Pamiętam pewien letni
wieczór, gdy wybraliśmy się z Kasią do kina. Nic nadzwyczajnego. Sęk w tym, że
na drugi dzień Kasia miała mieć usuwane wszystkie cztery ósemki, więc jej
samopoczucie było (delikatnie mówiąc) nienajlepsze. Filmem tym była czwarta
część przygód Indiany Jonesa. Nie wiem, czy miłość małżeńska, czy też
zamiłowanie do przygód słynnego archeologa sprawiło, że Kasia wytrzymałe bite
dwie godziny w kinie, chociaż pewnie z filmu niewiele zapamiętała.
Mamy słabość do Indiany Jonesa i mamy też słabość do gier, w których pojawia się choćby motyw związany z poszukiwaniem zaginionych skarbów. Lubimy Ucieczkę: Świątynię Zagłady, lubimy Teby, więc gdy zobaczyliśmy Ekspedycję, to zapałaliśmy wielką chęcią zapoznania się z nią. Zagraliśmy nie raz i nie dwa i wypadałoby się podzielić naszymi przemyśleniami.
Mamy słabość do Indiany Jonesa i mamy też słabość do gier, w których pojawia się choćby motyw związany z poszukiwaniem zaginionych skarbów. Lubimy Ucieczkę: Świątynię Zagłady, lubimy Teby, więc gdy zobaczyliśmy Ekspedycję, to zapałaliśmy wielką chęcią zapoznania się z nią. Zagraliśmy nie raz i nie dwa i wypadałoby się podzielić naszymi przemyśleniami.
W dużym pudle znajdziemy
cztery kostki, osiem drewnianych znaczników i tonę kartonu. Mamy plansze,
różnego rodzaju mniejsze i większe żetony, figurki postaci, no i karty. Ostatnimi
czasy trochę narzekam, bo wydawcy czasem nieco oszczędzają na materiałach. W
Ekspedycji nie mam się czego przyczepić, bo całość zrobiona są z grubego i
dobrego jakościowo kartonu. Prawdę mówiąc jeszcze nie spotkałem się z kiepskim
wydaniem gry sygnowanej znaczkiem Q na okładce. Queen Games pod tym względem to
klasa sama w sobie.
Warto też wspomnieć o
instrukcji. Bardzo podoba mi się cały układ, w jakim pisane są instrukcje do
gier Queen Games. Jest on czytelny i okraszony mnóstwem przykładów. Nie inaczej
jest w przypadku Ekspedycji. Pomimo, że jest dość długa, to jednak, w
przystępny sposób zapoznaje nas z rozgrywką.
Każdy z graczy otrzymuje do dyspozycji drużynę trzech śmiałków, którym przyjdzie w udziale wyprawa w różnorakie rejony w poszukiwaniu różnego rodzaju precjozów – artefaktów, map czy skarabeuszy. Oczywiście w trakcie gry ciułamy z mozołem punkciki, a ten, kto uzbiera ich najwięcej zostanie zwycięzcą.
PRZYGOTOWANIE GRY
Jak na stosunkowo prostą grę, jej rozłożenie wymaga chwilki czasu. Elementów jest sporo i trzeba je rozlokować w określonych miejscach. Całe szczęście jest to szczegółowo rozpisane w instrukcji i po kilku rozgrywkach można uzyskać pewną wprawę.
Jeśli przebrniemy przez ten etap, to pozostaje nam jedynie wyposażenie graczy w 3 figurki odkrywców, w kartę wyposażenia początkowego, na której ląduje jeden symbol zegarka. I to tyle.
PRZEBIEG GRY
W swojej kolejce pierwszą czynnością jest przydzielenie swoich 3 postaci do wybranych pól, znajdujących się na trzech obszarach, na których toczy się gra, tj. wykopaliskach, planszy wyprawy oraz obozie. Każdy z obszarów pozwala na zdobycie innych zasoby, np. artefaktów czy map skarbów.
Teren wykopalisk jest
miejscem, które umożliwia zdobycie jakże cennych artefaktów. Przynoszą one
punkty zwycięstwa, mogą też dać zegarki, które umożliwiają zmianę symboli na
kościach. Artefakty są niezbędne przy aktywacji niektórych kart ekwipunku (żeby
móc korzystać z takiej karty musimy przyporządkować jej wskazany na niej
artefakt).
W obozie możemy
zdobyć karty skarabeuszy (przynoszących punkty na koniec gry), jak również
karty wirtualnych kości (otrzymujemy dodatkową wirtualną kość z określonym
symbolem) oraz specjalnych bonusów przynoszących określone korzyści (punkty
zwycięstwa, zegarki) pod warunkiem wykonania danej czynność, czyli zdobycia
artefaktu danym miejscu lub dotarciu do konkretne pole na trasie wyprawy.
Podczas wyprawy
odkrywcy przemierzają określone odcinki trasy zbierając przy okazji, różniaste bonusy
w postaci punktów zwycięstwa, zegarów, tudzież zagadkowych artefaktów (czyli
jokerów, którymi można zastąpić dowolny artefakt) oraz map skarbów (na koniec
gry przynoszą dodatkowe punkty ze zebrane sety artefaktów).
Po tym jak umieścimy
naszych badaczy na „planszy” następuje najbardziej newralgiczna czynność, czyli
rzut kośćmi. Od tego, co na nich wypadnie będzie w dużej mierze zależało powodzenie
w danej kolejce. A że kości bywają kapryśne, więc może być różnie. Każdą z
kości (czterech fizycznych oraz zdobytych kości wirtualnych) możemy wykorzystać
dokładnie jeden raz poprzez przypisanie każdej z kości do miejsc, przy których
są jego odkrywcy. Następnie zbieramy ewentualne bonusy, podliczamy zdobyte
punkty (jeśli je zdobyliśmy) i możemy przystąpić do przekazania pałeczki
kolejnemu graczowi, uprzednio sprzątając na planszy (poprzez usunięcie swoich
pionków oraz uzupełnienie miejsc na planszy).
ZAKOŃCZENIE GRY
Gra kończy się, w momencie wyczerpania się kart wyposażenia lub jednego ze stosów artefaktów lub też, gdy ukończone zostaną dwie wyprawy. Następuje wtedy zliczenie punktów i wyłonienie zwycięzcy.
Rozgrywka miała być prosta
i dokładnie taka jest. To gra skierowana przede wszystkim do rodzin z dziećmi i
to rodzin, które lubią lżejsze tytuły. Cała zabawa sprowadza się do postawienia
członków naszej ekipy na odpowiednich polach, rzutem kostką i zebraniu
ewentualnych bonusów. Oczywiście to duże uproszczenie, bo wypadałoby swoje
poczynania nieco przemyśleć. Spojrzeć na to co już mamy i czego nam brakuje,
oszacować szansę na zdobycie np. pożądanego artefaktu i jego wpływ na
późniejsze ruchy. Staramy się zatem tak zoptymalizować nasze ruchy, żeby w
rundzie ugrać jak najwięcej. Z początku będzie nam trudniej, jednak z czasem,
gdy będziemy posiadać wirtualne kości i różne bonusy pozwalające nam na
otrzymywanie zegarków, z pewnością będzie znacznie łatwiej.
To wszystko naprawdę
jest ciekawe i może się podobać. Tak czy inaczej, wszystko koniec końców
zależeć będzie od kostek. Każdy nawet najlepszy plan może wziąć w łeb, jeśli
los nie będzie nam sprzyjał. Owszem mamy możliwości ułaskawienia losu, czy to
dzięki wirtualnym kościom, czy też zegarkom, ale nie zawsze nam to pomoże, a
liczba zegarków, jaką posiadamy w swoich zasobach jest mocno ograniczona.
Troszkę ubolewam nad
samym przebiegiem rozgrywki. Oczekiwałem, że po kolei każdy z graczy będzie
umieszczał swoich ludzi na planszy, a dopiero później będziemy rzucać kostkami.
Niestety, tak nie jest. Gracz lokuje badaczy, rzuca kostkami, sprawdza, czy coś
udało mu się zdobyć, liczy punkciki i przygotowuje „planszę” dla kolejnego
gracza. Po czym może się wyłączyć z gry. Niesie to pewne konsekwencje.
Po pierwsze coś takiego jak interakcja w Ekspedycji praktycznie nie istnieje. Każdy sobie rzepkę skrobie a jedyne „kuku” jakie można uczynić przeciwnikom to, poza ukończeniem wyprawy, zabranie artefaktu czy też karty wyposażenia, lecz tych, prawdę mówiąc, jest na tyle dużo, że w zasadzie nie ma to większego wpływu na przebieg rozgrywki.
Druga sprawa to tzw. downtime. Na swoją kolejkę trzeba
zwyczajnie poczekać, a im wyższy stopień zawansowania rozgrywki, tym ten czas się wydłuża (dochodzą
wirtualne kości oraz bonusy, które dobrze jest uwzględnić w swoich ruchach).
Przez to cierpi skalowalność. Im więcej osób, tym na swój ruch
musimy czekać jeszcze dłużej. A poza swoją kolejką i tak wiele nie jesteśmy w
stanie zaplanować, bo sytuacja na „planszy” zmienia się dość dynamicznie. Nasza
Marysia wpadła na pomysł jak sobie ten czas oczekiwania wypełnić. Wzięła do
ręki komiks…
Klimat w tej grze jest ledwo odczuwalny. Z pewnością dużo dobrego robią grafiki na wszystkich elementach gry. Ogromne wrażenie może zrobić również wykonanie gry. Wiele gier może tylko pozazdrościć takiej jakości komponentów.
Regrywalność. Jest dobrze. Za każdym razem pole gry wygląda nieco inaczej. Mamy inne karty wyposażenia, inne artefakty, a także zmienne wyprawy.
Ekspedycja to dość ciekawa gra familijna, która powinna przypaść do gustu głównie rodzinom z dziećmi, ewentualnie mniej doświadczonym graczom. Jest prosta, pięknie wygląda, naprawdę można spędzić przy niej mile czas. Warto dać jej szansę, pamiętając jednakże o wyżej wymienionych mankamentach (losowość, skalowalność, interakcja)
+ proste zasady,
+ piękne
wykonanie (grafika, jakość komponentów),
+
regrywalność,
+ dobrze
napisana instrukcja,
+ krótki czas
rozgrywki,
MINUSY:
- kompletny brak interakcji
- nie
najlepsza skalowalność,
- downtime
Liczba
graczy: 2-4 osoby
Wiek: od
8 lat
Czas
gry: ok. 60 minut
Rodzaj
gry: gry rodzinne
Zawartość
pudełka:
* plansza obozu,
* 3 płytki wykopalisk,
* 3 plansze wypraw,
* 3 żetony wypraw,
* 30 płytek wyposażenia,
* 12 znaczników wirtualnych kości,
* 30 zegarów,
* 4 kości,
* 16 żetonów map skarbów,
* 27 żetonów artefaktów,
* 12 żetonów zagadkowych artefaktów
(dżokerów),
* 12 odkrywców wraz z podstawkami,
* 8 znaczników graczy,
* 4 płytki wyposażenia początkowego,
* instrukcja.
Wydawnictwo: Rebel
Cena: ok. 95-130 zł
Cena: ok. 95-130 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz