Nie lubimy Monopoly.
Jakoś nie potrafimy zrozumieć fenomenu tej gry. Chociaż w młodości zagrywaliśmy
się w Eurobusiness czy Fortunę, to obecnie jakoś nie czujemy się na siłach do
gry w Monopoly.
Jesteśmy graczami, jesteśmy recenzentami, ale jesteśmy i
rodzicami. W dodatku rodzicami malucha zakochanego w przygodach Świnki Peppy.
Jak tylko nasz synek zobaczył Monopoly ze Świnką Peppą, to cóż… Ponoć jedną z
zasad gry z dziećmi jest, żeby grać w to, co dziecko samo zechce. Tym sposobem
zostaliśmy niejako wciągnięci w Monopoly. Jak się poczuliśmy? Zapraszamy do lektury
recenzji.
CO ZAWIERA GRA
Całość zamknięta jest w średniej wielkości pudełku. W środku znajdziemy planszę, plastikowe autka (odpowiedniki pionków) kaloszki, kostkę oraz banknoty. Do tego oczywiście karty postaci (odpowiednik kart miast z dużego Monopoly), karty z niespodziankami Pani Królik oraz pudełeczko do złożenia
Nie lubimy, gdy
wydawcy tak trochę starają się o wysoką jakość i tak trochę niekoniecznie. O co
chodzi? Mamy bardzo dobrej jakości planszę (lepszą niż niejedna duża gra), mamy
bardzo dobrej jakości plastik (kaloszki i kostkę), mamy średniej jakości karty
i do tego kiepskie banknoty. Czarno-białe wydrukowane na cienkim papierze. Tak
się składa, że banknoty non stop są w użyciu i szkoda, że gra dla dzieci
zawiera nie dość że niekolorowy element, to jeszcze słabej jakości. Mamy
jeszcze pudełeczko do samodzielnego złożenia. Bez użycia taśmy bezbarwnej długo
nie wytrzyma.
CEL GRY
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie gry podobnie
jak w dorosłym Monopoly jest dość krótkie. Na środku stołu oczywiście ląduje
plansza. Na niej w odpowiednim miejscu kładziemy karty Niespodzianki Pani
Królik oraz pudełeczko – Samochód Pana Lisa. Tworzymy bank kart postaci oraz
gotówki. Następnie każdy z graczy otrzymuje swój zestaw startowy – samochodzik
(nim będziemy się poruszać), kaloszki oraz odpowiednią ilość banknotów (każdy
dla uproszczenia warty jest 1). To tyle, gra się może rozpocząć.
PRZEBIEG GRY
Gra jest przeznaczona
dla małych dzieci (+4), więc jej reguły zostały jeszcze bardziej uproszczone w
stosunku do banalnego przecież dorosłego Monopoly. W swojej rundzie gracz rzuca
kostką i przesuwa swój samochodzik o odpowiednią liczbę pól wskazaną na kostce.
W zależności od tego, na jakie pole trafi wykonuje odpowiednią akcję:
- pole przyjaciela Peppy – jeśli nie ma na nim kalosza, to może zapłacić odpowiednią kwotę i zabrać kartę tej postaci, a na znak, że pole zostało już zajęte, stawia na nim kalosz w swoim kolorze. Jeśli natomiast na polu takim znajduje się już kalosz innego gracza, to nie ma przeproś i musi temu graczowi zapłacić odpowiednią kwotę.
- niespodzianka Pani Królik - tutaj czyhają na nas różnorakie przygody, jakie przygotowała nam mama Rebeki Królik. Może to być konieczność wysupłania nieco grosza (banknociki wędrują wtedy do pudełeczka Samochodu Pana Lisa), lub też konieczność przejścia na inne pole.
- Samochód Pana Lisa – umożliwia otwarcie pudełeczka Tatusia Freddy’ego Lisa i zabranie zawartości (o ile coś tam się znajduje).
Reszta pól działa
dokładnie tak samo jak w dorosłej wersji. Aha, na planszy całe szczęście nie ma
pola „Więzienie”. Tego bym chyba nie umiał wyjaśnić dzieciakom, co więzienie
robi w krainie bez przemocy. Ktoś w końcu pomyślał, bo np. w Monopoly w wersji
My Little Pony – takowe pole uświadczymy…
ZAKOŃCZENIE GRY
Gra kończy się w momencie, gdy jeden z graczy stanie się niewypłacalny. Ten gracz przegrywa, a zwycięzcą jest ten dzieciak, który uciułał najwięcej banknocików. Warto tutaj zauważyć, że w tej wersji Monopoly sytuacja niewypłacalności następuje zdecydowanie szybciej niż w wersji dorosłej. Trzeba zdrowo kalkulować i mocno się zastanawiać czy chcemy stać się posiadaczem jakiegoś pola bo wszystkie pieniążki mają taką samą wartość (równą 1) i ich wydawanie na prawo i lewo powoduje szybko bankructwo. Nam chyba nie udało się przekroczyć pola start zanim ktoś nie zbankrutował.
Gra przewiduje również wariant dla
starszych dzieciaków, który przewiduje m.in. możliwość odsprzedawania
posiadanych kart postaci.
WRAŻENIA
Mamy ogromny problem z opisaniem swoich
wrażeń związanych z obcowaniem z Monopoly Junior w wersji ze Świnką Peppą.
Przyznajemy się bez bicia, że w dorosłą wersję raczej nie zagramy. Nie
znajdujemy nic, co mogłoby nas przykuć do tej gry.
Z pewną niechęcią podeszliśmy więc do
samej rozgrywki. Prawdę mówiąc nasze nastawienie bardzo się nie zmieniło. Monopoly to Monopoly…..w jakiej wersji by nie był, to pozostaje Monopoly. Nie ukrywaliśmy, że nie pałamy miłością do tej
gry. Z miłości do dziecka i sympatii do Świnki Peppy podjęliśmy się jednak bliższego
kontaktu z tym wydaniem Monopoly, ale nawet Peppa nie doda kolorów tej grze.
Choć patrząc na naszego Jaśka widać było ogromną radość…. Radość niewinnego
dziecka będącego w świecie swoich ukochanych przyjaciół… Jak dorośnie i pozna
świat planszówek to ta radość pewnie pryśnie jak bańka mydlana… Ale na razie to
mały szkrab więc wybaczmy mu uśmiech…
Oczywiście ta wersja zawiera wszelkie możliwe wady starszego brata, jednakże stopień nasilenia tych wad jest ciut mniejszy. Generalnie wszystko sprowadza się do uproszczenia zasad, a przez to do skrócenia czasu gry. Jest krócej, zdecydowanie krócej. Akurat tyle, żeby utrzymać szkraba przy planszy i zmusić go do uwagi. I akurat tyle, żeby dorosły mógł wytrwać… Rozgrywka w najprostszym wariancie trwała dosłownie kilkanaście minut niezależnie od liczby graczy. Gotóweczka topniała w oczach, a warunek zakończenia gry poprzez bankructwo jednego z graczy jakimś dziwnym trafem przychodził dość szybko.
Jeśli chodzi o uproszczenie zasad, to
zrezygnowano z systemu domków-hoteli. Nie mamy już dwóch stosów z kartami
niespodziankami – jest już tylko jeden.
No i sama plansza - jest mniejsza. Te
zabiegi są celowym działaniem, bo gra przeznaczona jest zdecydowanie dla
młodszych graczy.
Gra jest dobrze osadzona tematycznie.
Wszędzie nas otaczają postaci znane z bajki i to z pewnością podnosi walory
estetyczne samej gry dla osób, które znają bajkę. My po przeczytaniu kilkudziesięciu
książek (czytanych przeze mnie bardzo często), po obejrzeniu kilkudziesięciu
bajek z Peppą staliśmy się niemalże ekspertami (oczywiście do mego malucha nam daleko – on zna to wszystko na pamięć) i doceniamy całą otoczkę „fabularną” gry.
Rozumiemy trochę fanów dużego Monopoly,
że dla nich sama rozgrywka schodzi na dalszy plan, a ważniejsze jest spotkanie
towarzyskie. Wtedy oczywiście im więcej osób, tym jest lepiej. To samo
przekłada się na i na bohaterkę dzisiejszej recenzji. Ważniejszy chyba w przypadku
tej gry jest aspekt towarzyski i możliwość spędzania czasu przy mało
wymagającej rozgrywce. Sami osobiście średnio się bawiliśmy, ale uśmiech
dziecka rekompensował nam to poświęcenie.
Zadajemy sobie pytanie, dla kogo
właściwie przeznaczona jest ta gra. Nasz czterolatek podszedł do niej
entuzjastycznie, ale mieliśmy na uwadze to, że jest on fanem Peppy. Pokazaliśmy
tę grę również innym dzieciom i tutaj już było różnie. Dzieci, które miały już do
czynienia z nowoczesnymi planszówkami, no niespecjalnie się bawiły przy
planszy. A te, które dopiero wkraczały w świat planszówek, potrafiły się na
chwilę emocjonować samą rozgrywką. Ale ta chwila długa nie była… No bo ileż
razy można rzucać kostką i przesuwać te samochodziki po planszy…
Czy zatem polecamy Monopoly Junior ze
Świnką Peppą? Powiemy tak: znamy sporo ludzi, którzy lubią Monopoly i pewnie
tacy chętnie nabędą dla swoich pociech, którąś z wersji Monopoly dla
dzieciaków. A cała reszta? Musi się po prostu zastanowić czego oczekuje od
gier. Na rynku jest tyle różnorodnych gier, że bez wątpienia znajdzie się wiele
ciekawszych tytułów. Z drugiej strony tak się jednak zastanawiamy czy to aż
takie straszne przestępstwo, żeby dzieciaki, które nie miały dotąd kontaktu z
planszówkami zacząć zarażać tą niezwykłą pasją właśnie od czegoś tak prostego
jak Monopoly a jednocześnie na tyle interesującego (choćby tylko i wyłącznie
dzięki całej otoczce fabularnej), że chce się im nad tym choć chwile posiedzieć?
Jeśli dzięki Monopoly choć jedno dziecko dołączy do grona graczy to będzie to
coś dobrego.
+ radość
dziecka otoczonego swoimi ulubieńcami z bajki.
MINUSY:
- mechanika
gry (rzucasz kostką, przesuwasz autko, płacisz kasę, kupujesz pole i tak w koło
Macieju…)
- losowość, losowość
i jeszcze raz losowość na którą choćbyś się uparł nie masz wpływu, no nijak…
- nierówna
jakoś wykonania (plastikowe komponenty są super, papierowe pieniądze w małych
rączkach szybko dokonają żywota)
Dodatkowo trzeba przyznać, że Wydawnictwo
w swoim portfolio ma także bardzo fajne tytuły. Recenzje dwóch z nich
przeczytacie już wkrótce.
Liczba
graczy: 2-4 osób
Wiek: od
4 lat
Czas
gry: ok. 15 minut
Rodzaj
gry: gra rodzinna, gra dla dzieci
Zawartość
pudełka:
* 16 kart postaci,
* 16 kart do gry z niespodziankami Pani
Królik,
* 1 pudełko –samochód Pana Lisa,
* 70 papierowych banknotów,
* 32 kalosze w 4 kolorach,
*4 samochodziki - pionki do gry,
* 1 kostka do gry,
*instrukcja
Wydawnictwo: Winning Moves Polska
Cena: 75-100 zł
Cena: 75-100 zł
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Winning Moves Polska za udostępnienie gry.
A czy nie zapomnieliście tu trochę o zasadach finansów, których dziecko uczy się w prosty sposób?
OdpowiedzUsuńna czym polega samochód Pana Lisa? co się z nim robi?
OdpowiedzUsuń