Tak się jakoś złożyło, że blogowa
starszyzna (młodsza część zresztą też) lubi książki. Oczywiście ja czytam co
innego, Kasia coś zupełnie innego. Z jednym małym wyjątkiem. To kryminały
Agathy Christie i Arthura Conan Doyle. Lubimy próbować wczuć się w umysł
Herculesa Poirot czy Sherlocka Holmesa. Przeważnie nie dajemy rady i
rozwiązanie zagadki jest kompletnie inne niż tego oczekiwaliśmy.
Czemu o tym wspominam? Jakiś czas temu
na rynku pojawiła się gra, w której możemy wczuć się w takiego Sherlocka
Holmesa (chociaż raczej w tym nowszym, serialowym wydaniu). Gra, która zdobyła
uznanie na całym świecie. Gra, która potrzebuje urządzenia elektronicznego
(komputera/ telefonu/tabletu) podłączonego do Internetu. Gra zaprojektowana
przez zespół polskich autorów Ignacego Trzewiczka (odpowiedzialnego za mechanikę gry) oraz
Przemysława Rymera i Jakuba Łapota (twórców fabuły).
Do gry podeszliśmy z ogromnymi
oczekiwaniami. A co z tego wynikło? Zapraszam do lektury recenzji.
CO ZAWIERA GRA
W dużym pudle czekają na nas dwie książeczki
– jedną z nich jest instrukcja, która wyczerpująco wyjaśnia tajniki
gry. Co ważne, napisana jest naprawdę dobrze, co w przypadku gier wydawnictwa
Portal wcale nie jest takie oczywiste. Drugą jest księga scenariuszy, które to
będą cała kanwą gry. Do tego załączono również płachtę papieru będącą
przewodnikiem po bazie Antares – czyli bazie danych naszej tajnej agencji.
Podstawą naszej rozgrywki będą scenariusze.
Żeby móc je realizować będziemy korzystać z kart. Zostały one posegregowane na
5 oddzielnych stosów (bo tyle będziemy mieli spraw do rozwiązania), spiętych
taśmą, żeby przypadkiem nie odkryć przypadkiem rąbka tajemnicy. Oczywiście same
karty nie wystarczą, zatem w pudle czeka na nas również plansza, na której
widnieją lokacje, po których będziemy się poruszać oraz nasz „kalendarz”, na
którym będziemy zaznaczać upływające dni i godziny. Do obsługi planszy załączono
gustowne drewniane znaczniki.
Każdy z graczy wciela się w rolę
detektywa, więc otrzymuje swój identyfikator. Całość dopełnia garść różnorakich
żetonów, które będziemy wykorzystywać w trakcie rozgrywki. W pudełku czekają
nas kartonowe kółeczka.
Wykonanie gry oceniam wysoko. Portal
przyzwyczaił już nas do wysokiej jakości komponentów swoich oryginalnych gier i
nie inaczej jest w przypadku Detektywa. W środku znalazła się również
funkcjonalna wypraska, która wydatnie pomaga utrzymać porządek w pudle.
CEL GRY
Antares. To miejsce naszej pracy. To agencja śledcza (coś jak znane z TV
NCIS czy CSI) działająca pod płaszczykiem FBI. Antares stworzony został do
rozwiązywania najbardziej nietypowych spraw, więc ludzie tam pracujący naprawdę
znają się na swojej robocie.
Detektyw zaoferuje nam pięć spraw, które przyjdzie nam rozwiązać. Spraw,
które ze sobą będą splecione i w różnych momentach śledztwa będziemy sięgać
pamięcią do tego, co działo się przy innym śledztwie.
Detektyw to gra kooperacyjna, w której zwycięstwo (lub przegrana) stanie
się udziałem całego zespołu. To również gra po przejściu której, raczej już do
niej nie wrócimy, bo będziemy znać zakończenie całej zabawy.
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie gry jest
wręcz banalne. Rozpoczynamy od przygotowania planszy, na której umieszczamy
znacznik Zespołu Śledczych (czyli samochodzik) w naszej siedzibie. Dwa
pozostałe znaczniki (dni i czasu) wędrują na swoje wyznaczone miejsca (zgodnie
z obowiązującym scenariuszem).
Każdy z graczy
otrzymuje/wybiera jedną z postaci i dobrać odpowiadające jej żetony
umiejętności. Pozostałe postacie będą pełniły rolę Konsultantów i również
przyniosą nam garść żetonów umiejętności.
Detektyw jest grą, w
której będziemy musieli sporo notować, bo bez dobrych notatek może być ciężko,
więc dobrze przygotować sobie trochę dużych kartek i coś do pisania.
Następnie logujemy
się do bazy Antares (antaresdatabase.com) i wybieramy sprawę, nad którą
będziemy pracować.
Przygotowujemy talię
kart dla danej sprawy - jeśli to nowa, to po prostu wyciągamy daną talię z
pudełka i to całe przygotowanie. Bierzemy do ręki księgę spraw i to w zasadzie
tyle. Do roboty zatem…
PRZEBIEG GRY
Instrukcja do
Detektywa zawiera 16 stron. Mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia z
mnóstwem zasad. Nic bardziej mylnego. Mechanicznie gra jest naprawdę prosta i
bardzo szybko przyzwyczajamy się do niej.
Gra została
podzielona na 5 scenariuszy, które to tworzą jedną całość. Portal umożliwił też
kupno szóstego scenariusza, który nie jest związany z główną historią.
Rozpoczęcie zabawy rozpoczynamy od lektury scenariusza. Tam oprócz wprowadzenia
fabularnego znajdziemy kilka słów na temat naszego celu, przygotowania sprawy
(np. tego, o której godzinie zaczynamy śledztwo), limicie czasu jaki szefostwo
dało nam na rozwikłanie sprawy, oraz limicie stresu. Przy niektórych
scenariuszach mamy też lekko zmodyfikowane zasady. Otrzymujemy też wskazówki
(czyli tropy), którymi będziemy się posiłkować podczas naszej pracy śledczych.
Nasza rozgrywka
podzielona jest na dni, a te na godziny. Normalnie każdego dnia mamy do
dyspozycji osiem godzin. Możemy też brać nadgodziny, co wiąże się jednakże z
koniecznością wydawania (niestety) ograniczonych żetonów stresu.
Co ważne, wszyscy
gracze stanowią jedną drużynę i wspólnie podejmujemy decyzje odnośnie tego, co
będziemy chcieli zrobić, czy np. przenieść się do innej lokacji czy też podjąć
decyzję odnośnie tropów.
Na planszy mamy 5
lokacji, po których będziemy się poruszać. Oczywiście przemieszczanie się nie
jest darmowe. Musimy przeznaczyć na to trochę czasu.
A tropy? To karty,
które dobieramy z talii wg ściśle określonych wskazówek (nie wolno nam
korzystać z kart, jeśli nie uzyskamy na to pozwolenia). Dają nam przede
wszystkim wiedzę i tę potrzebną i tę (niestety) niepotrzebną – mówią nam o
miejscach zbrodni, świadkach, pozyskanych dowodach. Korzystanie z tropów
oczywiście darmowe nie jest i kosztuje nas minimalnie 1h czasu. Niektóre
czynności jednakże są zdecydowanie bardziej wymagające i możemy stracić na nie
nawet 4h.
Zatem cała zabawa
będzie polegała na podróżowaniu pomiędzy lokalizacjami, prowadzeniu
przesłuchań, grzebaniu w aktach w sądzie, czytaniu raportów z laboratorium,
grzebaniu w bazie Antares, czyli wykonywaniu tej całej roboty detektywa.
Wszystko po to, żeby
realizować cel postawiony przez scenariusz. Każdy kończy się swoistym testem, w
którym odpowiadamy na zadawane przez aplikację pytania.
ZAKOŃCZENIE GRY
Cała zabawa kończy
się po rozegraniu ostatniego scenariusza. Po zakończeniu każdego z nich,
czeka na nas test – sprawdzian naszej wiedzy o danej sprawie, który to
przeprowadzi z nami aplikacja. Odpowiadamy na pytania główne i dodatkowe.
Dodatkowo punktowany jest zebrany materiał dowodowy. Za wykorzystane żetony
stresu odejmowane są punkty. I to w zasadzie tyle.
WRAŻENIA
Detektyw robi
wrażenie od samego początku. Przede wszystkim nowatorskim podejściem do gry
planszowej. Wprowadza planszówki na nieco inny poziom. Mamy tu do czynienia
trochę z klasyczną grą paragrafową, a trochę z planszówką. Do tego
dochodzi wykorzystanie elektroniki w postaci komputera/tableta, dzięki któremu naprawdę
gra sporo zyskuje. Wiem, że planszówkowi ortodoksi kręcą nosem, bo planszówka
powinna hulać bez tego typu gadżetów. Detektyw jest w tym zakresie inny.
Gra jest niesamowita
i fani wszelkiej maści seriali kryminalnych mocno powinni zastanowić się nad
Detektywem. Naprawdę można wczuć się w klimat takiego agenta pracującego dla
jakiejś organizacji związanej z wykrywaniem przestępstw.
Oczywiście musiano
zastosować tutaj szereg uproszczeń. Mając zespół fachowców (a co!) wszystko
robimy wspólnie. Nie ma opcji, żeby jeden pojechał do sądu pogrzebać w aktach a
inny przesłuchał świadka. Działamy na dobrą sprawę jako jeden organizm. Nawet
karty „mówią” do nas w drugiej osobie liczby pojedynczej, nie
mnogiej. Spotkałem się nawet w jednej z opinii/recenzji, że ludzie grali
jedną postacią. Reszta kart służyła wyłącznie jako konsultanci.
Wiem, że takie brak
wielozadaniowości odbiega od rzeczywistości, ale z drugiej strony rozumiem
trochę twórców. Gra wtedy musiałaby być dużo bardziej rozbudowana i nie wiem,
czy udało by się to zrobić poprawnie.
To co też trochę
boli, to np. sposób prowadzenia śledztwa – czytając protokół z przesłuchania
nie raz i nie dwa ciśnie się na usta pytanie, czemu u licha nie zapytano się o
to i o to. Rozumiem jednak, że tak ma być, żeby wszystko odbyło się wg fabuły.
No właśnie, fabuła.
Muszę przyznać, że autorzy gry się postarali. Może nie jest równo
przez cały czas, są lepsze i gorsze momenty, ale całościowo wszystko wypada
naprawdę porządnie i robi wrażenie. Chylę czoła, wszak panowie odpowiedzialni
za to nie są zawodowymi pisarzami specjalizującymi się w kryminałach. A jednak
potrafili stworzyć trzymającą w napięciu historię. Trochę szkoda, że korekcja troszkę zaszwankowała i gdzieś po drodze trafią się nam literówki czy też drobne kwiatki językowe. Całe szczęście nie przeszkadza to w rozgrywce.
Fajnie, że gra nie
prowadzi nas za rączkę (w pewnych granicach oczywiście), mamy wolną rękę w
podejmowaniu decyzji, odnośnie tego, w którą stronę chcemy pójść. Do
rozwiązania każdej sprawy otrzymujemy 36 kart i oczywiście nie ma fizycznej możliwości,
żeby je wszystkie przejrzeć (przeważnie niewiele więcej niż połowę z nich),
musimy się na coś zdecydować. Kwestia wyczucia, żeby nie zabrnąć w ślepy
zaułek, bo stracimy kupę czasu na coś, co w żaden sposób nie wpłynie na rozwój
śledztwa. Trzeba dobrze kombinować, mieć przeczucie i trochę szczęścia.
Gra z pewnością jest
bardzo angażująca i dość wymagająca. Żeby coś osiągnąć, nie ma przeproś, trzeba
się mocno wgryźć w całą rozgrywkę. Trzeba notować i ze sobą rozmawiać,
wymieniać się spostrzeżeniami, nawet tymi, które wydają się nieistotne, a
koniec końców mogą okazać się bardzo ważne. Dlatego też pomimo, że można
rozegrać całą grę solo, warto jednakże postarać się o większą ekipę. Gra naszym
zdaniem staje się ciekawsza, może odrobinę łatwiejsza, bo co do dwie głowy to
nie jedna. W większym składzie możemy podzielić się na role i jeden będzie się
skupiał na notatkach, inny na bazie danych a jeszcze inny zajmie się częścią
narratorską. Dlatego też skalowalność jest w tej grze specyficzna i zależna od
preferencji samych graczy.
Czy gra cierpi na
syndrom samca alfa? Trochę tak, ale naszym zdaniem zdecydowanie mniej niż w taki
Pandemicu. W tej grze trzeba ze sobą współpracować przez cały czas, dobre
notatki, uważne czytanie kart i przede wszystkim rozmowy, dzięki którym łatwiej
o wspólne decyzje.
A propos notatek, to
warto się do nich przyłożyć i starać się odnotowywać wszelkie szczegóły. Te 5
scenariuszy tworzy jedną całość i niektóre zdarzenia, nazwiska z jednego
scenariusza będą pojawiać się w drugim. Dobrze jest mieć możliwość odświeżenia
pamięci z poprzednich naszych zapisków. Podczas rozgrywania danego scenariusza
natrafimy też na karty tła, które okażą się przydatne w jednym z kolejnych
śledztw.
Czy gra jest trudna?
Dla nas nie była wcale taka prosta. Czasu mamy mało, kilka tropów i zagwozdka,
którym z nich podążyć. Nie raz i nie dwa nasze decyzje oparte były na
poszlakach a nie na twardych dowodach, których jakoś nie udało nam się
odnaleźć.
Nie przepadamy
również za testem końcowym. Testem, który zdecydowanie premiuje te szczegóły,
szczególiki powodując czasem zgrzytanie zębów, bo są „z czapy”. I bywało, że
zwyczajnie strzelaliśmy. Do tego dochodzą żetony stresu. Czyli biorąc
nadgodziny, przyczyniamy się do rozwiązania sprawy, ale poprzez odjęte punkty,
może się zdarzyć, że jednak sprawa nie zostanie nam zaliczona jako rozwiązana.
Taki troszkę brak logiki. Bywa.
Mamy świadomość, że
Detektyw należy do gier jednorazowych. Po skończeniu gry raczej wątpliwe będzie
ponownie jej rozegranie. Oczywiście może się zdarzyć, że nie zaliczymy testu
końcowego i czeka nas powtórka z rozrywki, ale domyślam się, że nie będzie ona
już smakować tak, jak za pierwszym razem. Wiem, że zawsze przy tego typu grach pojawia się pytanie o sensowność zakupu, że kupujemy coś, co wykorzystamy raz i już nie wrócimy, chyba, że pojawią się jakieś dodatki. Wiem, że to może mało miarodajne porównanie, ale wyjście na godzinną zabawę w escape roomie to koszt coś koło 100 zł – za tę cenę można mieć Detektywa, który zapewni nam kilkanaście godzin dobrej zabawy…
Wiem, że trochę
kontrowersyjne jest wykorzystanie w grze bez prądu urządzeń, które tego prądu wymagają.
Wiem, że to trochę burzy wygląd klasycznej planszówki. Detektyw jednakże
klasyczną planszówką nie jest i zmuszeni jesteśmy do wykorzystania Internetu, a
przede wszystkim bazy danych Antares, która po prostu działa, chociaż miewa
pewne problemy techniczne (umiejscowiona jest na zewnętrznym serwerze). Taka nasza uwaga, do rozgrywki warto wykorzystać coś, co ma większy ekran - te 10" to naszym zdaniem rozsądne minimum. Na mniejszym ekranie jest po prostu ciężej to wszystko ogarnąć, a nawigacja jest mniej wygodna.
Warto wspomnieć o
czasie gry. No cóż, ta gra wymaga poświęcenia (z naszego doświadczenia) ze 3-4
godzin na sprawę. Czy to dużo czy mało? Trudno powiedzieć, fakt faktem, ten
czas mija bardzo szybko i nie raz i nie dwa patrzyliśmy na zegarek, nie
dowierzając, że już tak późno (nasze partie rozgrywaliśmy w nocy).
Warto też wspomnieć,
że cała historię najlepiej „przerobić” w tym samym składzie osobowym. Od
początku do końca. Osoba, która weszłaby w trakcie rozgrywki (np. od III
sprawy) nie dość, że straciłaby sporo na fabule, to nie byłaby w temacie i
pewnych momentach mogłaby być po prostu mniej pomocna.
Oczywiście
wydawnictwo nie spocznie na laurach i poza VI sprawą (można ja kupić w sklepie
Portalu) szykuje nam niewielkiego dodatek (stworzony przez zaprzyjaźnionych z
wydawnictwem dobrych autorów), który został zapowiedziany, nie mówiąc już o
nowej grze w „uniwersum Detektywa” czyli L.A. Crimes, które przeniesie nas do
Miasta Aniołów w lata 80-te, a klimatem ma przypominać Gliniarza z Beverly
Hills. Brzmi smakowicie.
Obcowanie z Detektywem jest (a raczej niestety
już było) świetną przygodą, przygodą z interaktywnym kryminałem, w którym to my
mogliśmy decydować o kierunku śledztwa. Mogąc się wczuć jak to jest podejmować
decyzje, od których zależeć będzie powodzenie w dochodzeniu. Jest z pewnością
wymagająca rozgrywka i pod względem włożonego wysiłku intelektualnego jak i
poświęconego czasu. Jeśli zaś zatem chcielibyście wziąć udział w kryminalnej
przygodzie na wysokim poziomie, to Detektyw jest naprawdę godny polecenia.
PLUSY:
+ znakomita
przygoda,
+ bardzo
dobra fabuła,
+ klimat gry,
+ innowacyjne
podejście do gry wykorzystujące Internet
+ znakomite
wykonanie,
+ proste
zasady,
+ bardzo
dobrze napisana instrukcja (w końcu się Portal postarał ;),
+ bardzo dobra
skalowalność,
MINUSY:
- uproszczenia
mechaniczne, które nieco zaburzają obraz prawdziwego śledztwa,
- taki trochę
dziwny sposób oceny końcowej,
- korekta mogła spisać się nieco lepiej.
Liczba
graczy: 1-5 osób
Wiek: od
16 lat
Czas
gry: od ok. 180 minut
(na sprawę)
Rodzaj
gry: gra strategiczna,
gra kooperacyjna
gra kooperacyjna
Zawartość
pudełka:
*5 talii
spraw,
* plansza,
* instrukcja,
* księga
spraw,
* 5
dwustronnych kart postaci,
* 17 żetonów
umiejętności,
* 30 żetonów
postaci,
* 5 żetonów
specjalnych,
* 3 drewniane
znaczniki.
Wydawnictwo:
Portal Games
Cena: 100-160 zł (II 2019 r.)
Cena: 100-160 zł (II 2019 r.)
Autor: Ignacy Trzewiczek, Jakub Łapot, Przemysław
Rymer
Ilustracje: Ewa Kostorz, Rafał Szyma, Aga Jakimiec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz