czwartek, 21 czerwca 2018

GWIEZDNY WYŚCIG: żółwie w kosmosie - recenzja gry Wydawnictwa FoxGames.


Jesteśmy ogromnymi fanami Pędzących żółwi (podobnie jak i pozostałych dwóch tytułów z pędzącej trylogii). Zatem, gdy usłyszałem, że FoxGames wypuści na rynek Pędzące żółwie „na sterydach”, to zacieraliśmy ręce, żeby w końcu w to zagrać.

Gwiezdny wyścig jest zmodyfikowaną (temat, plansza) grą kompletnie nieznanego francuskiego autora pt. J'ai mon voyage. Czy udało mu się dorównać dziełu Reinera Knizii czy też niekoniecznie? Zapraszam do lektury recenzji.



CO ZAWIERA GRA

Całość zamknięta jest w średniej wielkości pudełku (ten sam format co Fantazja czy Królestwo). Za oprawę graficzną odpowiada jak zawsze znakomity Tomek Larek, który po raz kolejny wykonał kawał dobrej roboty. W środku znajdziemy okrągłą planszę główną, na której toczył się będzie nasz wyścig, masę kart (9 kart trzech ras występujących w grze oraz cztery komplety po 11 kart dla każdego z graczy). Do tego dziewięć tekturowych stateczków (po trzy stateczki w danym kolorze oznaczone numerkami 1-3) do umieszczenia w plastikowych podkładkach oraz garść żetonów (planet i patrolu).

Do wykonania w sumie nie można się przyczepić. Jeśli ktoś miał do czynienia z jakąkolwiek grą FoxGames, to wie o czym mówię. Do tego dochodzi dobrze napisana instrukcja, która wyjaśnia wszelkie ewentualne niuanse gry.




CEL GRY

Z niewiadomych przyczyn nasz świat przestał istnieć. Ludzkość opuściła układ słoneczny i wyruszyła w drogę ku nowym światom. Powołano wielkie międzyplanetarne korporacje, których zadaniem jest przetrwanie rasy ludzkiej. Oczywiście jak to często bywa – korporacje nie potrafią się dogadać ze sobą i biorą udział w swoistym wyścigu mającym na celu jak najszybsze dotarcie do czterech planet. Skorzystają przy tym z pomocy trzech ras, które zgodziły się im udostępnić swoje statki. Każdy z graczy otrzymuje dwa statki różnych, bądź tych samych ras i stara się dotrzeć jak najszybciej do planety. Oczywiście wszystko sprowadza się do zdobywania punktów, a ten kto ich zdobędzie najwięcej, ten okaże się zwycięzcą.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie jest bardzo krótkie. Na środek stołu wędruje okrągła plansza. Na niej, na skrajnych zewnętrznych polach umieszczamy wszystkie dziewięć stateczków. A na samym środku planszy umieszczamy losowo jedną z czterech planet (stroną z punktami ku górze).

Zestawem startowym każdego z graczy będzie 11 kart - każdy dysponuje dokładnie takimi samymi kartami. Następnie każdy losuje w ukryciu dwie karty statków, które w danej rundzie będą pod jego dowództwem. Przez całą rundę muszę one pozostać zakryte dla pozostałych. I to w zasadzie tyle. Wyścig czas zacząć.

PRZEBIEG GRY

Zasady gry są naprawdę bardzo proste. Jeśli kiedykolwiek graliście w Pędzące żółwie, to szybko dostrzeżecie podobieństwa. Tam co prawda mieliśmy jednego podopiecznego, tutaj dwóch. Zatem, jak wygląda nasza kolejka? Ano, zagrywamy kartę i wykonujemy akcję zgodnie z jej treścią. A co możemy zrobić? Możemy np. przesunąć (do przodu lub do tyłu wybrany statek/statki) lub statki danej rasy lub statki o tym samym numerze (tylko do przodu) lub zamienić miejscami dwa statki.

Cała gra podzielona jest na misje (ich liczba zależy od liczby graczy). W momencie, gdy jeden ze statków dotrze do centralnej planety lub wszyscy wypstrykają się ze swoich kart, misja ulega końcowi. Podliczamy zdobyte punkty i przystępujemy do kolejnej misji rozgrywanej dokładnie na tych samych zasadach.

W wariancie zaawansowanym troszkę zmieniają się zasady. Co prawda każdy otrzymuje 11 kart, ale w danej rundzie będzie mógł skorzystać jedynie z 8 – 3 musi odrzucić. Do tego dochodzą właściwości planet, które zmieniają nieco przebieg rundy – każda z planet modyfikuje nieco zasady podstawowe.


ZAKOŃCZENIE GRY

Gra kończy się w momencie, gdy zakończy się ostatnia misja. Następuje finalne podliczenie punktów i wyłonienie zwycięzcy.

WRAŻENIA

Lubimy gry z ukrytą tożsamością, lubimy ten dreszczyk emocji, gdy ujawniamy, kto kim jest. Dlatego też Gwiezdny wyścig miał szansę nam się po prostu spodobać, jak wspomniane wcześniej Pędzące żółwie. No właśnie. Gra nas trochę podzieliła. Po kolei jednak.

Gry jest prosta, jej wytłumaczenie zajmuje dosłownie chwilę. Dodatkowo każda karta, oprócz czytelnej ikonografii zawiera również część opisową, tak, żeby być absolutnie pewnym co do jej działania.

Warto wspomnieć o znakomitym wydaniu. Od początku do końca ma przemyślaną oprawę graficzną i warto spojrzeć jak wyglądał oryginał, a jak zostało to wszystko przeprojektowane. To robi wrażenie.

Gra wręcz ocieka negatywną interakcją. W pewnym sensie przypomina mi Wyścig szczurów z m.in. Johnem Cleese. W tej komedii grupa ludzi ma się udać z punktu A do punktu B, gdzie na zwycięzcę czeka kupa kasy. Nikt nie przebiera w środkach. Dokładnie tak samo jest w Gwiezdnym wyścigu. W żadnym momencie nie można być niczego pewnego, bo będąc na prowadzeniu, ktoś możemy sprowadzić nas do parteru zagrywając odpowiednią kartę.

Mi się to bardzo podoba, a Kasi niekoniecznie. Ja lubię takie bezczelne zagranie, w których wszystkie chwyty są dozwolne. Kasia jednak woli tę subtelną negatywną interakcję obecną w Pędzących żółwiach - tam tego typu zagrania w żaden sposób nie bolą. Owszem możemy zastosować wariant familijny i zrezygnować z części kart, ale moim zdaniem gra przez to traci.

To co nam obojgu nie podoba to losowość, która pojawia się na etapie otrzymywanie swoich dwóch statków. Ten, kto otrzyma dwa statki z tym samym numerkiem albo w tym samym kolorze, będzie miał zwyczajnie łatwiej. Jedną karta będzie mógł wykonać ruch dwoma pojazdami. To jest po prostu niesprawiedliwe. Przydałby się jakiś mechanizm, który uniemożliwiałby tego typu kombinacje.

Z drugiej strony losowość zapewnia nam regrywalność. Wszak za każdym razem będziemy posiadać innych podopiecznych i nieco inaczej rozgrywać nasze partie.
Kolejnym pewnym mankamentem jest pewna monotonia. Mamy trzy rundy i każda wygląda dokładnie tak samo, nie ma żadnych powiązań między nimi. Pewnym lekarstwem jest tutaj wariant zaawansowany, w którym każda planeta mniej lub bardziej modyfikuje podstawowe zasady gry.

Skalowalność. W każdym składzie gra się ciekawie, ale im więcej osób, tym lepiej. Jest więcej emocji, jest więcej zamieszania.

Czas gry. Tak do 20 minut. Tak akurat.

Gwiezdny wyścig zdecydowanie nie jest grą dla każdego. Jest prosta do nauczenie, znakomicie wykonana, ma fajną i sprawdzoną mechanikę, jednakże poziom negatywnej dla niektórych może być nie do przeskoczenia. W tej grze niczego nie można być pewnym, bo będąc pierwszym bardzo łatwo jest spaść na samo dno. Jeśli lubicie takie gry, to zdecydowanie warto sprawdzić Gwiezdny wyścig, a jeśli niekoniecznie, to pomyślcie o np. Pędzących żółwiach.

PLUSY:

+ bardzo proste zasady,
+ świetna mechanika gry,
+ dobra skalowalność,
+ znakomite wykonanie,
+ ogrom negatywnej interakcji (dla tych, którzy to lubią)

MINUSY:

- ogrom negatywnej interakcji (dla tych, którzy to lubią)
- losowość



Liczba graczy:  2-4 osób
Wiek: od 8 lat 
Czas gry: ok. 20 minut
Rodzaj gry:  gra strategiczna, gra rodzinna
Zawartość pudełka:
* 44 karty Akcji
* 9 kart Misji
* 9 znaczników Statków
* 9 plastikowych podstawek pod znaczniki Statków
* 4 dwustronne żetony punktacji
* 1 żeton punktacji „+120”
* 1 plansza kosmosu
* 4 dwustronne żetony planet
* 4 dwustronne żetony Patrolu
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Fox Games
Cena: 45-70 zł
Autor: Guillaume Fournier
Ilustracje: Tomek Larek

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Fox Games za udostępnienie gry.

Fox Games
Galeria zdjęć:

Kliknij, aby zobaczyć duże zdjęcia
            



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz