Nie ukrywamy tego, że jesteśmy ogromnymi
fanami Projektu GIPF. Wszystkie poznane i zrecenzowane do tej pory tytuły
(YINSH, DVONN, ZERTZ i TZAAR) sprawiły nam wiele radości i bardzo lubimy do
nich wracać.
Tym razem trafił do nas „zielony” przedstawiciel serii
(chronologicznie znajduje się między YINSH i TZAAR), czyli PÜNCT i cóż,
chcielibyśmy się podzielić naszymi wrażeniami z rozgrywki. Zapraszam zatem do
lektury recenzji.
CO ZAWIERA GRA
Całość zamknięta jest w tradycyjnie przydużym pudle. W środku odnajdziemy planszę oraz woreczek, w którym będziemy przechowywać piony biorące udział w rozgrywce. Tym razem otrzymamy po 19 pionów w dwóch kolorach (białym i czarnym) – 18 z nich będzie brało udział w rozgrywce, a jeden będzie pionem pomocniczym
Tradycyjnie już dla
tej serii, jakość komponentów to klasa sama w sobie. Gruba plansza i świetne
piony. Do tego dobrze napisana instrukcja, której lektura wyjaśnia dokładnie
zasady gry i rozwiewa ewentualne wątpliwości.
CEL GRY
Cel
gry jest prosty. Otóż za pomocą pionów (przypominających nieco klocki) musimy
połączyć przeciwległe boki planszy w kształcie sześciokąta foremnego.
Tradycyjnie zadanie wydaje się być proste. W praniu wychodzi, że niekoniecznie…
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie gry
trwa dosłownie chwil. Dzielimy się pionami – jeden gracz otrzyma białe, drugi
czarne. To tyle.
PRZEBIEG GRY
Zasady PÜNCT nie są
specjalnie trudne, chociaż wydaje mi się, że są jednak troszkę bardziej
skomplikowane niż w przypadku recenzowanych już przez nas gier z projektu GIPF.
Przyjrzyjmy się
pionom biorącym udział w grze. Każdy z nich zapełnia dokładnie trzy pola na planszy,
różnią się jednakże kształtem oraz położeniem czarnej (dla ciemnych pionów) lub białej (dla jasnych pionów) kropki zwanej PÜNCTEM. Kropka
ta jest niezwykle istotna, gdyż od jej położenia zależeć będą możliwości
wykonania ruchu.
Cóż zatem możemy
uczynić w swojej kolejce? Mamy dwie możliwości:
(I) Możemy postawić jeden
z naszych pionów planszy, przy czym musimy go tak umieścić, żeby wszystkie trzy
kropki znalazły się na planszy (w zasadzie to w otworach) – nic nie może
wystawać poza obręb planszy. To, gdzie położymy naszego piona nie ma znaczenia
(poza pierwszym ruchem, gdzie nie wolno nam postawić piona w centrum planszy).
(II) Możemy jednego z położonych już na planszy naszych pionów poruszyć, tj. przemieścić
go w inne miejsce a następnie obrócić lub też tylko przemieścić albo tylko
obrócić. Tutaj poznajemy znaczenie tej czarnej kropki. Ona wyznacza nam
możliwie kierunki ruchu (poruszamy się po liniach prostych), oś obrotu (dany
pionek obracamy wokół tejże kropki).
Poruszamy się po
całej planszy, przy czym nic nie stoi na przeszkodzie, żeby danym pionem
wskoczyć na innego piona, lub też grupkę pionów. Zmiana poziomu położenia pionu
wymaga zastosowania kilku reguł. Po pierwsze PÜNCT musi wylądować na innym
naszym pionie – nie może znaleźć się na pionie przeciwnika, w odróżnieniu od
pozostałych kopek – te akurat mogą. Po drugie, pionki, na których umieszczono
już innego piona, są unieruchomione – możemy się poruszać wyłącznie tymi na
wierzchu. Po trzecie, mamy prawo wskoczyć na piona/y, który leży na tym samym
poziomie, co nasz „skoczek”.
Cała zabawa zatem
sprowadza się do budowania krętej ścieżki prowadzącej od jednego do drugiego
boku planszy, z jednoczesnym utrudniania realizacji takiego samego zadania
przeciwnikowi.
Warto wspomnieć, że
autor przewidział również wariant zaawansowany, który różni się nieco od tego
podstawowego przede wszystkim brakiem możliwości ustawiania naszych pionów w
środkowej strefie planszy. Żeby umieścić tam naszego pionka, musimy przesunąć
już znajdującego się na planszy. Utrudnia to rozgrywkę.
ZAKOŃCZENIE GRY
Gra się kończy w
momencie, gdy jeden z graczy połączy dwa przeciwległe boki planszy. Patrzymy na
cały układ z góry i jeśli możemy utworzyć ciągłą linię z jednego boku do
drugiego, oznacza to, że wykonaliśmy zadanie i możemy się poczuć zwycięzcą.
WRAŻENIA
PÜNCT to jedna z
mniej popularnych gier Projektu GIPF. Prawdę mówiąc nie wiem czemu. Daje nam
dokładnie ten sam poziom rozrywki, co bardziej znani bracia (albo siotry) z
YINSH czy TZAAR na czele. Proste zasady przekuwane są na naprawdę niezły poziom
wysiłku umysłowego. Od pierwszej rozgrywki byłem wniebowzięty i niesamowicie
pochłonięty rozgrywką. Nie wiem czy przypadkiem nie bardziej niż inne gry z
serii.
Początkowe partie
może były lekkie i szybkie. Z czasem uczymy się gry i nasze ruchy poprzedza
niezłe móżdżenie. Poziom trudności rozgrywki (i jej czas) rośnie wprost
proporcjonalnie do naszego poziomu zaawansowania.
Gra wymaga od nas skupienia
i bardzo uważnej obserwacji tego, co się dzieje na planszy. Uwielbiam ten typ
rozgrywki, gdy realizując swoje zadanie, jednocześnie staramy uniemożliwić jego
realizację przeciwnikowi. Budujemy naszą nieprzerwaną ścieżkę, blokując
jednocześnie przeciwnika. Oczywiście on też w szafie nie śpi i robi dokładnie
to samo. Każdy błąd (chyba w większym stopniu niż w innych grach Projektu) może
z automatu niemalże oznaczać naszą porażkę i dlatego warto się zastanowić, żeby
później nie pluć sobie w brodę. Myślenie
z wyprzedzeniem, analiza możliwych ruchów przeciwnika to podstawa.
Czas gry. Początkowe rozgrywki trwały z 15-20 minut. Z czasem jednak, jak już posmakowaliśmy gry, zaczęły trwać po prostu dłużej. Trochę nauczyliśmy się tej gry i zaczęliśmy po prostu kombinować, popełniając przy tym dużo mniej błędów. Dokładnie tak samo jest w szachach, czy innych grach logicznych. Wszystko zależy od samych graczy.
Oczywiście jak każda
gra tego typu, PÜNCT oznacza się ogromną wręcz regrywalnością. Możliwych
układów na planszy jest całe mnóstwo i każda gra będzie miała zupełnie inny
przebieg. Chyba za to tak kochamy gry logiczne.
Podobnie jak i inne
gry z Projektu, PÜNCT charakteryzuje się progiem wejścia. Doświadczony gracz
będzie miał sporą przewagę nad nowicjuszem, niemiłosiernie wykorzystując każdy
jego błąd.
Bardzo mi się
spodobał mechanizm rozgrywki. Przez cały czas cosik budujemy. Nie usuwamy
niczego z planszy, a ciągle coś dokładamy, przesuwamy nasze klocuszki. Wygląda
to dość efektownie.
PÜNCT to jedna z absolutnie najlepszych
gier logicznych, w jakie kiedykolwiek graliśmy. Stawiamy go na równi z bardziej
utytułowanymi braćmi z Projektu, a może nawet lekko wyżej. Stosunkowo proste
zasady, które wymuszają spory wysiłek umysłowy. Gorąco polecamy
PLUSY:
+ proste
zasady,
+
fantastyczna mechanika,
+ potrafi
„zagotować” mózg,
+ piękne
wykonanie i wysoka jakość komponentów,
MINUSY:
- zbyt duże
pudło (minus tak trochę na siłę)
Liczba
graczy: 2-4 osoby
Wiek: od
13 lat
Czas
gry: od ok. 15 minut
Rodzaj
gry: gra logiczna
Zawartość
pudełka:
* 1 plansza
* 5 białych i
5 czarnych pierścieni
* 51
znaczników (białych z jednej strony i czarnych z drugiej)
* instrukcja
do gry.
Wydawnictwo:
Rebel
Cena: 75-110 zł
Cena: 75-110 zł
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Rebel za udostępnienie gry.
Gra wygląda rewelacyjnie, ale widzę, że kosztuje ponad 100 zł - nie wiem czy to nie za dużo. :(
OdpowiedzUsuńJak się poszuka, to można dorwać dużo taniej ;-)
Usuń