niedziela, 7 sierpnia 2022

Ship Ahoy - recenzja gry zręcznościowo - strategicznej Wydawnictwa Albi Polska.

"Niech drżą gitary struny,
Niech wiatr grzywacze pieści,
Gdy płyniemy pod banderą
Morskich opowieści."

Piosenka Morskie opowieści nasuwa się sama i wpada do głowy patrząc na pudełko z bohaterką dzisiejszej recenzji. Piracki statek, rozszalałe morskie fale, skrzynia ze skarbami i morski potwór.  Przed Wami Ship Ahoy od Albi Polska. 

Nie trudno się domyślić, że przyjdzie nam stoczyć zaciekłe, morskie, wręcz pirackie boje z flotą przeciwników. Czy to będzie bułka z masłem? A może czekają na nas emocjonujące pojedynki? Przekonajcie się sami. Zapraszamy do lektury naszej recenzji. 




CO ZAWIERA GRA

W zgrabnym pudełeczku z grubej tektury znajdziemy całkiem sporo komponentów. Będą to: 4 porty, 5 gór (składanych z 2 tekturek, przy czym jedna z nich to Wielka Góra), 4 wieże z plastikowymi podstawkami, 12 statków (po 3 w kolorach odpowiadających wieżom, z podstawkami), 2 kości specjalne oraz lina z węzłami marynarskimi. Do tego dostajemy drewnianą armatę z maleńkimi pociskami (dobrze, że jest ich kilka bo w ferworze walki potrafią ginąć bezpowrotnie) – ten gadżet robi największe wrażenie. Dopełnieniem wszystkiego jest instrukcja tłumacząca zasady.

Uważni obserwatorzy zauważą w pudełku jeszcze kilka elementów. To komponentu z dodatków:

a) Potwór morski – dodatek zawiera żeton potwora morskiego (z podstawką) i znacznik obrażeń
b) Statek piracki – jak sama nazwa dodatku wskazuje dostajemy piracki statek z podstawką oraz okrągłą planszę wyspy skarbów
c) Kupiec – ten dodatek to ni mniej ni więcej tylko 4 znaczniki beczek
d)Kraken/Pomyślny wiatr – tekturowy żeton z jednej strony skrywa postać krakena a z drugiej groźną wiatrową chmurę.

CEL GRY

Cel naszej zabawy najlepiej został opisany we wprowadzeniu do instrukcji:

„Rozpoczyna się zacięta morska bitwa. Ładuj armaty i skrzykuj załogę! To, czego potrzebujesz, to umiejętności, dobra taktyka i odrobina szczęścia. Najpierw strzel do wroga z armaty, a następnie podpłyń, aby odnieść ostateczne zwycięstwo w walce w zwarciu. Twoim głównym celem jest wpłynąć do wrogiego portu i podbić go. Czy uda ci się zostać wilkiem morskim?”

Mamy do czynienia z prawdziwą bitwą morską, w której bierze udział od dwóch do czterech graczy. Podczas naszych manewrów morskich przyjdzie nam strzelać z armat (dokładnie z jednej, ale za to jakiej fajnej), dokonywać abordażu - wszystko po to, aby na placu boju pozostał jeden zwycięzca.

PRZYGOTOWANIE GRY

Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić przystępując do przygotowania zabawy to podjąć decyzję, czy będziemy toczyć morskie walki stołowe czy podłogowe. Uprzedzamy od razu. Rozgrywka potrzebuje trochę przestrzeni, więc podłoga może często być jedynym rozwiązaniem.

W zależności od liczby graczy biorących udział w zabawie musimy odpowiednio przygotować morską przestrzeń. Przy 2 i 4 graczach rozmieszczamy 4 porty w kwadracie – każda w odległości minimum 1 metra od innej. W rozgrywce 3 osobowej ustawiamy 3 porty w trójkącie, z tą samą zasadą odległości pomiędzy nimi. 

Za każdym portem, od strony morza umieszczamy górę a na środku przestrzeni umieszczamy Wielką Górę (to ta z gór, która jest zdecydowanie większa od pozostałych). W każdym z portów umieszczamy odpowiadającą mu wieżę (wskazuje ją obrazek na planszetce portu).

W zasięgu ręki graczy umieszczamy armatę z pociskiem, specjalne kostki i linę z węzłami.

Pozostaje jeszcze wybrać swój port i umieścić w nim 3 statki w takim samym kolorze jak portowa wieża. Przy grze 2 osobowej będziemy kontrolować 2 porty i 6 statków.

Wszystko gotowe. Można zaczynać morską przygodę!

PRZEBIEG GRY

Morska bitwa przebiega w turach, podczas których każdy z graczy wykonuje 3 akcje w podanej kolejności:

(1) Strzelanie – obok jednego z naszych statków lub obok wieży umieszczamy armatę (ważna wskazówka: nie wybierajmy statku lub wieży w zwarciu) i wykonujemy strzał w kierunku statku lub wieży przeciwnika. Jeśli trafimy zabieramy statek/wieżę jako nasze trofeum. Jeśli spudłowaliśmy to trudno – spróbujemy szczęścia następnym razem.

(2) Ruch – wyznacza go wynik rzutu specjalną kością z rysunkami węzłów. O tyle węzłów, ile na niej wypadnie możemy przesunąć dowolny nasz statek lub statki. Ruch można podzielić. Np. wyrzucając 3 węzły możemy przesunąć każdy nasz statek o długość 1 węzła albo jeden statek o 2 węzły a 1 o 1 węzeł lub po prostu ruszyć się o 3 węzły tylko jednym statkiem. Możemy też poruszyć się o mniej węzłów niż wynik na kości.

Do odmierzenia długości ruchu służy nam lina z węzłami żeglarskimi. Ma ona na sobie 4 węzły -pierwszy to startowy, umieszczany koło naszego statku.

(3) Walka w zwarciu – jeśli w wyniku ruchu dotrzemy (lub już stoimy) do statku lub wieży przeciwnika (odległość jest mniejsza niż wysokość statku) możemy stoczyć walkę w zwarciu. Do tego wykorzystujemy drugą kość specjalną – taką z szablami i flagą. Jeśli w wyniku rzutu wypadnie symbol szabli oznacza to, że walka w zwarciu będzie kontynuowana w następnej turze. Symbol flagi oznacza, że przeciwnik poddaje się i zdobywamy jego statek/wieżę jako nasze trofeum. W każdej turze prowadzimy tyle walk w zwarciu ile naszych obiektów znajduje się w zwarciu z obiektami przeciwnika.

Morska zabawa przewiduje jeszcze dodatkowe warianty:

(I) Wariant zaawansowany – wprowadza on kilka modyfikacji:

Strzelanie: po wywróceniu statek lub wieża nie toną a są jedynie uszkodzone. Zastawiamy je tak wywrócone na polu gry.
Ruch: uszkodzone statki nie mogą się poruszać.
Walka w zwarciu: uszkodzone statki i wieże nie mogą atakować w zwarciu.
Naprawa: na koniec swojej tury każdy gracz może naprawić wszystkie swoje statki i wieżę. Należy postawić je ponownie pionowo. Aby uszkodzony statek stał się twoim trofeum, musisz doprowadzić do walki w zwarciu przeciwko niemu, czyli do niego podpłynąć. Walka z uszkodzonym statkiem jest z automatu wygrana, bez konieczności rzucania kością.

(II) Wariant drużynowy – pozwala przy 4 osobach na rozgrywkę drużynową „2 na 2”. Zabawa przebiega jak przy rozgrywce w 2 osoby, czyli każda drużyna kontroluje 2 porty i 6 statków

Gra oferuje także kilka dodatkowych scenariuszy – wszystkie są opisane w instrukcji.

ZAKOŃCZENIE GRY

Gra kończy się w chwili, gdy odpadnie z niej pierwszy gracz, który straci wszystkie swoje statki i wieżę. Pozostali gracze liczą swoje trofea. Punkty dostajemy za każdy zdobyty statek przeciwnika (1 punkt) lub wieżę (2 punkty). Gracz, który zdobył największą liczbę punktów zostaje zwycięzcą bitwy morskiej.

WRAŻENIA

To, co rzuca się przy Ship Ahoy jako pierwsze spostrzeżenie, to fakt, że w tej grze nie mamy klasycznej dla wielu gier (nawet zręcznościowych) planszy czy też wyznaczonego przez coś obszaru. Tutaj mamy do dyspozycji przestrzeń stołu lub podłogi, a tylko od nas zależy w jakiej odległości rozstawimy nasze porty. Mamy tylko wymóg minimalny 1 metra pomiędzy nimi, ale limitu górnego nie ma. Możemy więc zacieśnić morskie przestworza lub zdecydować się na zabawę na szerzej otwartym terenie.

Kolejna rzecz, która wpada w oko już na etapie otworzenia pudełka to drewniana armata całkiem sporych rozmiarów. Robi wrażenie, oj robi. Wydawać by się mogło, że co to takiego strzał z takiego działa. Bułka z masłem. No nie do końca. To naprawdę nie jest wcale takie proste. O ile wycelować jakoś się łatwo da, o tyle oddanie strzału o odpowiedniej mocy to nie jest takie hop siup. Przeważnie pociski leciały nam zdecydowanie dalej, niż tego chcieliśmy powodując jęki zawodu u celującego i salwy śmiechu u przeciwników, którym udało się ujść z życiem ich statków czy wieży. Cóż, swoją zręczność trzeba trenować – od tego są właśnie takie tytuły jak Ship Ahoy. Dzieciaki mogą się przy nich uczyć przez zabawę celności i precyzji swoich strzałów, jednocześnie ćwicząc motorykę dłoni. 

Zręczność w celowaniu, zręcznością. Ship Ahoy to nie tylko strzelanie do celu jak w grach typowo zręcznościowych. To także strategia działania – ruszanie swoich okrętów tak, aby jak najbardziej zbliżyć się do obiektów przeciwnika. To dążenie do walk w zwarciu, które pozwolą nam na zdobycie punktów. Można trochę pokombinować.

Oczywiście można pomarudzić, że o wyniku walki w zwarciu decyduje rzut kością i nie mamy wpływu na to, co wypadnie na kościach. 

Ship Ahoj cechuje prostota zasad. Jeśli do zabawy łączymy dodatkowe scenariusze to dzieje się więcej, ale nadal podstawa naszej zabawy to trzy akcje: strzał – ruch- walka w zwarciu. Do opanowania w kilka chwil.

Minimalny wiek graczy to 6 lat. Słusznie, gdyż poza umiejętnościami zręcznościowymi (naciągnięcie armaty wymaga troszkę zdolności manualnych) w grę wchodzi jeszcze opracowanie jakiejś taktyki ataku.

Do zabawy możemy zaprosić od 2 do 4 osób. Skalowalność wypada dobrze w każdym układzie. W zasadzie grając w 2 osoby, gramy tak jakby było 4 graczy bo każdy kontroluje 2 porty i podwójną flotę statków choć obiektów do ataku mamy mniej (tylko 2 a nie 3). Podobnie jest w grze w 3 osoby – każdy może atakować obiekty dwóch graczy.

Regrywalność
tytułu z pewnością podnosi możliwość rozgrywki w wariancie zaawansowanym czy drużynowym oraz mnogość dodatkowych scenariuszy. Nie sposób tak szybko znudzić się tym tytułem. 

Czas gry pudełkowo został oceniony na 20 minut. W zasadzie trzeba przyznać, że czas zabawy jest zależny od taktyki i zręczności graczy. Celne strzały i rozsądne ruchy pozwalają szybko wyeliminować obiekty przeciwników. Czasem jednak będziemy trafiać kulą w płot a rozsianie statków po obszarze gry spowoduje, że prowadzenie walki w zwarciu będzie wymagało chwilki czasu.

Na koniec kilka słów na temat wykonania gry. Jest ono na wysokim poziomie. Nie mam tu na myśli tylko wspomnianej już drewnianej, solidnej i robiącej wrażenie armaty, ale w zasadzie wszystkie komponenty. Statki, wieże, żetony, planszetki portów czy góry – to wszystko jest wykonane z grubej tektury. Grafiki już z pierwszego rzutu okiem na pudełko ociekają kolorowymi barwami, zachęcając do morskiej, bitewnej przygody. Trzeba też przyznać, że są klimatyczne. Zostaje włączyć szanty czy inne morskie piosenki i klimat zabawy mamy gwarantowany.

Podsumowując: Ship Ahoy to tytuł dedykowany głównie rodzinom z dziećmi (choć nikt nie zabroni morskich bitew w nieco starszym gronie). Tym wszystkim, którzy lubią strzelanki i gry zręcznościowe a jednocześnie nie chcą się zdawać tylko na ślepy los. Tutaj dzięki nutce strategii w ruchach statkami, to my jesteśmy kowalami naszego losu (o ile tylko kości będą dla nas łaskawe). Na pewno warto spróbować. 

PLUSY:

+ wykonanie gry na wysokim poziomie,
+ prostota zasad,
+ gra zręcznościowa z nutką strategii,
+ dobra skalowalność.

MINUSY:

- z zasady wymaga dość sporo miejsca do zagrania
- celowanie z armatki wcale nie jest takie proste, jakby się to mogło wydawać




Liczba graczy: 2-4 osób
Wiek: od 6 lat
Czas gry: 20 minut
Rodzaj gry: gra zręcznościowa,
gra strategiczna,
gra rodzinna
Zawartość pudełka:
* 4 porty,
* 5 gór,
* 13 statków (po 3 w każdym kolorze),
* 4 wieże,
* 2 kości specjalne,
* drewniana armata i 5 pocisków,
* lina z węzłami
* elementy do dodatkowych scenatiuszy
* instrukcja.
Wydawnictwo: Albi Polska
Cena: 75 - 99 zł (VIII 2021 r.)
Autor:  Fréderic Moyersoen
Grafiki:  Petr Štefek

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Albi za przekazanie gry do recenzji. 


Galeria zdjęć:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz