Zastanawialiśmy się, czy przypadkiem
cykl zostanie kontynuowany i ku naszej radości, tak też się stało. W nasze
łapki wpadły dwie kolejne części, czyli Świat wirtualny i Sam w Salem.
Chciałbym się podzielić wrażeniami z obcowania z pierwszą z nich. Zapraszam do
lektury recenzji.
CEL GRY
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie do gry nie wymaga od
nas specjalnych zdolności manualnych. Musimy poodrywać z wewnętrznej strony
okładki dwa paski, które wykorzystamy w trakcie gry. Oczywiście warto też mieć
ze sobą ołówek/długopis i jakiś notes żeby robić notatki. W pewnym momencie przydatne
też będą nożyczki, ewentualnie kalkulator.
PRZEBIEG GRY
Niektóre zagadki mogą wymagać
manipulowania książką. Czasem trzeba będzie spojrzeć na coś inaczej, odszukać
wskazówek na obrazku, coś napisać, narysować, a nawet coś wyciąć.
Ostatnie dwie strony książki są
zapieczętowane, ponieważ zawierają podpowiedzi i rozwiązania zadań. Nikt nie
broni nam tam zaglądać - decyzja należy tylko do nas. Czasem będzie to
konieczne, szczególnie jeśli zapędzimy się w ślepy zaułek lub po prostu np. po
rozwiązaniu zagadek będziemy jeszcze raz chcieli wrócić do samej fabuły
przygody, żeby coś zrobić inaczej.
Ważne, żeby pamiętać o jednej
rzeczy. Rozwiązując zagadki mamy poszukiwać liczb - to te właściwe, będące
rozwiązaniem zaprowadzą nas do kolejnej zagadki. Kiedy znajdziemy się na
właściwej stronie, w jej lewym górnym rogu dostrzeżemy jedną lub więcej liczb ze
strzałką. Muszą one odpowiadać numerom stron, które nas do niej doprowadziły. W
przeciwnym razie będzie to dowód naszej pomyłki a my cofniemy się na stronę, z
której przyszliśmy.
WRAŻENIA
Fabuła gry oczywiście jest dość
płytka, ale tego się spodziewałem. Prowadzi ona nas za rączkę od jednej zagadki
do drugiej i czyni to w sposób naprawdę przyjemny. Do tego dochodzi też warstwa
graficzna, która robi naprawdę ogromną robotę. Wszystko jest ze sobą spójne i
naprawdę cieszy oko.
Mamy do czynienia z grą quasi
paragrafową, czyli przyjdzie nam wertować książkę na lewo i na prawo, czasem
wracać do już odwiedzonych stron. To, gdzie zawędrujemy zależy od tego czy uda
nam się rozwiązać daną zagadkę. Czyli przechodzimy do clou całej zabawy.
A jak wygląda poziom trudności?
Naprawdę różnie. Czasem jest prosto i odpowiedź nasuwa się sama. Czasem jest
jednak naprawdę wymagająco i trochę pogłówkować. Albo poprosić „o telefon do
przyjaciela” – jakby nie patrzeć, co dwie głowy to nie jedna. Są też takie,
które w gruncie rzeczy okazują się dość proste, jednakże problemem jest
odkrycie, co autor miał na myśli.
Może nie wadą, ale cechą tego
„gier” jest ich jednorazowość. Po jej przejściu nie widzę większych szans, że
jeszcze do niej wrócimy. Szkoda tylko, że cała zabawa jest dość krótka.
Teoretycznie wszystko powinno zająć nam jakieś trzy godziny. Mi z pewnością zajęło
to trochę więcej. To i tak dłużej niż odwiedzenie jakiegoś pokoju w fizycznym
escape roomie. Jeszcze jedna uwaga. Zakończeń jest kilka i każde z nich wiąże
się z innymi zadaniami do rozwiązania. Więc warto prześledzić wszystkie z nich,
do czego zresztą zachęcają sami autorzy.
Podsumowując: Wirtualny świat pozwolił mi na
owocne spędzenie tych kilku godzin z niebanalną rozrywkę. Przy okazji
wyzwalając sporo negatywnych (gdy gdzieś utknąłem) i pozytywnych (za prawidłowo
rozwiązane zadanie). Mam jednakże pełną świadomość, że nie jest to pozycja dla
każdego, bo nie każdy lubi tego typu intelektualne wyzwania, w której to jakby
nie patrzeć główną rolę odgrywa matematyka. Tak samo jak nie każdy lubi SF.
Jeśli jednak to lubicie (albo nie przeszkadza to Wam), to z całego serducha
zdecydowanie polecam sięgnąć. Jest wielce prawdopodobne, że spędzicie miło a
przy okazji Wasz mózg będzie miał popracować na zwiększonych obrotach.
+ bardzo dobre wykonanie,
+ dość ciekawy klimat,
+ znakomita oprawa graficzna,
+ zmienny poziom trudności,
+ bardzo wciągająca zabawa,
MINUSY:
- jednorazowość całej rozgrywki
Laurence Grenier
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz