środa, 5 października 2022

Koty - recenzja gry karcianej wydawnictwa Nasza Księgarnia

W portfolio wydawnictwa Nasza Księgarnia można dostrzec coś, co do złudzenia przypomina swoiste serie. Mamy te sześcienne pudełeczka, w których znajdziemy specyficzne karcianki, będące całkiem niezłym treningiem dla naszego mózgu. Mamy również gry, których znakiem szczególnym obok charakterystycznego (pod względem wielkości) pudełka, są znakomite ilustracja autorstwa Marcina Minora. Mowa tutaj o Śnie, Krukach oraz Smokach.

Do tej rodziny dołączyły również Koty, które całkiem niedawno pojawiły się rynku. My generalnie mamy słabość do gier Naszej Księgarni. Być może stanowimy ich grupę docelową. Być może wybierają dokładnie takie gry, które lubimy. W niniejszej recenzji podzielę się naszymi wrażeniami płynącymi z rozgrywki w Koty. Czy była to kolejna dobra gra Naszej Księgarni, czy też niekoniecznie?

Recenzja jest wynikiem współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wpływu na treść recenzji i naszą opinię. 




CO ZAWIERA GRA

W nieco przydużym pudełku (seria to jednak seria i mniejsze być zwyczajnie nie mogło) znajdziemy wyłącznie karty. Duże i grube karty. Podzielone zostały one na kilka kategorii. Najliczniejszą grupę stanowią karty kotów. Futrzaki dobrały się w pary w czterech kolorach, przy czym każda para „sumuje się” do dziewięciu – na każde karcie kotów znajdują się cyferki od 1 do 8. 

Zdecydowanie mniej liczną grupę stanowią kruki – te zawsze przyjmują wartość zero. Oprócz tego w pudelku znajdziemy karty jokerów oraz karty nocy (te drugie wykorzystywane w wariancie zaawansowanym.

Co ciekawe, wszystkie karty mają dokładnie ten sam rewers, na którym widnieje duża cyfra 9, a także mnożnik x2. W Kotach korzystać będziemy zarówno z awersu jak i rewersu kart. 

Instrukcja może wydawać się dość długa, ale to tyko pozory. Jak przystało na Naszą Księgarnię napisana jest w sposób wyczerpujący, z licznymi przykładami, co przyspiesza zrozumienie zasad.

CEL GRY

Podczas gry w Koty przyjdzie nam tworzyć swoje sny, czyli obszar, na który składają się cztery stosy kart (zwane krainami). Spotkamy w nich zarówno przyjaźnie nastawione koty, jak i złowieszcze kruki, które będziemy mogli wysłać do swoich rywali. Wszystko po to, żeby samemu zdobyć jak najwięcej punktów, jednocześnie utrudniając samą rozgrywkę innym graczom. 

Zwycięzcą jest ten z graczy, który będzie w tym najlepszy. Innymi słowy ten, kto zdobędzie najwięcej punktów.

PRZYGOTOWANIE GRY

Jest to bardzo szybki etap. Koty, kruki i jokery dokładnie tasujemy (wszystkie karty razem) i rozdajemy każdemu z graczy po 4. ważne, żeby nie ujawniać ich zawartości pozostałym współgraczom. Pozostałe karty umieszczamy na środku stołu – będzie to zakryty stos dobierania. Tyle.

PRZEBIEG GRY

Cała rozgrywka przebiega w sposób klasyczny, czyli począwszy od pierwszego gracza, każdy z nas rozgrywa swoją rundę. W niej mamy do zrobienia w dokładnie jedną akcję, tj. zagranie jednej z czterech kart na ręku. Co ciekawe, możemy zrobić to zarówno w swoim obszarze gry rozpoczynając nowy sen (pamiętając, że możemy tworzyć maksymalnie 4 sny jednocześnie) lub dokładając kartę jeden z już tworzonych snów, jak też możemy swoją kartę umieścić na jednym ze snów innych graczy.

Oczywiście to co dołożymy będzie miało wpływ na to, co się zadzieje później. Na puste miejsce w krainie możemy wyłożyć dowolnego kota. Podobnie jak i na kartę z dziewiątką. Trochę zabawy jest z umieszczeniem kota na innym kocie. Obowiązuje tutaj zasada, że oba koty (leżący i dokładany) muszą być w takim samym kolorze. Do tego dochodzą dwie kombinacje z wartościami kotów. Jeśli umieścimy kota innej wartości (sumują się wtedy do 9), to oba koty są odrzucane na wspólny stos kart odrzuconych, a z talii dobieramy sobie dziewiątkę (bez sprawdzania, co jest na awersie karty) i umieszczamy albo w swoim śnie albo na pustej krainie.

Jeśli dołożymy kota o tej samej wartości, wtedy jeden z nich odwraca się (na stronę z dziewiątką), a drugi zachowuje się jak normalna karta kota – tym sposobem pozyskujemy kartę z dziewiątką oraz kota o wartości widniejącej na dokładanej karcie. Oczywiście gracz, któremu w sten sposób chce się podprowadzić kartę, może się bronić, wykładając ze swojej ręki taką samą kartę, jaką umieścił przeciwnik w jego śnie, a gracz „atakujący” może ponowić atak, a „obrońca” znowu się bronić, etc.

Karty kruków są wredne. Ich wartość wynosi 0, co może dla gracza, który takiego kruka w swojej krainie posiada, być problematyczne. Kruka możemy się pozbyć dokładając po prostu kruka (odfruną wtedy razem na stos kart odrzuconych).

Po co to wszystko robimy? Celem gry stworzenie snu w taki sposób, żeby przynosił nam jak najwięcej punktów. W każdym stosie (czyli krainie), mogą się znaleźć maksymalnie trzy dziewiątki oraz jedna karta kota lub kruka. 

Punkty obliczane są tu w bardzo ciekawy sposób. Wartość snu to mnożnik, który znajduje się na wierzchu (może to być kot o danej wartości, kruk o wartości 0 oraz karta z dziewiątką). 

Reszta kart (czyli dziewiątek) ma na dole mnożnik x2. Np. kot o wartości 4 leżący na dwóch dziewiątkach przyniesie nam 16 punktów (4x2x2). Widać zatem, dlaczego karty kruków są takie wredne – taka kraina z krukiem przyniesie nam dokładnie zero punktów.

Po każdym dołożeniu karty (nawet nie w swojej rundzie, gdy bronimy naszego snu) dobieramy kartę lub karty, żeby ponownie mieć ich 4 na ręce.

Instrukcja przewiduje jeszcze dwa warianty. Jeden to wykorzystanie kart mocy – specjalnych kart, które dają nam jakieś bonusy – są one używane nieco inaczej niż choćby karty kotów. Sowa pozwala się obronić, ćma – ukraść kota innemu graczowi, nietoperz przegania kruki ze snu rywala, a smok usuwa wszystkie kruki z naszego snu.

Drugim wariantem jest rozgrywka drużynowa, w której gracze z danego zespołu mogą się wzajemnie bronić, a ich punkty są sumowane na koniec gry.

ZAKOŃCZENIE GRY

Cała zabawa toczy się do momentu, gdy jeden z graczy będzie miał w swoim śnie 3 krainy, z trzema „9” w każdej z nich lub gdy gracz nie będzie miał możliwości dobrania karty, aby mieć 4 karty w ręku.

WRAŻENIA

Koty
to gra specyficzna i naszym zdaniem jednak odbiega nieco od pozostałych gier z serii. Ciężko nawet o jakieś podobieństwa, bo owszem ze Snem łączy je trochę temat snów (i cztery miejsca na karty) a z Krukami – interakcja. Tak czy inaczej, nie każdemu Koty mogą się spodobać i zaraz opiszemy dlaczego tak jest.

Gra z pewnością posiada proste zasady. Owszem instrukcja jest stosunkowo długa, ale wynika to z faktu, żeby dokładnie przedstawić wszystkie zasady, żeby zrobić to w sposób wręcz łopatologiczny. Na początku możemy czuć się nieco zagubieni, bo musimy się po prostu nauczyć, jakie skutki wywołuje położenie karty w danym miejscu. Nie jest to do końca intuicyjne i z pewnością na początku będziemy wracać do instrukcji, żeby się upewnić, że wszystko robimy dobrze.

Sama mechanika gry jest naprawdę ciekawa i wymusza na graczach to, czego cześć ludzi po prostu nie lubi. Mowa tutaj o negatywnej interakcji. Tej jest w Kotach od groma. W zasadzie cała gra to psucie szyków innym graczom, w celu osiągnięcia własnej korzyści. 

Cały czas będziemy próbować zbierać najbardziej pożądane „dziewiątki” dokładając koty do czyiś (częściej) lub swoich (rzadziej) snów. Nie trzeba się zatem obrażać na innych graczy, że albo nam podprowadzą kota, albo dorzucą kruka „zerując” nam sen. Ta gra tego wręcz wymaga i trzeba to wziąć na klatę, albo poszukać innej gry

Nie da się ukryć, że gra jest losowa. Mamy do czynienia z kartami, a one bywają kapryśne. Daleki byłbym jednak od stwierdzenia, że potrafią one ustawić rozgrywkę. Pamiętajmy, że po pierwsze tworzymy jednocześnie cztery sny u siebie, a dodatkowo możemy karty dokładać do krain przeciwników. Im więcej współgraczy, tym więcej możliwości i ta losowość przestaje być dostrzegalna. Z jednym wyjątkiem. Mowa o kartach kruków. 

Jeśli dostaniemy takiego „czarnego Piotrusia” i nie otrzymamy antidotum w postaci karty kruka, to możemy to boleśnie odczuć. Drobnym antidotum na to skorzystanie z kart mocy, dzięki czemu zwiększymy prawdopodobieństwo pozbycia się niechcianego kruka.

Tak czy inaczej dzięki losowości kart otrzymujemy w gratisie całkiem sporą regrywalność. Oczywiście rozgrywki będą w przebiegu bardzo podobne, jednakże za każdym razem inne będą karty i wszystko będzie wyglądało nieco inaczej.

Czas gry. Jest naprawdę bardzo szybko. Pojedyncza partia nie powinna trwać dłużej niż te 20 minut.

Skalowalność. Partie dwuosobowe są całkiem OK. Zdecydowanie więcej emocji będzie jednakże w większym składzie. Poza tym będziemy większe możliwości skorzystania ze swoich kart. Im więcej osób, tym więcej krain, do których możemy dołożyć naszą kartę kota lub kruka.

Warto zatrzymać się nad oprawą graficzną Kotów. Marcin Minor po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Wszystko utrzymane jest w tym specyficznym stylu, który spotkaliśmy po raz pierwszy we Śnie i kontynuowane było i w Smokach, i Krukach.

Podsumowując: Tak jak wspomniałem na wstępie Koty to gra specyficzna i wymaga od graczy przede wszystkim odpowiedniego podejścia, gdyż poziom negatywnej interakcji będzie bardzo wysoki. Nie wiem czy nie przypadkiem nie najwyższy ze wszystkich gier wydanych przez Naszą Księgarnię.

Jeśli to zaakceptujecie, to gra się potrafi odwdzięczyć niebanalną rozgrywką. Zdecydowanie warto spróbować.

PLUSY:

+ piękne wykonanie,
+ bardzo proste zasady,
+ świetna mechanika gry,
+ przyzwoita skalowalność,
+ wysoka regrywalność.

MINUSY:

- ogrom negatywnej interakcji (dla tych, którzy tego nie lubią)




Liczba graczy: 2-7 osoby
Wiek: od 10 lat
Czas gry: ok. 20 minut
Rodzaj gry: gra strategiczna, 
gra karciana
Zawartość pudełka:
* 80 kart kotów
 (20 niebieskich, 
20 żółtych, 
20 zielonych, 
20 różowych),
10 kart kruków,
5 kart jokerów,
13 kart nocy,
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cena: 35-50 zł
Autor: Vincent Joassin
Ilustracje: Marcin Minor

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Nasza Księgarnia- gry za przekazanie egzemplarza do recenzji.


Galeria zdjęć:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz