wtorek, 9 lutego 2021

SAMOTNA WYSPA: świat w twojej dłoni - recenzja gry wydawnictwa Lucky Duck Games

Co roku powstaje ładnych kilkaset gier. Albo więcej. Ciężko zatem o oryginalność, o jakieś rozwiązania, które albo w ogóle nie były stosowane albo korzysta się z nich bardzo rzadko. Bohaterka niniejszej recenzji ma w sobie nutkę oryginalności. Coś, czego do tej pory jeszcze nie spotkałem.

Debiut Samotnej wyspy miał miejsce na Kickstarterze i wspierający otrzymali najlepsze jakościowo wydanie, z plastikowymi kartami i tym fikuśnym portfelikiem. Gra się dość dobrze przyjęła i znalazła swoich wydawców na całym świecie. W tym także w Polsce dzięki Lucky Duck Games. Ciekawy jest oryginalny tytuł gry, czyli Palm Island. To swoista gra słów, gdyż w języku angielskim słowo palm oznacza zarówno palmę jak i dłoń. Podczas rozgrywki z pewnością spotkamy się i z jednym i drugim.

Chciałbym się podzielić swoimi wrażeniami płynącymi z rozgrywki. Zapraszam zatem do lektury recenzji.




CO ZAWIERA GRA

Samotna Wyspa należy do cyklu niewielkich karcianek, które jakiś czas temu wypuściło wspomniane wcześniej wydawnictwo Lucky Duck Games. W niewielkim pudełeczku znajdziemy trochę więcej kart niż w takim choćby Urbaniście czy Esach Floresach. Podstawowe będą dwie talie liczące po zaledwie 17 kart każda. Resztę stanowią różnego rodzaju dodatki, które przydatne będą podczas zabawy w inne nie podstawowe warianty gry.

Załączona instrukcja zawiera nieco więcej tekstu niż ww. tytuły. Zawiera reguły dla kilku wariantów. Wszystko napisane zostało prostym i zrozumiałym językiem, dzięki czemu nie mamy w zasadzie żadnych problemów z rozgrywką.

CEL GRY

Nie wiem jak to się stało, ale trafiamy na jakąś samotną wyspę. Naszym zadaniem będzie budowa wioski, która to oprze się wszelkim kataklizmom mogących zagrozić tej naszej wysepce. W tym celu wznosić będziemy różne budowle, dzięki którym będziemy w stanie pozyskać niezbędne surowce (drewno, kamień i ryby). Wszystko będzie wyceniane na punkty zwycięstwa. Banał, jak w wielu grach, nieprawdaż?

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie gry specjalnie skomplikowane nie jest. Bierzemy jedną talię (z niebieskim lub czerwonym paskiem). Tasujemy ją pamiętając żeby wszystkie karty były w jednej orientacji, tzn. miały symbol startowy w lewym górnym narożniku karty. Do tego dokładamy kartę będącą wyznacznikiem upływających rund. To w zasadzie wszystko.

PRZEBIEG GRY

Przygoda na Samotnej wyspie trwa nie mniej ni więcej tylko osiem rund. W trakcie zabawy naszym zadanie będzie jak najefektywniejsza rozbudowa naszej wioski. To czym będziemy dysponować to zaledwie 17 dwustronnych kart. Te trzymamy w ręce w taki sposób, że widzimy dwie wierzchnie karty. A w zasadzie górną ich część.

Na każdej z nich zobaczymy dwie strefy. Górną i dolną. W tych strefach znajduje się jakiś budynek. Na części z nich natomiast dodatkowo mamy zasoby, które taki budynek może nam dostarczyć. Co ważne, ta górna strefa uważana jest za aktywną. Z jej właściwości możemy skorzystać. A wybór ograniczony jest do dwóch akcji. Możemy ją zatem albo odrzucić (innymi słowy wsunąć pod spód talii bez zmiany orientacji - tam pozostanie do następnej rundy) lub zagrać na trzy możliwe sposoby, pomocą są tutaj ikony strzałek. I tak:

a) zielone – pozwalają na obrócenie karty o 90 stopni – kartę taką umieszczamy na spodzie naszego stosiku w taki sposób, żeby widoczne były symbole zasobów – przeważnie ta akcja jest darmowa,

b) niebieskie – obracamy kartę o 180 stopni po uprzednim poniesieniu kosztu. Opłatę wnosimy wydając zasoby, czyli przywracając odwrócone karty z zasobami do pozycji pionowej

c) żółte – obracamy kartę na drugą stronę (bez zmiany orientacji) – opłatę uiszczamy dokładnie w taki sam sposób jak w przypadku ikonki niebieskiej

Niezależnie co zrobimy, karta z wierzchu wędruje na spód talii, a karty, którymi płaciliśmy za wykonanie akcji obracane są do pozycji pionowej (czyli o 90 stopni w lewo). Tak czynimy do momentu aż na wierzchu pojawi się karta rundy. Obracamy ją, umieszczamy na spodzie talii i gramy dalej.

ZAKOŃCZENIE

Cała zabawa kończy się w momencie, gdy rozegramy ostatnią, ósmą rundę. Podliczamy zdobyte na kartach punkty i zerkamy do tabelki, jak nam poszło.

WRAŻENIA

Powiem szczerze, że do Samotnej wyspy podchodziłem tak trochę jak kret do jeża. Miałem wątpliwości, czy taka gra ma sens. Spróbowałem raz, drugi i cóż, złapałem się na tym, że chętniej sięgałem po tych kilkanaście kart niż za telefon. A, że mam kilka ulubionych gier mobilnych, to wejście im w paradę taką dziwną karcianką, było sporym sukcesem.

Opiera się oczywiście na pewnym schemacie, który obecny jest w wielu grach, czyli zbieraniu zasobów, a następnie wydaniu ich celem ulepszenia danych budynków na lepsze, które dostarczają nam albo więcej zasobów albo tych, których (przynajmniej na początku) brakuje, albo po prostu dają nam punkty zwycięstwa. Tutaj tylko wszystko odbywa się za pomocą kart. Trzymanych w ręce.

Pod tym względem gra jest swoistą nowinką, bo do zabawy nie potrzebujemy wcale stołu. Jak już wspomniałem, cała zabawa odbywa się w naszej dłoni. Wiąże się to oczywiście z pewnymi technicznymi problemami, bo trzymanie tych kart może sprawiać niektórym osobom trudności, zwłaszcza ty, które dysponują małą dłonią i sobie nie radzą z przekładaniem kart i trzymaniem ich w specyficzny sposób i pilnowania, żeby się nam ten stosik kart w ręce nie rozsypał. W takim przypadku można spróbować rozwiązania z układaniem kart na stole, jednakże (przynajmniej w moim przypadku) czyni całą zabawę jeszcze bardziej problematyczną i zdecydowanie takiej opcji nie polecam.

Mechanicznie gra jest banalna. Otrzymujemy zasoby, po to by zmodyfikować inną kartę poprzez obrócenie jej (o 180 stopni lub na drugą stronę), dzięki czemu otrzymujemy dostęp np. do innych surowców (lub tych samych, ale w większej liczbie). Czasem zasobami płacimy za to byśmy mogli otrzymać inne zasoby. Które i tak w końcu wydamy, żeby dokonać upgrade’u innej karty. I tak w koło. Niby nic, a jednak mi sprawia to frajdę. To jest taka trochę łamigłówka, w której należy tak to wszystko porozkładać, tak to rozłożyć w czasie, żeby wykonać jak najwięcej. Trzymanie surowców na przyszłość też może być zgubne, gdyż jeśli zostaną one do następnej kolejki, to niestety je stracimy. Więc niezwykle ważny jest moment, w którym wydajemy zasoby w celu dokonania obrotu danej karty.

Pamiętajmy też, że mamy określony limit kart z zasobami do wykorzystania, zatem przyjdzie nam kombinowanie, jak się ich pozbyć w sposób jak najbardziej optymalny. Celem samym w sobie jest przecież zdobywanie punktów zwycięstwa, a te zdobywamy „obracając” nasze karty. Warto też wspomnieć, że niektóre karty nie przynoszą nam żadnych doczesnych korzyści – nie otrzymamy dzięki nim żadnych zasobów. Jednakże przynoszą nam dużo punktów na koniec. Fakt faktem ich ulepszenia tanie nie są, ale chcąc osiągnąć satysfakcjonujący rezultat, musimy inwestować w coraz to lepsze budynki, nawet jeśli nie będą one przydatne na danym etapie gry. Odwdzięczą się na później.

Ciekawym zabiegiem urozmaicającym rozgrywkę było wprowadzenie osiągnięć. W zamian za spełnienia określonych wymogów punktowych, otrzymujemy kartę, którą możemy włączyć do kolejnych gier. Taka karta daje jedno- lub wielorazowy bonus (np. darmowe zasoby albo darmowe usprawnienie jakiegoś budynku) a czasem umożliwia też zgarnięcie dodatkowych punktów.

W grze mamy do czynienia z losowością. Potrafi ona wpłynąć w jakimś stopniu na samą rozgrywkę. Przy dobrym ułożeniu kart z surowcami, szybciej możemy ulepszyć inne, a dzięki czemu otrzymać szybciej kolejne surowce, bez konieczności robienia pustych przebiegów (co w tej grze się zdarza często). Pewnym ułatwieniem jest możliwość jednokrotnego przejrzenia wszystkich kart i przemyślenia swojej strategii na daną rozgrywkę. Przez resztę zabawy widzimy jedynie dwie wierzchnie karty.

Gra generalnie przeznaczona jest dla jednej osoby. W takiej wersji lubię ja najbardziej. W pudełku znajdziemy jednakże zestaw dla drugiej osoby. Dzięki temu dwie osoby mogą zagrać jednocześnie. Żeby było ciekawiej możemy zagrać w wersję kooperacyjną, w której wspólnie musimy zmierzyć się z jakimś wydarzeniem. Pracujemy wtedy i dla siebie samego i dla osiągnięcia wspólnego celu. Jest z pewnością trudniej – do wyniku wlicza się bowiem wynik gorszego gracza (pod warunkiem sprostaniu wyzwaniu). Możemy w końcu grać zagrać przeciwko sobie, co również jest ciekawym doświadczeniem.

Nie ma obaw również o regrywalność. Każda gra jest po prostu inna. Przed każdą rozgrywką karty są tasowane, co sprawia, że naszą łamigłówkę musimy budować na nowo. Ponadto możemy sobie całą zabawę urozmaicić włączając karty mieszkańców. Ci dostarczają nam pewnych profitów, o ile uprzednio ich opłacimy np. Budowniczy obniża raz na rundę koszt budowy, a Wódz za spełnienie określonych warunków da nam ekstra punkty. Walnie potrafią przyczynić się do osiągnięcia lepszego wyniku.

Oprócz tego mamy też karty placówek (te dla odmiany umieszczamy na stole) z kolei mamy szansę zyskać przewagę punktacyjną nad przeciwnikiem, choć zawsze to także dodatkowy koszt. Co ciekawe ten wariant ma zarówno opcję dla początkujących jak i już wprawionych graczy.

Czas gry również napawa dużym optymizmem. Cała zabawa (przynajmniej w wariancie solo) nie powinna trwać dłużej niż te 5-10 minut. To akurat jak na tak małą grę.

Podsumowując: Samotna wyspa ma w sobie to coś, co sprawia, że bardzo chętnie poprzekładam sobie te 17 kart. Lubię po prostu tę łamigłówkę i emocje, które mi przy tym towarzyszą. Jestem pełen podziwu, że z tak niewielkiej liczby kart, udało się zrobić coś naprawdę ciekawego. Po prostu mała wielka gra. A przy tym dość oryginalna. Podoba mi się również to, że w tym niewielkim pudełeczku znalazło się dodatkowo całkiem sporo dobroci, dzięki czemu możemy zagrać w dwie osoby jednocześnie, a nawet w wariant kooperacyjny i konfrontacyjny. Kolejna dobra karcianka w portfolio Lucky Duck Games. Poproszę o więcej…

PLUSY:

+ banalne zasady,
+ całkiem fajna łamigłówka,
+ nie potrzebuje stołu do zabawy,
+ krótki czas rozgrywki,
+ spora regrywalność,
+ jedna z lepszych gier solo.


MINUSY:

- specyficzna obsługa gry, która może nie przypaść do gustu wszystkim.



Liczba graczy: 1-2 osoby
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok. 20minut
Rodzaj gry: gra logiczna,
 gra karciana,
gra solo, 
gra na parę
Zawartość pudełka:
* 18 dwustronnych kart,
* notes do zapisywania punktów,
* instrukcja.
Wydawnictwo: Lucky Duck Games
Cena: 28-40 zł (I 2021 r.)
Autor: Steven Aramini, 
Danny Devine, 
Paul Kluka
Ilustracje: Loïc Billiau, 
Danny Devine

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Lucky Duck Games za przekazanie gry do recenzji.


Galeria zdjęć:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz