Aktualnie
najlepszą grą wg graczy (tak przynajmniej twierdzi BGG) jest Pandemia Legacy.
Gra, która ewoluuje podczas rozgrywki. Nieodwracalnie. W zasadzie nie da się ponownie
zagrać w tę samą grę.
„Pan z zielonymi włosami”, czyli znany i lubiany Friedman
Friese postanowił stworzyć rozgrywkę w stylu legacy, ale z możliwością odwrócenia wszelkich zmian. Tak powstało Fabled Fruits, czyli po naszemu Owocowe
Opowieści, które dzięki wydawnictwu Lacerta pojawiło się w Polsce. Czy
odwracalne Legacy daje radę? Zapraszam
do lektury recenzji.
Całość zamknięta jest w średniej wielkości
pudełku. Wewnątrz znajdziemy przede wszystkim karty. Mnóstwo kart podzielonych
na dwa rodzaje. Te większe będące swoistymi lokacjami, które będą odwiedzać
nasze zwierzaki i te mniejsze – karty owoców, które będziemy zbierać podczas
gry. Karty są grube, solidne i co ważne mają białe ranty. Zatem (przynajmniej
na razie) nie widzę sensu ich koszulkowania. Całościowo wykonanie zdecydowanie
na plus.
A propos zwierzaków – w grze
reprezentowane są przez figurki – drewniane (poruszają się po „planszy) i
kartonowe (żebyśmy nie zapomnieli, która figurka jest nasza). Co ciekawe, w
pudełku znajdziemy więcej figurek nich możliwych graczy – taka drobnostka a
cieszy – zawsze mamy większy wybór. Dodatkowo mamy kilka żetoników, które w
którymś momencie gry będą potrzebne (podwójna kolejka, koktajl). Mamy też
figurkę złodzieja, który również w trakcie gry pojawi się „na boisku”.
Instrukcja jest przejrzysta i
szczegółowa i bardzo ułatwia przyswojenie zasad gry. Jest ona podzielona na
dwie części – jedna wyjaśnia zasady, a druga zawiera opisy wszystkich kart
lokacji wraz z komentarzem. Zdecydowanie częściej będziemy sięgać po tę drugą
książeczkę, bo zasady gry są banalne i nie będzie sensu sięgać po samą
instrukcję.
CEL GRY
Wcielamy
się w jedno ze zwierzątek. Naszym zadaniem będzie zbieranie owoców, z których
później zrobimy pyszny sok. Sęk w tym, że to zbieranie niekoniecznie będzie
takie proste i trzeba się będzie nagłowić, żeby osiągnąć upragniony cel. W
zależności od liczby graczy różna będzie też liczba soków, jakie przyjdzie nam
sporządzić, np. w przypadku dwóch osób – 5, a czterech 3. Ten, kto pierwszy osiągnie
wymaganą liczbę, ten wygra całą grę (jeśli ograniczymy się do jednej partii)
lub też daną partię (jeśli zdecydujemy się na kontynuację gry). Oczywiście
gorąco zachęcam do tej drugiej opcji.