Strony

poniedziałek, 6 czerwca 2016

SZEREGOWY PINGWIN: bo z pingwinami nie ma żartów - recenzja gry.

Bruno Cathala i chciałoby się rzec „i wszystko jasne”. Jeden z tych twórców, którego gry naprawdę trzymają dość wysoki poziom. Ja jeszcze nie spotkałem gry jego autorstwa, na której bym się zawiódł, a Five Tribes, 7 cudów świata – pojedynek czy też Haru Ichiban należą do naszych ulubionych. 

Z wielką radością przyjęliśmy zatem wiadomość o Szeregowym Pingwinie (oryginalny tytuł to Zany Pinguins) - niewielkiej karciance, którą Bruno Cathala zaprojektował wraz z Matthieu Lanvinem.



CO ZAWIERA GRA

Wszystko zamknięte jest eleganckim metalowym pudełeczku z funkcjonalną wypraską na karty (gwoli wyjaśnienia - pusta przegródka nie służy do niczego). 



W środku obok instrukcji znajdziemy 90 kart o numerach 1-9, które zostały podzielone na 5 zestawów odpowiadającym strefom (Antarktyda, Pustynia, Dżungla, Miasto, Księżyc).



Karta zawiera 2 informacje: punkty władcy świata (górny lewy róg) oraz strefa strategiczna (tło karty). Niektóre karty są traktowane jako specjalne, gdyż posiadają specjalne właściwości (piktogram na górze karty).



Wykonanie jest świetne. Grafiki zdobiące karty autorstwa Remy’ego Torniora robią wrażenie, nie tylko na dzieciakach.

CEL GRY



Naszym milusińskim pingwinom znudziło się nieco na biegunie. Postanowiły poszwendać się po (wszech)świecie i przejąć kontrolę nad pięcioma strefami strategicznymi, tj. Antarktydą, pustynią, dżunglą, miastem i księżycem. Nie mam zielonego pojęcia, jak chcą tego dokonać. Wiem tylko, że są bardzo ambitne i pewnie swój cel osiągną. Każdy z graczy dowodzi swoją grupką nielotów i ma za zadanie być lepszym w podbijaniu świata niż przeciwnik.
Innymi słowy musimy tak zarządzać swoimi kartami, żeby zdobyć przewagę w poszczególnych strefach. Wszystko po to, by nasza zdobycz punktowa okazała się jak najbardziej okazała.



PRZYGOTOWANIE GRY

Wszystkie karty tasujemy a następnie każdy z graczy otrzymuje dokładnie po 18 kart, które układamy w zakryty stos. Będzie on stanowił talię posiłków. Jeśli w grze bierze udział mniej niż 5 graczy, to reszta kart (bez podglądania wędruje do pudełka).
Teraz każdy bierze na rękę dwie wierzchnie karty ze swoich talii posiłków.
I to w zasadzie tyle. Gra się może rozpocząć.




PRZEBIEG GRY

Gra toczy się przez 8 rund, a w każdej rundzie mamy 3 fazy:

1. Rekrutacja
Polega na dobraniu na rękę dwóch kart ze swojej talii posiłków.

2. Infiltracja sabotażystów
Każdy z graczy wybiera ze swojej ręki dwie karty, które to odda swoim przeciwnikom. Jedną graczowi po lewej stronie, a drugą graczowi po prawej stronie, tak, żeby nikt nie widział zawartości karty. Każdy więc otrzymuje w tej fazie rozgrywki po dwie karty.

3. Zejście na ląd
Każdy z graczy wybiera jedną z kart i kładzie ją zakrytą przed sobą. W momencie, gdy wszyscy dokonają swoich wyborów, następuje moment odsłonięcia karty. W pierwszej kolejności rozpatrywane są efekty danej karty (o tym za chwilę). Następnie należy pogrupować zagrane karty zgodnie z przynależnością do danej strefy klimatycznej.

Karty specjalne

Niektóre karty posiadają specjalne właściwości, które lekko modyfikują samą grę. Mamy zatem do czynienia z:




Bliźniakami Ninjakami (po 1 w każdej strefie klimatycznej) – gracz, który skorzystał z Bliźniaków, w następnej kolejce musi wyłożyć nie jedną ale dwie karty podczas fazy zejścia na ląd.





Leonem Wybuchowcem (po 1 w każdej strefie klimatycznej) – skorzystanie z usług Leosia kończy się zniszczeniem wszystkich zagranych w tej rundzie kart o wartości wyższej niż 7.




Pingwinim Okiem (po 2 w każdej strefie klimatycznej) – dzięki tej właściwości w następnej rundzie gracz dostaje swoisty handicap. Otóż, podczas fazy zejścia na ląd gracz czeka, aż pozostali gracze odkryją swoje karty i dopiero wtedy wybiera swoją kartę do zagrania.




Autorzy gry przewidzieli też wariant dla dwóch graczy – zasady takiej rozgrywki delikatnie różnią się od normalnych zasad. W grze bierze udział dodatkowo dwóch wirtualnych graczy.

ZAKOŃCZENIE GRY


Gra kończy się w momencie, gdy zostanie rozegrana 8 runda. Następuje wtedy ustalenie przewagi i wyłonienie zwycięzcy. Na czym to polega? Sprawa jest prosta. Należy zsumować wszystkie punkty Władcy Świata z kart danej strefy znajdującej się przed graczem. Osoba posiadająca największą liczbę tych punktów zdobywa przewagę w tej strefie. Robi się tak dokładnie z każdą strefą. Sama przewaga to dopiero połowa sukcesu, gdyż punkty zdobywa się za posiadane na ręce karty. Mamy tutaj proste dodawanie:
- w strefie, w której dany gracz uzyskał przewagę – sumuje się wszystkie punkty z tej strefy strategicznej (z kart z ręki)
- w strefie, której dany gracz nie uzyskał przewagi (ale wyłożył choć jedną kartę) – do ogólnego wyniku wlicza się najsłabszą kartę (z kart z ręki)
Może się zdarzyć, że gracz nie zdecydował się na podbój danej strefy, a posiada na ręce karty tejże strefy. W takiej sytuacji niestety nie otrzymuje żadnych punktów.

WRAŻENIA


Bruno Cathala znowu pokazał klasę. Po raz kolejny gra jego autorstwa (tym razem przy wsparciu Matthieu Lanvina) sprawiła uśmiech na mojej twarzy. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że tak dobrze się będziemy przy niej bawili. Oczekiwaliśmy prostej gry dla dzieci, a okazała się faktycznie prosta jeśli chodzi o zasady, jednak troszkę wymagająca jeśli chodzi o samą rozgrywkę.

Słowa uznania się należą się z pewnością grafikowi. Nie sposób przejść obojętnie obok takich słodziaków. Pewnie w jakimś stopniu będą się kojarzyły ze swoimi dużo bardziej znanymi krewniakami z Madagaskaru.



Mamy świadomość, że temat jest nieco doklejony, może nie na siłę, ale jednak doklejony. Głównymi aktorami są cyferki i to one rządzą rozgrywką.

Szeregowy Pingwin to połączenie dwóch mechanik. Z jednej strony mamy zarządzenie ręką, a z drugiej area control. Z jednej strony budujemy naszą przewagą terytorialną, a z drugiej gromadzimy karty na ręce, żeby za ich pomocą zdobyć punkty zwycięstwa. Musimy zatem troszkę balansować, żeby z jednej strony zdobyć przewagę i to jak najmniejszym kosztem, a z drugiej gromadzić jak najlepsze karty na ręce, żeby zdobycz punktowa była jak najbardziej okazała.

Właśnie ten balans to podstawa gry. Nie ma sensu zbyt duża rozbudowa naszego terytorium, skoro nie przyniesienie nam punktów zwycięstwa.

Bardzo ciekawy jest ten mechanizm u kart. Obserwujemy to, co się dzieje u nas i u siebie i co kolejkę obdarowujemy innych graczy swoimi karcianymi prezentami a przy okazji sami takowe otrzymujemy.

Podobać się może również sposób punktowania. Z jednej strony premiuje graczy, którzy zdobyli dane terytorium, a z drugiej pozwala uciułać punkty tym, którzy danego terytorium nie zdobyli (ale zaczęli je budować). Ta druga opcja pozwala na zgromadzenie paru punktów, o ile umiejętnie wszystko rozegramy, a i współgracze nie wywiną nam jakiegoś psikusa na koniec gry. Idealnie jest jak mamy na ręku jedną kartę z wysokim nominałem oraz jedną z niskim. Niską wyrzucamy na stół a wysoka nam zapunktuje. No ale współgracze mogą w ostatniej kolejce dorzucić po niskim nominale z tego koloru i cały misterny plan runie (punktuje tylko karta z najniższą wartością).



Karty specjalne to również dobre rozwiązanie. Mamy co prawda tylko trzy rodzaje, ale i tak można dzięki nim trochę namieszać. Przykładowo w swojej kolejce zagrywamy kartę z Pingwinim Okiem. W następnej kolejce będziemy zatem dysponować handicapem. Obserwujemy np. walkę współgraczy o terytorium poprzez wyłożenie kart z wysokimi nominałami. Dzięki Pingwiniemu Oku zagrywamy na spokojnie kartę z Leonem Wybuchowcem i usuwamy z gry karty o wartościach wyższych niż 7. Wredne? Troszkę…

W grze oczywiście spotkamy się z losowością - mamy do czynienia z kartami, które przychodzą do nas w sposób praktycznie niezależny od nas samych. Z jednej strony otrzymujemy zestaw startowy, a z drugiej co kolejka jesteśmy obdarowywani po jednej karcie od naszych współgraczy. Mając takie a nie inne karty, jesteśmy zmuszeni do jak najlepszego ich wykorzystania. Zatem nasza taktyka w trakcie gry ewoluuje.


Regrywalność? Jak najbardziej. Za każdym razem praktycznie dysponujemy innymi zasobami (pamiętając, że nie wszystkie karty biorą udział w grze). Każda kolejka jest po prostu inna.

Skalowalność. Graliśmy w każdym składzie i prawdę mówiąc za każdym razem było fajnie. Tryb dwuosobowy z dwoma botami sprawdza się.

Muszę pochwalić też instrukcję. Jest krótka, zwięzła i wyjaśnia wszelkie ewentualne wątpliwości.




Szeregowy pingwin okazał się być przysłowiowym czarnym koniem naszej kolekcji. Oferuje wszystko to, co lubimy. Jest szybko, jest prosto, a przy okazji musimy trochę pomyśleć, żeby przechytrzyć naszych współgraczy. A wszystko doprawione jest pięknym wydaniem. Początkowo nie rozumiałem entuzjastycznej recenzji jednego z moich ulubionych recenzentów czyli Game Boy Geeka. Po paru partiach już wiem czemu jemu się ta gra tak spodobała. Kawał dobrej rozgrywki. Gorąco polecamy.

PLUSY:

+ piękne wykonanie,
+ wysoka jakość komponentów,
+ bardzo proste zasady,
+ dobre skalowanie,
+ bardzo dobrze napisana instrukcja,

MINUSY:

- może trochę losowości 

Liczba graczy:  2-5 osób
Wiek: od 7 lat 
Czas gry: ok. 30 minut
Rodzaj gry:  gra rodzinna, 
gra strategiczna,
gra karciana
Zawartość pudełka:
* 90 kart;
instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Rebel
Cena: ok. 50-60 zł

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Rebel  za udostępnienie gry.


Grę można kupić w sklepie Rebel.pl.

2 komentarze:

  1. Nie tylko przed komputerem można się dobrze bawić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mnóstwo alternatyw dobrej zabawy bez użycia komputera :-)

      Usuń