Lucky Duck Games zaatakowało rynek
czterema małymi karciankami. O Esach Floresach już pisaliśmy. Pora na
Urbanistę, który podobnie jak ww. karcianka należy do tzw. mikrogier opartych
na kilkunastu zaledwie kartach.
Gra (pod oryginalnym tytułem
Sprawlopolis) została pierwotnie wydana za pomocą Kickstartera. Na tyle dobrze
się przyjęła, że jak grzyby po deszczu pojawiły się wersje detaliczne tej gry,
co prawda mniej wypasione wypasionych (bez tego portfelika), ale zawsze. W
końcu przyszedł czas na polską edycję. Od momentu premiery gra zabrała całkiem
sporo pozytywnych emocji wśród graczy. Czy i my dołączyliśmy do grona jej
piewców, czy też niekoniecznie? Zapraszam do lektury recenzji.
CO ZAWIERA GRA
W niewielkim pudełeczku znajdziemy
zaledwie 18 dwustronnych kart. Na jednej stronie znajdziemy obrazek
przedstawiający cztery różne tereny poprzecinane częściowo drogami. Na drugiej
stronie czeka na nas zadanie do wykonania w grze. Dodatkowo, dla ułatwienia
podliczenia punktów na koniec gry, otrzymaliśmy funkcjonalny notesik. Załączona
instrukcja, to właściwie niewielki skrawek papieru. Sama gra jest jednak na
tyle prosta, że w zupełności wystarczy, żeby przedstawić zasady gry, łącznie z
pomocnym przykładem liczenia punktów na koniec gry.
CEL GRY
Zadanie jest proste. Korzystając z
posiadanych kart, musimy zdobyć konkretną liczbę punktów. Te zdobywamy
rozwiązując swoistą układankę. Wygrywamy, jeśli uda nam się wypełnić zadanie,
czyli uzbierać co najmniej tyle punktów, ile było w ww. zadaniu.
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie gry jest ekstremalnie
krótkie. Ograniczę je do wersji jednoosobowej (później wyjaśnię
dlaczego). Tasujemy wszystkie osiemnaście kart i z nich dobieramy trzy i
odwracamy stroną z zadaniami do góry. Na każdej karcie są gwiazdki zawierające
liczby. Suma tych liczba stanowić będzie próg punktowym który będziemy chcieli
przekroczyć w danej rozgrywce. Następnie wykładamy jedną kartę (stroną z terenami)
– stanowić ona będzie początek naszego miasta.
Z reszty kart formujemy zakryty
stos i dobieramy na rękę trzy karty. To będzie stanowiło nasze początkowe
oręże.
PRZEBIEG GRY
Sama
rozgrywka jest mechanicznie bardzo prosta. W swojej rundzie mamy do wyłożenia
jedną kartę, zgodnie z zasadami sztuki. Następnie dobieramy kolejną kartę. Tak
czynimy do momentu, gdy wyłożymy wszystkie 14 kart.
Popatrzmy
się teraz na karty. Jak już wspomniałem - są dwustronne. Na jednej stronie mamy
cztery rejony ułożone w różnych konfiguracjach. Niebieskie to tereny handlowe,
zielone – parki, pomarańczowe – mieszkalne i w końcu szare – przemysłowe. Przez
nie przebiega jedna lub dwie drogi. Z tych kart będziemy budować nasze
miasteczko będące mieszanką tych czterech terenów poprzecinanych drogami. Karty
układamy w orientacji poziomej, w taki sposób, żeby dokładana karta stykała się
bokiem chociaż częściowo z już wyłożoną. Możemy też umieścić częściowo jedną
kartę na drugiej (nie pod spód). Ta nasza „budowla” nie musi stanowić monolitu
– możliwe jest powstawanie tzw. dziur pomiędzy poszczególnymi kartami.
Na
drugiej stronie karty mamy cel do wykonania, który polega na ułożenie obszarów
wg podanego klucza (np. za odpowiednie sąsiedztwo, albo połączenia drogowe). Za
jego wykonanie otrzymamy punkty. W przypadku niektórych kart, za niewykonanie
zadania otrzymamy punkty ujemne.
W naszej
zabawie przyjdzie nam zatem rozwiązać swoistą łamigłówkę, w której zasady
ulegają modyfikacjom w zależności od wylosowanych zadań na daną partię. Cel
jest prosty – zdobyć co najmniej tyle punktów, ile figuruje na trzech odkrytych
kartach celów w danej rundzie. Te zdobywamy dwojako. Po pierwsze, za największe
obszary danego typu – wybieramy największy połączony ze sobą teren danego typu
i inkasujemy tyle punktów, ile prostokącików wchodzi w jego skład. I tak
postępujemy z każdym obszarem. Po drugie, za realizację zadań przedstawionych
na trzech kartach. Następnie odejmujemy punkty za drogi w mieście.
ZAKOŃCZENIE
Gra
kończy się po wyłożeniu ostatniej karty. Po tym przystępujemy do podliczenia
punktów i sprawdzenia, czy udało nam się zdobyć lub przekroczyć wymaganą liczbę
punktów.
WRAŻENIA
Urbanista to gra, która mnie
osobiście zachwyciła od pierwszego zagrania. Mechanicznie jest banalna –
wszystko sprowadza się do wyłożenia karty zgodnie z zasadami. Wcale nie oznacza
to, że jest łatwa. Bynajmniej, czasem naprawdę trzeba się napocić, żeby
próbować zdobyć wymaganą liczbę punktów. Często te moje wysiłki kończyły się
porażką, co mnie osobiście się bardzo podoba, bo nic mnie tak nie denerwuje w
łamigłówkach jak zbytnia ich prostota. Wtedy często się po prostu nudzą, gdy
nie stanowią większego wymagania. Na szczęście Urbanista pod tym względem bywa
naprawdę wymagający i potrafi dać ostro w kość.
Użyłem celowo słowa „łamigłówkę”,
bo inaczej tej gry nie potrafię odebrać. To klasyczny abstrakt logiczny, w
którym w zasadzie wszystko zależy od nas, od naszych umiejętności planowania i
kombinowania. Ważne, że to układanka otwarta, w której nie ma jednego
rozwiązania jak choćby w Ubongo. To bardziej przypomina choćby taką Papuę, w
której mamy kilka dróg do osiągnięcia celu. W przypadku Urbanisty pokusiłbym
się o stwierdzenie, że tych dróg jest jednakże dużo więcej.
Z jednej strony punkty zdobywamy za
największe obszary, z drugiej za realizacje celów przedstawionych na trzech
kartach zadań. Umiejętne wplecenie jednego do drugiego jest kluczem do
zwycięstwa. A przecież zostają nam jeszcze te nieszczęsne drogi, za które
jesteśmy karani ujemnymi punktami. Cała rozgrywka przypomina mi takie
wzniecanie małych pożarów połączone z próbami ich gaszenia. Tutaj coś dołożymy,
a przy okazji coś popsujemy, coś, co może uda nam się naprawić w przyszłości.
Nie da się zrobić wszystkiego tak, żeby nie otrzymać ujemnych punktów. Nasza w
tym głowa, żeby zachować pewien balans, by po podliczeniu punktów zrealizować
założone zadanie. To wszystko stanowi całkiem spore wyzwanie.
Siłą Urbanisty jest ten minimalizm
płynący z obcowania raptem z kilkunastoma kartami. Kartami, tak
skonstruowanymi, żeby ich poukładanie z głową potrafiło naprawdę zagotować
mózg. Całe szczęście czas rozgrywki zależy oczywiście od naszych skłonności do
móżdżenia. Pewnie nie wyniesienie dłużej niż te 15-20 minut, ale jestem w
stanie, że wszystko zajmie nam nieco dłużej. Każdy ma inne tempo rozwiązywania
tego typu zagadek logicznych. Oczywiście Urbanista nie jest grą, którą
przynajmniej w moim przypadku byłbym w stanie grać non stop. Głowa by nie
wytrzymała. Kilka partii z rzędu i po prostu muszę od tego odpocząć.
Muszę jeszcze wspomnieć o pewnej
właściwości tej gry. Teoretycznie przeznaczona jest dla 1-2 osób. Celowo w
przygotowaniu pominąłem wariant dwuosobowy, bo moim zdaniem on się po prostu
nie sprawdza. To znaczy jestem w stanie sobie wyobrazić rozgrywkę dwuosobową, w
której staramy się wspólnie rozwiązać tę układankę, ale na pewno nie w moim
przypadku. Próbowałem kilka razy i prawdę mówiąc nie odczuwam większej potrzeby
włączenia do zabawy drugiej osoby i konieczności przekonywania się nawzajem do
swoich racji. Wolę zdecydowanie skupić się na samodzielnym rozwiązaniu zadania.
Do rozgrywek dwuosobowych o niebo lepsza jest inna mała karcianka tych samych
autorów, czyli Pionierzy (recenzja wkrótce).
Regrywalność jest ogromna. W każdej
grze bierze losujemy 3 z 18 kart zadań. Prosty rachunek daje nam 816 różnych
możliwych kombinacji różnych celów. Do tego karty, których użyjemy do naszej
łamigłówki pojawiać się będą losowo. Tak naprawdę zatem każda gra będzie po
prostu inna i za każdym razem wszystko będziemy czynić na nowo. O
schematyczności nie ma mowy. Pamiętajmy, że wielu szczęśliwych nabywców Polsce otrzyma gratisów od wydawnictwa zestaw
kilku kart-dodatków, które podnoszą i tak niemałą regrywalność.
Podsumowując. Ja jestem pod
ogromnym wrażeniem tej mini-gry. Z zaledwie osiemnastu kart, autorom gry udało
się stworzyć grę-łamigłówkę, która powinna usatysfakcjonować nie tylko fanów
tego typu rozgrywek. Do zwycięstwa potrzeba naprawdę się przyłożyć. Nic nie
przychodzi łatwo. Nie pamiętam, ile rozgrywek mam już za sobą. Pewnie
kilkadziesiąt. I wiecie co? Chcę więcej. I Was też do tego gorąco zachęcam.
PLUSY:
+ banalne zasady,
+ dość wymagająca łamigłówka logiczna,
+ krótki czas rozgrywki,
+ ogromna regrywalność,
+ jedna z lepszych gier solo.
MINUSY:
- tryb dwuosobowy wydaje się dodany na siłę.
Liczba graczy: 1-2
osoby
Wiek: od 8
lat
Czas gry: ok.
20minut
Rodzaj gry: gra logiczna,
gra karciana
gra solo
gra 2 osobowa
Zawartość pudełka:
* 18 dwustronnych kart,
* notes do zapisywania punktów,
* instrukcja.
Autor: Steven Aramini,
Danny Devine,
Paiul Kluka
Ilustracje:
Loïc Billiau,
Danny Devine
Wydawnictwo: Lucky Duck Games
Cena: 28-40 zł (I 2021 r.)
Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Lucky Duck Games za przekazanie gry do recenzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz