czwartek, 12 stycznia 2017

Nasz Planszówkowy Sylwester III edycja.

To się już stało tradycją. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że trzeci rok z rzędu Sylwestra spędzamy w domu? I to w doborowym towarzystwie bo z planszówkami i sushi. Ot takie połączenie. A do tego drugi rok z rzędu przebieramy się na imprezę sylwestrową.

Nie inaczej upłynął nam tegoroczny Sylwester. W co takiego pograliśmy? Zobaczcie sami - zapraszamy na krótką relację z naszego Planszówkowego Sylwestra III Edycji (2016/2017). 


Zanim pokażemy Wam jakie gry towarzyszyły nam podczas sylwestrowej zabawy zobaczcie jak wyglądała nasza stylizacja:



Zgadliście za kogo się przebraliśmy? Troszkę Wam podpowiedzieliśmy napisem. Bowiem Maryńczak z Tatusiem przebrali się za podróżników szukających skarbów i dziwnych stworzeń. Jednym z takich okazów był nasz Jasiulek - przebrał się za smoka. A ponieważ Sylwester to czas planów i życzeń to ja wcieliłam się w cygańską wróżkę. 

No to już wiecie w jakim klimacie kręciła się nasza zabawa. A czy ten klimat podróży przeniósł się na wybór gier? Zobaczcie sami w co takiego graliśmy tej nocy:



Taką szczególną noc trzeba było spędzić jakoś specjalnie i wyjątkowo. A może w kasynie? A jeśli w kasynie to obowiązkowo w Las Vegas- przecież kochamy podróże. I tym sposobem na pierwszy ogień poszła kościana gra od Ravensburgera, czyli ni mniej ni więcej tylko Las Vegas. 
Sześć kasyn, sześć kolorów kości i niezliczona ilość pieniędzy (no dobra - nie taka niezliczona bo mamy 54 banknoty o różnych nominałach). Spróbuj swojego szczęścia rzucając kośćmi, rozsądnie ulokuj swoje kosteczki, jeśli chcesz to stocz walkę z innym graczem. Byle zdobyć jak największą ilość kasy. świetna, szybka i lekka gierka idealna na takie okazje. Polecamy.






Skoro tematem przewodnim były podróże to zebraliśmy ekspedycję i wyruszyliśmy w rejs na Karubę (Haba) Naszym zadaniem było przedrzeć się przez dżunglę, stworzyć sobie drogi a wszystko po to, żeby odkryć poukrywane w gęstwinie starożytne świątynie. Po drodze czekały na nas drogocenne bryłki złota i kryształki diamentów. Niesamowite emocje a do tego rozgrywka w czasie równoległym. Uwielbiamy te eskapady a Karuba od czasu znalezienia jej pod choinką nie schodzi z naszego stołu. Mamy nadzieje, że kiedyś uda się nam podzielić z Wami wrażeniami w naszej recenzji. Cierpliwie wyczekujcie. A grę gorąco polecamy bo jest świetna. 


Po ekspedycji w dzikim gąszczu przyszedł czas na wcielenie się w rolę wielkich władców poszukujących nowych lądów, by poszerzyć granice swych wspaniałych królestw. Na stół trafiło bowiem Kingdomino od GFP Przemierzaliśmy wiele nowych ziem, pól uprawnych, jezior i majestatycznych gór, by znaleźć to nasze idealne i upragnione miejsce na ziemi. Ale w tej walce o terytorium trzeba było kombinować - bowiem wszyscy czaili się nie raz na ten sam kawałek ziemi. A do tego cały czas trzeba było dbać, by nasze królestwo nie było zbyt małe, lecz także, by nie rozrosło się ponad miarę oraz stawiać na tak powstałej planszy specjalne budynki! Wspaniała taktyczno - strategiczna zabawa. Planujemy zrecenzować tę grę w bliżej nieokreślonej przyszłości - jak tylko czas będzie łaskawy. Kolejny tytuł godny polecenia. 





Podróże to nie tylko odkrywanie nowych lądów. To także poszukiwanie dziwnych okazów. Zatem w naszych wojażach przyszła Pora na kameleona (Tailor Games). Wyruszyliśmy więc na słoneczny Madagaskar a naszym celem było sfotografowanie kolorowych mistrzów kamuflażu. Zadanie nie jest jednak takie proste. Bowiem trzeba nie tylko odnaleźć odpowiednią kryjówkę kameleona ale także w odpowiednim momencie wcisnąć migawkę aparatu. Niesamowita, szybka i mózgożerna zabawa. Już niedługo (może jeszcze w tym miesiącu a jak nie to w lutym) będziecie mogli przeczytać o naszych wrażeniach w recenzji na blogu.





Ponoć podróże nie znają granic. Podążając tym tropem jeszcze przed noworocznymi fajerwerkami przenieśliśmy się w... odległą galaktykę. Wszystko za sprawą Carcassonne Star Wars od Barda. Przed nami były ekscytujące pojedynki. Mogliśmy stanąć po stronie Rebelii lub przejść na ciemną stronę mocy. Stare dobre Carcassonne wzbogacone o trochę negatywnej interakcji. Bardzo fajna odsłona tej kultowej gry. Więcej wrażeń poczytacie niedługo w naszej recenzji.






Godzina 00:00 przyniosła Nowy Rok - już 2017 naszej ery. A my pomyśleliśmy sobie, że może by tak cofnąć się do przeszłości? I jak pomyśleliśmy, tak też zrobiliśmy. Wyciągnęliśmy magiczne pudełeczko i ... przenieśliśmy się do prehistorycznej Epoki Kamienia Junior (Barda). Stanęliśmy do wyścigu o jak najszybsze postawienie 3 chat w swojej wiosce. Narzędziem do tego celu były surowce. Ale ich zdobycie nie było takie proste. Trzeba bowiem wykazać się niezłą pamięcią. Fajna zabawa, choć gra oferuje nie tylko zabawę. Niesie z sobą nutkę edukacji - bowiem dzięki pięknej i kolorowej instrukcji najmłodsi mogą się dowiedzieć jak żyli ludzie okresu epoki kamiennej. Tak więc zabawa i edukacja w jednym. Więcej zdradzimy Wam w naszej recenzji.  




I tak w doborowym towarzystwie weszliśmy w 2017 rok. Obok najlepszej na świecie rozrywki mieliśmy najlepsze na świecie jedzonko czyli sushi (no dobra, jedno z najlepszych). Idealne zakończenie Starego i rozpoczęcie Nowego Roku. Za rok obowiązkowo powtórka. To już nasza coroczna tradycja.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz