W ubiegłym roku,
wydawnictwo Egmont zapoczątkowało serię gier przeznaczonych dla młodszych
graczy. Mowa tu o „Zagraj ze mną”. Do tej pory otrzymaliśmy Ratuj Króliczki (od
3 lat), Dzielne myszki (od 4 lat), Kolorowe biedronki (od 4 lat), Zwierzaki na
tratwie (od 5 lat). Tym razem mamy do czynienia z Ahoj, piraci!, czyli tytułem
dla dzieciaków w wieku powyżej 6 lat.
Autor gry w osobie
Manfreda Ludwiga przebywając na emeryturze znajduje radość życia m.in. w
projektowaniu gier dla dzieci. I trzeba przyznać, że jest w tym dobry, o czym
świadczą następujące wyróżnienia, jakie otrzymała bohaterka dzisiejszej
recenzji. W 2006 r. zdobyło rekomendację Spiel der Spiele Hit für Kinder,
nominacje: Kinderspiel des Jahres,
Kinderspielexperten “5-to-9-year-olds” i główną nagrodę Deutscher
Lernspielpreis w kategorii 6 i więcej lat. Czy na to zasłużyła? Zapraszamy do
recenzji.
CO ZAWIERA GRA
Wszystko zamknięte
zostało w średniej wielkości pudełku, charakterystycznym dla całej serii.
Oprócz instrukcji znajdziemy w nim:
- planszę z ruchomą strzałką
- 4 pirackie statki
- 64 skarby
- znacznik tornada
- kostkę
Nie muszę dodawać, że
mając przed oczami grę wydaną przez Egmont, mogę tylko powiedzieć, że jak
zwykle jakość wszystkiego, począwszy od pudełka, planszy, komponentów czy
instrukcji, wszystko to stoi na najwyższym poziomie. A drewniane statki robią
wrażenie.
CEL GRY
Wcielamy się w kapitana statku pirackiego, który wyrusza w podróż w poszukiwaniu cennych skarbów. Ten, kto pierwszy bezpiecznie dowiezie do swego portu co najmniej 9 skarbów, ten wygra. Mamy zatem do czynienia ze swoistym wyścigiem, w którym wszystkie (no powiedzmy) chwyty są dozwolone.
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie
gry jest krótkie. Rozkładamy planszę, każdy z graczy umieszcza swój statek w
swoim porcie. W pobliżu powinna znaleźć się również pula skarbów, z której będą
korzystać wszyscy uczestnicy rozgrywki. I to tyle. Gra się może rozpocząć.
PRZEBIEG GRY
Dzieci nie mają
większego problemu ze zrozumieniem zasad. Wystarczy im nakreślić ogólny
przebieg a szczegóły wyjdą w trakcie. Zwłaszcza, że przebieg gry jest banalny.
Nasz okręt porusza
się zgodnie z kierunkiem czerwonych strzałek o tyle wysp, ile wskaże kostka. Okręt
może zatrzymać się na różniastych wyspach i jeśli akurat dopłyniemy do:
- pustej wyspy lub na wyspy ze znacznikiem tornada – nie dzieje się nic,
- wyspy z zamkniętą skrzynią – gracz decyduje, ile zabrać skarbów, maksymalnie może zabrać tyle, ile widnieje na skrzyni.
- wyspy z otwartą skrzynią – gracz musi umieścić na swoim statku tyle skarbów ile znajduje się w skrzyni.
- wyspy, na której znajduje się statek innego gracza – w takiej sytuacji możemy nic nie robić lub też dokonać abordażu. Na planszy mamy koło ze strzałką. Kręcimy kołem i patrzymy na to, co wskazała strzałka. Jeśli wypadnie pole z czerwonym kółeczkiem, możemy zabrać przeciwnikowi do dwóch skarbów, a jeśli wypadnie pole kółeczkiem żółtym, to przeciwnik miał szczęście i zachowuje wszystkie swoje skarby.
Nasz statek posiada jednakże
określoną ładowność. Maksymalnie możemy przewieźć 7 skarbów. Zatem trzeba
odpowiednio kalkulować ryzyko, bo przeładowanie statku ma niestety opłakane
skutki. Zostajemy z 3 skarbami, a reszta wędruje do wspólnej puli.
Statek porusza się po czerwonych
strzałkach. Czasem można skrócić podróż (oczywiście odpłatnie) wzdłuż
granatowych strzałek.
Żeby nie było za łatwo, mamy również tornada, które mogą sprawić, że nasz statek będzie się musiał cofnąć. Używana do gry kość posiada oprócz oczek (od 1 do 4), również symbole tornada. Gracz, który wyrzuci taki symbol musi po pierwsze przesunąć swój okręt o jedno pole do przodu (na normalnych zasadach), po drugie musi zadecydować o ruchu tornada, tj. o przesunięciu znacznika od 1 do 4 pól w kierunku wskazanym przez białe strzałki (przeciwnie do ruchu okrętów).
To, o ile przesuniemy tornado,
może wpłynąć na losy naszych przeciwników. Jeśli bowiem tornado napotka okręt
(bądź okręty), wtedy o ich losie zadecyduje strzałka na planszy. Może się ona zatrzymać
na jednym z trzech pól:
- z 2 wyspami – należy przesunąć tornado i statek przeciwnika o 2 puste pola zgodnie z białymi strzałkami, ,
- z przekreślonymi monetami – każdy statek traci po 2 skarby (wracają one do wspólnej puli).
- z piracką czaszką – zabieramy przeciwnikowi lub (przeciwnikom) po 1 skarbie i umieszczamy go od razu w naszym porcie,
ZAKOŃCZENIE GRY
Gra kończy się w momencie, gdy któryś z
graczy dowiezie do portu 9 skarb.
WRAŻENIA
Ahoj, piraci! to z pewnością
najtrudniejsza gra z całego cyklu. Posiada bardzo proste i przejrzyste zasady. Wymusza
jednakże na dzieciach podejmowanie kilku niekoniecznie oczywistych decyzji.
Gra przyciąga swoimi przepięknymi
grafikami obecnymi i na planszy i na kartach. To działa i na dzieci i na
dorosłych. No i te drewniane stateczki. Bajka.
Wadą gry jest jej losowość. Generowana jest ona zarówno
przez rzut kostką, jak i obrót strzałki na kole. Jak ktoś będzie miał pecha (a
jeszcze dodatkowo pomogą mu współgracze), to naprawdę może mieć problem z
dowiezieniem swoich skarbów do portu. Z drugiej strony, szczęście może znacząco
przyczynić się do zwycięstwa bez większego wysiłku.
Dobrym rozwiązaniem jest pewne
ograniczenie tej losowości, choćby dzięki możliwości wskazania liczby pól, po
których ma się przemieścić znacznik tornada. To gracz ma podjąć decyzję a nie
kostka czy strzałka.
Bardzo spodobało się mi sprytne
wplecenie w grę elementu „push-you-luck”. To czyni z gry coś więcej niż tylko
banalne rzucanie kostką. Statek posiada ograniczoną ładowność i dziecko musi
zdecydować, czy dokłada kolejny skarb, licząc na to, że uda mu się wyładowanym
po przebiegiem okrętem dotrzeć do portu, czy też woli uniknąć przeładowania i
bezpiecznie przewieźć nieco mniejszy ładunek. Z drugiej strony musi się liczyć
z innymi piratami, którzy będą dybać na jego skarby.
Dodatkowo mamy element negatywnej interakcji , dzięki której możemy z jednej strony ułatwić sobie życie, a z drugiej utrudnić je swoim przeciwnikom. Mechanizm ten może jednak czasem nie zadziałać w przypadku dzieciaków, którzy nie lubią tego, jak ktoś im robi kuku. Niestety mieliśmy taki przypadek, że dzieciaki zwyczajnie się na siebie poobrażały. Bywa.
Skalowalność. Powiem szczerze, im więcej
osób tym lepiej, tym interakcja większa. Mamy po prostu większe możliwości na
dokonanie abordażu, tudzież popsucia nieco szyków za pomocą tornada. Oczywiście
spokojnie można zagrać i w dwójkę i też będzie ciekawie, choć już nie tak, jak
w pełnym składzie.
W odróżnieniu od Kota Stefana, nie jest to gra, w którą będą „łoić” rodzice, jak dzieci pójdą spać. Ahoj, Piraci! przeznaczona jest dla dzieci i to dzieci, które nie mają większego doświadczenia z nowoczesnymi planszówkami.
Oczywiście grę polecamy wszystkim
rodzicom, którzy chcieliby pokazać swoim pociechom dobrą planszówkę, od której
mogłaby się rozpocząć fajna i niebanalna przygoda grami bez prądu.
PLUSY:
+przepiękne grafiki,
+ solidne
wykonanie i wysoka jakość komponentów (jak przystało na wszystkie gry z serii),
+ bardzo proste
zasady,
+ dobrze
napisana instrukcja,
+ krótki czas
rozgrywki,
+ bardzo
dobry tytuł wprowadzający dziecko w świat nowoczesnych planszówek.
MINUSY:
- losowość – są
sytuacje, że nie mamy praktycznie żadnej
kontroli nad tym co możemy zrobić.
Liczba graczy: 2-4 osób
Wiek: od 6 lat
Czas gry: ok. 20- 30 minut
Rodzaj gry: gra dla dzieci
Zawartość pudełka:
* 1 plansza z ruchomą strzałką
* 4 pirackie statki
* 64 skarby (krążki)
* znacznik tornada
* kostka
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Egmont Polska
Cena: ok. 70 - 90 zł
Cena: ok. 70 - 90 zł
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie gry.
Fajna gra i wykonanie. Mapa statków też dość duża. Przynajmniej pozwoli się oderwać dzieciom od komputera i tabletu :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że dzieciaki mogą dzięki niej oderwać się od elektronicznych gadżetów :-)
Usuń