Klocki,
klocuszki, klocunie. Któż z nas w dzieciństwie nie bawił się klockami? Nie
chodzi mi już o Lego, którymi bawią się i dorośli. Chodzi mi o zwykłe drewniane
klocki. Te wszystkie różniaste bryły, z których budowało się zamki, domki,
mury, etc.
Czemu
o tym wspominam? Ano, mamy ku temu dobrą okazję. W naszej recenzji chcemy
przedstawić grę, która z tymi drewnianymi klockami ma dużo wspólnego. Team Up
szwajcarskiego wydawnictwa Helvetiq to gra, w której to głównym elementem są
właśnie klocki a mechanika gry związana jest z ich układaniem wg sprecyzowanych
reguł.
Czy
zatem gra przypadła nam do gustu, czy niekoniecznie? Zapraszam do lektury
recenzji, w której to podzielimy się naszymi wrażeniami.
Team
Up, podobnie jak i recenzowany przez nas jakiś czas temu Top Spin, należy do (to nasze prywatne
określenie) do ekologicznej linii gier Helvetiq, którą cechuje swoista ascezą w
warstwie graficznej. Ponadto materiały użyte do produkcji są naturalne (w tym
przypadku drewno i papier z odzysku). Zatem wita nas szara okładka, niewielki
rysunek bardzo oszczędny, jeśli chodzi o użyte kolory. Zupełny minimalizm.
Kształt
pudełka zdecydowanie nie należy do standardowych. To dość duże pudło, w którym
znajdziemy przede wszystkim klocki, klocki w kształcie prostopadłościanów, w
których jedna ze ścian pomalowana została na jeden z trzech kolorów (biały,
czerwony lub niebieski). Jedynie klocek startowy pozbawiony jest jakiegokolwiek
koloru.
Ciekawie
wygląda podstawka, na której toczyć się będzie cała zabawa. To miniatura
normalnej palety EUR. Bardzo ciekawie to wygląda. Do tego mamy karty,
przedstawiające różne klocki, które będziemy podczas gry układać na ww.
palecie. Miło, że karty otrzymały swoje specjalne pudełeczko, dzięki czemu w
środku panuje porządek.
Bardzo
miło, że ktoś pomyślał, że grę można zabrać gdzieś w plener, wobec czego w
środku znajdziemy stosowny duży, płócienny woreczek (coś w rodzaju tego, który
zobaczymy w Qwirkle Cubes).
Wykonanie
całej gry to jeden wielki plus. Bardzo solidne, duże, drewniane klocki, drewniana paleta, dobrze wykonane karty. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić.
Załączona
instrukcja w kilku językach napisana jest poprawnie, z przykładami, dzięki
czemu zrozumienie zasad nie przysparza żadnych problemów.
CEL GRY
Prawdę
mówiąc większej filozofii w rozgrywce nie uświadczymy. Mamy konkretne zadanie
jakim jest rozwiązanie swoistej łamigłówki polegającej na jak najdokładniejszej
zabudowie naszej palety za pomocą klocków. Zadanie o tyle jest utrudnione, że
nie możemy sobie od tak dobierać dowolnych drewnianych bloków. Musimy stosować
się do kart, które wskazują, które konkretnie klocki możemy użyć.
Team
Up to gra kooperacyjna, w której będziemy sobie nawzajem pomagać, żeby osiągnąć
cel. Zadanie łatwe nie jest i trzeba liczyć i na siebie i na szczęście w
doborze kart.
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie jest proste i
szybkie. Na środku stołu wędruje nasza paleta. Klocki (poza startowym)
segregujemy wg kolorów ścian i umieszczamy w pobliżu palety. Klocek startowy
(ten bez koloru) umieszczamy w dowolnym miejscu na palecie – możemy ustawić go
dowolnym bokiem.
Następnie tasujemy karty i układamy
w zakryty stos dobierania. To w zasadzie tyle.
Rozgrywka jest prościutka,
przynajmniej jeśli chodzi o zasady. Nieco inaczej wygląda sprawa wdrożenie
tychże zasad w życie. Ale może po kolei.
W naszej kolejce dociągamy kartę i decydujemy co z nią dalej robimy. Każda
karta zawiera obrazek klocka (bądź dwóch klocków do wyboru), na którym widoczny
jest jego kształt. Możemy otrzymać albo informację o kolorze ściany (wtedy
dobieramy konkretny klocek) lub o umiejscowieniu ściany (dobieramy wtedy
klocek, który spełnia warunek kształtu i pokolorowanej konkretnej ściany bez
wskazania koloru).
Możemy zatem zrobić dwie rzeczy. Po
pierwsze wykorzystać kartę, czyli wziąć konkretny klocek i umieścić go na
palecie. Karta po wykorzystaniu wędruje na sto kart odrzuconych. Możemy też
zdecydować, że jednak nie chcemy lub wręcz nie możemy skorzystać z danej karty,
co wiąże się z umieszczeniem jej na oddzielny stos. Każda taka niewykorzystana
karta kosztuje nas jeden punkt ujemny.
Załóżmy, że nie chcemy jednak
korzystać z opcji drugiej i skupmy się na tym, w jaki sposób umieszczamy klocki
na palecie. Pamiętamy, że każdy z nich ma jedną ścianę pokolorowaną. Jest to o
tyle istotne, że zgodnie z regułami sztuki, klocek możemy ułożyć wyłącznie
ścianą do góry.
Kilka pozostałych reguł mówi nam o
tym, że klocek nie może wystawać poza obręb palety, musi dotykać już ułożonego
wcześniej klocka. Nie wolno też tak położyć bloku, żeby nie było nic pod nim.
Nie możemy też położyć dwóch dokładnie takich samych klocków (kolory ścian w
tym przypadku się nie liczą) tak żeby stykały się ze sobą jedną z powierzchni
ścian w 100%.
Po wykonaniu swojego zadania,
kolejka przechodzi do kolejnego gracza.
Dla pewnego urozmaicenia możemy
wprowadzić dodatkowe warianty. Po wykonaniu zadania zbieramy wszystkie karty
bez tasowania, łącznie z ujemnymi, które w tym wariancie umieszczamy w
normalnym stosie kart odrzuconych (ich „ujemność’ zaznaczamy np. kładąc je
prostopadle do normalnych kart) i tworzymy stos dobierania. Następnie usuwamy
wszystkie klocki (poza startowym) z palety i mając dokładnie takie same warunki
próbujemy pobić nasz wynik.
Możemy też spróbować ułożyć klocki
w idealnym porządku. W tym celu układamy karty w rosnącej kolejności (każda
karta ma swój numerek) i po kolei odkrywając po jednej karcie staramy się
ułożyć klocki tak, żeby uzyskać dokładnie 25 punktów. Wydawca zapewnia, że jest
to możliwe. Nam się jeszcze nie udało…
ZAKOŃCZENIE GRY
Gra kończy się w momencie gdy (i) wszystkie klocki znalazły się na palecie, (ii) wyczerpał się stos kart dobierania, (iii) wszyscy gracza zgadzają się, że nie chcą więcej ryzykować dociągając nowe karty, których nie będą w stanie zużyć.
Następnie przychodzi faza punktowania. Za każdy ukończony w pełni poziom otrzymujemy 5 punktów. Maksymalnie zatem możemy zakończyć grę z 25 punktami. Każda odrzucona karta (z tego odrębnego stosu) kosztuje nas punkt ujemny. Podobnie jak i każdy niewykorzystany klocek.
Gra kończy się w momencie gdy (i) wszystkie klocki znalazły się na palecie, (ii) wyczerpał się stos kart dobierania, (iii) wszyscy gracza zgadzają się, że nie chcą więcej ryzykować dociągając nowe karty, których nie będą w stanie zużyć.
Następnie przychodzi faza punktowania. Za każdy ukończony w pełni poziom otrzymujemy 5 punktów. Maksymalnie zatem możemy zakończyć grę z 25 punktami. Każda odrzucona karta (z tego odrębnego stosu) kosztuje nas punkt ujemny. Podobnie jak i każdy niewykorzystany klocek.
WRAŻENIA
Team
Up to bardziej łamigłówka niż gra. Nasze zadanie jest proste – ułożyć jak
najwięcej zapełnionych w całości poziomów, wykorzystując jak najwięcej klocków
i nie tracąc kart. Wydaje się, że to teoretycznie łatwa sprawa. Nic bardziej
mylnego.
Naprawdę
trzeba się nakombinować, żeby osiągnąć dobry wynik. Możliwości ułożenia jest
sporo, więc dróg do osiągnięcia sukcesu jest bez liku. Nie warto jednak walczyć o dobry wynik za
każdą cenę. Pamiętajmy, że ukończony poziom to pięć punktów a każda odrzucona
karta to jeden punkt ujemny, więc taka walka może okazać się pyrrusowym
zwycięstwem.
Czy
w grze występuje losowość? A i owszem, mamy karty. Jednakże nie pokusiłbym się
o stwierdzenie, że ma ona wielki wpływ na wynik. Układanka prosta nie jest i
nawet korzystając z wariantu, w którym dokładnie wiemy jakie karty się pojawią
prosto nie jest, a wiemy, że korzystając z tego układu jesteśmy w stanie
rozłożyć wszystkie klocki tak, aby wykorzystać je wszystkie tworząc wszystkie
pięć pełnych poziomów.
Karty
wprowadzają jednakże troszkę mechanizmu push-your-luck. Układając klocek
liczymy, że kolejna karta pozwoli nam skorzystanie konkretnych elementów, które
będą nam pasowały do całej układanki. Raz się uda a raz nie.
Przeprowadziłem
też mały eksperyment, czy uda się rozwiązać łamigłówkę bez udziału kart. Raz mi
się to powiodło, ale naprawdę było to trudne i musiałem się nieźle napocić.
Dlatego też raczej nastawiam się na to, że wszystkiego nie uda się zrobić
minimalizując przy okazji wszelkie straty (czy to odrzucone karty czy
niewykorzystane klocki).
Jak
wygląda kwestia regrywalności? No cóż, to kwestia mocno indywidualna. Nie mówię
tutaj już o odmienności poszczególnych partii, to sprawa oczywista. Losowo
pojawiające się karty czynią każdą rozgrywkę unikalną. Chodzi mi bardziej o
kwestię chęci powtarzania tej samej łamigłówki. Niektórym starczy raz na jakiś
czas, inni mogą w to tłuc po kilka razy z rzędu i będzie im mało (niczym kostkę
Rubika). Ja jestem gdzieś po środku. Raczej na jednej partii się nie kończy,
ale ileś z rzędu, to już za dużo. Trzeba sobie dawkować tę umysłową rozrywkę.
Warto
wspomnieć, że Team Up dziedziczy jedną cechę wspólną z drewnianymi klockami. Ten
kto kiedykolwiek się nimi bawił ten wie, że wszelkie konstrukcje są niezbyt
trwałe i łatwo je zburzyć. Dokładnie tak samo jest z Team Up. Musimy wykazać
się odrobiną zręczności, bo inaczej nasze wysiłki spełzną na niczym, co przeważnie
kończy się rozpoczęciem rozgrywki na nowo.
Skalowalność.
To gra kooperacyjna, w którą równie dobrze zabawimy się grając solo jak i w
większym składzie. Nie oznacza to, że odczucia płynące z zabawy będą dokładnie
takie same. Z jednej strony, co dwie głowy to nie jedna, a z drugiej gra jest
bardzo podatna na pojawienie się gracza alfa, który zdominuje rozgrywkę
sprowadzając pozostałych graczy do roli wykonawców jego woli.
Cenię
sobie grę solo, chociaż lepsze wyniki jakoś tak osiągaliśmy grając w większym
składzie. Naprawdę nie raz i nie dwa ktoś siedzący z boku był w stanie dostrzec
coś innego, jakieś inne rozwiązanie, które okazywało się lepsze od naszego.
Czas
rozgrywki. Wszystko zależy od tego jak długo zechce się nam analizować możliwe
ruchy. Spokojnie może nam to zając 10 minut a może i ze dwa, trzy razy dłużej.
Obcowanie
klockami z Team Up to naprawdę ciekawe doświadczenie. To bardzo przyjemna, dość
krótka gra kooperacyjna, w której dobra współpraca może przynieść dobre efekty.
A nawet, jeśli jednak nie mamy nikogo do pomocy, to i tak da nam sporo miłego
móżdżenia.
Nie
wiem, czy będzie ona dostępna w Polsce, ale jakbyście mieli możliwość zagrania,
to sprawdźcie koniecznie.
PLUSY:
+ bardzo
dobre wykonanie,
+ szybka i
wdzięczna gra kooperacyjna,
+ proste
zasady,
+ zmusza do
myślenia,
+ dobra
skalowalność,
+ przyzwoita
regrywalność.
MINUSY:
- podatność
na wystąpienie gracza alfa,
- praktycznie
niedostępna w Polsce.
Liczba
graczy: 1-4 osoby
Wiek: od
7 lat
Czas
gry: ok. 20 minut
Rodzaj
gry: gra zręcznościowa,
gra imprezowa,
gra rodzinna,
gra kooperacyjna
gra imprezowa,
gra rodzinna,
gra kooperacyjna
Zawartość
pudełka:
* 1 płócienny
woreczek,
* 1 paleta,
* 26 klocków,
* 36 kart,
* instrukcja
do gry.
Wydawnictwo: Helvetiq
Cena: 39 CHF
Cena: 39 CHF
Autor: Sebastien Pauchon, Heidi Barkat
Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Helvetiq za udostępnienie gry.
Dystrybutorem gier Wydawnictwa Helvetiq w Polsce jest Vertima Trade.
Kliknij, aby zobaczyć duże zdjęcia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz