Strony

środa, 15 lipca 2020

TRAINTOPIA: Po szynach do celu - recenzja gry wydawnictwa Board&Dice

Wydawnictwo Board & Dice to polskie wydawnictwo, które nie wydaje już gier w naszym kraju. No nie do końca. Za granicą ich gry wydawane są z charakterystycznym logo, w Polsce natomiast za pomocą innych wydawnictw (Lucrum Games i Portal Games). Tak się jakoś złożyło, że trafiły do nas do recenzji gry, które nie mają polskich wydań i póki co nic nie zanosi się na to, żeby takowe były. O Innuit napiszemy innym razem, natomiast w tej recenzji opiszę nasze wrażenia płynące z nowości wydawnictwa czyli Traintopii.

Autorem gry jest Przemek Wojtkowiak - człowiek, którego bardzo cenię jako przede wszystkim propagatora gier planszowych. Kiedyś pisał znakomite recenzje na blogu ciekawegry.pl, teraz natomiast pracuje dla jednego z największych polskich wydawców gier, a także tworzy swoje autorskie gry. Co prawda w jego pierwszą grę Azyl: Zagrożone gatunki nie graliśmy (mam nadzieję, że kiedyś to nadrobię), jednakże w Traintopię zagraliśmy nie raz i nie dwa i chcielibyśmy się podzielić naszymi wrażeniami.




CO ZAWIERA GRA

W sporym (przydużym) pudle znajdziemy całkiem sporo elementów wykonanych zarówno z kartonu jaki i drewna. Traintopia to gra kafelkowa, więc najważniejszym elementem gry będą płyty, z których będziemy budować tory. Podczas gry trafiać będą do nas pasażerowie podróżujący do pracy, turyści a nawet konduktor – reprezentowani będą oni przez drewnianych meepli. Po torach będą jeździć pociągi a także przewożona będzie poczta – te elementy mają swoje drewniane odpowiedniki.

Co jeszcze znajdziemy? Ano trochę kart. Te zostały podzielone na karty rund, celów oraz pomocy. Uzupełnieniem będą żetony pieniędzy oraz punktów zwycięstwa, a także niewielki bawełniany woreczek. Co ciekawe, w środku otrzymaliśmy funkcjonalną plastikową wypraskę, która pomaga utrzymać porządek w pudle. Jakościowo wszystko stoi na bardzo wysokim poziomie.

Załączona instrukcja (po angielsku) napisana jest wzorowo, z licznymi przykładami graficznymi. Po jej przeczytaniu w zasadzie nie mamy żadnych problemów z rozpoczęciem gry.

CEL GRY

Każdy z nas staje do konkursu na prezydenta Traintopii – kraju czystego, wydajnego i szybkiego transportu publicznego. Musimy się wykazać umiejętnością projektowania i budowania tras dla osób dojeżdżających do pracy i turystów. Tyle warstwy fabularnej. Generalnie stajemy do wyścigu o to kto zdobędzie najwięcej punktów poprzez umiejętne budowanie tras a także przyciąganie odpowiednich ludzi, którzy po tych trasach będą się poruszać.

PRZYGOTOWANIE GRY

Przygotowanie gry jest dość proste. Zacznijmy od kafelków. Mamy dwa rodzaje płytek: podstawowe i bonusowe. Te pierwsze układamy w zakryte stosy, z drugich natomiast formujemy „rynek”, czyli odkrywamy wszystkie i umieszczamy w zasięgu wszystkich graczy. Następnie tasujemy karty rund i formujemy zakryty stos dobierania. Podobnie czynimy z kartami celów. Gdzieś obok umieszczamy kartę rundy finałowej wraz ze wszystkimi komponentami widocznymi na niej. Do zasobów wspólnych trafiają żetony punktów zwycięstwa, pieniędzy, białe meeple (turyści), pociągi oraz worki z pocztą.

Zestawem startowym każdego z graczy będzie karta pomocy, która wskaże ona jednocześnie, kto będzie pierwszym graczem. Ten otrzyma woreczek z kolorowymi meeplami. Oprócz tego każdy z nas otrzymuje jedną kartę celu (nie pokazujemy go innym graczom).

Następnie wykładamy odpowiednią liczbę płytek podstawowych (liczba raczy x2) - z nich każdy z nas wybiera dwie. Stanowić one będą zalążek naszych tras kolejowych. To w sumie wszystko.
To w zasadzie tyle.

PRZEBIEG GRY

Przebieg gry jest naprawdę bardzo prosty. Traintopię rozgrywamy w rundach. Podczas każdej z nich będziemy losować różne elementy gry - kafelki, turystów, osoby dojeżdżające do pracy, pociągi i torby z pocztą a następnie dodawać je do własnej sieci.

Przejdźmy jednak do szczegółów. Cała zabawa odbywa w zależności od liczby graczy na się przestrzeni ośmiu lub dziewięciu rund. Każda z nich ma w zasadzie bardzo podobny przebieg i dzieli się na trzy fazy:

(i) przygotowanie – wykładamy kartę rundy (z zakrytego stosu) – na niej widoczne są dwie grupy informacji, tj. jakie drewniane elementy wejdą do gry i ile kafelków zostanie wyłożonych. Każda karta zawiera odpowiednie i czytelne symbole. Drewienka kładziemy na karcie a odkryte kafelki obok

(ii) draft – począwszy od pierwszego gracza, każdy z nas po kolei dobiera jeden z przedmiotów, które zostały przygotowane w fazie (i). Co ważne, elementy te od razu zagospodarowujemy, nic nie odkładamy na później.

(iii) sprzątanie – po powyższym etapie zostać nam powinien jeden element – odkładamy go do pudełka. Woreczek z kolorwymi pionkami wędruje to kolejnego gracza, a my możemy przystąpić do kolejnej rundy.

Jak widać najważniejszym etapem jest draft. Tutaj zdobywamy „zasoby”, w celu rozwijania naszych linii i zdobywania na tym punktów. Przejdźmy do szczegółów

(a) kafelki mapy – dzięki nim powstaje sieć połączeń. Na każdej płytce zawsze znajduje się fragment toru a także kilka innych elementów (w dowolnym zestawieniu). Może to być dworzec (czyli początek lub koniec linii), mogą to być kolorowe pola dzielnic (szare, żółte i zielone), może to być symbol pieniędzy, mogą to być w końcu elementy krajobrazu (znajdują się przy nich cyferki w zakresie 1-3). Zarówno tory jak i powyższe elementy przyniosą nam punkty. Oczywiście pod pewnymi warunkami, tj. jeśli umieścimy na nich odpowiednie drewienka (ludziki w odpowiednim kolorze, pociągi czy torby z pocztą). Jak układamy kafle? Są tu dwie proste zasady. Po pierwsze, nie możemy stworzyć tzw. martwego końca, czyli tor nie może kończyć się np. polem dzielnicy. Po drugie, nie możemy stworzyć pętli. To wszystko

(b) dojeżdżający do pracy – to ludziki występujące w trzech kolorach: szarym, zielonym i żółtym. Po ustawieniu ich na torze przynoszą nam od razu punkty za liczbę wszystkich terenów w swoim kolorze, które przylegają do tego toru. Co ważne, na jednej linii może przebywać wyłącznie jeden pionek w danym kolorze.

(c) turyści – to z kolei ludziki w białych barwach. Podobnie jak w przypadku pracusiów – na jednej linii może przebywać tylko jeden turysta. Przynoszą nam punkty za wszystkie elementy krajobrazu przylegające do danej trasy (sumujemy te cyferki, które widnieją przy danej atrakcji turystycznej).

(d) żetony z pieniędzmi. Niektóre kafelki mapy zawierają symbole pieniędzy. Jeśli taką płytkę dołożymy do naszej linii, od razu kładziemy na każdym takim miejscu żeton gotówki. Tę możemy spożytkować w trakcie gry, albo poczekać do końca i zdobyć określoną liczbę punktów. Zobaczmy może na co możemy spożytkować pieniądze wcześniej. Mamy tutaj trzy opcje. Po pierwsze możemy kupić jeden z bonusowych kafelków mapy i od razu go dołożyć do linii. Po drugie, zmienić kolor dojeżdżającego do pracy (czasem to bardzo zyskowne zagranie) np. na torze jest już zielony ludzik, a my mamy żółtego, którego chcemy wykorzystać jako zielonego. Nic trudnego, płacimy żetonem i wirtualnie zmieniamy mu kolor. Po trzecie możemy dobrać nową kartę celu i wymienić ją z już posiadaną. Każdy z nas posiada takową kartę i konkretne zadanie, za wypełnienie którego otrzymamy stosowną liczbę punktów.

(d) pociągi i torby z pocztą – przynoszą nam punkty na koniec gry, pod warunkiem, że tor był ukończony (czyli miał dworzec początkowy i końcowy). Oczywiście na jednym torze może być tylko jeden pociąg i jedna torba. Pociągi dadzą nam punkty za trasy, przy których pozostawiliśmy pieniądze, a torby podwajają liczbę punktów za długość toru (do wyliczenia obu wartości przydatna jest tabelka, którą mamy na karcie pomocy).

ZAKOŃCZENIE GRY

Cała zabawa kończy się w momencie, gdy skończą się karty rund. Zanim zabawa się zakończy na amen, mamy jeszcze do wykorzystania kartę bonusu końcowego w której to począwszy od gracza, który do tej pory uzbierał najmniej punktów przystępujemy do odebrania jednej z „nagród”. Może to być kafelek dworca (ważny, bo do końcowej punktacji liczą się ukończone tory), konduktor (fioletowy ludzik, który jest jokerem zastępującym każdy kolor), a także pociąg i torba z pocztą. Po tym wszystkim możemy przystąpić do końcowego podliczenia punktów za każdy ukończony tor w naszej sieci połączeń. Jak już wcześniej wspomniałem, przyda się do tego odpowiednia tabelka na karcie pomocy. Dodatkowo zdobywamy punkty za najdłuższe trasy (te akurat ukończone być nie muszą, chociaż przeważnie są) 

WRAŻENIA

Traintopia jest grą, która przypadnie do gustu przede wszystkim fanom gier kafelkowych ale nie tylko. Oczywiście czuć tutaj nawiązania do wszelkich gier z Carcassonne w tytule, zwłaszcza do tej części związanej z budową dróg. Nie da się ukryć, że robi się to podobnie i autor tutaj żadnej Ameryki nie odkrywa.

To co jest całkowicie inne i naprawdę może się podobać, to sposób w jaki otrzymujemy kafelki, ludziki i inne elementy. Nie mamy tutaj stałego zasobu robotników. Nie mamy możliwości co rundę dociągnięcia jednego kafla i wyłożenia go gdzieś do wspólnej „planszy”. Tutaj przede wszystkim każdy buduje swoją własną sieć, dobierając składniki (w miarę możliwości), które będą mu najbardziej pasować do tej układanki. Zwłaszcza, że co rundę inny będzie zakres możliwych rzeczy do dobrania. To wszystko całkowicie zmienia optykę gry, sprawiając, że punkt ciężkości położony został w zupełnie innym miejscu niż wspomniane wcześniej Carcassonne. Gra przez to staje się zdecydowanie mniej losowa i wydaje mi się, że zwiększa się też nasza decyzyjność. Musimy zatem zdecydować, co nam jest potrzebne w danej kolejce. Czy będzie to kafelek linii, czy może robotnik, a może skusimy się na torbę z listami? Wszystko zależy od nas.

Oczywiście losowa być nie przestaje. Ciągle mamy przecież dociąg kafli, ciągle przecież będziemy dociągać kolorowych ludzików z worka. Karty rund też nie mają stałej kolejności pojawiania się. Z tego wszystkiego najbardziej bolesny może być dociąg kolorowych meepli z woreczka, zwłaszcza gdy będziemy potrzebować dokładnie TEGO koloru, a przyjdzie nam taki, którego nie chcieliśmy.

Ciągle jednak musimy podjąć decyzję odnośnie umiejscowienia danego kafla i to są dość istotne decyzje. Od nich przecież zależeć będą nasze zdobycze punktowe. Musimy też wiedzieć, kiedy daną trasę zakończyć, bo tylko zakończone dadzą nam dodatkowe punkty na koniec. Niezwykle istotne są też dodatkowe elementy czyli torby z pocztą, a także pociągi. Aczkolwiek w ich przypadku mam pewien problem. Otóż ich przydatność jest naprawdę wątpliwa. Pociągi przynoszą nam punkty na koniec gry za trasy, przy których leży gotówka. Moim zdaniem szkoda w ten sposób marnować te pieniądza, bo zdecydowanie lepiej je w coś zainwestować, niż pozostawić przy trasie. Akcje dodatkowe (zwłaszcza te związane z wymianą kolorów ludzików i doborem kafli bonusowych) są naprawdę mocne i dzięki nim możemy nazbierać dużo punktów. Zatem mamy do czynienia z grą w pociągiem w tytule, który to przeważnie jest po prostu bezwartościowy i nikt go nie chce. Ot taki paradoks.

Skalowalność w grze została zaimplementowana dość prosto. Otóż co rundę dysponujemy czterema „drewienkami” (ludziki, pociągi, torby z pocztą), a zmienną (w zależności od liczby graczy) jest liczba kafelków torów. Czy wpływa to na samą rozgrywkę? Trochę tak, aczkolwiek w stopniu nie aż tak istotnym. Należy pamiętać, że interakcja w grze sprowadza się wyłącznie w wyścigu po zasoby, reszta to pasjans. Więc niezależnie od liczby graczy sama rozgrywka przebiega podobnie. W mniejszym składzie może jest nieco łatwiej coś zaplanować, w większym – trudniej, bo zanim kolejka wróci do nas z powrotem, to liczba elementów dostępnych do zabrania skurczy się i będziemy dobierać naprędce z tego, co zostało, licząc na to, że przeciwnicy zostawią nam łakome dla nas kąski. Jest jeszcze jedna kwestia, która troszkę inaczej wygląda w mniejszym składzie a inaczej w większym. Chodzi mi tu o karty celów. Zdecydowanie łatwiej je zrealizować grając w dwójkę niż w pełnym składzie. Każdy gracz ma więcej kafelków i więcej możliwości.

Regrywalność oceniamy dość wysoko. Wpływ na to ma losowość pojawiania się kart rund, kafli a także kolorowych ludzików. Do tego dochodzą też inni gracze i ich poczynania. Dlatego też każda gra będzie po prostu inna. Nie oznacza to jednak, że w każdej grze będziemy na nowo odkrywać koło. Dróg do zwycięstwa aż tak dużo nie ma. Jednakże, żeby je realizować, no cóż, musimy mieć z czego, a to nie zawsze będzie takie proste. To, że robiąc to i to w poprzedniej partii wcale nie oznacza, że uda nam się to w kolejnej partii.

Czas gry. To, ile czasu poświęcimy na rozgrywkę w niewielkim stopniu zależy od liczby graczy. Liczba elementów, które gracze pobiorą (a to wyznacza czas przeznaczony na pojedynczą rundę) jest zbliżona niezależnie od liczebności składu osobowego przy stole. Cała zabawa przebiega dość płynnie, chociaż w jakimś stopniu jest podatna na paraliż decyzyjny, zatem nie powinna zająć nam dłużej niż te pół godziny.

Nie można też nie wspomnieć nic na temat oprawy graficznej. Jest naprawdę śliczna, przejrzysta, spójna ze sobą. W żadnym momencie nie musieliśmy się zastanawiać, co ilustrator miał na myśli.

Podsumowując: Traintopia to kawał dobrej gry kafelkowej bez może jakiś wielkich wzlotów (chociaż ten draft zasobów jest bardzo ciekawy) ale i większych wpadek. Naprawdę solidny tytuł, po który spokojnie można zarówno w gronie rodzinnym jak i bardziej doświadczonych graczy, traktując to jako miły przerywnik pomiędzy bardziej wymagającymi tytułami.

PLUSY:

+ solidne wykonanie,
+ piękna oprawa graficzna
+ dość proste zasady,
+ bardzo dobra skalowalność,
+ stosunkowo niedługi czas rozgrywki.
+ całkiem dobra regrywalność

MINUSY:

- trochę zmarnowany potencjał pociągów





Liczba graczy:  2-4 osób
Wiek: od 12 lat 
Czas gry:  30 minut
Rodzaj gry:  gra strategiczna, 
gra rodzinna, 
gra kafelkowa
Zawartość pudełka:
* 15 figurek dojeżdżających do pracy,
* woreczek,
* 10 figurek turystów,
* 1 figurka inspektora,
* 5 pociągów,
6 toreb z pocztą,
* 50 kafli mapy,
* 10 kafli bonusowych,
* 4 kafle startowe,
* 1 kafelek dworca,
* 24 żetonów pieniędzy,
* 90 żetonów punktów zwycięstwa,
* 8 kart celów,,
* 9 kart rund,
* 1 karta bonusu końcowego,
* 4 karty pomocy
* 1 instrukcja.
Wydawnictwo: Board&Dice
Cena: ok 150 zł (VII 2020 r.)
Autor: Przemek Wojtkowiak
Ilustracje: Jakub Fajtnowski, Zbigniew Umgelter

Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Board & Dice za udostępnienie gry do recenzji. 



Galeria zdjęć: 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz