wtorek, 10 września 2019

QUEENDOMINO: Królu mój, ty śpij... - recenzja gry wydawnictwa Fox Games.


Jakiś czas temu pojawiła się na rynku gra Brunona Cathali pt. Kingdomino. Gra, która naprawdę namieszała i w swojej kategorii lekkich gier rodzinnych to (przynajmniej dla nas) jeden z najciekawszych tytułów, do którego często wracamy i wracać będziemy.

Na wieść o tym, że Kingdomino będzie miało siostrzyczkę trochę zaczęliśmy kręcić nosem. Bo jak to? Wykorzystując znaną i lubianą grę, ktoś tu chce zrobić skok na kasę czy co? Musieliśmy się przekonać na własnej skórze, co to pan Cathala wymyślił.

Trochę rozgrywek za nami i chcielibyśmy się podzielić naszymi wrażeniami. Zapraszam zatem do lektury recenzji.




CO ZAWIERA GRA

Wszystko zamknięte jest w średniej wielkości pudle (mniej więcej Azula). Wzrok przyciąga grafika, która jednoznacznie kojarzyć się może z Kingodomino.

A co w środku? Nie da się uniknąć porównań ze starszym bratem. Mamy zatem sporo grubaśnego kartonu w postaci kafli domino, płytek startowych i zamków – jak ktoś grał w Kingdomino, to poczuje lekkie deja vu. Całe szczęście, to nie wszystko, bo w środku znajdziemy sporo nowych elementów, jak choćby planszę budowniczych wraz z odpowiednimi kaflami oraz monety.  Do tego trochę drewna – malutkich czarnych rycerzyków, duże wieże oraz figurki królowej i smoka.

Tradycyjnie nie zabrakło królewskich pionków, chociaż ich kolorystyka jest kontrowersyjna i w sztucznym świetle taki czerwony będzie bardzo ciężki do odróżnienia od pomarańczowego.

Żeby zachować porządek w pudle otrzymaliśmy funkcjonalną wypraskę. Nie jest to coś, co jest standardem, więc ten kawałek plastiku (o ile jest tylko dobrze zrobiony) zawsze będę wychwalać.

Załączona instrukcja napisana jest bardzo poprawnie z licznymi przykładami, dzięki którym łatwo przyswoić zasady gry. Dobrze się stało, że otrzymaliśmy też notesik do zapisywania punktów – jest on bardzo przydatny.

CEL GRY

Budujemy królestwo z kostek domino, wznosimy budynki, wysyłamy naszych zbójcerzy rycerzy w celu zebrania podatków, kusimy królową, wchodzimy w konszachty ze smokiem. Wszystko po to, żeby zakosić jak najwięcej punktów. Zwycięzcą zostaje gracz, który w tym wszystkim będzie najlepszy.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie gry jest dość szybkie i bezproblemowe. Na środku stołu umieszczamy planszę budowniczych wraz z kafelkami budynków – część z nich wyląduje na „rynku” a część na zakrytym stosie dobierania. Na ww. wymienionej planszy swoje miejsce będzie miał też smok, którego umieszczamy w pieczarze. Obok planszy przygotowujemy zasoby ogólne, czyli pieniądze, wieże i żołnierzy.
Zestawem startowym każdego z graczy będzie płytka startowa wraz z zamkiem (będą stanowić początek królestwa), jeden żołnierz, monety o łącznej wartości 7 oraz figurka króla (lub dwóch w grze dwuosobowej).

Następnie (dokładnie tak samo jak w Kingdomino) losujemy z pudełka cztery kafle domina (korzystamy ze wszystkich dostępnych) i układamy wg wartości na ich rewersach (od najmniejszej wartości do największej). Następnie wg losowej kolejności umieszczamy figurki królów na poszczególnych płytkach.

Obok planszy umieszczamy w puli ogólnej odpowiednio posegregowane płytki kolonii oraz gotówkę i żetony punktowe.

Zestawem startowym każdego gracza będzie planszetka gracza, na której umieszcza na odpowiednich miejscach czterech torów rozwoju (zgodnie z otrzymaną kartą startową) drewniane znaczniki. Oprócz tego każdy z nas otrzymuje zestaw ośmiu żetonów bonusów (po w każdym z czterech kolorów). Na dobry początek otrzymujemy też trochę gotówki.

I to w zasadzie tyle. Gra się może rozpocząć.

PRZEBIEG GRY

Rozgrywka toczy się na przestrzeni szeregu rund. W każdej z nich będziemy stopniowo rozbudowywać nasze królestwo poprzez dokładanie płytek „domina”. Grę rozpoczynamy od wyboru pierwszego gracza. Następnie musi on wybrać jeden z czterech kafelków (umieszczając na nim naszego pionka), które uprzednio umieściliśmy na stole. Z wyborem płytki wiąże się z ustaleniem kolejności w kolejnej rundzie (pierwszym graczem zostanie ten, którego ludzik znajduje się na najwyższej płytce).

Na początku nasze królestwo stanowić będzie jedynie kafelek startowy, będący de facto naszą stolicą (stał tam będzie zamek). Z czasem nasze dominium będzie zwiększało się o kolejne płytki. Każdy kafel składa się (podobnie jak w klasycznym domino) z dwóch pól przedstawiających różne bądź takie same typy terenu. Jest to o tyle istotne, że dokładana płytka musi pasować chociaż jedną częścią do wyłożonego już terenu. Ważne jest również to, że w wariancie podstawowym teren królestwa nie może być większy niż 5x5 pól.

Następnie możemy (ale nie musimy) wysłać jednego (lub dwóch) rycerzy, w celu zebrania podatków. Jak to wygląda? Prosta sprawa. Umieszczamy znacznik rycerza na jednym (lub obu polach) właśnie dołożonej płytki. Następnie obliczamy, ile gotówki wpłynie do naszego skarbca. Jak? Po prostu sprawdzamy z ilu pól składa się obszar terenu, w skład którego wchodzi część kafla, na którym umieściliśmy rycerza i bierzemy odpowiadającą im liczbę monet.

A po co nam ta gotówka? Da nam punkty na koniec gry. Ale nie tylko. Dzięki niej mamy prawo nabycia budynku z dostępnego rynku. Oczywiście, żeby móc go postawić, musimy posiadać odpowiednią płytkę (czerwoną) w naszym królestwie (dołożoną albo w bieżącej kolejce albo w poprzednich). Koszt budynku widoczny jest na planszetce rynku. Niektóre z budynków zapewniają nam jednorazowe bonusy przedstawione w lewym górnym rogu płytki – wieżyczki i/lub żołnierzy. Rycerze wędrują do naszej osobistej puli, a wieże umieszczamy na dowolnej płytce  naszego królestwa. Ten kto posiada najwięcej wież, gości również królową. Z jej obecnością wiążą się bonusy na koniec gry. 

Budynki to również kolejne możliwości zdobycia punktów. Jedne z nich dają punkty od razu (zgodnie z opisem na danej płytce), inne później - w zależności od spełnienia określonych warunków, które musimy wypełnić. Jednym słowem, warto w nie inwestować, ale z głową.


Następnie możemy opłacić smoka w celu spalenia jednego z budynków na rynku. Tylko jeden gracz podczas rundy może skorzystać z tego prawa.

Naszą kolejkę zamyka wybór płytki, którą dołożymy na początku kolejnej rundy. Oczywiście im później wykonujemy tę czynność, tym nasze możliwości wyboru są coraz bardziej ubogie – możemy wszakże wybrać tylko niezajęty kafel.

Jeśli posiadamy Kingdomino, możemy skorzystać z dodatkowych wariantów, które to zmieniają nieco podstawową wersję gry. Możemy zatem skorzystać z Królewskiego wesela, w którym to będziemy losować płytki raz z jednej raz drugiej gry. W wariancie Indywidualnym możemy tworzyć nasze królestwa na nieco innych siatkach mając do wyboru więcej płytek. W końcu możemy też podzielić się na dwuosobowe drużyny i zagrać w sumie w 6 albo 8 osób.

ZAKOŃCZENIE GRY

Gra kończy się w momencie, w którym skończą się płytki. Przechodzimy do punktacji, w czym wydatnie pomaga nam załączony notes. Punkty dostajemy za monety, za obszary oraz niektóre budynki.

WRAŻENIA

Ludzie lubią odcinać kupony od swoich sukcesów. Lubią kombinować, żeby się tak napracować, żeby się przypadkiem nie narobić. Z pewną zatem nieśmiałością sięgnęliśmy po Queendomino. Grę, która z pełną premedytacją oparta jest na mechanice genialnego Kingdomino z kilkoma zmianami. Podchodziliśmy do rozgrywek z pewną rezerwą, bo jakoś tak nie przepadamy za odgrzewanymi kotletami. Rzeczywistość pokazała, że to niby ta sama gra, ale jednak zupełnie inna.

Zmiany, które zostały zaimplementowane nie należą zdecydowanie do kosmetycznych. Dodanie czerwonych terenów i budynków sporo zmieniło. Do tego ta cała otoczka związana z koniecznością zarabiania pieniędzy w celu możliwości nabywania kolejnych budynków. Wszystko to sprawia, że musimy po prostu grać inaczej. Musimy zdecydowanie bardziej planować nasze ruchy. Mamy więcej możliwości zdobywania punktów, co wymusza na nas intensywniejsze myślenie.

Dróg do zwycięstwa jest więcej. Owszem posiadamy ciągle tę samą prostotę polegającą na rozbudowie królestwa w sposób, który umożliwi zebranie jak największej liczby punktów (obszar x liczba koron). Budynki i nowy rodzaj terenu to kolejne możliwości kombinacji. Musimy wcześniej zebrać gotówkę, żeby móc zabudować teren. Pamiętajmy też o ważnej roli królowej, którą lepiej mieć w swoim królestwie niż jej nie mieć. Jej obecność wiąże się z najliczniejszą grupą wież w naszym królestwie, co również wiąże się z zakupem odpowiednich budynków.

O ile w Kingodmino interakcja sprowadzała się wyłącznie do zabierania co lepszych płytek, tak w Queendomino wprowadzono smoka, który może niszczyć budynki. Przyznaję się bez bicia, że z tej akcji korzystaliśmy stosunkowo rzadko, jednakże po jej użyciu czasem kogoś potrafiło zaboleć i cały misterny plan polegający na kupnie TEGO budynku, dzięki działaniom smoka trafił szlag „ku uciesze” poszkodowanego.

Czy w grze występuje losowość? A i owszem. Nie wpływa ona jednakże znacząco na samą rozgrywkę – owszem może się zdarzyć, że to, co nam los zaoferuje, niekoniecznie będzie nam pasować, a komuś innemu jak najbardziej. No cóż, musimy się postarać wykorzystać to, co nam ten los dał. Wiem, że wiąże się to z pewnym ryzykiem, bo kolejne rundy zweryfikują, czy nasze posunięcia były słuszne czy nie.

Losowo pojawiające się płytki i budynki wpływają zasadniczo na regrywalność. No nie ma opcji, żebyśmy zagrali w dwie takie same gry. Matematycznie jest to możliwe. Podobnie jak i wygrana w totka… W rzeczywistości za każdym razem czekają na nas zupełnie inne warunki, co sprawia, że każda rozgrywka będzie toczyła się inaczej

Bardzo podoba mi się czas rozgrywki. Pudełkowo mamy 30 minut. Z grubsza zgadza się to z naszymi doświadczeniami. Czasem bywało dłużej, czasem krócej. Tak czy szans na nudę podczas gry nie mamy. Cały czas śledzimy to co się dzieje w naszym królestwie i kombinujemy, co by tu jeszcze zrobić.

Gra znakomicie się skaluje. Czy to w dwie, czy to w cztery osoby gra się po prostu dobrze. Wynika to w dużej mierze z charakteru rozgrywki. Oczywiście im mniej osób, tym krócej czekamy na swoją kolejkę. Nam jakoś szczególnie podpasowały rozgrywki dwuosobowe, kiedy to każde z nas posiada dwójkę królów, dzięki czemu możemy dużo więcej zaplanować, a jednocześnie gra staje się ciut trudniejsza.

Na koniec zostawiłem sobie kwestie estetyczne. Ta gra jest śliczna i znakomicie prezentuje się na stole. Ładne grafiki, czytelna ikonografia i znakomite wykonanie komponentów robią swoją robotę.

Oceniając Queendomino nie można nie odnieść się do Kingdomino. Ten drugi tytuł cenię bardzo za prostotę zasad, za ich schludność, za łatwość prowadzenia rozgrywki, za to, że chętnie sięgamy po ten tytuł w grach z nowymi planszówkowiczami. To z pewnością jeden z tych tytułów, dzięki którym łatwo można kogoś wciągnąć w to piękne hobby.

Queendomino jest jakby nie patrzeć grą trudniejszą, bardziej wymagającą. Wprowadzone zmiany czynią z prostego Kingdomino nieco cięższy tytuł. Pojawia się większa głębia, musimy bardziej kombinować. Jednym się to podoba, innym niekoniecznie. Ta prostota rozgrywki trochę się rozmywa, podczas rozgrywki trzeba po prostu bardziej myśleć i kombinować.

Dlatego też nie umiałbym jednoznacznie odpowiedzieć, która gra jest lepsza. Najbardziej trafną odpowiedzią byłoby po prostu „To zależy”. Zależy od tego, czego się od gry oczekuje. Jeśli prostoty, to zdecydowanie warto sięgnąć po Kingdomino, jeśli jednak czegoś więcej, to lepiej sięgnąć po Queendomino. A najlepiej mieć je obie, bo pomimo, że są sobie tak bliskie, to jednak różną się od siebie.

PLUSY:

+duża regrywalność,
+ znakomite wykonanie,
+ dość proste zasady,
+ sporo możliwości odniesienia zwycięstwa,
+ bardzo dobra skalowalność,
+ dość krótki czas rozgrywki

MINUSY:

- niezbyt trafione kolory królewskich pionków (czerwony jest bardzo podobny do pomarańczowego)



Liczba graczy:  2-4 osób
Wiek: od 8 lat 
Czas gry:  ok. 30 minut
Rodzaj gry:  gra strategiczna, 
gra rodzinna 
Zawartość pudełka:
* 4 płytki startowe,
* 4 trójwymiarowe zamki,
* 48 płytek domina,
* 32 kafle budynków,
* 8 królewskich pionków w 4 kolorach,
* 22 rycerzy (czarne pionki),
* 15 wież (szare pionki),
* 42 monety,
* 1 plansza budowniczych,
* 1 pionek królowej,
* 1 pionek smoka,
* 1 notatnik,
* 1 instrukcja.
Wydawnictwo: Fox Games
Cena: 80-120 zł (IX 2019 r.)
Autor: Bruno Cathala
Ilustracje: Cyril Bouquet

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Fox Games za udostępnienie gry do recenzji.

Fox Games

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz