Strony

niedziela, 1 września 2019

TEAM UP: Zespołowa robota - recenzja gry wydawnictwa Helvetiq.


Klocki, klocuszki, klocunie. Któż z nas w dzieciństwie nie bawił się klockami? Nie chodzi mi już o Lego, którymi bawią się i dorośli. Chodzi mi o zwykłe drewniane klocki. Te wszystkie różniaste bryły, z których budowało się zamki, domki, mury, etc.

Czemu o tym wspominam? Ano, mamy ku temu dobrą okazję. W naszej recenzji chcemy przedstawić grę, która z tymi drewnianymi klockami ma dużo wspólnego. Team Up szwajcarskiego wydawnictwa Helvetiq to gra, w której to głównym elementem są właśnie klocki a mechanika gry związana jest z ich układaniem wg sprecyzowanych reguł.

Czy zatem gra przypadła nam do gustu, czy niekoniecznie? Zapraszam do lektury recenzji, w której to podzielimy się naszymi wrażeniami.



CO ZAWIERA GRA

Team Up, podobnie jak i recenzowany przez nas jakiś czas temu Top Spin, należy do (to nasze prywatne określenie) do ekologicznej linii gier Helvetiq, którą cechuje swoista ascezą w warstwie graficznej. Ponadto materiały użyte do produkcji są naturalne (w tym przypadku drewno i papier z odzysku). Zatem wita nas szara okładka, niewielki rysunek bardzo oszczędny, jeśli chodzi o użyte kolory. Zupełny minimalizm.

Kształt pudełka zdecydowanie nie należy do standardowych. To dość duże pudło, w którym znajdziemy przede wszystkim klocki, klocki w kształcie prostopadłościanów, w których jedna ze ścian pomalowana została na jeden z trzech kolorów (biały, czerwony lub niebieski). Jedynie klocek startowy pozbawiony jest jakiegokolwiek koloru.
Ciekawie wygląda podstawka, na której toczyć się będzie cała zabawa. To miniatura normalnej palety EUR. Bardzo ciekawie to wygląda. Do tego mamy karty, przedstawiające różne klocki, które będziemy podczas gry układać na ww. palecie. Miło, że karty otrzymały swoje specjalne pudełeczko, dzięki czemu w środku panuje porządek.

Bardzo miło, że ktoś pomyślał, że grę można zabrać gdzieś w plener, wobec czego w środku znajdziemy stosowny duży, płócienny woreczek (coś w rodzaju tego, który zobaczymy w Qwirkle Cubes).

Wykonanie całej gry to jeden wielki plus. Bardzo solidne, duże, drewniane klocki, drewniana paleta, dobrze wykonane karty. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić.

Załączona instrukcja w kilku językach napisana jest poprawnie, z przykładami, dzięki czemu zrozumienie zasad nie przysparza żadnych problemów.

CEL GRY

Prawdę mówiąc większej filozofii w rozgrywce nie uświadczymy. Mamy konkretne zadanie jakim jest rozwiązanie swoistej łamigłówki polegającej na jak najdokładniejszej zabudowie naszej palety za pomocą klocków. Zadanie o tyle jest utrudnione, że nie możemy sobie od tak dobierać dowolnych drewnianych bloków. Musimy stosować się do kart, które wskazują, które konkretnie klocki możemy użyć.

Team Up to gra kooperacyjna, w której będziemy sobie nawzajem pomagać, żeby osiągnąć cel. Zadanie łatwe nie jest i trzeba liczyć i na siebie i na szczęście w doborze kart.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie jest proste i szybkie. Na środku stołu wędruje nasza paleta. Klocki (poza startowym) segregujemy wg kolorów ścian i umieszczamy w pobliżu palety. Klocek startowy (ten bez koloru) umieszczamy w dowolnym miejscu na palecie – możemy ustawić go dowolnym bokiem.

Następnie tasujemy karty i układamy w zakryty stos dobierania. To w zasadzie tyle.

PRZEBIEG GRY
Rozgrywka jest prościutka, przynajmniej jeśli chodzi o zasady. Nieco inaczej wygląda sprawa wdrożenie tychże zasad w życie. Ale może po kolei.

W naszej kolejce dociągamy kartę i decydujemy co z nią dalej robimy. Każda karta zawiera obrazek klocka (bądź dwóch klocków do wyboru), na którym widoczny jest jego kształt. Możemy otrzymać albo informację o kolorze ściany (wtedy dobieramy konkretny klocek) lub o umiejscowieniu ściany (dobieramy wtedy klocek, który spełnia warunek kształtu i pokolorowanej konkretnej ściany bez wskazania koloru).

Możemy zatem zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze wykorzystać kartę, czyli wziąć konkretny klocek i umieścić go na palecie. Karta po wykorzystaniu wędruje na sto kart odrzuconych. Możemy też zdecydować, że jednak nie chcemy lub wręcz nie możemy skorzystać z danej karty, co wiąże się z umieszczeniem jej na oddzielny stos. Każda taka niewykorzystana karta kosztuje nas jeden punkt ujemny.

Załóżmy, że nie chcemy jednak korzystać z opcji drugiej i skupmy się na tym, w jaki sposób umieszczamy klocki na palecie. Pamiętamy, że każdy z nich ma jedną ścianę pokolorowaną. Jest to o tyle istotne, że zgodnie z regułami sztuki, klocek możemy ułożyć wyłącznie ścianą do góry.

Kilka pozostałych reguł mówi nam o tym, że klocek nie może wystawać poza obręb palety, musi dotykać już ułożonego wcześniej klocka. Nie wolno też tak położyć bloku, żeby nie było nic pod nim. Nie możemy też położyć dwóch dokładnie takich samych klocków (kolory ścian w tym przypadku się nie liczą) tak żeby stykały się ze sobą jedną z powierzchni ścian w 100%.

Po wykonaniu swojego zadania, kolejka przechodzi do kolejnego gracza.

Dla pewnego urozmaicenia możemy wprowadzić dodatkowe warianty. Po wykonaniu zadania zbieramy wszystkie karty bez tasowania, łącznie z ujemnymi, które w tym wariancie umieszczamy w normalnym stosie kart odrzuconych (ich „ujemność’ zaznaczamy np. kładąc je prostopadle do normalnych kart) i tworzymy stos dobierania. Następnie usuwamy wszystkie klocki (poza startowym) z palety i mając dokładnie takie same warunki próbujemy pobić nasz wynik.

Możemy też spróbować ułożyć klocki w idealnym porządku. W tym celu układamy karty w rosnącej kolejności (każda karta ma swój numerek) i po kolei odkrywając po jednej karcie staramy się ułożyć klocki tak, żeby uzyskać dokładnie 25 punktów. Wydawca zapewnia, że jest to możliwe. Nam się jeszcze nie udało…

ZAKOŃCZENIE GRY

Gra kończy się w momencie gdy (i) wszystkie klocki znalazły się na palecie, (ii) wyczerpał się stos kart dobierania, (iii) wszyscy gracza zgadzają się, że nie chcą więcej ryzykować dociągając nowe karty, których nie będą w stanie zużyć.

Następnie przychodzi faza punktowania. Za każdy ukończony w pełni poziom otrzymujemy 5 punktów. Maksymalnie zatem możemy zakończyć grę z 25 punktami. Każda odrzucona karta (z tego odrębnego stosu) kosztuje nas punkt ujemny. Podobnie jak i każdy niewykorzystany klocek.


WRAŻENIA

Team Up to bardziej łamigłówka niż gra. Nasze zadanie jest proste – ułożyć jak najwięcej zapełnionych w całości poziomów, wykorzystując jak najwięcej klocków i nie tracąc kart. Wydaje się, że to teoretycznie łatwa sprawa. Nic bardziej mylnego.

Naprawdę trzeba się nakombinować, żeby osiągnąć dobry wynik. Możliwości ułożenia jest sporo, więc dróg do osiągnięcia sukcesu jest bez liku.  Nie warto jednak walczyć o dobry wynik za każdą cenę. Pamiętajmy, że ukończony poziom to pięć punktów a każda odrzucona karta to jeden punkt ujemny, więc taka walka może okazać się pyrrusowym zwycięstwem.

Czy w grze występuje losowość? A i owszem, mamy karty. Jednakże nie pokusiłbym się o stwierdzenie, że ma ona wielki wpływ na wynik. Układanka prosta nie jest i nawet korzystając z wariantu, w którym dokładnie wiemy jakie karty się pojawią prosto nie jest, a wiemy, że korzystając z tego układu jesteśmy w stanie rozłożyć wszystkie klocki tak, aby wykorzystać je wszystkie tworząc wszystkie pięć pełnych poziomów.

Karty wprowadzają jednakże troszkę mechanizmu push-your-luck. Układając klocek liczymy, że kolejna karta pozwoli nam skorzystanie konkretnych elementów, które będą nam pasowały do całej układanki. Raz się uda a raz nie.
Przeprowadziłem też mały eksperyment, czy uda się rozwiązać łamigłówkę bez udziału kart. Raz mi się to powiodło, ale naprawdę było to trudne i musiałem się nieźle napocić. Dlatego też raczej nastawiam się na to, że wszystkiego nie uda się zrobić minimalizując przy okazji wszelkie straty (czy to odrzucone karty czy niewykorzystane klocki).

Jak wygląda kwestia regrywalności? No cóż, to kwestia mocno indywidualna. Nie mówię tutaj już o odmienności poszczególnych partii, to sprawa oczywista. Losowo pojawiające się karty czynią każdą rozgrywkę unikalną. Chodzi mi bardziej o kwestię chęci powtarzania tej samej łamigłówki. Niektórym starczy raz na jakiś czas, inni mogą w to tłuc po kilka razy z rzędu i będzie im mało (niczym kostkę Rubika). Ja jestem gdzieś po środku. Raczej na jednej partii się nie kończy, ale ileś z rzędu, to już za dużo. Trzeba sobie dawkować tę umysłową rozrywkę.

Warto wspomnieć, że Team Up dziedziczy jedną cechę wspólną z drewnianymi klockami. Ten kto kiedykolwiek się nimi bawił ten wie, że wszelkie konstrukcje są niezbyt trwałe i łatwo je zburzyć. Dokładnie tak samo jest z Team Up. Musimy wykazać się odrobiną zręczności, bo inaczej nasze wysiłki spełzną na niczym, co przeważnie kończy się rozpoczęciem rozgrywki na nowo.

Skalowalność. To gra kooperacyjna, w którą równie dobrze zabawimy się grając solo jak i w większym składzie. Nie oznacza to, że odczucia płynące z zabawy będą dokładnie takie same. Z jednej strony, co dwie głowy to nie jedna, a z drugiej gra jest bardzo podatna na pojawienie się gracza alfa, który zdominuje rozgrywkę sprowadzając pozostałych graczy do roli wykonawców jego woli.

Cenię sobie grę solo, chociaż lepsze wyniki jakoś tak osiągaliśmy grając w większym składzie. Naprawdę nie raz i nie dwa ktoś siedzący z boku był w stanie dostrzec coś innego, jakieś inne rozwiązanie, które okazywało się lepsze od naszego.

Czas rozgrywki. Wszystko zależy od tego jak długo zechce się nam analizować możliwe ruchy. Spokojnie może nam to zając 10 minut a może i ze dwa, trzy razy dłużej.

Obcowanie klockami z Team Up to naprawdę ciekawe doświadczenie. To bardzo przyjemna, dość krótka gra kooperacyjna, w której dobra współpraca może przynieść dobre efekty. A nawet, jeśli jednak nie mamy nikogo do pomocy, to i tak da nam sporo miłego móżdżenia.

Nie wiem, czy będzie ona dostępna w Polsce, ale jakbyście mieli możliwość zagrania, to sprawdźcie koniecznie.

PLUSY:

+ bardzo dobre wykonanie,
+ szybka i wdzięczna gra kooperacyjna,
+ proste zasady,
+ zmusza do myślenia,
+ dobra skalowalność,
+ przyzwoita regrywalność.

MINUSY:

- podatność na wystąpienie gracza alfa,
- praktycznie niedostępna w Polsce.


Liczba graczy:  1-4 osoby
Wiek: od 7 lat 
Czas gry: ok. 20 minut
Rodzaj gry:  gra zręcznościowa, 
gra imprezowa, 
gra rodzinna,
 gra kooperacyjna
Zawartość pudełka:
* 1 płócienny woreczek,
* 1 paleta,
* 26 klocków,
* 36 kart,
* instrukcja do gry.
Wydawnictwo: Helvetiq
Cena: 39 CHF
Autor: Sebastien Pauchon, Heidi Barkat

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Helvetiq  za udostępnienie gry.

Helvetiq

Dystrybutorem gier Wydawnictwa Helvetiq w Polsce jest Vertima Trade.

Vertima

Kliknij, aby zobaczyć duże zdjęcia
            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz