wtorek, 9 sierpnia 2016

QWIRKLE KARCIANE: ustaw się gęsiego! - recenzja gry.

Ostatnimi czasy widoczny jest pewien trend. Otóż gry planszowe konwertuje się na wersje karciane (czasem i kościane). Raz wychodzi to całkiem całkiem (Zamki Burgundii czy Keltis), a czasem no niekoniecznie (Carcassone, Ticket to Ride). 

Nie ukrywam, że jesteśmy ogromnymi fanami Qwirkle i bardzo nas interesowało jak wypadła karciana wersja tej utytułowanej gry logicznej. Zapraszam do naszych przemyśleń.




CO ZAWIERA GRA





Jak przystało na małe karcianki sygnowane logiem G3, wszystko zamknięte jest w małym zgrabnym pudełeczku, które wypełnione jest po same brzegi mnóstwem kart. Oczywiście o jakość nie musimy się martwić. Jest ona wzorowa. No dobra, przyjrzyjmy się kartom. W sumie jest dokładnie tyle samo co płytek w normalnej wersji, czyli 108. Każda z kart przedstawia jeden z sześciu symboli w jednym z sześciu kolorów – każdy symbol w jednym kolorze występuje dokładnie 3 razy.







CEL GRY





Celem gry będzie zdobycie jak największej liczby punktów. W odróżnieniu od wersji normalnej Qwirkli, zdobywa się je w nieco inny sposób. W wersji z drewnianymi płytkami/sześcianikami, punkty zdobywało się przez cały czas, poprzez dokładnie kolejnych płytek tudzież kostek. W przypadku wersji karcianej liczą się same Qwirkle czyli zdobycie kart z 6 różnymi symbolami w jednym kolorze, bądź 6 takich samych symboli, ale każdy w różnym kolorze.







PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie jest krótkie.
Tasujemy wszystkie karty i każdy z graczy otrzymuje dokładnie po 9. Następnie osoba, która posiada na ręce najwięcej kart z tym samym symbolem, tudzież tego samego koloru (kartę powtarzającą się traktuje się jako jedną), rozpoczyna rozgrywkę, poprzez wyłożenie kart w rzędzie (minimalnie 3 karty).
I to tyle. Gra się może rozpocząć.




PRZEBIEG GRY





W swojej turze każdy z graczy musi wyłożyć przynajmniej jedną kartę, przy czym można dołożyć kartę do już istniejącego rzędu lub też rozpocząć nowy. Rząd składa się z przynajmniej 3 kart (w żadnym przypadku w rzędzie nie może być mniej niż 3 karty), przy czym karta w danym rzędzie nie ma prawa się powtórzyć. Mamy dwa rodzaje rzędów, tj. składające się z samych symboli w różnych kolorach lub też z różnych symboli w tym samym kolorze.




Oprócz dołożenia karty mamy prawo dokonania przegrupowania istniejących już rzędów. Na czym to polega? Prosta sprawa. Możemy w swojej kolejce robić z wyłożonymi wszystko to, co uznamy za najlepsze dla nas – wyciągać pojedyncze karty lub ich grupy, dołączać do innych rzędów lub tworzyć nowe. Ważne, żeby pamiętać o naczelnej zasadzie, że w rzędzie (czy to tworzonym czy modyfikowanym) nie może być mniej niż karty.



Musimy zatem tak kombinować, żeby udało nam się zebrać Qwirkle, czyli rząd kart z sześcioma różnymi symbolami w jednym kolorze, tudzież rzędu sześciu kart z jednym symbolem w sześciu różnych kolorach. Jeśli nam się to uda, to zabieramy wszystkie karty z tego rzędu i układamy w stos przed sobą.

Na koniec swojej rundy gracz dobiera tyle kart, żeby na końcu znowu mieć ich 9.

ZAKOŃCZENIE GRY

Gra kończy się automatycznie w momencie, gdy wyczerpie się stos kart dobierania. W takim przypadku każdy z graczy ma do wykonania swoją ostatnią akcję. Następnie wszyscy liczą zdobyte Qwirkle (liczymy wszystkie zdobyte stosy) i następuje wyłonienie zwycięzcy.


WRAŻENIA
Nie raz i nie dwa wspominaliśmy, że jesteśmy uzależnieni od małych karcianek. Uwielbiamy też Qwirkle i z pewną nieśmiałością podeszliśmy do wersji karcianej. Mamy świadomość, że często wersje karciane czy kościane znanych tytułów to jedynie odcinanie kuponów. Całe szczęście bohaterka naszej recenzji to całkiem smaczne danie a nie odgrzewany po raz kolejny kotlet.

Zasady są banalne, chociaż nie są tak oczywiste jak w wersji normalnej. Tam wystarczyło dobrze obserwować całą sytuację na stole i umiejętnie dołożyć swoje trzy grosze. Teraz musimy jeszcze kombinować z układem kart na stole, dzięki możliwości ich przegrupowywania. Dodaje to swoistego smaczku wprowadzając pewne novum do świata Qwirkle.

Wizualnie gra nawiązuje do swojego pierwowzoru. W zasadzie to dokładnie te same symbole i kolory przeniesione na karty. Szału przez to nie ma, ale wszystko jest za to czytelne.

Kilka słów odnośnie skalowalności. Prawdę mówiąc nie ma znaczenia liczba graczy. W każdym składzie gra się praktycznie tak samo – musimy po prostu nieco dłużej lub krócej czekać na swoją kolej. Za każdym razem i tak sytuacja na stole ulega przetasowaniom, więc planowanie czegoś na przyszłość nie ma większego sensu. Kolejki jednakże są szybkie i gra jest dość dynamiczna.

Mamy dokładnie ten sam typ losowości, co i w pierwowzorze. Wydaje się jednak, że mamy większe możliwości na jej okiełznanie, dzięki możliwości przesuwania kart, a co za tym idzie, zmiany układu na taki, który będzie nam pasował.



Gdybym miał teraz odnieść się do tego, którą wersję Qwirkli bym wybrał, to odpowiedź byłaby prosta. Pierwowzór wraz z kostkową odmianą cenię minimalnie wyżej niż wersję karcianą. Ale tylko minimalnie. Karcianka jest naprawdę udaną grą i bardzo ją polubiliśmy.

Oczywiście pozostanie w naszej kolekcji małych karcianek i pewnie będzie się często pojawiać na stole. Jeśli jesteś fanem Qwirkle, to karciana ich odmiana powinna znaleźć się i w Twej kolekcji. A jeśli nie znasz tej gry, to spokojnie można rozpocząć przygodę właśnie od karcianki, a później sięgnąć po pierwowzór.



PLUSY:

+ bardzo proste zasady,
+ dobrze napisana instrukcja,
+ krótki czas rozgrywki,
+ Qwirkle to Qwirkle

MINUSY:

- losowość





Liczba graczy:  2-5 osób
Wiek: od 8 lat 
Czas gry: 10- 20 minut
Rodzaj gry:  gra logiczna, karciana
Zawartość „pudełka”:
* 108 kart
* instrukcja
Wydawnictwo: G3
Cena: 35-40 zł

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu G3 za udostępnienie gry.

G3










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz