Nie da się ukryć, że ostatnio na naszym rodzimym rynku pojawia się coraz więcej gier o jedzeniu. Spaghetti, Big Fat Burger, Gra o tort, Sushi Go ... To tylko część tytułów. Bowiem temat jedzenia jest wdzięcznym motywem gry. Któż z nas nie lubi dobrze zjeść, no któż? Chyba nie ma kogoś takiego.
Nie mamy wątpliwości, że bohaterka dzisiejszej recenzji też szybko znajdzie swoich zwolenników. Bo jest szybka...bo jest śmieszna...a przede wszystkim jest kooperacyjna. Czy to wspólne gotowanie potworom będzie frajdą czy torturą? My to już wiemy i Wam zdradzimy. Miłej lektury.
CO ZAWIERA GRA
W zgrabnym pudełeczku średniej wielkości nie znajdziemy za dużo elementów. Bowiem na całą zawartość gry składa się 110 kart, klepsydra i instrukcja do gry. Ot tyle. I to wszystko w pudełku wielkości tych z Pędzącej Trylogii. Dużo za duże... nie da się ukryć...Głód może w środku szaleć.
Z drugiej strony graficznie pudełko przyciąga uwagę od pierwszego wejrzenia. Kolorowy miszmasz na okładce a w środku... głodostwór z klepsydrą w paszczy. Aż się uśmiech ciśnie na twarz.
Zatrzymajmy się chwilę na kartach. Znajdziemy wśród nich karty akcji, karty dań i karty głodostworów. Te ostatnie są przezabawne: jedne potworki są słodkie, inne udają groźne, jeszcze inne wyglądają jakby były na jakimś głodzie. No i jest potwór Kasia, a w zasadzie jednooka potworzyca. Cudo :-).
CEL GRY
Jak na grę kooperacyjną przystało cel gry jest wspólny dla wszystkich graczy. Bowiem ich zadaniem jest nakarmienie wszystkich głodostworów czekających w kolejce w knajpie zanim skończy się czas wyznaczony przez klepsydrę. Niby proste zadanie ale bez współpracy, umawiania się, dyskusji a nawet koordynacji działań przez swoistego szefa kuchni pożarcie przez głodnego potwora może być murowane.
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie gry jest króciutkie. Sprowadza się do wylosowania kart głodostworów w liczbie równej liczbie graczy powiększonej o jeden. Połowa z nich (zaokrąglamy w górę) zostaje odkryta i czeka na otrzymanie właściwych dań. Zestawem startowym każdego z uczestników jest dokładnie 6 kart, wśród których znajdą się zarówno karty dań jak i karty akcji.
PRZEBIEG GRY
Zabawę rozpoczynamy w momencie odwrócenia klepsydry. W swojej kolejce mamy do wykonania jedną z poniższych akcji:
(I) Nakarmić jednego głodostwora zagrywając wszystkie wymagane karty dań. Nakarmiony potwór jest odrzucany, a w jego miejsce odsłaniamy kolejnego (o ile jeszcze takowy się uchował).
(II) Zagrać 1 kartę akcji, która następnie odrzucana jest do pudełka - do wyboru jest kilka możliwych, jak np. odwrócenie klepsydry, wymianę kart ze współgraczami, wymianę głodomora.
Następnie dobieramy tyle kart ze stosu dobierania, by ponownie mieć ich 6. Gdy stos kart się wyczerpie, bierzemy wykorzystane karty dań i bez ich tasowania tworzymy nowy. W nowym stosie nie znajdziemy jednakże wykorzystanych kart akcji.Instrukcja przewiduje dwa dodatkowe tryby gry: jeden dla dzieci podczas którego piasek w klepsydrze może się przesypać 3 razy, a drugi dla starych wyg, którzy mogą sobie podnosić poziom trudności próbując nakarmić większą liczbę potworów.
ZAKOŃCZENIE
Gra kończy się:
(I) przegraną, gdy piasek się przesypie, a na stole leżą nienakarmione głodostwory,
(II) wygraną, jeśli się uda wspólnymi siłami wykarmić wszystkie głodostwory.
WRAŻENIA
MINUSY:
- losowość,
- bywa stresująco
Liczba graczy: 3-6 osoby
Cóż można pomyśleć patrząc na okładkę i elementy gry? Pierwsze wrażenie – to gra dla dzieci, jakieś śmieszne obrazki utrzymane w takiej dziecinnej konwencji. Trochę w tym racji jest, ale tylko trochę. Owszem, grafiki są mocno specyficzne i nie każdemu się spodobają – bardziej przypominają obrazki z książki dla dzieci niż grę przeznaczoną dla szerokiego spektrum odbiorców. Grafiki mogą trochę wprowadzić w błąd, bo z całą pewnością nie mamy do czynienia z prostą grą dla dzieci...
Już po lekturze instrukcji wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać, ale rzeczywistość okazała się zdecydowanie ciekawsza. Głodostwory to rozrywka w czystej postaci. Są emocje, jest kupa śmiechu, jęki zawodu. Przy tej grze jest głośno i ma być głośno. Wspólnie mamy rozwiązać głodowy kilku potworów, które trzeba po prostu nakarmić, w dodatku nie dały nam na to zbyt dużo czasu… Musimy ze sobą ściśle współpracować – przekazywać sobie informacje, wymieniać kartami i pilnować tej przeklętej klepsydry.
Tego typu kooperacja może nie jest nowością. Spotkaliśmy ją takich tytułach jak choćby Ucieczka. Świątynia zagłady, Magic Maze czy FUSE. Przede wszystkim walczymy z grą (a w zasadzie zafundowaną przez ich twórców losowością) i nieubłaganym czasem. To cecha wspólna tych wszystkich gier. Mechanicznie Głodostwory czerpią po trochu z każdego z tych tytułów.
Z FUSE to konkretne zadania do wykonania – tam zbieraliśmy i układaliśmy kostki, tutaj musimy zebrać odpowiednie karty. W Magic Maze mamy pola, które pozwalają nam na odwrócenie klepsydry – tutaj mamy dokładnie taką samą sytuację. W Ucieczce musimy sobie wzajemnie pomagać, korzystając z kości, tutaj pomagamy wymieniając karty.
Nie da się ukryć, że w grze mamy dużo losowości i od łaski/niełaski kart sporo zależy. Jedne potwory są łatwiejsze do wykarmienia – potrzebują jedynie trzech dań, inne nawet pięciu. Do tego losowo otrzymujemy karty dań. Całe szczęście, że mamy karty zadań, które umożliwiają nakarmienie głodomorów, dzięki czemu możemy się wymienić kartami, pozbyć się kart, dobierając nowe, wymienić potwory czy też wydłużyć czas odwracając klepsydrę. Musimy umiejętnie z nich korzystać, a do tego konieczna jest ścisła kooperacja i szybkość reakcji.
Dzięki losowości mamy jednakże zapewnioną regrywalność. Za każdym razem gra będzie, pomimo podobnego przebiegu, wyglądała zupełnie inaczej. Inne potwory, inne karty dań, inne akcje.
Gra jest oporna na jedną z głównych wad gier kooperacyjnych, czyli obecność w stadzie samca alfa, który to będzie dyrygował wszystkimi, narzucał swój tok myślenia, etc. Tutaj tak się nie da. Chcąc wygrać każdy z graczy musi się postarać, dołożyć swoją cegiełkę bez odgórnych poleceń.
Czy gra potrafi zestresować? Zdecydowanie, może nie jest to poziom trudności FUSE, gdzie nawet na najłatwiejszym poziomie mamy ostro pod górkę. W Głodostworach jest nieco łatwiej i zwycięstwo przychodzi zdecydowanie częściej. Jednakże gra może nam nieco zszargać nerwy. Całe szczęście mamy karty akcji pozwalające na odwrócenie klepsydry, które warto zagrać w momencie, gdy piasek w klepsydrze jest bliski wyczerpaniu. Dzięki temu mamy możliwość wydłużania sobie czasu na realizację zadania.
Gra jest banalnie prosta i doskonale się ją tłumaczy. Poza tym wciąga. Po prostu. Żeby wygrać, trzeba się zaangażować do wspólnej pracy, jako, że jest to gra kooperacyjna. Musimy się cały czas wymieniać informacjami, żeby nie było sytuacji, że kilka osób zbiera żarełko dla jednego potwora. Musimy mówić co mamy i co możemy przekazać, na co się wymienić.
Skalowalność. W grze wprowadzono prosty mechanizm, który umożliwi godziwą rozgrywkę w każdym składzie - im więcej osób, tym więcej potworów do nakarmienia. Oczywiście, im więcej osób, tym emocje będą większe. Więcej potworów, więcej kart i jeszcze większa konieczność ścisłej współpracy.
Czas gry. Gra się naprawdę bardzo szybko i to w sumie niezależnie od liczby osób. Cała zabawa trwa tak mniej więcej jakieś 15 minut. Prawdę mówiąc, jeszcze nigdy nie udało nam się skończyć gry po jednej rozgrywce. Zawsze był rewanż. I kolejny… a później odpoczynek, bo zbyt częste obcowanie z Głodostworami może być trochę męczące.
Podchodziliśmy do gry, jako do gry lekkiej, łatwej i przyjemnej. Czy to otrzymaliśmy? Nie do końca. Owszem, gra jest lekka, łatwa, jednakże nie zawsze przyjemna, bo nie raz i nie dwa dostajemy po prostu baty. Bywa ciężko, ale nic nie smakuje jak wspólna wygrana, w którą wszyscy mieli swój osobisty wkład. Zdecydowanie polecamy, chociaż pamiętajmy, że gra potrafi podnieść ciśnienie.
PLUSY:
+ szybka i wdzięczna gra kooperacyjna
+ proste zasady przystępne dla osób w każdym wieku
+ krótki czas rozgrywki,
+ dobra skalowalność,
+ brak "samca alfa"
+ szybka i wdzięczna gra kooperacyjna
+ proste zasady przystępne dla osób w każdym wieku
+ krótki czas rozgrywki,
+ dobra skalowalność,
+ brak "samca alfa"
MINUSY:
- losowość,
- bywa stresująco
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Egmont mogliśmy się zmierzyć z Głodostworami przedpremierowo. Bowiem gra w sprzedaży pojawi się 14 lutego. Mamy nadzieję, że po lekturze naszej recenzji nie będziecie już mieli wątpliwości czy to gra dla Was.
Liczba graczy: 3-6 osoby
Wiek: od
8 lat
Czas
gry: ok. 15 minut
Rodzaj
gry: gra rodzinna,
gra kooperacyjna,
gra imprezowa
gra kooperacyjna,
gra imprezowa
Zawartość
pudełka:
* 2 minutowa
klepsydra,
* 64karty dań,
* 21 kart
głodostworów,
* 1 karta
szefa kuchni,
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Egmont
Autor: Dario Dordoni
Ilustracje: Demis Savani
Cena: 40-60zł
Wydawnictwo: Egmont
Autor: Dario Dordoni
Ilustracje: Demis Savani
Cena: 40-60zł
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie gry.
Galeria zdjęć:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz