Czy można połączyć abstrakcyjną grę logiczną z grą zręcznościową? Oczywiście, że tak. Dawno, dawno temu pisaliśmy o np. Dr Eureka – grze, w której musieliśmy jak najszybciej odtworzyć pewien układ kulek w plastikowych fiolkach.
Innym przykładem tego typu gry jest Kraina lodów – tam z kolei musieliśmy odtworzyć za pomocą plastikowych foremek i kulek (lodów) również odtworzyć pewien układ. Najpierw trzeba było pomyśleć (bardzo szybko) a następnie przejść do rozwiązania.
Dokładnie w tym samym klimacie jest świeżynka na rynku (nie tylko polskim, ale generalnie światowym) w postaci Fruit Cup. Wydana przez nasz rodzimy Egmont to gra raczej mało znanych autorów. Luca Bellini, Luca Borsa (znani z recenzowanego na blogu Pakala) oraz Stefano Negro (Pic na wodę) to zdecydowanie nie jest czołówka znanych twórców.
Tak czy inaczej, po przeczytaniu o czym jest ta gra, bardzo chętnie przystąpiliśmy do testów. W niniejszej recenzji przedstawimy nasze spostrzeżenia.
Recenzja jest efektem współpracy recenzenckiej/współpracy reklamowej z Wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wglądu w tekst przed jego publikacją, ani wpływu na naszą opinię o grze.
CO ZAWIERA GRA
Całość zamknięta jest w dość dużym pudle. A co znajdziemy w środku? Sporo elementów, w tym takie, które niekoniecznie często zobaczymy w grach planszowych, raczej w zabawkach dla dzieci. Bo jak inaczej potraktować plastikowe kubki i łyżeczki? A to nie wszystko.
Do tego dochodzą drewniane kostki cukru oraz plastikowe kawałeczki owoców, które to w tych kubeczkach będziemy umieszczać, a następnie wyciągać łyżeczkami. Co ciekawe plansze gracza są różne - w kształcie przekrojonych owoców (np. arbuza czy banana).
Do tego garść znaczników, kafle stolików, no i karty. Karty przedstawiają zadania, z którymi się będziemy borykać w trakcie gry wraz z ich rozwiązaniami (na jednej stronie zadanie, na drugiej rozwiązanie). Karty podzielone zostały na dwie kategorie: łatwe (z leniwcem) i trudniejsze (z tygrysem).
Jakościowo wszystko jest w jak najlepszym porządku. Niestety w środku nie znajdziemy żadnej wypraski, dlatego skazani jesteśmy na woreczki strunowe. Instrukcja jest krótka, z bardzo licznymi przykładami. Przedstawia zasady gry w sposób jasny i klarowny.
CEL GRY
Małpi Król zaprosił wszystkich swoich przyjaciół mieszkających w dżungli, by spróbowali jego ulubionej sałatki owocowej! Wygląda na superłatwą w przygotowaniu, ale Małpi Król jest wybredny i ma specyficzny gust. Dlatego musisz być szybszy niż konkurenci w przygotowaniu smakołyku dla króla!
W grze przyjdzie nam rywalizować o to, kto najszybciej przygotuje sałatkę, a raczej wiele sałatek zgodnie z informacjami przedstawionymi na kartach zadań. Będziemy musieli wykazać się i logicznym myśleniem, i umiejętnościami manualnymi, działając pod presją czasu… Kto w tym będzie najlepszy, wygra.
PRZYGOTOWANIE GRY
Każdy z nas otrzymuje do dyspozycji planszę gracza, kubeczek i łyżeczkę w wybranym kolorze. Do tego dobieramy zestaw 10 klocków owoców i po kostce cukru. Wszystko to wrzucamy do kubeczka. Na planszy umieszczamy żetony punktowe od lewej do prawej w porządku od 0 do 9 (lub stroną ze zwierzątkami, gdy bawią się z nami dzieciaki nieznające (lub nielubiące) cyferek.
Wybieramy poziom trudności (łatwy albo trudny) i tasujemy talię kart właściwą dla wybranego poziomu.
Na środku stołu umieszczamy 6 płytek stolików w kolejności zgodnej z numerami na nich umieszczonymi.
PRZEBIEG GRY
Sama rozgrywka mechanicznie jest bardzo prosta. Przebiega ona w trzech fazach:
Faza 1: Przygotowanie sałatki owocowej
Odkrywamy kartę z zadaniem i przystępujemy do jego rozwiązania. Polega ono na usunięciu za pomocą łyżeczki odpowiednich owoców z kubeczka.
Jeśli podczas wykonywania zadania usuniemy naszym zdaniem owoc, którego nie powinniśmy usunąć, wówczas z powrotem umieszczamy wszystkie nasze owoce w kubeczku i dalej grzebiemy w kubku łyżeczką i usuwamy niepotrzebne owoce.
Czynimy to do momentu, aż uznamy, że w kubku mamy zestaw owoców, który odpowiada przedstawionemu na karcie zadaniu.
Wtedy umieszczamy nasz kubek z owocami na najwyżej punktowanej dostępnej płytce stoliczka. Gdy przedostatni gracz umieści swój stoliczek, wówczas ostatni gracz również to musi uczynić, niezależnie od tego czy ukończył zadanie, czy nie.
Jakie to zatem zadania na nas czekają? Różne. Na jednych znajdziemy wprost informacje, jakie dokładnie klocki powinny się znaleźć w naszej sałatce (kolor, kształt lub jedno i drugie), czasem będzie informacja, jakie nie mogą się znaleźć. Będzie podana liczba elementów.
W łatwiejszym poziomie będzie to dość oczywiste, chociaż wcale nie takie proste, jakby się mogło wydawać. W wariancie trudniejszym będzie zdecydowanie ciężej i trzeba się będzie nieźle wysilić, żeby odgadnąć prawidłowe rozwiązanie. A potem to wykonać, bawiąc się łyżeczką.
Gra przewiduje również wariant „Żabki”, w którym operujemy kartami stroną z rozwiązaniem. Naszym zadaniem jest usunięcie klocuszków, których nie znajdziemy na karcie. Idealne rozwiązanie dla najmłodszych graczy. Albo jeśli zależy nam wyłącznie na zabawie manualnej bez konieczności móżdżenia.
Faza 2: Sprawdzenie
Opróżniamy zawartość kubków (poza ostatnim – ten kubek nigdy nie zostanie sprawdzony) przy każdym z kubków. Odwracamy kartę z zadaniem. Widoczne są na nim wszystkie owoce, które powinny się znaleźć w kubeczku. Następnie po kolei (począwszy) od kubka na najwyżej punktowanym miejscu sprawdzamy, czy dany gracz poprawnie rozwiązał zadanie.
Jeśli tak, jego kubek zostaje na swoim miejscu. Jeśli nie, wówczas kubek wędruje na sam koniec kolejki, za ostatniego gracza. Po sprawdzeniu wszystkich, przesuwamy wszystkie kubki, tak aby nie było pustych miejsc na stolikach.
Faza 3: Punktowanie
Zgodnej z kolejnością kubkach na płytkach stolików, każdy z graczy pobiera ze swojej planszy żeton punktowy z miejsca, które zajął. Pierwszy gracz dobierze skrajny lewy pierwszy żeton, drugi, z miejsca drugiego, trzeci z miejsca trzeciego itd. Na końcu przesuwamy wszystkie żetony w lewo, żeby ni było pomiędzy nimi wolnych przestrzeni.
Następnie przystępujemy do kolejnej rundy
Dla lubiących instrukcje w formie filmu:
ZAKOŃCZENIE GRY
Zabawa kończy się w momencie, gdy jeden z graczy zdejmie ze swojej planszy żeton z liczbą „0”. Podliczamy zdobyte punkty za zdobyte kryształki i wyłaniamy zwycięzcę.
WRAŻENIA
Fruit Cup to gra niepozorna. Takie dziecinne grafiki i sam tytuł gry wskazywałyby raczej na pozycję skierowaną do najmłodszych graczy. Rzeczywistość pokazuje, że to częściowa prawda. Owszem młodsi gracze spokojnie będą mogli się bawić na uproszczonych zasadach, ale gra pokazuje nieco inne oblicze, gdy zagramy na normalnych zasadach.
Nawet poziom łatwiejszy może być pewnym wyzwaniem, nie mówiąc już o trudniejszym, w którym trzeba będzie się wysilić, żeby móc rozwiązać wcale nieprostą zagadkę logiczną. Zagadkę, w której na podstawie określonej liczbie informacji, musimy szybko ustalić, które elementy nie pasują. A to tylko połowa sukcesu.
Gra bowiem posiada element zręcznościowy, czyli grzebanie łyżeczką w kubku i wyłapywanie składników niepasujących do rozwiązania. Niby prosta sprawa, ale poczucie rywalizacji i rosnący poziom adrenaliny robią swoje i nawet wydawałoby się proste rozwiązanie wcale takie proste nie jest i będzie okupione całkiem sporym wysiłkiem.
Co ciekawe gra nie wymusza na nas określonego poziomu trudności. Instrukcja wręcz zachęca, żeby w przypadku mocniejszych dać im do rozwiązania wariant trudniejszy, tym nieco słabszym – łatwiejszy, a tym najsłabszym (np. najmłodszym dzieciakom) zaproponować wariant uproszczony „Żabki”.
Gra mechanicznie jest bardzo prosta, ale warto, żeby każdy z graczy dokładnie zrozumiał zasady rządzące zagadkami przedstawionymi na kartach zadań. Nie są one trudne, ale ich znajomość jest kluczowa do dobrej zabawy. Całe szczęście użyta ikonografia zdecydowanie ułatwia całą zabawę. Kształty, kolory, znaki równości, skreślenia, różne liczby. Nie ma tego wiele i szybko orientujemy się co i jak.
Bardzo korzystanie wypada czas rozgrywki. Pojedyncza partia trwa niezależnie od liczby graczy ok. 30 minut. Oczywiście kwestią nie podlegającą dyskusji będzie to, że przy większej liczbie graczy będzie grało się nieco inaczej niż w mniejszym składzie. Z każdą kolejną osobą rośnie konkurencja, a co się z tym wiąże rosną i emocje.
Nie oznacza to, że grając np. w dwójkę tych emocji nie zabraknie. Zadania same się nie rozwiążą. A nikt nie chce przegrać przecież. Przy okazji poruszę kwestię, o której pisałem podczas recenzowania np. Ubongo. Rozwiązywanie łamigłówek w zasadzie na czas, dla niektórych graczy może być zwyczajnie frustrujące i kolejne porażki mogą odebrać chęci do gry.
Nie zawsze pomaga obniżenie poziomu gry, bo np. ktoś nie chce być traktowany jak dziecko, albo nie potrafi posługiwać się łyżeczką tak szybko jak reszta graczy. Rozwiązaniem jest tryb jednoosobowy, gdy w spokoju bawimy się łamigłówkami, grzebiąc jednocześnie w kubeczku. Ja np. bardzo lubię się odstresować grając w taki sposób.
Fruit Cup to kawał zupełnie niepozornej gry logicznej, w której mamy możliwość połączenia główkowania z umiejętnościami manualnymi. Dziecięce grafiki są bardzo mylące i nie dajcie im się zwieść.
Gra oferuje bowiem całkiem wymagające zagadki logiczne do rozwiązania. Podane w nieco dziecięcy sposób. A, że w każdym z nas jest coś z dziecka, więc gorąco zachęcam do takiej formy zabawy. Gra zdecydowanie zasługuje na naszą rekomendację
PLUSY:
+ bardzo proste zasady,
+ wysoka jakość komponentów,
+ bardzo dobra skalowalność,
+ wysoka regrywalność,
+ krótki czas rozgrywki
+ trzy poziomy trudności,
MINUSY:
- przydałaby się jakaś plastikowa wypraska, żeby uporządkować wnętrze pudła
Liczba graczy: 1-6 osób
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok. 30 minut
Rodzaj gry:
* gra logiczna,
* gra imprezowa,
* gra familijna
Zawartość pudełka:
* 6 kolorowych kubeczków,
* 6 łyżeczek,
* 6 zestawów owoców,
* 6 dużych plansz graczy,
* 60 żetonów punktów,
* 6 kafli stolików,
* 18 kart zadań łatwych,
* 42 karty zadań trudnych,
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Egmont
Autor: Luca Bellini,
Luca Borsa,
Stefano Negro
Ilustracje: Sara Gioria
Cena: 95-115 zł (VIII 2024 r.)
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie gry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz