Gdy wracam myślami do czasów swego
dzieciństwa, przychodzi mi do głowy mnóstwo różnorakich wspomnieć. Jedne z nich
są związane z Kajkiem i Kokoszem – jednym z moich ukochanych komiksów, w
których Janusz Christa do znakomitych rysunków dołożył całe mnóstwo fantastycznego
humoru. Ten komiks się wcale nie zestarzał i ciągle bawi. Serce się raduje, ze
i nasze dzieciaki się wciągają w przygody dobrodusznych wojów Księcia Mirmiła.
Czemu o tym wspominam? Całkiem
niedawno miała premierę gra pt. Szkoła latania – gra oparta na komiksie o tym
samym tytule. Mam świadomość, że ze szkołą latania przedstawioną w komiksie ma
tyle do czynienia co nic. Mamy bowiem do czynienia z grą Reinera Knizii, a ten
ma na koncie całe mnóstwo gier, w których temat to sprawa wtórna. Szkoła
latania nie jest tutaj wyjątkiem.
Z drugiej jednak strony mamy
sentyment do małych gier słynnego doktora. Dlatego też z ogromną chęcią
przetestowaliśmy tę małą grę i chcielibyśmy się podzielić naszymi wrażeniami.
Szkoła
latania jest kolejną grą z serii „Gry do plecaka”, a skoro tak, to całość
zamknięta jest w niewielkim pudełeczku, charakterystycznym dla wszystkich
tytułów z serii. Cóż tym razem zobaczymy w środku? Przede wszystkim karty
postaci. Ten kto czytał Kajka i Kokosza z łatwością rozpozna wielu bohaterów
tego zacnego komiksu. Będzie oczywiście Hegemon z wiernym Kapralem, Mirmił i
Lubawa, Łamignat wraz ze swoją Jagą oraz oczywiście Kajko i Kokosz.
Dodatkowo
w pudełku znajdziemy garść kafelków przedmiotów, używanych w zaawansowanym
wariancie gry. Jakościowo wszystko wypada znakomicie i z autopsji wiem, że gra
wytrzyma niejedną rozgrywkę. Załączona instrukcja napisana jest poprawnie z
czytelnymi przykładami.
CEL GRY
Nie
ma co ukrywać, że w tej grze spotkamy jakąkolwiek fabułę. W jej trakcie przyjdzie nam zagrywać karty.
Przyjdzie też nam je zbierać ze stołu. Ten, kto uzbiera ich najmniej, ten
zostanie zwycięzcą.
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie gry jest ekstremalnie
krótkie. Tasujemy wszystkie karty i rozdajemy każdemu z graczy po sześć. Z
reszty formujemy zakryty stos dobierania. Grając w wariancie zaawansowanym,
każdy z nas losuje jeden przedmiot, który będzie widoczny dla pozostałych
graczy.
PRZEBIEG GRY
Sama rozgrywka odbywa w turach rozgrywanych po
kolei przez każdego z gracza. W swojej kolejce musimy wyłożyć przynajmniej
jedną kartę. Mówiąc na głos jej wartość lub też sumę wartości (jeśli zagramy ich
więcej). Następnie uzupełniamy rękę tak, żeby ponownie znalazło się na niej
sześć kart. Wykładanie wiąże się z określonymi zasadami, czyli:
(a) jeśli zagrywamy kilka kart, wszystkie muszę
mieć tę samą wartość
(b) zagrane karty muszą w sumie mieć wyższą
wartość niż położne wcześniej (dlatego zawsze wypowiadamy tę sumę na głos – to
bardzo ważne)
(c) Hegemon (przebrany za Łamignata) jest
jokerem i przyjmuje dowolną wartość w zakresie 1-7
W przypadku braku możliwości (lub chęci – tak
też bywa) wyłożenia kart(y) musimy zabrać wszystkie do siebie tworząc zakryty
stos - będą one stanowiły punkty karne na koniec gry. Gracz, który zabrał karty
będzie jednocześnie tym, który rozpocznie wykładanie kart na nowo.
W wariancie zaawansowanym każdy z nas posiada
przedmiot, który ułatwia rozgrywkę. Może to być np. miecz, który na stale
dodaje trójeczkę do każdego wyłożonego zestawu kart, albo miotła, która pozwala
na wykładanie dowolnych kart. Generalnie są to przedmioty, które bardzo
ułatwiają rozgrywkę, chociaż nie w jednakowym stopniu, bo jedne są słabsze,
inne mocniejsze. Żeby jednak było sprawiedliwie, w tym wariancie rozgrywamy
tyle rund, ilu jest graczy, tak, żeby każdy gracz mógł się bawić z każdego
przedmiotu (po zakończeniu rundy przekazujemy swój przedmiot sąsiadowi).
ZAKOŃCZENIE GRY
Runda kończy się po wyczerpaniu wszystkich
kart. Jeśli rozegraliśmy tylko jedną, to sumujemy wszystkie zebrane karty i
wyłaniamy zwycięzcę, którym będzie ta osoba, która tych zebrała najmniej. Jeśli
rozegraliśmy kilka rund, to sumujemy wyniki każdej z nich i zwycięstwo należeć
będzie do gracza, który uzbierał w ciągu tych kilku rund najmniej kart.
WRAŻENIA
Reiner
Knizia ma naprawdę dar do niewielkich karcianek, w których króluje duch
matematyki, a klimat jest sprawą totalnie wtórną. W ten trend doskonale wpisuje
się Szkoła latania. Gra oczywiście nie ma kompletnie nic wspólnego z doskonałym
komiksem Janusza Christy. Ilustracje tam zawarte, mogłyby dotyczyć dokładnie
wszystkiego, a gra w żaden sposób nic by nie straciła.
Szkoła
latania jest grą, w której matematyka jest na pierwszym planie. A w tym lubuje
się dr Knizia. Czy to źle? Absolutnie. Ja się już do tego przyzwyczaiłem i mam
tego pełną świadomość. Tak czy inaczej, mi się buźka uśmiecha mogąc zobaczyć
bohaterów mojego dzieciństwa mogąc komuś „dowalić” Mirmiłem czy Łamignatem.
Gra
jest banalna, jeśli chodzi o zasady. Wystarczy umieć liczyć i to w zasadzie
tyle. Dzięki temu do zabawy można usiąść w zasadzie z marszu i wciągnąć się w
rozgrywkę. Oczywiście gra jest mocno podatna na losowość. Mamy przecież karty i
to, jakie my otrzymamy a także nasi współgracze (zwłaszcza ten bezpośrednio
przed nami) będzie zależało nasze powodzenie w grze lub jego brak. Może się
zdarzyć, że będziemy otrzymywać same niskie karty, a ktoś przed nami wysokie i
ciężko będzie nam dołożyć cokolwiek do stosiku. Wiem, że to są to sytuacje
ekstremalne, ale nie są one niemożliwe i w naszych partiach czasem tak bywało.
Jeśli jednakże ktoś lubuje się w klasycznych grach karcianych typu Kierki,
Planowanie”, Makao czy nawet Tysiąc, to doskonale zna tego typu sytuacje i bez
szemrania bierze to na klatę i wciąga się w rozgrywkę.
Z
pewnością cała zabawa zyskuje, jeśli włączymy do niej żetony przedmiotów. W
pewnym stopniu dzięki nim jesteśmy w staniu powalczyć z losowością mogąc nawet
z kiepskich kart coś jednak ugrać. Dlatego też podstawowy wariant gry można
wykorzystać albo do gry z młodszymi graczami albo do jakiejś partii
zapoznawczej. W każdym innym przypadku zdecydowanie polecam wersję
zaawansowaną. Czyni ona grę zwyczajnie lepszą.
Losowość
doboru kart wpływa też na regrywalność. Każda partia jest po prostu inna, a z
każdym przedmiotem gra się nieco inaczej, więc nie ma obaw, żeby dwie partie
wyglądały tak samo. Mamy za sobą pewnie już z kilkadziesiąt rozgrywek i
szczerze mówiąc mamy ochotę na więcej.
Podoba
mi się dynamizm rozgrywki. Nie ma tutaj miejsca na jakieś głębokie
przemyślenia, więc wszystko przebiega dość płynnie. Dlatego też czas
pojedynczej partii nie powinien był dłuższy niż te 5-10 minut. W naszych
przypadkach nigdy nie kończyło się na jednej. Zawsze staraliśmy się rozegrać
kilka, przynajmniej tyle, żeby każdy mógł skorzystać z tych samych przedmiotów
(żeby było sprawiedliwie).
Gra
się też dobrze skaluje i w zasadzie każdym składzie gra się tak samo dobrze.
Oczywiście, im więcej osób, tym więcej emocji i oczekiwania, komu tym razem
przypadnie w udziale zebranie mniejszej lub większej kupki kart.
Szkoła
latania to kawał solidnej małej karcianki. Sprytnej, szybkiej, prostej. Takiej
do zabrania ze sobą w plecaku/torebce. Zdecydowanie warto spróbować.
PLUSY:
+ regrywalność,
+ solidne
wykonanie,
+ banalne
zasady,
+ świetna mechanika,
+ dobra
skalowalność,
+ niska cena.
MINUSY:
- trochę
losowości
Liczba
graczy: 3-6 osób
Wiek: od
8 lat
Czas
gry: ok. 15 minut
Rodzaj
gry: gra rodzinna,
gra imprezowa
gra karciana
gra imprezowa
gra karciana
Zawartość
pudełka:
* 55 kart
postaci,
* 7 kafelków
przedmiotów,
* 2 żetony
maści latania,
* instrukcja
do gry.
Wydawnictwo:
Egmont
Cena: 25 zł (VI 2020 r.)
Cena: 25 zł (VI 2020 r.)
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie gry.
Grę Kajko i Kokosz Szkoła Latania (seria Gry do plecaka) kupicie w sklepie wydawnictwa
Galeria zdjęć:
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)
Usuń