Mamy w swojej kolekcji sporo gier, które nie doczekały się polskiego wydania. Bywa. Mamy też i takie, które zostały jednak w Polsce wydane. Też bywa. Nie raz i nie dwa pluliśmy sobie w brodę, że mogliśmy jednak poczekać i otrzymać rodzimą wersję.
Pamiętam,
gdy otrzymałem info o kampanii Villagers na Kickstarterze, to się mocno
zastanawiałem, czy by przypadkiem nie wesprzeć dzieła kompletnie mi nieznanego
twórcy w osobie Haakona Hoel Gaardnera. Koniec końców daliśmy sobie spokój. Trochę
żałowaliśmy, bo gra okazała się niemałym sukcesem - zebrała 482 tys. funtów (z planowanych
niecałych ośmiu), a opinie o niej były dość pozytywne.
Dlatego
też z nieukrywaną radością przyjąłem do wiadomości informację o tym, że
Villagers będzie miało polską wersję. Oczywiście zmieniono tytuł na bardziej
swojski, czyli Włościanie. Co ciekawe nasza wersja jest wersją na bogato, tj. z
dodatkami, które były dostępne jedynie na Kickstarterze.
Dzięki
wydawnictwu IUVI Games mieliśmy przyjemność poobcowania z własnym egzemplarzem
i teraz chcielibyśmy podzielić się naszymi wrażeniami.
Całość
zamknięta jest w średnim (ciągle jednak przydużym) pudle. Mamy do czynienia z
grą karcianą, więc głównymi mieszkańcami tegoż pudełka będą karty. Zostały one podzielone
na kilka kategorii. Najliczniejszą grupą są oczywiście osadnicy, których to będziemy zatrudniać w naszej wiosce. Na dobry początek
każdy z graczy otrzyma też osadników założycieli (ktoś musiał dać początek
nowej wiosce).
Jako,
że nasza polska wersja jest wydana z przytupem, to otrzymaliśmy od razu dodatki
dostępne jedynie na Kickstarterze. Zatem w gratisie znajdziemy w pudle
bonusowe karty, które zwiększą regrywalność.
Całość
uzupełniają monety (a jakże wioska musi na siebie zarabiać) zwane w grze
złociszami. Podczas gry będziemy zarabiać gotówkę poprzez uczestnictwo w
targowiskach – reprezentowane są one za pomocą dwóch specjalnych kart. Oprócz
tego każdy z graczy otrzyma kafelek ryneczku, który będzie dość istotnym elementem
rozgrywki.
Szkoda
tylko, że nasze polskie wydanie nie ma tego fajnego pudełka z Kickstartera.
Jest ono zwyczajnie praktyczniejsze. Nasze jest tak o połowę za duże, chociaż
stara się trochę upodobnić do wydania oryginalnego. Mamy zatem całkiem praktyczne
przekładki, które pozwalają uporządkować te wszystkie karty, które będą obecne
w rozgrywce. Zdecydowanie ułatwiają one i złożenie i (przede wszystkim)
rozłożenie wszystkich elementów do rozgrywki. Nie podoba mi się, że przegródki
nie są w jakiś sposób umieszczone na stałe – karty mają mnóstwo miejsca, a
ustawienie pudełka pionowo może narobić niezłego bałaganu. Rozwiązaniem w
naszym przypadku było wpakowanie całej zawartości do jednej przegródki w
pudełku oraz (zapożyczone z niektórych gier Days of Wonder, np. Yamatai)
pozostawienie kartonowych sztancy, z których wypychaliśmy tekturowe elementy).
Kilka
słów na temat instrukcji. Pierwsze wrażenie było takie. Jeżu kolczasty – jaka
długa! To prawda – zawiera 20 stron, co jak na tak w sumie prostą grę było
pewnym zaskoczeniem. Jednakże napisana jest lekko z mnóstwem przykładów, dzięki
czemu przyswojenie zasad jest sprawą dość szybką i przyjemną. Pamiętajmy, że w grze
mamy też kilka dodatków i je też dokładnie wyjaśniono. Oprócz tego mamy karty
pomocy, dzięki czemu nie będziemy musieli zerkać do instrukcji.
CEL GRY
Obyś żył w ciekawych czasach… proroczym
stało się to chińskie przysłowie (czy może raczej klątwa). Widzimy doskonale,
co się dzieje na świecie. Na świecie, w którym króluje niestety koronawirus i
skutki jakie za sobą pociąga. Czemu o tym w ogóle wspominam? Trafiła bowiem do
nas gra, której wstęp fabularny zaczyna się mniej więcej tak:
„Jesteś założycielem średniowiecznej
osady, powstającej w latach tuż po wielkiej zarazie. Śmiertelne żniwo zabrało
tak wielu ludzi, że ci, którzy przetrwali, muszą zmierzyć się z niezliczonymi
problemami. Wielu z tych, którzy pomagali zaspokajać podstawowe potrzeby wioski
– zdobywać pożywienie, budować domy czy szyć ubrania – odeszło na zawsze.
Rzemieślnikom brakuje surowców, kupcy stracili klientów, a wielu musiało
porzucić ukochane gospodarstwa i warsztaty, by uciec przed zarazą.”
Włościanie zaczynają się więc, dość
ponuro. Jednakże niosą w sobie dużo nadziei na lepsze, bowiem przyjdzie nam
dokonać dzieła odbudowy wioski. Zatrudniać nowo przybyłych specjalistów w
różnych dziedzin. Wszystko po to by nasza wioska zaczęła śnić na nowo blaskiem,
a ludzie w niej mieszkający się wzbogacali. Ten, kto będzie w stanie wygenerować
najwięcej gotówki w trakcie gry, tez zostanie zwycięzcą.
PRZYGOTOWANIE GRY
Przygotowanie
gry jest ułatwione, dzięki wprowadzeniu przekładek, pod (a może za) którymi
umieszczamy poszczególne karty, które będziemy wykorzystywać w grze. Pierwszą
rzeczą jest przygotowanie tzw. Drogi. Składają się na nie dwa rzędy po sześć
kart w każdym. Ten dolny jest stały – tworzą go tzw. początkowi wędrowni
osadnicy. Górny rząd natomiast składa się z zakrytych stosów kart osadników o
liczebności zależnej od liczby graczy. Pod drugim ze stosów umieszczamy kartę
pierwszego targowiska, pod ostatnim - drugiego. Gdzieś obok umieszczamy
pozostałych osadników, tworząc stos zwany rezerwą. Do zasobów wspólnych należą
też tzw. osadnicy podstawowi, czy trzy stosy po dziesięć kart w każdym. Do
zasobów wspólnych należeć będą złocisze.
Zestawem
startowym każdego z graczy będą: kafel ryneczku, karta założyciela, pięć kart
osadników oraz osiem złociszy. Wybieramy pierwszego gracza (np. za pomocą Mini
Włościan), który otrzymuje kartonowego kogucika i możemy przystąpić do odbudowy
wioski.
PRZEBIEG GRY
(I) Faza dobierania. Począwszy od pierwszego gracza, każdy po
kolei dobiera osadników z drogi. Możemy to robić albo z dolnego odkrytego rzędu
lub w ciemno z któregoś ze stosów z rzędu górnego. W pierwszym przypadku od
razu uzupełniamy puste miejsce kartą z górnego rzędu z pierwszego na lewo
stosu. Ile możemy dobrać kart? Podstawowy limit to dwie karty, ale z czasem
będziemy pozyskiwać osadników, którzy zwiększą ten limit do maksymalnie pięciu.
Zdobyte karty odkładamy na kafel ryneczku. Gdy już wszyscy z nas zakończą ten
etap, karty z ryneczku wędrują na naszą rękę.
(II) Uaktualnienie Drogi. Niektórzy z odkrytych osadników z
dolnego rzędu Drogi wędrują na stos kart odrzuconych, a w ich miejsce pojawiają
się nowi – ze stosu rezerwy.
(III) Faza budowy – tak prawdę mówiąc w tej fazie nic nie
budujemy. Zatrudniamy po prostu wcześniej zdobytych osadników. Czynimy to
kładąc ich przed sobą. Początkowo możemy umieścić w swojej włości dwie
karty. Z czasem (dzięki zdobyciu odpowiednich osadników) limit ten rośnie do pięciu.
To bardzo istotny etap, w którym musimy podjąć ważne decyzje odnośnie tego, których chcemy zatrudnić w swojej włości. Będzie to rzutowało na naszą sytuację w
późniejszych etapach. Możemy zwiększyć limit w fazie dobierania albo w fazie
budowy. Niektóre karty możemy wyłożyć za darmo, za inne musimy zapłacić (nawet
sami sobie).
Możemy
(i będziemy to robić) też stworzyć łańcuch produkcyjny – rozpoczynamy jedną
kartą, następnie układamy kolejną, etc. Każda następna jest „mocniejsza”.
Niektóre łańcuchy rozpoczynamy od osadnika założyciela (tego, którego
otrzymaliśmy na początku) a niektóre od osadników podstawowych. Ich zdobywamy
poprzez odrzucenie jednej karty z ręki – ich „budowa” nie wlicza się do limitu.
Wśród wszystkich osadników mamy również tzw. specjalnych, którzy potrafią
ułatwić grę, a to np. poprzez bycie dżokerem w jakimś łańcuchu produkcyjnym
albo zdobyciu nieco złocisza.
W
grze występują dwa punktowania. Pierwsze po wyczerpaniu się drugiego stosu z
górnego rzędu Drogi, drugie (finalne) po wyczerpaniu ostatniego.
Podczas obu targowisk otrzymujemy złocisze. Ile? ano tyle, ile wynoszą wartości złociszy na kartach – i te wydrukowane i fizycznie tam umieszczone. Podczas drugiego targowiska wchodzą dodatkowe bonusy z niektórych kart.
W
grze, jak już wspomniałem, mamy kilka dodatków, które podnoszą regrywalność, a
jednocześnie nieco modyfikują całą rozgrywkę. Przyjrzyjmy im się nieco bliżej.
(i) Hrabina – to nic innego jak tryb jednoosobowy.
Korzystamy tutaj z dwóch talii Wydarzeń, a także ze zmodyfikowanych zasad,
dzięki czemu możemy rozegrać partyjkę przeciwko chciwej Hrabinie. Od nas
oczywiście zależy jacy Osadnicy trafią do każdej z osad (naszej i Hrabiny).
Musimy jednakże reagować na katastrofalne Wydarzenia, modyfikując obraną
strategię.
(ii) Łotry wprowadzają negatywną interakcję –
pozwalają one np. na czerpanie korzyści z czyiś osad albo na modyfikację stanu
osobowego włości przeciwników.
(iii) Święci – wprowadzają dodatkowych osadników
specjalnych
(iv) Spekulanci i (v) Symbole miedziaków wprowadzają dodatkowe
możliwości zarobkowania.
(vi) Usprawnienia – troszeczkę zmienia podstawową
rozgrywkę wprowadzając fazę usprawnień. Ten mini dodatek wprowadza kolejne
możliwości zdobycia złociszy ukierunkowując nasze działania w nieco inny sposób
niż w wersji bez tego dodatku.
ZAKOŃCZENIE GRY
Zakończenie gry następuje, gdy zakończy
się drugie targowisko. Zwycięzcą jest gracz z największym stanem gotówki.
WRAŻENIA
Powiem szczerze, że z Włościanami
szybko się polubiliśmy. To kawał bardzo ciekawej gry karcianej, w której
podejmowane decyzje wcale nie są takie oczywiste, jakby się mogło wydawać.
Postaram się teraz przedstawić Wam to co nam się podoba bardziej a co mniej.
Na pewno na plus jest prostota
zasad. Jak już wspomniałem wcześniej, sama instrukcja jest dość długa, ale
wystarczy przeczytać ją uważnie i naprawdę nie powinniśmy mieć problemów z
obsługą gry. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłby ktoś, kto już w to grał.
Wtedy uniknęlibyśmy błądzenia we mgle, które pewnie towarzyszyć nam będzie w
ciągu pierwszych partii.
Kolejną rzeczą, która nas ujęła
jest oprawa graficzna. Minimalistyczna, a jednocześnie rzucająca się w oko. Do
tego dochodzi bardzo przejrzysta ikonografia, która jest łatwa to ogarnięcia.
Chylę czoła przed tłumaczem gry. Spolszczenie gry jest na najwyższym poziomie,
począwszy od samego tytułu na nazewnictwie poszczególnych osadników kończąc,
zwłaszcza tych, których zawody przeszły już do historii, jak np. stelmach, kołodziej
czy snycerz.
Największym atutem Włościan jest
bardzo ciekawa mechanika, która daje nam wiele dróg prowadzących do zwycięstwa.
W pierwszej kolejności powinniśmy zwiększać nasze możliwości odnośnie liczby
zagrywanych kart osadników i na etapie ich pozyskiwania z Drogi i późniejszego
ich umieszczania w naszej wiosce na etapie budowy. Podstawowy limit dla jednej
i drugiej czynności jest niewielki i nie pozwala na wiele. Z czasem będziemy
zdobywać karty z symbolami żywności i domków, dzięki czemu nasze możliwości
znacząco wzrosną.
Sęk w tym, że punktowanie w tej
grze jest dwuetapowe i to pierwsze następuje dość szybko. Wobec czego nasze
decyzje odnośnie rozbudowy naszych możliwości zwiększania obsady osadników w
wiosce są nieco utrudnione. Karty z żywnością i domkami wiele gotówki nie
przynoszą. Część kart ma symbol kłódki, żeby je odblokować, trzeba zapłacić.
Jeśli zapłacimy sami sobie – to bardzo dobrze, pomnożymy zdobyta kasę. Jeśli
komuś, on na tym zyska.
A może postawimy na samodzielne karty? One też coś nam dadzą. A przecież są jeszcze osadnicy podstawowi, bez których nie zrobimy żadnego łańcucha. Te zagrywamy za darmoszkę, ale żeby je zdobyć, musimy poświęcić jakąś kartę z ręki. Pół biedy, jeśli mamy tam karty, których nie potrzebujemy. Gorzej, gdy wszystkie by się przydały. I mamy dylemat, co odrzucić…
A może postawimy na samodzielne karty? One też coś nam dadzą. A przecież są jeszcze osadnicy podstawowi, bez których nie zrobimy żadnego łańcucha. Te zagrywamy za darmoszkę, ale żeby je zdobyć, musimy poświęcić jakąś kartę z ręki. Pół biedy, jeśli mamy tam karty, których nie potrzebujemy. Gorzej, gdy wszystkie by się przydały. I mamy dylemat, co odrzucić…
Generalnie i tak wszelkie nasza
działania sprowadzają się do stworzenia silniczka do generowania gotówki. Tak,jak już wspomniałem, przyjdzie do nas dwa razy. Za pierwszym razem będzie raczej skromnie, ale za
drugim powinno być już na bogato, musimy postarać się, żeby mieć w swojej
wiosce takie kombinacje kart, żeby przyniosły nam tych złociszy jak najwięcej.
Bardzo mi się to podoba, to trzymanie w niewiedzy do ostatniej chwili, gdy
każdy policzy swój majątek i zostanie wyłoniony zwycięzca.
Kilka słów na temat losowości w
grze. Mamy karty i w związku z tym ich pojawianie się w grze będzie podlegało
rachunkowi prawdopodobieństwa. Oznacza to, że różne karty będą pojawiały się w
różnej kolejności. Stąd warunki gry dla poszczególnych graczy mogą być
troszeczkę inne. O co chodzi? O to, że karty na drodze pojawiają się w sposób
losowy. I nie raz i nie dwa zdarzyło się tak, że wymarzona karta pojawiła się
akurat po naszym ruchu albo takowa karta pojawiła się za wcześnie i ktoś nam
sprzątnął ją sprzed nosa. Bywa.
Losowość we Włościanach ma też inny
wymiar. Otóż podstawą gry jest tworzenie łańcuchów produkcyjnych. Niektóre są
krótsze i łatwiejsze do zbudowania (składają się tylko z dwóch ogniw), inne –
znacznie trudniejsze (składają się z trzech lub czterech elementów). Co ważne,
znaleźć się w nich muszą konkretne karty. Może się zdarzyć tak (co czasem ma
miejsce przy np. rozgrywce w dwie osoby), że dane karty w ogóle w grze się nie
pojawią. I możemy mieć problem, żeby takowy łańcuch zbudować, gdy brakuje nam
„środkowej” karty. Dlatego też składanie tychże łańcuchów wiąże się z pewnym
ryzykiem, które zmienia się w zależności od liczby graczy.
Tak czy inaczej, losowość zapewnia
nam sporą regrywalność. Każda gra jest po prostu inna. Oczywiście samiusieńki
początek jest dokładnie taki sam – rozpoczynamy zabawę z podstawowymi
osadnikami. Jednak to co tkwi w tych zakrytych stosach jest zmienne. Do tego
dochodzą same dodatki, które potrafią zmienić charakter rozgrywki.
Interakcja w grze jest znikoma. Nie
oznacza to, że jej w ogóle nie ma. Sprowadza się ona głównie do podbierania co
lepszych kart. Dzięki czemu (świadomie lub nie) możemy popsuć komuś plany.
Oczywiście możemy wprowadzić więcej interakcji korzystając z jednego z
minidodatków. Tych kilka kart potrafi komus podnieść ciśnienie. Pozwalają one
na kradzież.. albo żerowanie na czyimś dorobku. Powiem szczerze, że nam ten
dodatek jakoś tak średnio pasuje i raczej będziemy unikać rozgrywek z jego
udziałem. Włościanie smakują nam najlepiej w takiej pokojowej, pasjansowatej
odmianie. Jednak jeśli ktoś lubi taką interakcję, ma możliwość włączenia jej do
gry.
Skalowalność. Sytuacja z koronawirusem sprawiła, że nasze rozgrywki odbywaliśmy w gronie dwu- i trzyosobowym. Powiem szczerze, że w obu konfiguracjach grało się naprawdę przyjemnie. Oczywiście z uwagą zapisaną wcześniej, że w przypadku dwuosobowych partii trzeba się było liczyć z ryzykiem, że nie uda nam się wykończyć każdego łańcucha, bo niektóre z kart w ogóle do gry nie wejdą.
Gra posiada również wariant
jednoosobowy, gdzie stajemy w szranki z chciwą Hrabiną. Lekko nie jest.
Naprawdę. Żeby wygrać trzeba się trochę napocić. Zdecydowanie warto sprawdzić.
Wartym odnotowanie jest też czas rozgrywki. W dwie osoby jesteśmy w stanie zejść spokojnie do jakiejś pół godzinki. W trzy - jakiś kwadrans dłużej. Jak dla nas akurat - nie za długo i nie za krótko.
Podsumowując, Włościanie to
naprawdę kawał dobrej gry. Ma proste zasady (nie zrażajcie się grubością
instrukcji), dość krótki czas rozgrywki, można przy niej pomyśleć,
pokombinować, po prostu dobrze spędzić czas.
PLUSY:
+ solidne
wykonanie,
+ piękna
oprawa graficzna,
+ dość proste
zasady,
+ dobra
skalowalność,
+ stosunkowo
niedługi czas rozgrywki,
+ wysoka
regrywalność.
MINUSY:
- trochę
losowości (niektóre karty mogą w ogóle nie pojawić się w grze),
Liczba
graczy: 1-5 osób
Wiek: od
10 lat
Czas
gry: 30-60 minut
Rodzaj
gry: gra strategiczna,
gra karciana
gra karciana
Zawartość
pudełka:
Pakiet
podstawowy:
* 30 kart
Osadników Podstawowych,
* 100 kart
Wędrownych Osadników,
* 5 kart
Założycieli,
* 5 kart
pomocy,
* 2 karty
Targowiska,
* 1 karta
końca fazy dobierania,
* 26 kart
trybu jednoosobowego,
* 1 karta
pierwszego gracza,
* 1 znacznik
pierwszego gracza,
* 5 kafli
Ryneczku,
* 6 kafli
przekładek,
* 150 żetonów
monet,
* Instrukcja.
Pakiet
dodatków:
* 12 kart
Usprawnień,
* 9 kart
Łotrów,
* 5 kart
Świętych,
* 8 kart
Spekulantów,
* 3 znaczniki
Usprawnień,
* 4 kafle
przekładek.
Wydawnictwo:
IUVI Games
Cena: 90-130 zł (IV 2020 r.)
Cena: 90-130 zł (IV 2020 r.)
Autor: Haakon Gaarder
Ilustracje: Haakon Gaarder
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu IUVI GAMES za udostępnienie gry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz