,
+ szybka i dynamiczna rozgrywka,
+ duża regrywalność,
+ dobra skalowalność.

 MINUSY:

- spora losowość, która ma wpływ na rozgrywkę,
- brak interakcji (jak w większości tego typu gier),
- trochę za mało arkuszy do gry w pudełku.





Liczba graczy:  1-5 osób
Wiek: od 8 lat 
Czas gry:  ok. 15 minut
Rodzaj gry:  gra roll&write,
 gra rodzinna 
gra logiczna
Zawartość pudełka:
* 5 kostek,
* notes,
* 5 ołówków,
* 1 instrukcja.
Wydawnictwo: Schmidt Spiele/G3
Cena: 35-40 zł (VII 2020 r.)
Autor: Andreas Kuhnekath-Häbler


Serdecznie dziękujemy wydawnictwu G3 za udostępnienie gry.

G3
Galeria zdjęć:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz