niedziela, 19 maja 2024

Podwodni łowcy - recenzja gry karcianej wydawnictwa Gaj

Mamy ogromną słabość do małych karcianek, a gdy jeszcze znajdziemy w nich naszą ulubioną mechanikę, czyli push-your-luck, to już w ogóle jesteśmy kupieni.

O Podwodnych łowcach słyszeliśmy wiele dobrego. To gra wydana przez małe, niezależne wydawnictwo Gaj. A jego autorem jest Marek Olszewski. Jak tylko otrzymaliśmy możliwość bliższego zapoznania się z Podwodnymi łowcami, to chętnie z tego skorzystaliśmy.

Czas podzielić się naszymi wrażeniami płynącymi z rozgrywki. Zapraszam zatem do lektury recenzji.




Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.


CO ZAWIERA GRA

W niewielkim (aczkolwiek nieco przydużym) pudełeczku znajdziemy sporą talię kart podzielonych na karty: ryb (w trzech kolorach), krewetek, fal, sieci oraz harpunów

Do tego bardzo przydatne karty pomocy dla każdego z graczy.

Załączona instrukcja to niewielka kartka papieru zapisanego drobnym maczkiem. Zasady gry zostały tak przedstawione, że w zasadzie nie mamy większych problemów z ich zrozumieniem.

Można jedynie pomarudzić na jakość kart, których ranty wycierają się od samego patrzenia. Obawiam się, że koszulki będą koniecznością.

CEL GRY

„Grupa nurków postanowiła urządzić turniej polegający na zebraniu największej i najbardziej różnorodnej kolekcji rybek. Zostań jednym z nich i rozpocznij podwodne łowy. Im głębiej zanurkujesz, tym więcej rybek możesz złapać… ale uważaj… możesz też wynurzyć się z pustą siecią! W tworzeniu unikalnych kolekcji pomogą Ci: sieć i harpun. Krewetki zastąpią Ci każdą rybę. Uważaj na falę, bo stracisz część kolekcji.”

Oczywiście, koniec końców jak w większości znanych nam gier chodzi o zbieranie jak największej liczby punktów. Jak to zrobić? O tym za chwilę.


PRZYGOTOWANIE GRY

Ten etap jest wręcz błyskawiczny.

Tasujemy talię kart i z zakrytego stosu dobieramy 12 kart. Z nich tworzymy układ czterech kolumn po trzy rzędzie w każdej z nich. Talia pozostałych kart stanowić będzie stos dobierania.

Każdy z nas otrzymuje dodatkowo kartę pomocy. Tyle.

PRZEBIEG GRY

Gra przebiega w sposób tradycyjny, tj. począwszy od pierwszego gracza (tutaj jest nim ta osoba, która ostatnio była na rybach), każdy rozgrywa swoją kolejkę. W niej mamy dwie możliwości, tj. nurkowanie lub punktowanie.

Nurkowanie dzieli się na dwie fazy, mianowicie zanurzenie i wynurzenie. W swojej turze odkrywamy pierwszą kartę z zakrytej talii a następnie i dokładamy w jednym z czterech rogów w taki sposób, żeby utworzyć na chwilę nową kolumnę (i jednocześnie nowy rząd). 

Następnie dociągamy w ten sam sposób drugą kartę i umieszczamy ją pod (jeśli zdecydowaliśmy się na jeden z górnych narożników) lub pod (jeśli jednak wybraliśmy jeden z narożników dolnych) tak aby sąsiadowała z rzędem czterech kart na stole.

Dołożenie tej drugiej karty obarczone jest jednakże ryzykiem. Nasze zanurzenie może zostać przerwane. Stanie się to wówczas, gdy dołożona karta będzie pasowała kolorem do sąsiadujących kart (w pionie lub poziomie), ewentualnie gdy w rzędzie lub kolumnie znajdzie się dokładnie taka sama karta specjalna (o tych kartach za chwilę).

W takiej sytuacji nasza kolejka się kończy, a my jako nagrodę pocieszenia otrzymujemy pierwszą dołożoną kartę – druga kończy na stosie kart odrzuconych.

Jeśli jednak nasze zanurzenie nie zostało przerwane, możemy kontynuować naszą podróż. Ryzyko przerwania zanurzenia rośnie, jednakże jeśli ono nastąpi, wówczas nie otrzymamy nagrody pocieszenia. Wszystkie zagrane karty odrzucamy.

W sumie maksymalnie wolno nam stworzyć rząd składający się z czterech kart. W każdym momencie możemy przerwać zanurzanie, czyli się wynurzyć. Oznacza to zabranie wszystkich zagranych kart lub dobrania z rzędu, w którym dołożyliśmy ostatnią kartę, tylu kart, ile zostało dołożone.

Druga opcja to punktowanie. Podczas łowów zbieramy zestawy kart, które przyniosą nam punkty. W grze mamy trzy możliwości utworzenia takich zestawów, tj. trzy takie same rybki w tym samym kolorze, cztery takie same rybki w różnych kolorach lub cztery różne rybki w tym samym kolorze. Taki zestaw da nam 10 punktów na koniec gry.

Tutaj warto wspomnieć o kartach specjalnych:

Krewetka to po prostu dżoker – zastępuje nam dowolną rybkę w kolekcji.

Za pomocą harpuna możemy upolować dowolną rybkę z łowiska. Dzięki sieci możemy podprowadzić dowolną rybkę (lub krewetkę) innemu graczowi. Fala jest okrutna - jeśli w rzędzie lub kolumnie pojawi się druga, wówczas każdy z nas wybiera ze swojej kolekcji jedną rybkę i musi odrzucić wszystkie rybki tego samego koloru i rodzaju.

ZAKOŃCZENIE GRY

Gra dobiega końca gdy jednemu z graczy uda się przekroczyć się pewien próg punktowy. Sami ustalamy, czy chcemy, żeby to było 25 (w wersji krótkiej), 35 (standardowej), czy też 45 punktów (w wersji długiej). Każdy z pozostałych graczy może dograć ostatnią swoją rundę.

Za każdy ukończony zestaw rybek otrzymujemy 10 punktów, a każda rybka w naszym posiadaniu daje nam po jednym punkcie. Zwycięża gracz z największą liczbą punktów.

WRAŻENIA

Podwodni łowcy to gra, która naszym zdaniem zasługuje na większy rozgłos. To mała, niepozorna karcianka, która po prostu daje nam sporo satysfakcji. Tak po prostu.

Jest banalnie prosta i jej wytłumaczenie zajmuje dosłownie kilka chwil. Dociągnij kartę, połóż ją w jednym z narożników i dociągnij (lub nie) kolejną. Przy okazji zbieraj zestawy rybek. 

To gra z bardzo niskim progiem wejścia. Jedyna trudność to tak naprawdę karty specjalne, z którymi spotkamy się w rozgrywce. Autor gry pomyślał o tym i otrzymaliśmy kartę pomocy, która na samym początku przygody z Podwodnymi łowcami z całą pewnością nam się przyda.

Mechanicznie mamy do czynienia z bardzo lubianą przez nas mechaniką kuszenia losu (po ang. push-your-luck). Innymi słowy z każdą dociągniętą kartą rośnie nasza potencjalna zdobycz, ale rośnie też ryzyko, że zostaniemy z niczym. 

Mechanika ta została dobrze zaimplementowana w grze dając nam ciekawe rozwiązanie. Otóż możemy po prostu zebrać odsłonięte karty, ale równie dobrze (oczywiście pod warunkiem, że wcześniej nasze zanurzenie nie zostało przerwane) możemy dobrać karty z rzędu, z którego dołożyliśmy ostatnią kartę.

To daje nam nieco większe możliwości, a jednocześnie sprawia, że gra nie jest tak losowa jak w wielu grach, w których ten mechanizm kuszenia losu nie posiada żadnych alternatyw, czyli albo dobieramy odsłonięte karty (wyrzucone kości, dobrane żetony, etc.) albo tracimy wszystko. Przez to Podwodni łowcy dają nam coś, co przypomina planowanie – przypomina, gdyż tak naprawdę los może nam wszystko pokrzyżować.

W grze mamy do czynienia z drugą ważną mechaniką, czyli tzw. set collection. Innymi słowy zbieramy zestawy takich samych rybek w takich samych kolorach, albo takich samych rybek ale w różnych kolorach, albo w końcu różnych rybek, ale w tych samych kolorach. One dają nam punkty na koniec gry.

Mechanika ta jednak została z lekka zmodyfikowana. Otóż żeby taki zestaw ryb dał nam punkty musimy odrzucić dodatkowo dwie zdobyte wcześniej karty i oddać do dyspozycji pozostałym graczom. Oczywiście my decydujemy, jakie karty w takiej puli się znajdą. To istotnie pomaga innym graczom. 

Nawet jeśli zdobyta w taki sposób karta nie przyczyni się do powstania zestawu, to z całą pewnością przyda się jako karta do odrzucenia przy punktowaniu za zestaw. Pewnie nie raz i nie dwa będziemy kręcili nosem, że pozbywamy się ciężko zdobywanych kart. Pamiętajmy, że przeciwników czeka to samo i to my wtedy łatwo coś zdobędziemy.

Jak widać w grze spotkamy się z interakcją. Przeważnie tą pozytywną, gdy będziemy zdobywać karty kosztem innych graczy. Mamy też trochę tej negatywnej, gdy korzystając ze specjalnych kart sieci możemy komuś podprowadzić zdobytą kartę. To czasem może mocno pokrzyżować plany. Nie mówiąc już o fali, która dotyka każdego z graczy, aczkolwiek najwięcej zależy tutaj od graczy, który takową falę aktywuje – to on wybiera, które karty ta fala zabierze.

Gra się dobrze skaluje. Niezależnie od liczby osób przebieg całej zabawy jest podobny. Oczywiście, im więcej osób, tym większa zmienność kart na stole, większa konkurencja i tym dłużej czekamy na swoją kolejkę. Ale poza tym większych różnic nie ma.

Podwodni łowcy do gra bardzo szybka. Grając w dwie osoby zmieścimy się w 15 minutach. Przy 5 osobach zajmie nam to nie więcej niż 30 minut. A żeby było ciekawiej, ten czas możemy regulować poprzez zwiększenie lub zmniejszenie limitu punktów potrzebnych do zwycięstwa.

Nie ma też obaw o regrywalność. Dzięki sporej losowości, w zasadzie każda partia będzie zupełnie inna. Za każdym razem inaczej będziemy tworzyć ten nasz ekosystem rafy koralowej.

Podsumowując: jak wspomnieliśmy na wstępie, Podwodni łowcy to gra niepozorna. To mała i sprytna karcianka, która daje nam sporo emocji. Niby nic takiego, a jednak ma w sobie to coś, co sprawia, że dobrze się przy niej bawimy. Niestety, z racji tego, że została wydana przez małe, niezależne wydawnictwo Gaj, wielu graczy może zwyczajnie o niej nie usłyszeć, albo zniknie im w zalewie nowości. Naszym zdaniem warto się z nią zapoznać, zwłaszcza, że jest w całości polskim dziełem a naszych rodaków chcemy wspierać.

Jak gdzieś zobaczycie, to spróbujcie. Naszym zdaniem warto.

PLUSY:

+ bardzo proste zasady gry,
+ dostarcza emocji,
+ krótki czas rozgrywki,
+ obecna interakcja,
+ dobra skalowalność.

MINUSY:

- trochę losowości.
- wykonanie gry.



Liczba graczy: 2-5 osób
Wiek: od 8 lat
Czas gry: 15-30 minut
Rodzaj gry: gra karciana,
gra rodzinna,
Zawartość pudełka:
* 54 karty ryb (trzy rodzaje i trzy kolory),
* 8 kart krewetek,
* 32 karty specjalne (krewetek, fal, sieci, harpunów),
* 4 karty pomocy,
* instrukcja.
Wydawnictwo: Gaj
Cena: 45-70 zł (V 2024 r.)
Autor: Marek Olszewski
Ilustracje: Katarzyna Tużylak-Kopytek

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Gaj za przekazanie egzemplarza gry do recenzji. 



Galeria zdjęć:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz