wtorek, 25 maja 2021

Kroniki zbrodni Seria Millenium 1900: paryskie śledztwa - recenzja gry wydawnictwa Lucky Duck Games

Wprowadzenie elektroniki do świata gier planszowych, które to były do niedawna ostoją zabawy bez użycia prądu wprowadziło trochę zamieszania i oczywiście podziałów. Na zwolenników i przeciwników. My zdecydowanie lubimy nowinki i chętnie z nich korzystamy. Powiem więcej, sam często korzystam z elektronicznej wersji częściej niż z tej „analogowej”. Takie Star Realms, San Juan czy Cywilizacja poprzez wieki nawet bardziej smakują na ekranie telefonu niż w rzeczywistości.

Tych gier, które do rozgrywki potrzebują urządzenia elektronicznego może nie ma dużo, ale te w które udało mi się zagrać są naprawdę zmyślne. Najlepszym przykładem takich hybrydowych rozwiązań, w których korzystamy zarówno z komponentów znajdujących się w pudełku jak i tabletu/telefonu/komputera jest Detektyw i jego „klony”. Innym przykładem są Kroniki zbrodni, które są grą planszową z wszechobecnym telefonem. To dzięki niemu wgłębiamy się w meandry śledztwa, odkrywamy nowe tropy, przeprowadzamy przesłuchania, zapoznajemy się z całą fabułą. To chyba była pierwsza nasza gra z tak mocno zaakcentowaną koniecznością korzystania z telefonu.




Gra przyjęła się wśród graczy. Dowodem czego są nowe scenariusze, które można kupić i w formie pudełkowej i w samej aplikacji. Ale oryginalne wydawnictwo (czyli Lucky Duck Games) poszło nieco dalej. Postanowiono stworzyć trylogię, której akcja toczy się na przestrzeni tysiąca lat (stąd dopisek millenium w tytule) w Paryżu w latach 1400, 1900 i 2400. Gra pierwotnie ufundowana została na Kickstarterze, a teraz po ubiegłorocznym debiucie Lucky Duck Games na rynku polskim dostajemy swoje spolonizowane tomy tej interaktywnej powieści. Do tej pory ukazały się dwa pierwsze, czyli 1400 i 1900. Niestety w pierwszą część nie udało mi się zagrać, ale w drugą już tak.

W niniejszej recenzji recenzji postaram się opisać wrażenia z obcowania ze światem wykreowanym przez autorów w stolicy Francji w roku 1900. Zapraszam zatem do lektury.

CO ZAWIERA GRA

Pudełko (zdecydowanie za duże) jest charakterystyczne dla całej serii Millenium czyli w prostokątnym kształcie (oryginalne Kroniki zbrodni były w większym opakowaniu). Zawartość jest tożsama dla w zasadzie wszystkich gier z „uniwersum kronik”. Znajdziemy zatem planszę na dowody rzeczowe, karty lokacji, karty postaci, karty kategorii dowodów i obiektów specjalnych oraz kary zagadek.

W środku czeka na nas wypraska i (co ważne) plastikowa wraz z wieczkiem, dzięki czemu nie ma obaw co do utrzymania porządku w pudełku. Proste rozwiązanie a jakże funkcjonalne. Jakościowo wszystko stoi na wysokim poziomie. Może poza planszą na dowody rzeczowe. W oryginale była ona zrobiona z grubej i sztywnej tektury. Teraz jest ona z zrobiona z giętkiego i dość cienkiego kartonu.

Załączona instrukcja napisana jest w sposób przejrzysty, prostym językiem, z przykładami. Dzięki czemu z łatwością ogarniemy obsługę samej gry.

CEL GRY

Przenosimy się do Paryża z czasów tzw. La belle époque (fr. piękny czas, epoka, okres) – czasów, gdy panował w Europie spokój a także wielki rozkwit zarówno pod względem przemysłowym jak również kulturalnym i społecznym. Obejmował on czasy od zakończenia wojny francusko-pruskiej w 1871 roku do wybuchu I wojny światowej. Wcielamy się w rolę młodego dziennikarza lokalnej gazety „Les Nouvelles de Paris” Victora Lavela, można powiedzieć dziennikarza śledczego, który to szczególnie upodobał sobie kryminalne zagadki związane z różnymi wydarzeniami, które toczą się na ulicach stolicy Francji. Pracę z pewnością ułatwia wyrozumiała szefowa i stryj – komisarz policjant.

Przyjdzie nam rozwikłać kilka zagadek. Każdy scenariusz to okazja do przeprowadzenia nowego śledztwa dziennikarskiego. Będziemy poznawać kolejne szczegóły, zdobywać dowody, rozmawiać z różnymi ludźmi. Od naszej spostrzegawczości, zdolności łączenia faktów zależeć będzie powodzenie.

PRZYGOTOWANIE GRY

Każde śledztwo trzeba precyzyjne przygotować. Inaczej może być po prostu ciężko w tym wszystkim się odnaleźć. Jeśli lubicie filmy kryminalne to z pewnością zauważyliście, że w pokoju detektywów zawsze jest wielka tablica albo i ściana, na której widnieją różne zdjęcia, wycinki z gazet, karteczki, etc. Rolę takiego pomocnika w naszej zabawie pełni plansza na dowody rzeczowe. Umieszczamy ją więc na środku naszego stołu tak, aby była widoczna dla wszystkich nas.

Obok tej planszy będziemy wykładać kolejno pojawiające się karty lokacji. Pod nimi rysunkiem do dołu umieszczamy karty postaci i karty obiektów specjalnych oraz karty zagadek.

Z drugiej strony planszy umieszczamy karty kategorii dowodów. Ich kolejność w talii nie ma znaczenia. W trakcie rozgrywki uczestniczy mogą je przeglądać, aby odnaleźć kategorie niezbędną w danym momencie.

Poniżej planszy startowej umieszczamy kartę lokacji startowej – siedzibę redakcji naszej gazety. W niej zawsze umieszczamy kartę Charlotte. Będzie nam zawsze służyć pomocą w śledztwie w każdym ze scenariuszy.

Czas zmierzyć się z naszą zagadką! Zaraz zaraz. Pamiętać musimy jeszcze o pobraniu na nasz telefon odpowiedniej aplikacji ze sklepu Google Play lub Appstore.

PRZEBIEG GRY

Przed rozpoczęciem zabawy należy uruchomić aplikację i wybrać scenariusz, który będziemy rozgrywać. Pierwszą rozgrywkę warto rozegrać z wykorzystaniem Przewodnika detektywa, będącego scenariuszem szkoleniowym, w którym dowiemy się jak obsługiwać grę. Przełoży suchą teorię z instrukcji na praktykę. Po przejściu tego tutoriala możemy zacząć właściwą rozgrywkę.

Całą zabawa polega na swoistej interakcji pomiędzy graczami, którzy muszą wykazać się współpracą w celu efektywnego korzystania z aplikacji i skanowaniu właściwych kart we właściwym momencie. Do dyspozycji mamy kilka rodzajów kart. Na nich poza ilustracjami i kodami QR nie ma żadnych treści. Te pojawiają się tylko w aplikacji. Zatem czeka na nas kilka możliwych akcji:

(i) zeskanowanie karty lokacji (aplikacja skanuje odpowiedni kod QR) przenosi naszego redaktora w dane miejsce, co na przykład daje możliwość rozmowy ze znajdującymi się tam postaciami, ale

(ii)
żeby móc to zrobić musimy zeskanować kartę danej postaci. Po uczynieniu tego będziemy mogli zadawać pytania dotyczące pozostałych postaci i dowolnych dowodów rzeczowych. Po prostu trzeba zeskanować odpowiednie karty. Uwaga jednak na zadawanie pytań o lokację! Zeskanowanie takiej karty zakończy rozmowę a my zostaniemy przeniesieni w wybrane miejsce. Jeśli chcemy skończyć przesłuchanie możemy to zrobić naciskając przycisk "zakończ rozmowę".


(iii) zeskanowanie karty dowodów
pozwala nam zabezpieczyć zauważony ślad. Pojawiają się dodatkowe szczegóły, a jeśli okaże się, że dowód jest istotny w prowadzonym dochodzeniu, możemy go umieścić na planszy

(iv) zeskanowanie karty eksperta pozwala na przeprowadzenie z nim rozmowy telefonicznej. Zeskanowanie dowolnego kodu w trakcie rozmowy sprawi, że nasz ekspert udzieli nam informacji na wybrany temat.

(v) zeskanowanie karty zagadki – dzięki czemu posuniemy nasze śledztwo naprzód, otrzymamy nowe dowody

Karty lokacji, postaci i obiektów specjalnych powinny leżeć na stole rysunkiem do dołu, aż do momentu pojawienia się odpowiednich elementów w trakcie rozgrywki. Wszystkie karty należy umieszczać w wyznaczonych dla nich miejscach na planszy lub kartach lokacji.

Z kart dowodów rzeczowych należy korzystać w momencie poszukiwania śladów na miejscu zbrodni. Na planszę główną trafić mogą tylko te karty, które rzeczywiście odpowiadają śladom odnalezionym w trakcie dochodzenia. Możemy ich szukać w niektórych lokacjach. Aby przejść do trybu poszukiwania korzystamy z przycisku w aplikacji "szukaj śladów". Dowodów możemy szukać na dwa sposoby:

(i) w trybie panoramicznym - nie potrzebujemy wtedy dodatkowych urządzeń. Po prostu obracamy się w miejscu o 360 stopni. Możemy także przeciągać ekran w lewo, w prawo, w górę i w dół,

(ii) w trybie 3D - jeśli dysponujemy specjalnymi okularami (aktualnie to chyba towar deficytowy), które nakładamy na nasz telefon, dzięki czemu będziemy mogli przyglądać się danej lokacji w sposób zbliżony do naturalnego.

Na przyjrzenie się miejscu zdarzenia i przekazanie swoich spostrzeżeń innym detektywom dany gracz ma 40 sekund. Pozostali gracze muszą wybrać odpowiednie karty kategorii dowodów rzeczowych, które odpowiadają przedstawionemu opisowi. Gdy upłynie czas a zespół nie jest pewien czy wszystko wie inna osoba może ponownie przeszukać miejsce - oznacza to jednak dodatkowy upływ czasu w grze.

W dowolnym momencie śledztwa możemy pojawić się w redakcji, żeby poprosić o pomoc w rozwiązaniu zagadki.

Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że w trakcie śledztwa czas jest niezwykle istotny. Nie inaczej jest w świecie Kronik zbrodni. Aplikacja wyświetla nam aktualną godzinę. Każde skanowanie, przesłuchanie świadka i przeszukanie miejsca przestępstwa kosztuje nas 5 minut w grze. Przejazd między lokacjami zajmuje 20 minut. Dlatego trzeba wszystko robić z głową. Bowiem upływ czasu w grze ma wpływ na końcowy wynik. Im szybciej zakończymy to nasze dziennikarskie śledztwo, tym lepszy wynik uda się mu uzyskać.

Jak widać w grze będziemy odwiedzać różne miejsca, przeszukiwać je, poszukiwać konkretnych osób, rozmawiać z nimi, zbierać dowody. Wszystko po to, żeby gromadzić wiedzę, która pozwoli nam na poskładanie tych wszystkich elementów układanki.

ZAKOŃCZENIE GRY

Celem naszej zabawy jest rozwiązanie zagadki. Zatem jeśli uznamy, że mamy rozwiązanie wracamy do redakcji i przedstawiamy raport. W tym celu wciskamy w aplikacji przycisk "zakończ śledztwo". Zostanie nam zadanych kilka pytań - odpowiedzi udzielimy skanując odpowiednie karty zgodnie z naszymi ustaleniami. Po sprawdzeniu wyniku można nacisnąć przycisk „rozwiązanie” i zapoznać się z wyjaśnieniem sprawy.

WRAŻENIA

Oryginalne Kroniki zbrodni bardzo polubiliśmy. To była naprawdę ciekawa przygoda i swoiste novum w świecie gier planszowych. Mariaż technologii z tradycją. Dlatego też do trylogii Millenium podchodziliśmy z pewną nieśmiałością. Bo jak to? Mamy rok 1900 a wykorzystywać będziemy coś, co powstało dobre 100 lat później? Musimy sobie zdać sprawę, że telefon to tylko nośnik całej historii. Coś jak czytanie książek za pomocą np. Kindle’a.

Fakt faktem, mamy do czynienia z grą, w której cały praktycznie przez cały czas musimy korzystać z telefonu. Jak już wspomniałem na wstępie, takie rozwiązanie jest dla niektórych osób nie do przyjęcia, bo kłóci się to z definicją gry planszowej (o ile takowa w ogóle istnieje), w której to elektronika jest rzeczą zbędną. Kroniki zbrodni są pod tym względem inne. Tutaj technologia jest tak na dobrą sprawę podstawą, bez niej gra jest po prostu niemożliwa. Za pomocą smartfona i zainstalowanej na nim aplikacji w zasadzie robimy wszystko. Chcemy gdzieś pójść – skan kodu QR danej lokacji, chcemy się o coś zapytać - skan, zbadać - skan. Karty są nośnikami kodów QR.

Gra z pewnością jest podobna do Detektywa. Tam też musimy przeprowadzić śledztwo, ale mechanicznie obie gry dzieli przepaść. Kroniki zbrodni wymagają po prostu pewnego przestawienia się. Wszystko co czynimy wymaga skanowania kart. Tutaj może się ujawnić pewne techniczne utrudnienie. W aplikacji mamy dwa tryby skanowania – automatyczny (czyli po nacelowaniu na kod karcie z automatu wchodzimy w interakcję) oraz manualny. Wygodniejszy jest z pewnością ten pierwszy, ale jednocześnie pewnie nie raz i nie dwa zdarzy się sytuacja, że telefon „załapał” kod innej karty (zwłaszcza, że leżą blisko siebie), co wiąże się z utratą cennego czasu.

Dlatego też chcąc obcować z którąkolwiek częścią Kronik zbrodni warto się pogodzić z takim a nie innym rozwiązaniem. A czemu warto? Bo dostajemy przede wszystkim świetnie opowiedzianą przygodę, w której to my mamy pewną swobodę (oczywiście w pewnych ramach scenariusza) w podejmowaniu decyzji. Przypomina to trochę grą komputerową typu point and click (gdzie klikamy kursorem na dany obiekt, czy też miejsce i wykonujemy jakąś akcję) z elementami hidden object (podczas przeszukiwania danej lokacji).

Swoistym novum w stosunku do oryginalnych Kronik Zbrodni (1400 z tego co wiem – również) jest wprowadzenie kart zagadek. Pewnego elementu, który znamy z tych wszystkich gier typu „escape room”, jak choćby książkowych Dzienników Foxgames, czy Escape Questów od Egmontu. To naprawdę dodaje smaczku, gdy ważnym, oprócz samego śledztwa, staje się pewien wysiłek intelektualny włożony w rozwiązanie łamigłówek. Mi się to bardzo spodobało i mam nadzieję, że coś podobnego pojawi się w ostatniej części sagi, czyli 2400.

Gra ma swój klimat. Przedstawiony zarówno w fabule jak i na wszystkich grafikach. Jednym z moich ulubionych filmów, do których często wracam jest już 20-letni francuski Vidoq ze znakomitą rolą Gérard Depardieu, który gra rolę detektywa (takiego trochę paryskiego Sherlocka) prowadzącego śledztwo w sprawie mordercy noszącego pseudonim "Alchemik". Cały czas, podczas rozgrywki w 1900 czułem klimat tamtego dzieła.

Historie przedstawione w grze są naprawdę ciekawe i wciągające. Chylę czoła przed autorami gry, bo mnie porwały (szczególnie dwuczęściowe Bulwary śmierci). Jedyny żal to taki, że chciałoby się więcej. W grze czeka na nas (oprócz tego samouczka) zaledwie trzy scenariusze (w tym jeden podwójny). Kilka wieczorów i po zabawie. Mam nadzieję, że z czasem pojawią się nowe scenariusze.

Podoba mi się, że gra nie jest wcale taka prosta jakby się mogło wydawać. Poziomy trudności określone są w samej aplikacji (jeden łatwy, jeden średni i jedne trudny) i te łatwe są zdecydowanie łatwe. Jednakże reszta, no cóż, trzeba będzie trochę pogłówkować.

Jak wygląda czas gry? Pojedynczy scenariusz 1900 wciągnie nas jakieś 90 minut, czyli kilka wieczorów i (smuteczek) po zabawie.

Kilka słów na temat skalowalności. Nie umiem jednoznacznie się na ten temat wypowiedzieć. Z jednej strony najwygodniej jest przejść sprawę solo. Korzystamy z jednego smarfona. Z drugiej, co dwie głowy to nie jedna, nie pozostajemy sami i czasem opinie innych osób są na wagę złota. Zawsze ktoś coś innego zapamięta, zobaczy, powiąże coś ze sobą. Nam najlepiej szło w dwójkę. W większym składzie jednak obsługa gry stawała się trochę uciążliwa.

Wspomniałem coś o okularach, które wykorzystujemy podczas przeszukiwania różnych lokacji. Nie znajdziemy ich w pudełku. Były one dostępne wyłącznie jako jeden z dodatków do oryginalnych Kronik zbrodni. Dodatku tego kupić się już nie da. Trzeba będzie poczekać na wznowienie ww. Kronik (już pod skrzydłami Lucku Duck Games, które to przejęły ten tytuł od Fox Games), które ten przydatny gadżet będą posiadały.

Oryginalne Kronik zbrodni dały nam mnóstwo radochy. A 1900? Chyba nawet nieco więcej. Ja jestem ogromnym fanem retrokryminałów. Kocham miłością bezgraniczną Zygę Maciejewskiego stworzonego przez Marcina Wrońskiego. Jak również komisarza Popielskiego tudzież Eberharda Mocka stworzonych przez Marka Krajewskiego. Dlatego mnie ten klimat co prawda nie Lublina, Lwowa czy Wrocławia, ale również bliskiego memu sercu Paryża bardzo wciągnął. Możliwość „zobaczenia” w grze wielu miejsc, które znam współcześnie, to naprawdę miłe uczucie, nawet jeśli odwiedzamy je babrając się w niekoniecznie przyjemnych rzeczach.

Podsumowując: mamy świadomość, że nie jest to gra dla każdego. Dużo w niej innowacyjności poprzez wciągnięcie telefonu jako nieodzownego elementu rozgrywki. Tak czy inaczej warto wpuścić nieco elektroniki do świata gier analogowych, żeby czerpać przyjemność z niebanalnej rozgrywki. My zdecydowanie polecamy

PLUSY:

+ innowacyjne podejście do gry wykorzystujące telefon,
+ znakomite wykonanie,
+ świetna oprawa graficzna,
+ proste zasady,
+ stosunkowo krótki czas rozgrywki,
+ dobra skalowalność,

MINUSY:

- jednorazowość rozgrywki (to może nie wada, ale właściwość tej gry),
- nie jest to gra dla każdego (wykorzystanie technologii).


 

Liczba graczy: 1-4 osób
Wiek: od 14 lat
Czas gry: 60-90 minut
Rodzaj gry: gra detektywistyczna,
 gra dedukcyjna
Zawartość pudełka:
* 30 kart postaci,
* 15 kart obiektów specjalnych,
* 38 kart kategorii dowodów rzeczowych,
* instrukcja,
* 7 dwustronnych kart lokacji,
* plansza na dowody rzeczowe,
* 20 kart zagadek,
* karta lokacji "Redakcja"
Wydawnictwo: Lucky Duck Games
Cena: 60-100 zł (V 2021 r.)
Autor: David Cicurel, Wojciech Grajkowski
Ilustracje: Matijos Gebreselassie,
 Karolina Jędrzejak, 
Mateusz Komada, 
Katarzyna Kosobucka,
 Aleksandra Wojtas

  Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Lucky Duck Games za przekazanie gry do recenzji.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz