W końcu nadszedł ten dzień, kiedy
całą rodziną pakujemy się do samochodu i możemy wreszcie wyruszyć na upragnione
wakacje. Po raz kolejny liczę, że podróż upłynie w miarę spokojnie, że
dzieciaki zniosą to wszystko w sposób jak najmniej problemowy. Zabawa zaczyna
się już w momencie odjazdu, gdy okazuje się, że brakuje czerwonej kredki ,
która to powinna być w piórniku na stoliku, a bez której dziecko nie wyobraża
sobie wyjazdu. Czyli czeka mnie powrót do mieszkania i poszukiwania
nieszczęsnej kredki. Po czym okazuje się, że brakuje również jakiejś książeczki
albo zeszytu tudzież innych niezbędnych rzeczy. Ciśnienie troszkę się
podniosło, ale nic to. Będzie dobrze. W końcu sam siadam za kierownicą,
przekręcam kluczyk i jedziemy. Ładna pogoda, gra sobie muzyczka. Aż gdzieś z
tyłu słychać nieśmiałe pytanie: „Daleko jeszcze?” Niestety mam świadomość, że
to pytanie padnie jeszcze ze 100 razy, a mi ciśnienie znacznie podskoczy...
Co
robić, żeby nieco ukrócić ciekawość dziecka związaną z długością trasy i
niezbędnym czasem na jej przebycie? Otóż można podsunąć im niewielkie
pudełeczko opisane jako Car Cards… Czy w naszym przypadku okazało
się ono wybawieniem? Zapraszam do naszych przemyśleń.
CO ZAWIERA GRA
W niewielkim,
zgrabnym pudełeczku, znajdziemy 55 dwustronnych kart oraz instrukcję. Jak
przystało na Trefla, o jakość kart nie musimy się martwić, gorzej z samym
pudełeczkiem, które aż tak trwałe nie jest.
Cała zabawa sprowadza się do uważnego
obserwowania tego, co się dzieje za szybą jadącego samochodu. Każdy z graczy
posiada karty z pewnymi obiektami. Cała zabawa polega na odnalezieniu obiektu,
który znajduje się na jednej z posiadanych kart.
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie jest
krótkie. Tasujemy wszystkie karty i każdy z graczy otrzymuje dokładnie po 5. I
to tyle. Gra się może rozpocząć.
PRZEBIEG GRY
Każdy z graczy
posiada na ręce 5 dwustronnych kart. Na każdej z nich znajdują się różne
obiekty, np. samochód w jakimś tam kolorze, sygnalizacja świetlna, krówka, etc.
Cała zabawa sprowadza się do wypatrzenia obiektu, który znajduje się na jednej
z posiadanych kart. W momencie, gdy taki obiekt uda się odnaleźć, gracz taki
oznajmia to innym (najczęściej krzycząc) i rozgląda się dalej. W momencie, gdy w
sumie wpatrzy 3 takie obiekty, odkłada swoją „trójkę” na bok i dobiera kolejne
3 karty. Zabawa kończy się w momencie, gdy gracz nie będzie w stanie dobrać
nowych kart. Zwycięzcą jest gracz, który zdobędzie najwięcej „trójek”.
Żeby nieco uprościć i
tak banalnie prostą rozgrywkę, wprowadzony został wariant, w którym nie zbieramy
„trójek”, tylko każda zdobyta karta (za wypatrzony obiekt) przynosi jeden
punkt. Zwycięzcą zostaje posiadacz największej ilości punktów.
WRAŻENIA
Zasady są banalne. W zasadzie nie
wymagają tłumaczenia. Masz kartę – znajdź to, co się na niej znajduje. Oczywiście
sam pomysł nie jest jakoś specjalnie oryginalny, bo pewnie wielu rodziców
podobne zabawy w samochodzie urządzało sobie na własną rękę. Jednakże do tej pory nie spotkałem się z grą, która by
tę zabawę znacząco ułatwiała a przy okazji urozmaicała.
Wizualnie gra może się podobać. Ładne
rysunki Ewy Baran utrzymane w dziecięcej stylistyce cieszą oko
Kilka słów odnośnie skalowalności. Liczba
graczy nie ma kompletnie znaczenia. Gramy przecież jednocześnie.
Mamy oczywiście do czynienia z
losowością. Jednemu karty podejdą, innemu nie. Prawdę mówiąc jakoś to
specjalnie nie przeszkadza. Gra się szybko i równie szybko przychodzą kolejne
rozgrywki.
Może to dziwnie zabrzmi, ale gra jest
uzależniona od trasy. Im bardziej jest urozmaicona, tym lepiej. Najlepiej
sprawdza się, gdy przejeżdżamy przez mniejsze i większe miejscowości. Wtedy
najwięcej się dzieje. Najgorzej chyba było na dość monotonnej autostradzie.
Wtedy musieliśmy po prostu pousuwać część kart (zgodnie z sugestią w
instrukcji), na których figurowały obiekty, których nie było szans wypatrzeć.
No dobra. A czy gra się sprawdziła? Czy
ograniczyła częstotliwość nieśmiertelnego „Daleko jeszcze”? W naszym przypadku
jak najbardziej. Dzieciaki się czymś zajęły. Patrzenie się przez szybę nabrało
jakiegoś sensu. A radocha płynąca z owocnych przeszukiwać – bezcenna. Aż czasem
żałowałem, że jestem kierowcą, bo chętnie przyłączyłbym się do zabawy. U nas Car
Cards znalazły swoje stałe miejsce w schowku naszego autka i stały się wiernym
towarzyszem podróży. Gorąco polecamy.
PLUSY:
+ bardzo proste
zasady,
+ dobrze
napisana instrukcja,
+ sprawdza
się „w praniu”
MINUSY:
- nic mi nie
przychodzi do głowy
Liczba
graczy: 2-5 osób
Wiek: od
8 lat
Czas
gry: 10- 15 minut
Rodzaj
gry: gra karciana
Zawartość
pudełka:
* 55 kart
* instrukcja
Wydawnictwo:
Trefl
Cena: ok. 20 zł
Cena: ok. 20 zł
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Trefl Joker Line za udostępnienie gry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz