Jakoś
tak się złożyło, w moim życiu sport był obecny w zasadzie zawsze. Nawet moje
drugie imię „odziedziczyłem” po jednym z piłkarzy z kadry śp. Kazimierza
Górskiego. Zatem od małego uganiałem się za piłką, najpierw nożną, później
koszykową. Z całego serca nie trawiłem tylko siatkówki. Dla mnie osobiście
stała niewiele wyżej niż znienawidzona gimnastyka. Co było o tyle dziwne, że
lubię oglądać poczynania siatkarzy i byłem ogromnie dumny, gdy zdobywaliśmy
złoto na mistrzostwach świata.
Czemu
o tym piszę? Nadarzyła się bowiem ku temu okazja. Wydawnictwo Egmont pokazało
niedawno światu grę pt. Siatka. Grę traktującą w pewien uproszczony sposób o
tej dyscyplinie sportu, którą jednocześnie lubię i nie lubię. Ileś meczy za
nami i wypadałoby się podzielić swoimi wrażeniami. Zapraszam zatem do lektury
recenzji.
CO ZAWIERA GRA
Całość zamknięta jest w średniej wielkości pudełku charakterystycznym dla wielu gier Egmontu ( pędząca trylogia, Głodostwory, Duszki, czy Żółwie z Galapagos). W środku oczywiście znajdziemy planszę przedstawiającą boisko siatkarskie, żetony graczy (po sześć w każdej drużynie), karty taktyki (po 12 na gracza). Nie zabrakło też piłki oraz dwóch kostek (jedna wskazuje kierunek przemieszczania się piłki, a druga siłę ataku/zagrywki). Punkty zaznaczamy za pomocą drewnianych kosteczek.
Jakość komponentów, jak to w przypadku
Egmontu, stoi na wysokim poziomie. Załączona instrukcja napisana jest tak,
jakbym tego oczekiwał od instrukcji, jasno i czytelnie z mnóstwem pomocnych
przykładów. Brawo.
CEL GRY
No
cóż, mamy okazję wcielić się w osobę kierującą drużyną siatkarską. Będziemy
rozgrywali mecz na mocno uproszczonych zasadach w stosunku do tego jak
przebiega mecz siatkarski. Nie będziemy grać do trzech wygranych setów (chociaż
możemy), nie gramy również do 25 punktów a do 9. Tych uproszczeń jest
oczywiście więcej. Nie mamy jednak do czynienia z symulacją meczu a jedynie
luźną grą opartą o prawdziwy mecz.
PRZYGOTOWANIE GRY
Na
środek stołu wędruje plansza przedstawiająca boisko siatkarskie. Podzielone one
zostało na dwie połowy – na każdej z nich znajduje się sześć pól na kafelki zawodników oraz tor punktów.
Zestawem
startowym każdego gracza jest sześć żetonów zawodników (każdy zestaw jest
dokładnie taki sam) oraz 12 kart taktyki. Gracze wędrują na boisko, a karty
taktyki tasujemy i tworzymy zakryty stos dobierania, z którego dobieramy trzy
karty.
Jeden
z graczy otrzymuje piłkę i cóż, mecz może się rozpocząć.
PRZEBIEG GRY
Jak
już wspomniałem, naszą drużynę reprezentuje sześć kafelków. Na każdym z nich
znajdziemy kilka informacji: siłę obrony (1-4 pkt.) i zdolności specjalne
(korzystamy z nich w wariancie zaawansowanym). Cała zabawa to podobnie jak w
prawdziwym meczu klika etapów, czyli:
Rozegranie
piłki – ma w momencie gdy piłka trafia na naszą pole. Rzucamy kością ruchu,
która pozwala na przemieszczenie piłki o jedno pole w jednym z kierunków
(góra-dół, lewo-prawo, na ukos w górę/w dół). Podobnie jak w prawdziwym meczu
możemy rzucić kością ruchu maksymalnie 3 razy. To implikuje 3 sytuacje: (i)
piłka przejdzie na połówkę przeciwnika w 1-2 ruchach – piłka trafia na pole
przeciwnika, który będzie rozgrywał piłkę, (ii) piłka w 3 ruchach nie znajdzie
się na połowie przeciwnika – zdobywa on punkt; (iii) piłka po 3 odbiciach
przejdzie na stronę przeciwnika – możemy przeprowadzić atak
Atak
–rzucamy zieloną kością k6 i jeśli wynik będzie większy od wartości obrony
siatkarza, do którego trafiła piłka, to zdobywamy punkt. W przeciwnym przypadku
piłka została wybroniona i przeciwnik rozgrywa pikę.
Gdybyśmy się zatrzymali w tym momencie, to cała
rozgrywka byłaby festiwalem losowości i przypominałaby grę w „Wojnę” na lekkich
sterydach. Całe szczęście każdy z graczy otrzymała oręż w postaci kart taktyki.
Pozwalają one na złagodzenie tej losowości. Dzięki nim możemy trochę więcej,
czyli nabywamy prawo do przerzucenie kości ruchu, wykonanie ataku już po 2
odbiciach, przemieszczenie piłki o 2 pola oraz zwiększenie wartości ataku o 1.
Gra oferuje nam jeszcze warianty, które wprowadzają
jeszcze większe ożywienie do samej rozgrywki. Każdy z graczy jest specjalistą
na swojej pozycji. Jeden potrafi zaserwować asa, inny wykonać blok punktowy,
inny z kolei pozwala rozegrać piłkę bez rzutu kością, a jeszcze inny zaatakować
z większą siłą. Oczywiście gorąco zachęcam do jak najszybszego przejścia na
wariant zaawansowany, bo jest zdecydowanie najciekawszy.
ZAKOŃCZENIE
Gra kończy się w momencie , gdy jeden z
graczy przekroczy barierę 9 punktów zwycięstwa. Oczywiście nic nie stoi na
przeszkodzie, żeby rozegrać kilka setów jak w prawdziwym meczu.
WRAŻENIA
Podchodziliśmy do Siatki tak trochę jak pies do
jeża. Zupełnie niepotrzebnie. Gra okazała się całkiem interesująca i wyzwoliła
w nas trochę emocji. Mamy wszakże do czynienia z meczem, a te potrafią w naszym
przypadku podnieść lekko ciśnienie.
Oczywiście do samej gry musimy też
właściwie podejść. W żadnym stopniu nie mamy do czynienia z symulacją
siatkówki. To raczej gra, która w luźny sposób podchodzi do tematu i w związku
z tym musimy się nastawić na dość prostą i niewymagającą rozgrywkę. Zasady są
banalne i dość intuicyjne. Do wersji podstawowej możemy w zasadzie zasiąść z
marszu, a dodatkowe warianty również wielce gry nie komplikują, dodając nieco
więcej kombinowania.
To co może boleć to duży stopień losowości. Nie da
się ukryć, że kości mają dużo do powiedzenia. Całe szczęście, że wprowadzono
karty taktyki, bo bez gra byłaby zwyczajnie zepsuta – byłby istny festiwal
dwóch aktorów, czyli dużej i małej kości. Karty w pewnym stopniu łagodzą
kapryśność kostek dodając grze odrobinę głębi. Oczywiście karty też potrafią
być kapryśne i nie zawsze zniwelują skutki złego rzutu. Dodatkowo nie raz i nie dwa
zderzymy się z nieprzychylnością małej, zielonej kostki, gdy wyrzucimy wynik
niższy niż obrona przeciwnika.
Żeby się dobrze bawić, trzeba po
prostu przełknąć powyższe i pomyśleć, że nawet największym sportowcom
przydarzają się złe zagrania, gorsze chwile i też im nie wszystko wychodzi.
Taki jest sport. Myśmy wyszli dokładnie z tego założenia i Siatka dała nam
sporo radości. Były okrzyki radości, łapki w górze, były też jęki i zgrzytanie
zębami. Taki to już urok tej gry.
Czas rozgrywki: nie można
jednoznacznie powiedzieć, ile cała zabawa będzie trwała. Mecz siatkarski może
trwać i godzinę, a może i ze trzy. Tak samo mamy w bohaterce recenzji. Były
partie 10-minutowe jak i takie trwające ze 20 minut.
Regrywalność. Ze względu na
wszechobecną losowość mamy zapewnioną i regrywalność. Dokładnie jak w
prawdziwym meczu. Niby wszystko wygląda podobnie, a jednak każdy mecz jest
inny.
Siatka to specyficzny tytuł i mam
świadomość tego, że nie każdemu przypadnie do gustu. Jeden będzie narzekał na
zbytnie uproszczenia, inny na losowość. I będą mieli rację, bo te dwa czynniki
w grze stanowią trzon mechaniki. Jeśli chcecie się bawić dobrze przy Siatce, to
po prostu trzeba zaakceptować ten stan rzeczy i dać się ponieść emocjom. Bo gra
potrafi je nam dać. To prosta i bardzo lekka gra, która powinna zainteresować
przede wszystkim fanów siatkówki, ale nie tylko. Polecamy, ale nie w ciemno.
PLUSY:
+ solidne
wykonanie,
+ proste i
intuicyjne zasady,
+ pozwala
wyzwolić emocje sportowca/kibica,
+ wysoka
regrywalność.
MINUSY:
- spora
losowość,
* pieśń o Michale Wołodyjowskim
znana z Potopu, aktualnie chyba bardziej kojarzy się z meczami polskich
siatkarzy. Bez tej pieśni nie ma meczu.
Liczba
graczy: 2 osoby
Wiek: od
8 lat
Czas
gry: ok. 20 minut
Rodzaj
gry: gra strategiczna,
gra familijna
gra na parę
gra familijna
gra na parę
Zawartość
pudełka:
* 1 plansza
boiska
* 12 kafelków
siatkarzy
* 24 karty
taktyki
* 1 kostka
ruchu
* 1 kostka
ataku/zagrywki
* 1 piłka
* 2 znaczniki
punktów
* 1 znacznik
bloku
Wydawnictwo:
Egmont
Cena: 30-50 zł
Cena: 30-50 zł
Autor: Stefan Kołecki
Ilustracje: Marek Szyszko
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie gry.
Grę można kupić w sklepie Wydawnictwa.
Galeria zdjęć:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz